Zbrodnia na blokowisku
Autor: | Aleksandra Rumin |
---|---|
Wydawcy: | Wydawnictwo Initium (2020) Legimi (2020) IBUK Libra (2020) ebookpoint BIBLIO (2020) |
ISBN: | 978-83-66328-13-6, 978-83-66328-14-3 978-83-62328-13-6 |
Autotagi: | dokumenty elektroniczne druk e-booki powieści proza |
|
|
|
|
-
Piotr Kasztelan, dziennikarz lokalnej bielańskiej gazety, śledzi codzienne sensacje dzielnicy. Jest dość znany, jednak nie ze swojego talentu pisarskiego, lecz z powodu nieumyślnego przejechania gwiazdy muzyki pop. Kasztelanowi nie dane jest spokojne życie – ponownie niechcący morduje. Tym razem jego ofiarą pada wydawca Dagmar Homonciak, szeroko znany ze swojej niegodziwości i podłości. Czy dziennikarzowi uda się uniknąć kary? Czy ktoś widział go, gdy spychał Homonciaka z mostku? • Zbrodnia na blokowisku to kolejny kryminał na wesoło autorstwa Aleksandry Rumin. Tym razem głównym bohaterem jest dziennikarz lokalnej gazety, Piotr Kasztelan. Mężczyzna ma wyjątkowego pecha – dokonał dwóch morderstw, ale żadne nie było planowane. Dziennikarz jest raczej lubiany, znany i ma wiedzę na temat miejsca, w którym mieszka. To lokalny patriota. Nie jest typem bezwzględnego mordercy – raczej pechowca, który znajduje się w nieodpowiednim miejscu i czasie. • Akcja dotyczy głównie morderstwa, a dokładniej odkrycia, kto szantażuje Piotra Kasztelana. Okazuje się bowiem, że ktoś wie, czego dokonał dziennikarz. Mężczyzna nie tylko stara się jakoś poradzić z tym nieprzewidzianym problemem, lecz także jednocześnie pracuje w gazecie, udając, że nic się nie wydarzyło. Kasztelan rozmawia z ludźmi przy okazji różnych wydarzeń, odkrywa wtedy, że nikt nie znosił denata. Wychodzi na to, że Piotr przysłużył się społeczeństwu, jednak szantaż wskazuje na coś innego. • To, czego nie brakuje w książce, to humor. Autorka jak zawsze postawiła na gagi sytuacyjne i obnażanie ludzkich przywar, które wychodzą w jej wykonaniu komicznie. Pokazała absurdalne sytuacje i nie stroniła od ironii. Znając jej styl, nie czułam się tymi wyolbrzymieniami przytłoczona. Wręcz przeciwnie – dobrze się bawiłam, czytając tę powieść. • Fabuła jest ciekawa i wciągająca, chociaż książka jest niewielka objętościowo. Nie ma też zbyt wielu wątków pobocznych, dzięki czemu skupiamy się na tytułowej zbrodni i jej konsekwencjach. Przy okazji bardzo ciekawie wypada koloryt warszawskiej dzielnicy, który zaprezentowała autorka. Lubię to w jej pozycjach – klimaty stolicy, bardzo specyficzne, pełne konfliktów, które nie mają logicznego podłoża. Wypada to bardzo lekko i przyjemnie. • Zbrodnia na blokowisku to też oryginalna fabularnie pozycja. Autorka postarała się, by każdy z bohaterów został obdarzony charakterem. Nie są to płaskie postacie, niektóre rozbudowano bardziej, inne mniej, ale wszystkie są ciekawe, nawet jeśli pojawiają się sporadycznie. Podoba mi się też to, że w powieści pokazano interesujący obraz lokalnej społeczności – zamkniętej, gdzie każdy zna każdego i gdy trzeba jest w stanie poświęcić się dla sąsiada. • Zbrodnia na blokowisku to ciekawy, zabawny kryminał, który czyta się z lekkością. Jest dobrze napisany, a wylewający się z niego absurd jest genialny. Bardzo podobała mi się ta powieść. Autorka ma na koncie jeszcze dwie książki w tym stylu, każdą można czytać osobno, więc zachęcam do sięgnięcia po coś jej pióra, bo warto.
-
To moje drugie spotkanie z twórczością Aleksandry Rumin. Jej „Zbrodnię po irlandzku” oceniłam bardzo pozytywnie, więc z przyjemnością sięgnęłam po następną książkę, już trzecią w ogólnym dorobku autorki. Wspominałam przy okazji wielu wcześniejszych recenzji, ma droga z kryminałami jest długa oraz wyboista! Nieustannie się uczę, trafiam na pozycje i dobre, i złe, dlatego zazwyczaj nie wiem, czego po danej publikacji się spodziewać. Ale, jak w przypadku każdego innego gatunku, kryminał powinien głównie wzbudzać emocje, trzymać w napięciu, zachęcać do dalszej lektury. I wszystkie z tych cech posiada „Zbrodnia na blokowisku”. Sądzę, że Rumin wypełnia w Polsce pełną lukę, którą są komedie kryminalne. To ciągle nisza na naszym rodzimym rynku, jednak cieszę się, iż kolejni autorzy postanawiają się mierzyć z częściowo nieznanym. A mamy do czynienia z gatunkiem wymagającym! • Całość naprawdę wciąga. Trochę się bałam, że ta pozycja będzie słabsza od poprzedniczki. W końcu ciężko jest przeskoczyć wysoko postawioną poprzeczkę. Ale me obawy okazały się zupełnie niepotrzebne. Lektura sprawiła mi sporo frajdy i byłam ciekawa, co czeka na kolejnych stronach. Dlatego dość szybko doszłam do zakończenia — również mnie nie rozczarowało. Próbuję się do czegokolwiek przyczepić, lecz jest mi trudno. Dostałam wszystko to, co chciałam. Bardzo odpowiada mi poczucie humoru autorki, fabuła została po same brzegi wypełniona błyskotliwym dowcipem, wywołującym szczery uśmiech na twarzy. Każdy z żartów sytuacyjnych potrafi mocno rozbawić. • Pisarka w przerysowanej, nieco karykaturalnej formie ukazuje nasze wady narodowe, zgrabnie posługując się szeroko rozumianym sarkazmem. Czytając tę pozycję trzeba zgromadzić w sobie dużą dawkę dystansu! Wydaje mi się, że ze „Zbrodni na blokowisku” powstałby całkiem niezły serial, gdyby utrzymać go w klimacie klasyków lat siedemdziesiątych-osiemdziesiątych. Polscy scenarzyści powinni o tym pomyśleć, a sądzę, iż taki twór mógłby okazać się nawet sporym sukcesem. Jednak na ten moment musi wystarczyć nam książka. I to serio dobra. • Polubiłam bohaterów. Zostali wykreowani w pozytywnie pokręcony sposób, a każdy z nich ma ogromny potencjał komediowy. Interesująco ich wszystkich połączono, poprzez zbrodnię, początkowo wydającą się być zupełnie niezwiązaną z konkretnymi postaciami. W fabule znajdziemy wiele zabawnych absurdów, które finalnie zaczynają mieć sens! Uważam, że przedstawione przez Rumin paradoksy, mimo dowcipu, są realne. Oczywiście, w pewnym stopniu wyolbrzymione, o czym wspominałam wyżej, ale warto im głębiej im się przyjrzeć, aby dostrzec to, co na co dzień może nam umykać. Pani Aleksandra ma w sobie talent do obserwacji otoczenia — stosunkowo rzadka cecha, idealna dla osób będących dobrymi pisarzami. • „Zbrodnia na blokowisku” to bardzo przyjemna propozycja na wolne popołudnie. Czyta się naprawdę szybko, a czasu spędzony nad lekturą zdecydowanie nie zostanie uznany za zmarnowany. Aleksandra Rumin posiada lekkie pióro i wyraźnie czuć, że pisanie sprawia jej dużą radość. Wypatruję kolejnych publikacji sygnowanych tym nazwiskiem, świetna odskocznia od „cięższych” fabuł, gdy chcemy odpocząć, odprężyć się, a przy okazji troszkę pogłówkować. Trzymam kciuki za dalszy rozwój, mając nadzieję, iż twórczość autorki trafi do większej rzeszy ludzi.