W tym roku od 27 września do 3 października trwa coroczny Tydzień Zakazanych Książek (Banned Books Week), czyli wywodząca się z USA kampania społeczna, której celem jest zwrócenie uwagi opinii publicznej na działanie cenzury, potrzebę wolności czytania i tworzenia literatury oraz problem prześladowania ludzi za to, że czytają lub piszą książki.
Inicjatywa ta ściśle wiąże się z pierwszą poprawką do amerykańskiej Konstytucji, mówiącą o wolności słowa. USA pod tym względem jest krajem skrajności – z jednej strony wolność słowa jest tam uważana za jedno z podstawowych praw obywatelskich i Amerykanie kładą na nie duży nacisk; z drugiej jest to jednak społeczeństwo w dużym stopniu pruderyjne, stąd na liście książek zakazanych znaleźć można bardzo zaskakujące pozycje.
Tydzień Zakazanych Książek obchodzony jest od 1982 roku. W Polsce wydarzenie to zorganizowane jest po raz piąty. Wydawać by się mogło, że w XXI wieku taka inicjatywa jest niepotrzebna. Nic bardziej mylnego- wspomniane stowarzyszenie co roku tworzy ranking powieści, które wzbudzają najbardziej negatywne reakcje czytelników, łącznie z prośbą o wycofanie określonych tytułów z bibliotek i księgarń. Od pierwszego Tygodnia Zakazanych Książek amerykańscy cenzorzy próbowali usunąć aż 11 tysięcy książek, łącznie z "Czerwonym Kapturkiem", którego uznano za zbyt brutalną bajkę dla młodego odbiorcy.
Jak co roku biblioteki w naszej gminie również "eksponują" zakazane książki - oto przykład z Filii Siemiechów i Rzepiennik Marciszewski .
Tydzień zakazanych książek to jednak nie tylko akcja wymierzona przeciw cenzurze (obyczajowej, politycznej, religijnej), ale także inicjatywa mająca na celu zachęcenie do czytania i interesowania się historią literatury.