• Nikt nie wierzy w samobójstwo Leppera.Ta książka tylko to potwierdza.
  • Mam niedosyt. Długo można by pisać, ale pokrótce... Dobrze, że w książce zawarto treść akt sprawy, bo można rozważyć obie wersje. Nie wiem skąd ta pewność autorów że to nie było samobójstwo. Po przeczytaniu tej książki ja mam raczej pewność, że to jednak BYŁO samobójstwo. Autorzy podają kilka argumentów (dowodów), że to na pewno nie było samobójstwo: nierozpoznane odciski butów w pomieszczeniu w którym znaleziono ciało, brak odcisków palców Leppera na sznurze i krześle, wszyscy, z wyjątkiem Mirosława Rudowskiego, twierdzą, że zachowanie Leppera w ostatnich 48 godzinach nie wskazywało że mógłby się targnąć na swoje życie. W aktach śledztwa jest wyraźnie napiane, że tych odcisków butów zabezpieczono tylko 7, z których chyba tylko dwa były wyraźne (w miarę świeże). Wszystkie natomiast znajdowały się z dala od ciała. Bardziej prawdopodobne jest to że sprzątaczka nie wyczyściła dokładnie podłogi niż to że sprawcy niedokładnie pozacierali ślady. Odciski palców na sznurze (snopowiązałka) i krześle - z materiałów porowatych (sznury, tkaniny) jest po prostu bardzo trudno zebrać odbitki (krzesło było obite miękkim materiałem), wystarczy poczytać na ten temat. Znaleziono natomiast na nich materiał DNA pasujący do Leppera. Ostatni argument, czyli zachowanie Leppera w ostatnich 48 godzinach rzeczywiście wydaje się mocny, ale autorzy nic nie wspomnieli, że jednak jego zachowanie znacząco się zmieniło na niekorzyść w ostatnich miesiącach. Przyznają to te same osoby. Skala przyczyn ku temu, jak pokazują akta, jest przytłaczająca: lawina rachunków do zapłacenia, których nie był w stanie uregulować (nawet tak prozaicznych jak prąd, telefony), komornicy, hipoteki, procesy sądowe, telefony, nachodzenia straszące kolejnymi procesami sądowymi, opuszczony przez "przyjaciół", choroba syna (nie sama choroba, ale właśnie to że nie był w stanie pokrywać kosztów leczenia), itd. O 8:39 miał rozmowę, która (łatwo się domyślić z kontekstu) z pewnością była bardzo nieprzyjemna. Jak najbardziej mogła być przysłowiową kroplą. Niedługo potem kontakt się z nim urwał. Jeśli nawet przyjąć do analizy wersję autorów że ktoś "pomógł" Lepperowi to mogłyby to być tylko "służby". Tylko tutaj pojawia się poważny mankament tej wersji. Przez te dwa dni (4-5 sierpnia) przewijało się przez biuro mnóstwo ludzi, Lepper miał też sporo rozmów telefonicznych, do momentu śmierci w biurze zawsze znajdowała się przynajmniej jedna osoba (oprócz samego Leppera), sam budynek był remontowany (choć robotnicy głównie pracowali na dachu). Która "służba" zdecydowałaby się na taką akcję w takiej sytuacji? To by było po prostu szaleństwo. O ile teorię autorów uważam za bzdurę to mimo wszystko warto książkę przeczytać, ponieważ ogólnie zawiera spory zasób interesujących informacji.
  • Bardzo interesująca książka. Trudno zrozumieć dlaczego tylu przestępców jest na wolności.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo