W średnim wieku:
romans
Tytuł oryginalny: | Middle age |
---|---|
Autor: | Joyce Carol Oates |
Tłumacz: | Joanna Warchoł |
Wydawcy: | Państwowy Instytut Wydawniczy (2005) Państwowe Wydawnictwo Naukowe (2004) |
Wydane w seriach: | 80 Światów Osiemdziesiąt światów literatura światowa |
ISBN: | 83-06-02944-5 |
Autotagi: | druk książki powieści |
4.0
(2 głosy)
|
|
-
W blurbie powieści „W średnim wieku. Romans” przeczytałam: „Joyce Carol Oates, urodzona w 1938 roku amerykańska pisarka, jest autorką ponad czterdziestu powieści. (…) „W średnim wieku” opowiada o tajemniczym, charyzmatycznym rzeźbiarzu nazwiskiem Adam Berendt, którego nagła śmierć odmienia życie związanych z nim ludzi.” ... • Jest to książka o tym, że każde życie jest ważne, każdy człowiek jest potrzebny innym ludziom. • Nie ma życia zmarnowanego czy przegranego. Książka uczy, że nasze oceny rzeczywistości nie zawsze są oczywiste i prawdziwe, człowiek często dopuszcza się grzechu pychy, próbując oceniać i wartościować życie drugiego człowieka. Wreszcie, stwierdzić by trzeba, powieść w pewnym sensie nobilituje śmierć. Dopiero po śmierci Adama Berendta związani z nim ludzie – przyjaciele i kochające się w nim kobiety – zaczęli coś w swoim życiu zmieniać. Poprzez to śmierć Adama stała się usankcjonowana, potrzebna! Na sześciuset niemalże stronach przedstawione są losy pięciorga bohaterów, a właściwie pięciu rodzin z małego amerykańskiego miasteczka Salthill-on-Hudson w stanie Nowy Jork. Akcja właściwa toczy się pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX wieku, ale wydarzenia sięgają czasów o kilkadziesiąt lat wcześniejszych. • To książka o tym, że każde życie jest ważne, każdy człowiek jest potrzebny innym ludziom. Nie ma życia zmarnowanego czy przegranego. Książka uczy, że nasze oceny rzeczywistości nie zawsze są oczywiste i prawdziwe, człowiek często dopuszcza się grzechu pychy, próbując oceniać i wartościować życie drugiego człowieka. Wreszcie, stwierdzić by trzeba, powieść w pewnym sensie nobilituje śmierć. Dopiero po śmierci Adama Berendta związani z nim ludzie – przyjaciele i kochające się w nim kobiety – zaczęli coś w swoim życiu zmieniać. Poprzez to śmierć Adama stała się usankcjonowana, potrzebna! Na sześciuset niemalże stronach przedstawione są losy pięciorga bohaterów, a właściwie pięciu rodzin z małego amerykańskiego miasteczka Salthill-on-Hudson w stanie Nowy Jork. Akcja właściwa toczy się pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX wieku, ale wydarzenia sięgają czasów o kilkadziesiąt lat wcześniejszych. • „Adam Berendt nie zginął w tej rzece na darmo. … To nie przypadek. Adam mnie tutaj przyprowadził.” To słowa Lionela Hoffmanna, jednego z bohaterów, ale odnoszą się w zasadzie do wszystkich przedstawionych postaci. Ponoć człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim. O Adamie Berendcie pamiętano długo. Jego odejście spowodowało wiele zmian w życiu wielu ludzi. Śmierć podziwianej osoby uświadomiła mieszkańcom Salthill, że każdy człowiek jest śmiertelny, że życie ludzkie jest krótkie, że nie wolno zwlekać z wprowadzeniem w nim zmian, bo może być na nie za późno. A przede wszystkim, że trzeba się tym życiem cieszyć, nie wolno się go bać, że trzeba realizować siebie i wcielać w życie własne marzenia i pragnienia. Czyż każdy z nas nie potrzebuje sobie o tych prawdach od czasu do czasu przypomnieć? (...) • Ta lektura obfituje zresztą w wydarzenia, które długo się pamięta. Mocnym akcentem była na przykład tragiczna śmierć wspomnianego już Lionela. Pamiętać na pewno będę scenę, w której Owen Cutler identyfikuje rzekome zwłoki swej żony, gdy Marina zmaga się z upiorami Nocy, gdy Rodger otrzymuje od swej córki email rozpoczynający się od słów: „Miłybyłytato”, gdy Abigail „traci” syna w następstwie wypadku samochodowego… Wiele jest w tej książce scen niezapomnianych, zarówno drastycznych, dramatycznych, traumatycznych, jak i wzruszających. • Uważam, że powieść J. C. Oates warta jest każdej minuty jej poświęconej! Jest to obyczajowa powieść, która ukazuje część amerykańskiego społeczeństwa, tę „ustawioną” życiowo, ustabilizowaną materialnie i zawodowo. Jest to książka, która przedstawia amerykańską prowincję z wszystkimi jej ograniczeniami, tradycjonalistycznymi uprzedzeniami i zahamowaniami, z całą tą plotkarsko-złośliwą zjadliwością (którą skądinąd znamy z własnych stron). Jest to utwór o człowieku i o jego potrzebach; tych „niższych” i tych „wyższych”. Jest to także utwór o zmaganiu z życiem, przezwyciężaniu własnych ograniczeń, łamaniu stereotypów, akceptowaniu odmienności. • Jest to książka mądra, zawierająca wiele istotnych prawd egzystencjalnych. „Życie pochłania życie, ale człowiek przerywa ten proces, człowiek ma pamięć.” Polecam lekturę tej właśnie powieści. • Fragment recenzji autorstwa Gabrieli Kansik z DKK przy Oleskiej Bibliotece Publicznej. • Całość recenzji: [Link] (wp.me/p2qabO-1d5)