• Mnie się książka podobała. Może nie porwała, ale czytałam z dużą przyjemnością. Pokazuje wojnę na małej wyspie między Anglią a Francją czyli w miejscu o którym rzadko można przeczytać zarówno pod względem statusu tych wysp, jak i o tym, co się tam działo. Szczególnie o tamtejszych obozach konc­entr­acyj­nych­ o których do dziś się wiele nie mówi, bo mieszkańcy sami chyba trochę wstydzą się swojej historii.
  • "Kolaborantka" • "Zakazana miłość.Prywatna wojna ... ciężkie czasy ,które wymagały trudnych decyzji". • Po przeczytaniu opisu z tyłu książki i pochlebnych opinii ,o tym jak książka wpływa na czytelnika ,postanowiłam dać sie porwać autorce . • Nie można pani Leroy odmówić lekkiego pióra , pomysłu na opowieść o miłości i codzienności w czasach wojny ,którą będzie się czytało dobrze . Jednak zabrakło w tym wszystkim realizmu . Niby była wojna ,niby wyspa była pod okupacją , a tak naprawdę w życiu mieszkańców wiele się nie zmieniło . Przez większość czasu nie wyczuwało się napięcia jakie panowało między ludźmi mieszkającymi na wyspie a najeźdźcami . Wyjątkowo delikatny obraz wojny. Jak juz był potencjał w danym wątku ,to nie zostawał on wykorzystany do końca . Ledwo niebezpieczeństwo kładło się cieniem na bohaterach , za chwile już nie było po nim śladu . • Zakończenie mimo wszystko uważam za happy end . Spodziewałam się czegoś znacznie bardziej emocjonującego . A tymczasem autorka temat okrucieństwa wojny potraktowała po macoszemu .Z samego "zakazanego romansu" autorka nie wyciągnęła tyle ile się dało . On po prostu był wątkiem pobocznym jak dla mnie . A główne skrzypce grało dziennie życie Vivienne i kolorowe opisy ogrodów . • Bardzo się zawiodłam .

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo