• Do "Mistrza i Małgorzaty" przymierzałam się już od dłuższego czasu. Zawsze odkładałam tę lekturę na później, aż pewnego cudnego wieczoru pomagając mamie w wypakowywaniu książek po remoncie znalazłam tenże tom. Stwierdziłam, że las daje mi znak, że dłużej nie ma co odwlekać i należy przeczytać tą - jak się później okazało - bardzo ciekawą książkę. • Pan Michaił ma naprawdę cudowne pióro. Oczywiście nie można tu nie brać pod uwagę pracy tłumaczy, jednakże efekt jest powalający. Autor zgrabnie balansuje między językiem potocznym, naukowym i powiedziałabym, że trochę feli­eton­isty­czny­m. Bardzo zgrabnie i z drobnymi szczegółami opisuje wszystko. Jednakże nam te szczegóły w cale nie przeszkadzają! Wręcz przeciwnie. Co ciekawe, Bułhakow stosuje dość ciekawy zabieg. Otóż traktuje czytelnika jak osobę spotkaną w parku, na ulicy i opowiada nam historię. Ot, taką, którą ma ochotę opowiedzieć zupełnie nieznanej osobie, wygadać się. W przeciwieństwie do większości autorów, którzy czasem wręcz na siłę starają się wspiąć na wyżyny swej elokwencji, by zachwycić tłumy. Najwidoczniej nie jest to potrzebne. Podoba mi się, że ktoś tak znany jak Michaił Bułhakow potraktował mnie jak równą sobie i opowiedział mi tę ciekawą historię. • Również sama forma książki i właściwie brak tego głównego bohatera od deski do deski jest czymś innowacyjnym. Autor żongluje między bohaterami, którzy są ze sobą, jak na złość, połączeni. Żadna postać nie jest zbędna, każda odgrywa ważną rolę i jest potrzebna, by zrozumieć cały sens książki. • Wady? No cóż, zbyt szybko się kończy... dużo niedopowiedzeń... chociaż... właściwie to też mogłabym zaliczyć do zalet.
    +6 trafna
  • Książka, do której wracam co parę lat, zawsze z tą samą świeżością wzbudza emocje i pozwala odkrywać się na nowo. Mistrz i Małgorzata to filozofia, historia, polityka, psychologia, groteska, etyka, romans, religia! Wyjątkowa! Gdybym miała wskazać jedną, najważniejszą książkę w życiu, bez wahania byłaby to ta mistyczna powieść.
    +4 trafna
  • Książka pełna wybuchów i fajerwerków, aż kipi w niej od fenomenalnego poczucia humoru. Szatan traktowany z przymrużeniem oka. Moim zdaniem jest symbolem wewnętrznej emigracji. Symbolem ucieczki od upiornej rzeczywistości do świata wyobrazni. I wątek religijny. Przepełniony ogromnym cierpienim, bólem, samotnością , które były udziałem Bułhakowa. To nie nudna klasyka, ale przyjaciel od pierwszej do ostatniej strony, z którym aż żal się rozstać.
    +2 wyrafinowana
  • Mistrz i Małgorzata to książka wybitna, uwodzi dwutorową akcją, ktoa pozostaje w pamięci na dlugo po zamknięciu dzieła.
    +2 trafna
  • "Dostojewski umarł -powiedziała obywatelka, ale jakoś nie zbyt pewnie. • - Protestuję!-gorąco zawołał Behemot. -Dostojewski jest nieśmiertelny!"
  • Arcydzieło. Do tego typu literatury trzeba dojrzeć. Tak się złożyło, że ukończyłem czytanie mniej więcej wtedy jak 9 lat temu w szkole. • Pierwszą, moskiewską część czyta się nieźle, przygody bohaterów bawią. Za to ciężko czyta się fragmenty powieści o procuratorze, głównie ze względu na rozbudowane opisy. Z drugiej strony one są tak żywe, ma się wrażenie przebywania w ówczesnej Jerozolimie. • Nietuzinkowa kreacja Wolanda bardzo mi się podoba. • Druga część to już czysta uczta, im bliżej końca książki tym człowieka ogarnia coraz większy żal i smutek, że to już koniec. Wszystkie wątki idealne się łączą i splatają na samym końcu powieści. • Klimat Rosji sowieckiej lat 30. XX wieku bardzo mi się podoba, aczkolwiek nie odbieram powieści jako satyry na komunizm. Zresztą sam autor cieszył się szacunkiem Stalina.
  • Wybitna książka, ale wyłącznie w tłumaczeniu Ireny Lewandowskiej i Witolda Dąbrowskiego, pozostałe (nawet w tłumaczeniu A. Drawicza), są może i poprawne, ale nie mają tej lekkości i błysku.
  • Cudowna książka. Jedyne, co mi się w niej nie podobało, to wprowadzenie takich już zupełnie fantastycznych elementów. Fajnie byłoby jednak myśleć, ze taka sytuacja chociażby mogła naprawdę się zdarzyć.
  • Mistrz i Małgorzata to mistrzostwo w pełni. Książka, która sprawiła, że łzy siączyły się po moich policzkach. Wzruszające zakończenie sprawiło, że zdałam sobie sprawę, w jak dobrych czasach żyjemy dziś. Zdałam sobie sprawę rownież z tego jak bardzo wrażliwym, nieszcześliwym człowiekiem był Michaił Bułhakow i w jak trudnych czasach przyszło mu żyć. A mimo wszystko walczył o sprawiedliwość, o wiarę i dobro. Jego książka jest tą dobrocią ponad wszystko. Małgorzata, jego miłość, prowadzi go i podnosi w chwilach upadku. Całe życie autora, niestety za krótkie, to żal, ból i nies­praw­iedl­iwoś­ć. Całość ma ponad czasowy wymiar, mam wrażenie, że to zaczarowana historia z dziwnymi, wyimaginowanymi postaciami i zdarzeniami. Świat nie z tej ziemi, pozwala poczuć, dzięki fantastycznym opisom, jak szybujemy na miotle ponad domami, jak rozmawiamy z czarnym kotem... Jesteśmy zaczarowani, by za chwilę przenieść się w epokę Poncjusza Piłata i poznać surowe prawa Prokuratora. Dwubiegunowość akcji ma swój cel a wszystkie postacie są że sobą w jakiś sposób powiązane . Wiara w Boga, Szatan, który nie jest zły- wybór został dokonany przez ówczesny schemat polityczny Rosji. Jednak człowiek jest myślący, tak by się wydawało... Myślący są niewygodnie więc stają się chorymi psychicznie. Autor ostatecznie zwycięża, bo jego książka jest skończona.Teraz może dejść... Pisał ją po raz drugi. Rękopis spalił prześladowany i uciemiężony przez system. Jednak rękopisy nigdy nie płoną... I pomimo, że wie, iż śmierć nadchodzi (choroba nieuleczalna), jest szczęśliwy. Odchodzi, gdzie będzie mu dobrze, jest spragniony spokoju.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo