Flawia de Luce: Zatrute ciasteczko
Tytuł oryginalny: | Sweetness at the bottom of the pie |
---|---|
Autor: | Alan Bradley |
Tłumacz: | Jędrzej Polak (1958-2020) |
Wydawca: | Vesper (2009-2010) |
Wydane w seriach: | Flawia de Luce Zagadki Flawii de Luce |
ISBN: | 978-83-61524-38-0, 978-83-61524-82-3 83-61524-38-0 |
Autotagi: | druk powieści |
3.9
(11 głosów)
|
|
|
|
-
Tytuł oraz oprawa sugeruje, że sięgneliśmy po książkę dla dzieci. Nic bardziej błędnego. Jest to kryminał, okraszony humorem w typie Joanny Chmielewskiej. Raczej dla starszej młodzieży. Doskonale napisana i przetłumaczona. Bogate słownictwo to kolejny plus książki. Jest też warstwa satyryczna - główna bohaterka posiada doskonałą znajomość chemii, którą chętnie dzieli się z czytelnikiem. Taka parodia na jakże modne umieszczanie w powieściach dla młodzieży dydaktycznych informacji.
-
Alan Bradley jest autorem serii o Flawii de Luce. Pierwsza część nosi nazwę „Zatrute ciasteczko” i ukazała się w Polsce w 2009 roku dzięki wydawnictwu Vepser. • Flawia mieszka z ojcem i siostrami w wielkim domu. Jej pasją jest chemia – ma nawet własną pracownię. Gdy pewnego dnia na progu ich domu znajduje się martwy ptak ze znaczkiem pocztowym na dziobie, Flawia nie wie co o tym myśleć. Na dodatek podsłuchuje nieprzyjemną rozmowę ojca z jakimś mężczyzną. Następnego ranka odkrywa w ogrodzie zwłoki. Jakiś nieznajomy został zamordowany tuż pod ich oknami. Flawia nie boi się martwego ciała, jest nim zainteresowana. Chce dowiedzieć się kim jest ten mężczyzna i czemu zginął. Czy ma to związek ze zdechłym ptakiem i kłótnią ojca? Postanawia powęszyć. Policji opowiada tylko o tym, jak znalazła ciało. Sama chce rozwiązać zagadkę śmierci nieznajomego. Wyrusza więc do wioski, by zasięgnąć informacji. Nikt z mieszkańców nie podejrzewa, jaki cel mają pytania jedenastolatki. Jednak wieści szybko się rozchodzą i powoli dociera do wszystkich, że w wielkim domu wydarzyła się zadziwiająca zbrodnia. Flawia postanawia doprowadzić śledztwo do końca – od jednej poszlaki do drugiej poznaje nowe fakty w sprawie, która interesuje również policję. • Jak na jedenastolatkę Flawia jest bardzo mądrą, rozważną i dojrzałą dziewczyną. Zna się na chemii, uwielbia trucizny. Poza tym nie boi się trudnych sytuacji – trup jej wcale nie przeraża. Jest najmłodsza z rodziny. Czuje się odrzucona – jej starsze siostry jej nie znoszą, a ojciec po śmierci matki nie otrząsną się jeszcze z traumy. • Flawia jest nie tylko bohaterką powieści, ale też narratorem. Uważny z niej obserwator i detektyw zarazem. Skrupulatnie prowadzi śledztwo, ale też żyje własnym życiem, zmagając się z podłymi siostrami. To zabawna narratorka, która przeplata obserwacje dotyczące morderstwa zupełnie prywatnymi sprawami. Na dodatek jest dość ironiczna, czasem przeklnie, czasem zamyśli się niemal filozoficznie. • Język jest dość ciekawy – zdania niby są krótkie, ale czasem zawierają dość mało popularne słowa. Z racji tego, że jest to pierwszy tom Flawia przedstawia swoją rodzinę, lecz robi to w dość dziwny sposób – o matce mówi jak o znajomej, choć tak naprawdę jej nie znała. Używa jej imienia zamiast określeń rodzinnych. O siostrach nie wyraża się pochlebnie. Tak samo o pracujących w posiadłości służących. Bywa cierpka w swoich wypowiedziach. • Wielkim plusem w powieści są przypisy. Pojawiają się dość często, tłumacząc najważniejsze nazwiska, miejsca, tytuły. Pomagają czytelnikowi w zrozumieniu sensu powieści. • Trzeba koniecznie powiedzieć kilka słów na temat czcionki. Prosta, bez ozdobników i dość nieduża. A na dodatek… brązowa. Nie mogłam uwierzyć, gdy otworzyłam książkę i zobaczyłam, że litery nie są czarne. To świetny pomysł, który nadaje klimatu opowieści. • Ogólnie książkę czyta się szybko i z przyjemnością. Interesująca bohaterka i sprawa kryminalna sprawiają, że powieść wciąga od pierwszych stron. Czasem tylko akcja zwalnia, by do czytelnika dotarły niektóre z faktów zawartych w opowieści. Jednak ogólnie warto po nią sięgnąć, by przekonać się z czym może zmagać się jedenastolatka oraz z czym zmagać się chce. • Polecam nie tylko młodzieży, ale też dorosłym, którzy szukają ciekawego kryminału. Nie jest może on krwawy i mroczny, jak większość obecnych na rynku tytułów, ale napisano go z wielkim zaangażowaniem, co widać na każdej stronie. Na dodatek na okładce znajdziecie informację, że Flawia jest młodszą następczynią Miss Marple – a to już wielka pochwała, z którą się zgadzam.
-
Swój niebywały urok powieść Bradley'a zawdzięcza czarującej Flawii oraz cudownemu portretowi XX-wiecznej Anglii. • Flawia de Luce to niezwykle inteligentna, błyskotliwa jedenastolatka. Miłośniczka chemii i trucizn, której nie przeszkadza widok zwłok w przydomowym ogródku. Jej wszędobylstwo doprowadza do szału inspektora policji prowadzącego śledztwo. Jest bardzo dorosłym dzieckiem, które nie poddaje się i walczy. Ujęło mnie jej ironiczne poczucie humoru, zasmuciła jej samotność, bo Flawia kompletnie nie potrafiła znaleźć wspólnego języka ze starszymi siostrami i zafascynowanym znaczkami ojcem. To przesympatyczna osóbka, której nie sposób nie lubić. • Autor cudownie opisał Anglię lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Szczegółowe opisy angielskiej prowincji były jak podróż wehikułem czasu do tamtego miejsca, wspaniale przedstawiona została atmosfera tamtego okresu. W powieści ujęła mnie jeszcze jedna rzecz, filatelistyka której autor poświęcił sporo miejsca w swojej książce, a teraz mam wrażenie, że to trochę zapomniana pasja. • Książka jest co prawda skierowana do młodzieży, do której ja się już mimo trzydziestki na karku stale zaliczam. A tak na serio, jest to książka bez ograniczeń wiekowych. Zagadka kryminalna ciekawie skonstruowana, jednak nie była bardzo skomplikowana i bardzo szybko domyśliłam się kto był sprawcą. Ale oprócz odpowiedzi na pytanie kto zabił, po drodze pojawia się kilka innych pytań i zagadek, na których których odpowiedzi musiałam cierpliwie poczekać w towarzystwie przeuroczej Flawii. • Czaruje również styl Bradleya, książka jest napisana lekko, z humorem, momentami w ironicznym stylu. Wyjątkowy jest klimat, trochę mroczny, tajemniczy i angielski oczywiście.