• Książka zdecydowanie w stylu Browna, najgorsza ze wszystkich. Przeasadzona i przesiąknięta na siłę symbolami, elementami, odniesieniami religijnymi, które i tak mało wnoszą do fabuły, a jedynie są rozpisane na dodatkowe strony... przez co lektura bardzo się dłuży (przecież powinna się liczyć jakość, nie ilość stron). Najciekawszy był jedynie opis zakamarków Bibloteki Kongresu ;) • Już z początku większość wątków wyjaśniono, pozostałe zakończone zostały w połowie książki. Koniec książki fatalny i niepotrzebny.
    +4 trafna
  • Robert Langdon, wykładowca, znawca symboli, zostaje poproszony przez swojego przyjaciela Petera Salomona o przyjazd do Waszyngtonu. Naukowiec ma wygłosić odczyt na Kapitolu dla znajomych Petera. Nie umie odmówić przyjacielowi i zjawia się na miejscu, jednak okazuje się, że żadnego spotkania nie zaplanowano. Mężczyzna zostaje wciągnięty w brutalną grę, której stawką jest życie przyjaciela. Robert znajduje bowiem odciętą dłoń Petera z wytatuowanymi symbolami i pierścieniem masońskim. Jego zadaniem jest odnalezienie starożytnego portalu położonego na terenie miasta. Musi jednak ścigać się z czasem, by uratować przyjaciela... • Zaginiony symbol Dana Browna to trzecia powieść o Robercie Langdonie. Trzecioosobowy narrator śledzi w niej kilku bohaterów, dając czytelnikowi ogląd na całą sytuację. Nie towarzyszymy bowiem tylko Robertowi, lecz także jego „przeciwnikowi” oraz z pozoru – na początku – przypadkowym postaciom. Są też epizodyczne rozdziały, które pokazują ludzi niemających potem znaczenia dla fabuły – na przykład strażnika wpuszczającego pojazdy na teren zakładu, w którym pracuje jedna z bohaterek. • Akcja rozgrywa się w ciągu zaledwie dwunastu godzin. To zaskakujące, bo we wcześniejszych i późniejszych powieściach Robert miewa nieco więcej czasu. Schemat książki jest jednak ten sam – zaskakujące zawiązanie akcji, próby zrobienia z Roberta winnego, współpraca z piękną kobietą, analiza dzieł sztuki i historii, by odnaleźć klucz do rozwiązania zagadki. Znamy to doskonale z Kodu Leonarda da Vinci, a chwyt ten wykorzysta Brown też w innych powieściach. • Warto zwrócić uwagę na wybór tematu. Autor postanowił, że przedstawi tajemnicę stowarzyszenia wolnomularzy, które obrosło w wiele mitów. To ciekawe, bo mało się o nich mówi. Masoni są wszędzie, to wpływowi ludzie i bardzo zamknięte towarzystwo, co powoduje jedynie większe zaciekawienie czytelnika. • Jak zwykle w powieści wiele się dzieje. Napięcie rośnie z każdą stroną, zwroty akcji zaskakują, a nieprzewidziane sytuacje i rozwiązania sprawiają, że nie możemy się oderwać od czytania. To wszystko składa się na styl autora, który w swoich dość potężnych książkach potrafi tak budować atmosferę, że czytelnik nie jest w stanie przewidzieć rozwiązania. Na dodatek warto pochwalić Browna za pracę, którą wykonał. Jak zwykle serwuje nam historię, tło społeczne, mity, definicje symboli, czyli wszystko to, w czym specjalizuje się Langdon. Zarówno dialogi, jak i narracja naszpikowane są informacjami. Widać, że Dan Brown musiał przygotować się do pisania tej książki, nie wszystko jest bowiem jedynie fikcją literacką. • Audiobook Zaginiony symbol czyta Jacek Rozenek. To naprawdę przyjemny lektor, który kojarzy mi się z powieściami Browna. Wielkim plusem jest to, że potrafi wczuć się w sytuację i zmienia głosy, by nadać bohaterom indywidualne brzmienie. Dzięki temu możemy rozpoznać postacie, które wypowiadają dane kwestie. To wielkie ułatwienie podczas słuchania, bo nie każdy dialog kończy się informacją o osobie mówiącej. Poza tym interpretacja Jacka Rozenka zawsze jest ciekawa, dobrze się jej słucha. • Muszę jednak przyznać, że Zaginiony symbol nie porwał mnie tak jak inne powieści Dana Browna. Miał wszystko, czego oczekiwałam po tym autorze, a jednak czegoś mi było mało. Kolejna powieść, Inferno, mimo rozc­zaro­wują­cego­ zakończenia, podobała mi się bardziej. Może to wina tematu, czyli masonerii, który nie jest bliski mojemu sercu i nie spowodował u mnie wypieków na twarzy jak choćby Kod Leonarda da Vinci. Nie można jednak odmówić tej pozycji akcji i zaskakujących momentów, więc jeśli szukacie książki, która da wam te dwie rzeczy, śmiało sięgajcie po Browna.
    +2 pouczająca
  • "Zaginiony symbol" to chyba jednak najsłabsza powieść Dana Browna. Tajemnica jest, symbole również, uprowadzony nawet i rzecz jasna Langdon w roli głównej, a mimo to brak tej powieści "polotu"... Akcja jak dla mnie mało wartka, a sama zagadka mało intrygująca. Uważam, że mało przemyślana ta jego powieść. Zakończenie nie szokuje jak do tej pory bywało, a niektóre części fabuły nazwałbym wręcz absurdalnymi. Mam tutaj na myśli między innymi tą całą noetykę... Jednym słowem nie zachwyca. Przynajmniej nie mnie. Przeczytać jednak da się...
  • Ciekawie napisana, dobrze się czyta:)
  • Robert Langdon ma wygłosić wykład na temat symboliki w największej sali wasz­yngt­ońsk­iego­ Kapitolu. Zamiast spotkać się z zain­tere­sowa­nymi­ symboliką, zastaje na środku nadgarstek swojego bliskiego przyjaciela. Zostaje ściągnięty do stolicy jak się okazuje do innych celów. Jego obecność w Waszyngtonie to nie zbieg okoliczności. Jak zwykle ma za zadanie rozwikłać jakąś zagadkę z użyciem symboli masońskich, poczynając od pierścieni, tatuaży, mapy, po piramidy, obrazy, kościoły i inne obiekty, które zawierają kluczowe elementy układanki. Świetna pozycja Browna, trzymająca w dużym napięciu i niepewności. Niestety końcówka nie dla wszystkich jest oczywista i momentami pachnie tu Kingiem. Nie mniej jednak wiele rzeczy zostaje przedstawionych w sposób przyciągający i interesujący. Śledzenie dramatycznych przygód Langdona, Katherine i jej brata w połączeniu z tajemnicami masońskich symboli nadaje niesamowity klimat i przyciąga czytelnika. Niestety trzeba powiedzieć, że czytelnicy Browna po tej książce mogliby czuć się lekko zawiedzeni. Motyw czarnego charakteru zostaje najpierw łatwo przewidziany i rozszyfrowany a potem zamknięty w dziwny sposób. Autor nie wyjaśnia do końca tego, na co wszyscy czekali. Kilka razy pojawia się coś co ma zmienić świat, odmienić ludzkość raz na zawsze. Po zamknięciu książki nadal zadaje sobie to pytanie.
  • Książka fajna, ciekawa i ekscytująca, ale trochę się dłuży. Dużo elementów fantastyki i przeróżnych religii i oczywiście główna postać Roberta Langdona, który idealnie pasuje do ogólnego tematu książki. Jak na Browna słaba, ale oczywiście w porównaniu do książek innych autorów świetna.
  • W połowie miałem nadzieję, że już się kończy, bo historia została już niemal opowiedziana. A tu jak na złość - jeszcze kilkaset stron. Jak każda powieść Browna schemat identyczny i - choć częścią schematu jest zaskakiwanie - prawie nie zaskakuje. OK - może troche zaskakuje tożsamość złego charakteru, ale jest ona tak naciągana, tak niep­rawd­opod­obna­, że w tej otoczce przytaczanych faktów i naciąganych na fakty mitów (co też jest elementem schematu), wygląda na element nie pasujący do układanki. Albo element zbędny, który można było zostawić niewyjaśnionym. Tak więc trochę rozczarowuje. A nawet przynudza.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo