17.10.2013„Wisła – rzeka dramatu”

Logo portalu
fot. Joanna Gibas

„Wisła – rzeka dramatu”, czyli jak Józef Szydłowski opowiada o początkach wojny na terenie powiatu świeckiego. Nikogo nie powinno zdziwić, że w tym miejscu zamieszczę tekst pana Józefa, przygotowany specjalnie dla redakcji Świecie24, bo warto go upowszechniać.


fot. Joanna Gibas
Logo portalu
fot. Joanna Gibas

Napięcie w stosunkach naro­dowo­ścio­wych­, spotęgowanie agresywnych postaw ludności niemieckiej w powiecie świeckim i coraz wyraźniejsze narastanie groźby wybuchu wojny dawało się odczuć od początków roku 1939. W tym czasie na terenie naszego powiatu doszło do wielu prowokacji i demonstracji antypolskich, kolportażu ulotek i broszur z przemówieniami Hitlera a nawet bójek. Przykładowo; jedna z nich miała miejsce 7 maja 1939 roku na dworcu w Pruszczu Pomorskim, kiedy to Niemiec Wilhelm Janz pobił Polaka Maksymiliana Lamparskiego za stwierdzenie że "Hitler Gdańska nie dostanie". Częściej ludność polska odpowiadała na prowokacje niemieckie manifestacjami patriotycznymi oraz zwiększoną ofiarnością na rzecz obronności kraju, ale rzecz jasna reagowano także akcjami odwetowymi na Niemcach. W Wałdowie i w Topolinku wybito szyby w oknach wystawowych sklepów i mieszkaniach prywatnych Niemców. Policja Państwowa w takich przypadkach natychmiast wszczynała dochodzenie, a sądy surowo karały sprawców aby nie dać władzom Rzeszy pretekstów do oskarżania Państwa Polskiego. Czterej młodzi mężczyźni, którzy w nocy z 30 VI na 1 VII 1939 roku wybili 60 szyb u gospodarzy niemieckich w Topolinku zostali skazani na kary po pół roku więzienia. Ludność polska powiatu świeckiego organizowała wielkie manifestacje patriotyczne. Taki charakter miały uroczystości, które w 1939 roku Świeciu zorganizowała Liga Morska I Kolonialna z okazji Dni Morza. Miał też miejsce Wielki Bieg Rozstawny z Torunia do Gdyni, w którym w dniach 28-29 VI 1939 roku, pod hasłem "Polska od morza odepchnąć się nie da", wzięła udział znaczna grupa mieszkańców powiatu.

Zbiórki wśród Polaków na rzecz obronności kraju

Równie wielka była ofiarność mieszkańców naszego regionu na rzecz Funduszu Obrony Narodowej. Według informacji przytoczonych przez "Gazetę Pomorską": „…do dnia 14 VI 1939 roku społeczeństwo powiatu zebrało na FON łącznie 346 430 złotych, co zapewniło powiatowi 19 miejsce na 28 powiatów i miast wydzielonych województwa pomorskiego. W początkach czerwca 1939, dzieci ze szkoły powszechnej nr 1 w Świeciu przekazały na rzecz FON 345,47 zł. tylko z własnych oszczędności. Już wcześniej w kwietniu, uczniowie ze Świecia: 9-letni Józek Baranowski i 12-letni Jerzy Niemakowski wpłacili na rzecz FON łącznie 70 zł. za co otrzymali pisemne podziękowanie od adiutanta przybocznego Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych…”.

Świecianie przygotowują się do wojny

Równolegle z akcją zbierania funduszy na rzecz FON, prowadzono w powiecie przygotowania i ćwiczenia do obrony prze­ciwl­otni­czej­ i przeciwgazowej. Główną role pełniła tu Liga Obrony Prze­ciwl­otni­czej­ i Przeciwgazowej LOPP. Obwód powiatowy LOPP z siedzibą w Świeciu prowadził kursy obronne i zajmował się też przyjmowaniem przedpłat i dystrybucją masek przeciwgazowych.
W maju 1939 roku zaczęto w Świeciu organizowanie pierwszego w powiecie kobiecego koła LOPP. Do lipca 1939 roku została ostatecznie wypracowana struktura obrony prze­ciwl­otni­czej­ i przeciwgazowej na terenie powiatu świeckiego. W Świeciu na czele nowego systemu stał burmistrz, który działał za pośrednictwem specjalnego referatu. Szczegóły tej struktury zostały omówione na łamach "Głosu Świeckiego" w artykule "Organizacja samoobrony prze­ciwl­otni­czej­ i przeciwgazowej", z dnia 19 VIII 1939 roku. W dniu 8 sierpnia 1939 odbyły się w Świeciu pokazowe ćwiczenia LOPP, z udziałem drużyn PCK i Straży Pożarnej. Ćwiczenia wzbudziły spore zainteresowanie i udział mieszkańców miasta i w opinii władz i miejscowej prasy wypadły imponująco. Od miesięcy letnich rozpoczęto też na terenie powiatu rozlokowywanie oddziałów Obrony Narodowej i budowę umocnień ziemnych i schronów prze­ciwl­otni­czyc­h w samym mieście. W powiecie świeckim oddziały ON stacjonowały w Świeciu, Nowem, Drzycimiu i Świekatowie. Przy poszczególnych oddziałach powstały Koła Przyjaciół Obrony Narodowej z których najaktywniejsze było koło w Świeciu kierowane przez ks. Franciszka Szybowskiego, wikariusza świeckiej parafii i kapelana rezerwy. Ksiądz Szybowski zapłacił wysoka cenę za to zaangażowanie. Po wkroczeniu Niemców został uwięziony i rozstrzelany w okolicach Świecia. "Głos Świecki" po raz ostatni ukazał się w dniu 31 VIII, zamieszczając tekst o mobilizacji, protest przeciw niemieckim kłamstwom o prowokowaniu wojny przez Polskę i drobne ogłoszenia porządkowe. Następnego dnia wybuchła II Wojna Światowa.

Guderian uderza

Główną siłą Niemców atakujących oddziały Armii Pomorze na naszym terenie, był XIX Korpus Armijny, dowodzony przez gen. Heinza Guderiana. Ten błyskotliwy niemiecki dowódca był twórcą teorii "Blitzkriegu", wojny błyskawicznej polegającej na atakach szybkich grup pancernych i zmotoryzowanych przerywających linie komunikacyjne przeciwnika i paraliżujących ośrodki dowodzenia przy silnym wsparciu lotniczym. Guderian doskonale znał teren, na którym przyszło mu działać ponieważ urodził się w Chełmnie i mówiąc nieco patetycznie pomorska ziemia go wychowała. Z pewnością ogromnie to ułatwiło planowanie operacji XIX Korpusu co w połączeniu z wielką przewagą sił pancernych i lotnictwa oraz niekompetentnym dowodzeniem i złym rozmieszczeniem oddziałów Armii Pomorze, już w pierwszych dniach kampanii spowodowało rozczłonkowanie i okrążenie wojsk polskich. W nocy z 1 na 2 września silna, zmotoryzowana kolumna niemiecka (20 Dywizja Zmotoryzowana z 4 Armii), poruszająca się w kierunku wschodnim, rozbiła pod Mąkowarskiem 35 pp (z 9 DP), przedarła się przez Bory Tucholskie w rejonie jezior koronowskich i wyszła na tzw. magistrale węglową. Zagrożony został odwrót GO Czersk, tucholskiego zgrupowania 9 DP oraz przecięta została droga odwrotu 27 DP, która kierowała się w kierunku magistrali węglowej i miała odjechać w ślad za Korpusem Interwencyjnym. Z Bytowa na samotny batalion ON "Kościerzyna" z plutonem kawalerii 16 puł. i baterią konną 11 dak ruszyła niemiecka 10 Dyw. Pancerna. Pułki Pomorskiej Brygady Kawalerii walczyły z niemieckimi patrolami, 18 pułk szarżował pod Krojantami i zatrzymał, w tym rejonie, niemiecki atak na kilka godzin. Jednak PBK musiała się wycofać w kierunku południowym. Przeważające siły nieprzyjaciela wyparły 16 DP znad Osy a 22 pp. z linii jezior koronowskich. W kierunku na Sępólno zaatakowała 3DPanc, której czołgi posuwały się na wschód prawie bez oporu ze strony jednostek 9 DP i 3 września dotarły na linię Wisły w rejonie Kosowa naprzeciwko Chełmna.

Odwrót Armii Pomorze

Walki na naszym terenie miały charakter trój­płas­zczy­znow­y. Toczyły się na lądzie, w powietrzu i na wodach Wisły. W starciach z niemieckim XIX korpusem Guderiana brały udział jednostki 9 Dywizji Piechoty, Pomorskiej Brygady Kawalerii, odziały Pomorskiej Brygady Obrony Narodowej. W powietrzu aktywni byli lotnicy 4 pułku lotniczego z Torunia a szczególnie III Dywizjonu Myśliwskiego, w składzie którego, walczył nasz największy as myśliwski II wojny światowej Stanisław Skalski. Z Lniana, z polowego lotniska operował I pluton 46 eskadry obserwacyjnej, który rozpoznawał siły niemieckie w rejonie Świekatowa. Na Wiśle operował z Fordonu Oddział Wydzielony "Wisła", z kutrami uzbrojonymi ze składu Flotylli Pińskiej mający zadanie osłony przeprawy wiślanej na wysokości Chełmna. Jeden z kutrów oddziału posiadał niezwykła konstrukcję. Kuter KU-30 zbudowany został z „alupolonu”, stopu aluminium o wielkiej lekkości. Była to jedna z najbardziej strzeżonych tajemnic wojskowych II Rzec­zypo­spol­itej­. Batalion Obrony Narodowej „Świecie”, sformowany w naszym mieście wiosną 1939 roku, nie wziął udziału w walkach na terenie naszego powiatu, przydzielony do 16 Pomorskiej Dywizji Piechoty, która osłaniała kierunek Grudziądza, w rejonie Mełna i Gruty. Do najcięższych walk doszło w rejonie Bukowca pod Świeciem. W starciu wzięły udział 16 Pułk Ułanów Wielkopolskich pod dowództwem ppłk. Juliana Arnolda-Russockiego wsparty 2 baterią 11 Dywizjonu Artylerii Konnej pod dowództwem kpt. Janusza Pasturczaka przeciwko 3 Niemieckiej Dywizji Pancernej wspartej oddziałem 23 piechoty zmotoryzowanej i siedemnastoma bombowcami Luftwaffe.

Przebieg bitwy:3 września o godz. 5.00 16 Pułk Ułanów Wielkopolskich, mimo znacznych braków w ludziach i uzbrojeniu wyrusza w kierunku na Poledno - Gruczno. Dowódca pułku, ppłk. Arnold-Russocki otrzymuje rozkaz "Ubezpieczyć wycofującą się brygadę w kierunku Świecie, w miejscowości Bukowiec. Oderwać się od nieprzyjaciela nie wcześniej niż o godzinie 12:00". W drodze, ok. 2 km od Bukowca w m. Bramka napotyka 2 baterię 11 Dywizjonu Artylerii Konnej pod dowództwem kpt. Janusza Pasturczaka. Po krótkiej rozmowie kapitan sam zaproponował wspólne działania aby, jak pisze w swych wspomnieniach, „nie stać bezczynnie, gdy inni walczą”. 16 Pułk zajmuje pozycje wzdłuż torów kolejowych oczekując natarcia nieprzyjaciela. Wysyła zwiad, który melduje o dużym (ok. 100 pojazdów) zgrupowaniu czołgów Wermachtu w miejscowości Polskie Łąki (ok. 3 km od miejsca bitwy). 2 bateria 11 DAK-u zajęła miejsce na przejeździe kolejowym, na wprost wojsk niemieckich. Natychmiast po otrzymaniu meldunku na horyzoncie wyłoniły się pierwsze pojazdy. Pierwszy atak zostaje odparty, 3DP traci 15 czołgów. Wielką zasługę ma w tym właśnie 2 bateria 11 DAK-u, która zniszczyła prawie połowę wrogich jednostek. Drugi atak jest bardziej zmasowany, nadciąga lotnictwo niemieckie bombardując Polaków. Straty rosną w zastraszającym tempie. Oddziały polskie tracą obie radiostacje. Po godzinie 12 ppłk. Russocki nakazuje wycofanie się z pola bitwy. W starciu tym doszło do jednej z pierwszych w II wojnie potyczek pancernych z udziałem polskich tankietek TK z 81 dywizjonu pancernego i czołgów Panzer II z niemieckiej 3 dywizji pancernej. Rozbite w walkach w tzw. „korytarzu pomorskim” oddziały kawalerii i piechoty ze składów wymienionych wyżej jednostek Armii Pomorze, przebijały się lasami w kierunku na Grupę i Grudziądz licząc na przejście mostem i w kierunku na Świecie, Przechowo do mającej powstać przeprawy. Niestety Niemcy już 3 września dotarli, od strony rzeki Osy, do Grudziądza odcinając ten kierunek. Również w Przechowie oddziały polskie nie uzyskały spodziewanej przeprawy i zostały poddane morderczym bombardowaniom. Rozbite jednostki wycofały się wzdłuż Wisły na Bydgoszcz przebijając się przez niemieckie blokady w Topolinku i Luszkowie. Pod Świecie, od strony Różanny, jednostki rozpoznawcze 3 Dywizji Pancernej XIX Korpusu Guderiana dotarły już 2 września a od strony Grupy jednostki 23 Dywizji Piechoty 3 września. Tego też dnia piloci 46 eskadry obserwacyjnej podporucznik obserwator Chominiec z pilotem st. sierżantem Domżalskim prowadzący na samolocie RXIII Lublin rozpoznanie rejonu Świecia stwierdzili na rynku miasta obecność niemieckich czołgów. Niemcy wkroczyli więc do Świecia bez walki.

Ludność cywilna aktywna na początku wojny. V kolumna

Z chwilą wtargnięcia wojsk niemieckich na teren województwa pomorskiego rozpoczęła się zorganizowana akcja grup ludności niemieckiej tzw. V kolumny. Również na obszarze naszego powiatu działały takie bojówki, przekazujące informacje o ruchach polskich wojsk i strzelające z ukrycia do wycofujących się naszych oddziałów. W rejonie Nowego niemiecka bojówka przekazywała informacje wywiadowcze na prawy brzeg Wisły za pomocą wyszkolonego psa, który przepływał rzekę. Również wskazówkami na wieży kościoła ewangelickiego w Nowem pokazywano lotnikom niemieckim kierunek uderzenia. W Świeciu z wieży kościoła ewangelickiego wskazywano w nocy z 2/3 września światłem latarek kierunek nocnych nalotów na rejon Przechowa. Władze powiatowe 1 września nakazały aresztowanie grupy ok. 40 Niemców z okolic Pruszcza i Wałdowa jako potencjalnie niebezpiecznych dla obronności Państwa Polskiego. Grupę te skierowano marszem w kierunku na Chełmno i jak podaje we wspomnieniach jeden z aresztowanych dr. medycyny Arthur Studziński byli oni bici i poniżani przez obstawę policji i polskich mieszkańców miejscowości, przez które przechodzili. Są to niestety fakty potwierdzone przez historyków i wynikały one z chęci zemsty za ponoszone przez polskie wojsko porażki i natarczywe naloty niemieckiego lotnictwa. Niemcy wykorzystali później takie incydenty do uspr­awie­dliw­iani­a prześladowań Polaków. Polska ludność uciekająca z obszarów objętych walkami była ostrzeliwana z powietrza przez samoloty Luftwaffe. Niemcy robili to celowo aby wzbudzić panikę i zablokować ruch oddziałów wojskowych. Był to jeden
z elementów "blitzkriegu". Według relacji starszych mieszkańców kilka bomb miało spaść również w obszarze naszego miasta, między innymi koło mostu na Wdzie, niszcząc kapliczkę św. Jana Nepomucena Również od początku działań wojennych wojska niemieckie podpalały zabudowania polskich mieszkańców powiatu oraz dopuszczały się mordów na jeńcach wojennych i ludności cywilnej. Czynił to bardzo wybielany po wojnie Wehrmacht i przykładem jest mord na polskich jeńcach i cywilach w Serocku. 4 września 1939, około godziny 19.30, żołnierze Wehrmachtu przyprowadzili na pole pod Serockiem wielką, liczącą około 3500 osób grupę jeńców z rozbitych oddziałów Armii "Pomorze", wśród których znajdowała się pewna ilość internowanych osób cywilnych. Jeńcom rozkazano ułożyć się do noclegu pod gołym niebem. W nocy (między godziną 24:00 a 1:00) Niemcy oświetlili nagle całe pole reflektorami samochodowymi i rozpoczęli bezładną strzelaninę. Przerażeni jeńcy próbowali ukrywać się w stogach siana. W wyniku niemieckiego ostrzału zginęło kilkudziesięciu jeńców i kilka osób cywilnych. Dokumenty Wehrmachtu mówiły o 84 ofiarach. Zbrodni dokonali żołnierze niemieckiego 604 Batalionu Budowy Dróg.

                                                  Józef Szydłowski
Komentarze

Brak komentarzy


Dodaj komentarz
Świecie MBP

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo