• Tym razem sięgnęłam po reportaże, bo taką formę (poza beletrystyką) bardzo cenię i lubię. Bystre oko, dobre pióro i temat, który czasem jest banalny, nawet komiczny, a okazuje się idealnym zagadnieniem na reportaż, a ten częstokroć znajduje głębszy odbiór u czytelnika aniżeli forma powieści opartej na faktach. • Krótkie formy ale jakże celne i szczere. Zapyziała prowincja, wiochy, a w nich ubóstwo, brak perspektyw i poczucie odtrącenia połączone z tęsknotą za wielkim światem i chęcią odniesienia sukcesu – jak to ze sobą pogodzić? • Bohaterowie „Bardzo martwego sezonu” to ludzie, którym nie starczyło zapału lub szczęścia, by wyrwać się z kręgu beznadziei. Znajdują się wśród nich amatorscy aktorzy porno, lumpenimigranci, przedstawiciele słabo opłacanych zawodów i byli pracownicy upadłych fabryk i pegeerów, którzy – jeśli nie zatopiła ich nalewka Ambasador za 6,50 – próbują jakoś dawać sobie radę w nowej rzeczywistości. Są i młodzi, ambitni mieszkańcy, którzy łapią za sztangę i "rwą" dla zdobycia medali i im się udaje... lecz na krótko. Potem coś się dzieje w zyciu takiego, że los stawia kłodę i wracają do punktu wyjścia. • Polecam. Każde reportaże;)
    +2 wyrafinowana

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo