• Murata – japońska pisarka, na którą uwagę zwrócił „cały świat”… • „Dziewczyna z konbini” to opowieść o Japonce imieniem Keiko, która wykazuje aspołeczne zachowania. Trudno jej się dopasować do środowiska, w którym przychodzi jej żyć, ma problemy ze zrozumieniem oraz odczuwaniem emocji. Keiko próbuje dostosować się do obecnego systemu, wpasować w „ciasne ramy” jak wszyscy. Nie przychodzi jej to łatwo. Gdy otrzymuje posadę w konbini jest pełna zaangażowania. W całości oddaje się pracy. Jest niczym doskonały trybik w maszynie, która przecież nie może zawieść. Dziewczyna nie ma żadnych ambicji. Żyje tylko pracą. Ani myśli o polepszeniu własnego statusu społecznego, o założeniu rodziny czy znalezieniu lepiej płatnej pracy. W konbini jest jej dobrze. Nawet presja ze strony rodziny nic nie jest w stanie zdziałać. Keiko twardo obstaje przy swoim. Ściśle ustalone zasady pracy w konbini sprawiają, że aspołeczna bohaterka tejże historii zaczyna żyć w poczuciu bezpieczeństwa i stabilizacji emocjonalnej. Konbini staje się dla niej niejako jej druga tożsamością. Nastaje jednak w życiu Furukury dzień, w którym „świat staje na głowie”. Wszystko to za sprawą mężczyzny. Shiraha zostaje nowym pracownikiem konbini, jest to chłopak który boryka się z podobnymi problemami do Keiko. Czy bohaterowie ci znajdą wspólny język? Czy odmienią nawzajem swoje dotychczasowe życie? • Bez wątpienia Murata w swej krótkiej, ale jakże wymownej historii przedstawiła wizję współczesnego świata. Jest to niestety bardzo niepokojąca wizja społeczeństwa XXI wieku. Choć autorka w wielu kwestiach mocno ironizuje, momentami dochodząc do granic absurdu, to w tym ostrym spojrzeniu na świat ma mnóstwo racji. W obecnym świecie każdy każdego próbuje „zaszufladkować”. Nie można zbyt mocno odstawać od reszty, żeby nie zostać w pewnym sensie społecznie „wykluczonym”, wyśmianym, napiętnowanym. Autorką tak sarkastycznej w wymowie opowieści mogła być tylko Japonka, która w sposób doskonały przedstawiła to, co kryje się za otoczką zhar­moni­zowa­nego­ i pełnego uprzejmości japońskiego społeczeństwa. Polecam, rzecz godna zainteresowania.
    +2 trafna
  • Prosta w przekazie, ale też mocna historia, w której autorka ukazuje współczesną Japonię. Porusza trudny temat społeczny, jakim jest samotność i problem z przystosowaniem się do oczekiwań społecznych i kulturowych. Powieść porusza i daje do myślenia. Dystans i ironia sprawiają, że na współczesną Japonię czytelnik "Dziewczyny z konbini" patrzy z zupełnie innej perspektywy. Warto przeczytać! to mała wielka książka.
    +2 trafna
  • Mimo, że 'Dziewczyna z konbini' nie angażuje czytelnika wartką akcją i rozwojem osobowości bohaterów, całą książkę przeczytałam zaskakująco szybko. Paradoksalnie szczegółowe opisy pracy w konbini okazały się bardzo saty­sfak­cjon­ując­e. Co prawda Keiko ma niez­aprz­ecza­lnie­ jakiegoś rodzaju zaburzenia osobowości zahaczające o autyzm, jednak kiedy przestaje to kwestionować i kiedy nareszcie przestają ją obchodzić opinie innych na jej temat, na sam koniec powieści ożywa kiedy zdaje sobie sprawę z tego czego naprawdę chce i potrzebuje, potrafi to zrealizować. Co innego Shiraha, który jawi się dla mnie jako typowy pasożyt, który pod przykrywką pseudo ideologii chciałby tylko żerować na innych uciekając od dorosłości. Nie odbierałabym książki jako nierównej walki patriarchatu z feminizmem, ponieważ według mnie płeć paradoksalnie nie ma tu zbyt dużego znaczenia, a określone jednostki. Koniec końców Keiko wie jak żyć i nie wstydzi się tego, a Shiraha ciągle tylko szuka wymówek wzbudzając pogardę i politowanie. Dlatego warto przeczytać i samemu ocenić, ponieważ książka wzbudza przeróżne emocje.
  • Keiko Furukura to tytułowa dziewczyna. Keiko ma 36 lat i jest singielką. Pracuje w konbini (18 lat) – sklepie, który można by porównać do naszej Żabki. Keiko jest osobą bez pomysłu na życie, wycofaną, aspołeczną. Pracę w sklepie traktuje jako priorytet. Często bierze nadgodziny i zastępstwa. Poza pracą nic się dla niej nie liczy. Sama stwierdza, że jest bardziej pracownikiem konbini niż człowiekiem. Jej rówieśniczki mają już poukładane życie według obowiązujących standardów – mąż, dzieci, dom (nie 20-metrowa klitka), saty­sfak­cjon­ując­a praca. • Wydawać się może, że ten styl życia jest charakterystyczny dla Japończyków. Pewne analogie znajdziemy też w naszym środowisku korpo, gdzie większy jest wskaźnik singli niż osób w stałym związku. Być może taka samotność to też sposób na życie. • ~KD
  • Bardzo słabo oceniam tę książkę. • Moja ocena jest subiektywna. Po prostu nie rozumiem głównej bohaterki, nie rozumiem jej podejścia a raczej zaburzeń. Po skończeniu tej książki stwiedziłam, że przynajmniej była krótka. Ta cała historia w ogóle do mnie nie trafiła. Liczyłam na coś więcej.
  • Każda ocena jest subiektywna. Dla mnie - jedyna zaleta tej książki jest krótka. • Wynurzenia autorki "wkładane" w usta głównych postaci brzmią sztucznie, ordynarnie - w przypadku wypowiedzi bohatera - mężczyzny. Doczytałam do końca wiedziona zawodową ciekawością - chęcią postawienia diagnozy głównej bohaterce. Nie udało się. Nawet, jeśli brać pod uwagę specyfikę zaburzeń emocjonalnych w Japonii, nic tu nie pasuje. Autorka obdarzyła główną bohaterkę zlepkiem symptomów, "w naturze" nie współwystępujących. Niestety, w tym przypadku więcej nie oznacza lepiej. • Szkoda czasu.
  • Niepozorna książka, do przeczytania w jeden wieczór, ale skłaniająca do refleksji.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo