• Zachęcona notą biograficzną w książce „Wielcy zapomniani Polacy, którzy zmienili świat”, sięgnęłam po wspomnienia Ferdynanda Goetla. I nie rozczarowałam się. Wręcz przeciwnie – wzrósł jeszcze mój apetyt na jego prozę. • „Patrząc wstecz” obejmuje najwcześniejsze lata życia autora – od urodzenia po niewolę w Taszkiencie w czasie I wojny światowej. • Goetel pisał swoje wspomnienia pod koniec życia – z perspektywy doświadczeń własnych i całego świata w burzliwym wieku XX. Język pisarza jest soczysty, żywy, pełen niewymuszonego humoru. • I tak zapoznajemy się z dzieciństwem braci Goetlów, ich latami szkolnymi – przy okazji autor kreśli świetny portret Krakowa i krakowian przełomu wieków, a następnie Lwowa i Zakopanego z początku XX wieku. Na studia młody Ferdynand udaje się do Wiednia – i tu znów trafny opis beztroskiej stolicy imperium Habsburgów. Najmniej przyjaznym dla temperantnego młodzieńca miastem była przedwojenna Warszawa. Tam spotkały go same porażki i stamtąd wyruszył na zesłanie w głąb Rosji, jako cywilny jeniec wojenny. • W Taszkiencie nie użala się nad swoją dolą. Przy każdej sposobności stara się poznać mieszkańców miasta i okolicznych wsi, zbadać otaczającą przyrodę, a pracę, jaka mu się trafia, zawsze wykonać solidnie i z poszanowaniem wspó­łpra­cown­ików­ i podlegających mu jeńców. Tam się ożenił i tam zastała go rewolucja bolszewicka. I na tym wspomnienia się kończą. • Gorąco polecam. • A mnie nie pozostaje nic innego, jak tylko sięgnąć po debiutancką relację „Przez płonący Wschód”, w której mam nadzieję znaleźć ciąg dalszy porywającej historii.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo