• Na pytanie dlaczego sięgnęłam po powieść Jaume Cabre "Wyznaję" odpowiedź jest bardzo prosta. Bowiem jest to pisarz kataloński, a ja bardzo sobie cenię literaturę z tamtego regionu. Ma ona w sobie coś specyficznego, co sprawia, że człowiek znajduje się nagle w zupełnie innym świecie. • Czy się na tej powieści zawiodłam? Z całą pewnością nie! Czy mogę powiedzieć, że jest wybitna? Prawie. • Opisy powieści mówiły o strukturze zła, o chęci przeniknięcia do jego istoty. Tymczasem powieść jest niczym innym jak dobrze i dość ciekawie skonstruowanym wyznaniem miłosnym. Niech was to jednak nie zraża! Coraz rzadziej po przeczytaniu książki zamykamy ją i... myślimy nad jej treścią. Dzisiejsza proza albo jest miła, prosta i przyjemna, albo ma tak trudną formę wyrazu, że trudno jest powiedzieć, o co w niej tak naprawdę chodzi. Brakuje powieści dobrych, które dają do myślenia, a równocześnie napisane są pięknym językiem. I te warunki właśnie spełnia ta książka. • Tak jak już wspominałam, ta powieść jest wyznaniem miłosnym, ale także i może nawet przede wszystkim wyznaniem win naszego bohatera. Adriana poznajemy jako dziecko i towarzyszymy mu do końca w jego historii. Możemy odnieść wrażenie, że jesteśmy nawet intruzami, którzy czytają coś, czego nie powinni i nawet możemy z tego powodu odczuwać wyrzuty. Jakbyśmy podglądali jakąś intymną sytuację pomiędzy kochankami. • Bohater tłumaczy się przed swoją ukochaną z całego swojego życia, a także z piętna, jakie mu pozostało. Autor przeplata narrację i w jednej chwili wczytujemy się w intymne wyznania Adriana, aby za chwilę czytać o historii skrzypiec, które niszczyły istnienia, także Adriana. Przedmiot pożądania i nienawiści, który niszczył kolejne istnienia. • Z czasem można zrozumieć, że ta historia nie jest pozbawiona sensu. Z czasem zaczynamy odnosić wrażenie, że ta powieść jest zapisem chaotycznych myśli Adriana, która płyną od tematu do tematu. W jednej chwili mówi o jednym, a by po chwili po prostu przenieść się w czasy inkwizycji czy drugiej wojny światowej. • Na początku wydaje nam się, że to jest chaos. Dopiero z czasem dostrzegamy w tym sens i wówczas lektura staje się znacznie prostsza i przyjemniejsza. • Czego mi zabrakło w tej powieści? Zła. Bohater się biczuje przez cały czas. Wyznaje winy mniej lub bardziej zasłużone. Wspomina się o Auschwitz i okrucieństwach drugiej wojny światowej, o okrutnych eksperymentach, jednak... Brakowało w tym samego zła. Autor nie dochodzi do żadnych wniosków. • Za to wrażenie robi smutek. Tak naprawdę główny bohater ma wszystko, czego normalny człowiek może zazdrościć. Dobrą pozycję, niezwykły talent i odnosi sukcesy. Jednak nie przywiązuje do tego wagi. To co jest dla niego najważniejsze to... bycie nieszczęśliwym i niekochanym. Nawet kiedy jest w końcu ze swoją ukochaną, to nadal nie odczuwa pełni szczęścia. Znajduje kolejne powody do smutku. • To właśnie on wszystkim bohaterom towarzyszy. Dlatego uważam, że powinno się mówić nie o zapisie zła, ale smutku. Nawet jeżeli pojawiają się chwile szczęścia, to wraz z nimi wprowadzony zostaje niepokój, że za chwilę mogą się one skończyć, co burzy samo szczęście, które nie może trwać zbyt długo. • Powieść mi się podobała. Jest napisana w pięknym, romantycznym stylu, czego mi dziś brakuje w literaturze. Jednak... czegoś w niej brakowało. Żałuję, ale jednak... po ukończeniu czytania, zastanawiam się nad tym co jest prawdą, a co nie, ale równocześnie sobie myślę, że autor sięgał wysoko, ale nie dosięgnął, tak gdzie tak naprawdę pragnął. Mimo to powieść jest warta polecenia i zachęcam do jej przeczytania.
    +6 wyrafinowana
  • Przede wszystkim trudno mi stwierdzić o czym tak do końca jest ta powieść, jedni mówią, że o skrzypcach, inni, że o miłości, przyjaźni. Na pewno duża liczba wątków powoduje skupienie nad powiązaniem tego wszystkiego w całość. Główny bohater to myśliciel i filozof, i taka jest trochę ta książka pełna myśli, rozważań, dygresji. To co mnie w niej w całości zachwyciło to forma narracji, jakieś niedokończone zdania, jakby przerwne w pół słowa, znienacka zmiana osoby prowadzącej, niespodziewana zmiana miejsca i czasu. Ale nie jest to książka, którą przeczytałabym ponownie.
    +4 trafna
  • Jaume Cabre uznał tę powieść za definitywnie nieskończoną, 27stycznia 2011roku, w rocznicę wyzwolenia obozu w Auschwitz. Nie sposób zrozumieć, nie sposób pojąć bestii, która drzemie w człowieku. Cabre wybitny pisarz, wielbiciel muzyki, intelektualista pozostaje bezradny wobec zła. Jedyne co nam pozostaje, to walczyć ze złem, które tkwi w nas samych. Jednak Cabre uważa, że jesteśmy skazani na porażkę. Ani miłość, ani przyjazn nie jest w stanie , ochronić nas przed zakusami zła. Główny bohater "Wyznaję" Adrian Ardevol jest człowiekiem chorym. Jego mózg pracuje coraz mniej sprawnie, coraz bardziej chaotycznie. Pisarz w sposób mistrzowski komponuje swoją powieść tworząc misternie i precyzyjnie pozory bezladu typowe dla chorego człowieka. Miłość Adriana do Sary uzmyslawia nam , że krzywdzimy, oklamujemy, zdradzamy osoby nam najbliższ, najbardziej kochane. Cabre w swoich książkach (Agonia dźwięków") nie daje nam, żadnej nadzieii. Tylko niektórzy z nas modlą się do Boga, którego nie ma.
    +2 wyrafinowana
  • Rewelacyjna!
  • Arcydzieło!!!
  • Klasyka literatury. "Must read" każdego mola książkowego.Klasyka i perła wydawnicza. • Dzieło uniwersalne, zawsze aktualne i zawsze dające nowe odkrycia czytelnicze. • "Wyznaję" to wirtuozeria. Poznajemy Adriana Adrevola (zaprzyjaźniłam się z nim, zakumplowałam...razem bawiliśmy się figurkami Carsona, razem podsłuchiwaliśmy rozmowy ojca skryci za kanapą w jego biurze, do którego Adrian nie miał łatwego dostępu, razem dorastaliśmy - mimo, że Adrian był jedynakiem...niekochanym, niechwalonym, nieprzytulanym.... Dzieckiem, za które rodzice decydowali w całej rozwiązłości - o wykształceniu, o przyszłości o karierze...). Adrian staje się muzykiem, do czasu gdy odkrywając w sobie pasję i polot do nauki języków (zna ich ok.15), porzuca skrzypce i zostaje profesorem filozofii... Jakże życie potrafi bawić się planami ludzkimi. Przyjaciel Bernat - zmagający się z pisaniem powieści skrzypek orkiestry, którego próbki tekstu pierwszy czytał Adrian i który zawsze krytykował to, co Bernat naskrobał... • Pan Ardevol prowadził sklep z antykami i cennymi wydawnictwami. Uczył syna wartości każdego z nabytków, okraszał eksponaty historią, zabraniał dotykać. Jak się okazało po jego tragicznej śmierci, wiele w rzeczy nabył nielegalnie, za co zabrała się potem Pani Ardevol... Lecz czym jest pasja i obsesyjna namiętność gdy mówimy o przyziemnych księgach rachunkowych? Rodzina Ardevol żyła wokół dzieł, okazów, wokół sztuki "najwyższych lotów". Adrian docenił to dopiero z czasem. Po latach we własnym mieszkaniu ułożył wszystkie "białe kruki" według kategorii dokonując tym samym Biblijnego Stworzenia Świata w 6 dni/ choć sam był niewierzący/. • I miłość....musi być w tym świecie uczucie do kobiety, bo czymże by było życie? Jest Sara, która po latach zostanie u boku Adriana... Do samobójczej śmierci, gdy Adrian usłyszy dźwięk telefonu... i ten telefon Adrian będzie słyszał przez kolejne 4 lata... co stanie się zaczątkiem choroby. Wykształcony profesor zacznie tracić pamięć, kontakt z rzeczywistością, z najbliższymi... • Cabre napisał niezwykle klimatyczną powieść. • Bawi się latami osadzając cenne skrzypce Viala, które stanowiąc oś powieści, trafiając do rąk różnych postaci...stają się częścią życia rodziny Ardevol. Wspaniałe dzieło, które trzeba smakować. Nie dla każdego - nie dla szukających tempa i akcji - dla tych, którzy potrafią docenić dobrą literaturę z najwyższej półki, • 11/10 Geniusz
  • Jeżeli ktoś jest w nastroju na przeczytanie głębokiej, wielowątkowej i oryginalnej w stylu powieści - to tylko „Wyznaję” Jaume Cabre. • Jest to historia chłopca, Adriana Ardevol, który dorasta w domu pełnym książek, miłości do nich lecz bez miłości wzajemnej domowników. Ojciec właściciel antykwariatu zmusza go do nauki języków i studiowania tego co dla niego wybrał. Matka pragnie aby został wybitnym skrzypkiem. Dorasta w samotności i atmosferze rodzinnych tajemnic, gdzie nikt nie pyta o marzenia. „Wyznaję” to jednak nie tylko historia całego życia Adriana i jego smutne wspomnienia. Autor co jakiś czas, całkiem niespodziewanie zmienia narrację i czas akcji. Przenosi czytelnika min w czasy hiszpańskiej inkwizycji lub wieku XVII czy tez w czasy I i II Wojny Światowej oraz w różne miejsca – odwiedza min. Barcelonę , Rzym, Paryż. Dzięki temu poznajemy drugą historię, historię skrzypiec, ich drogi do rodziny Ardevol. Historię barwną, bogatą i smutną a przede wszystkim tragiczną. • Powieść zachwyca oryginalnym stylem a Vial - pierwsze skrzypce skonstruowane przez Lorenza Storioniego, którym nadano imię, przewijają się przez całą powieść łącząc poszczególne wątki i pojedyncze historie z rożnych wieków w spójna całość - są obiektem miłości, pożądania lecz nikomu nie przynoszą szczęścia. jbud

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo