Recenzje dla:
Zerwać pąki, zabić dzieci/ Kenzaburō Ōe
-
„Był to czas zabijania. Jak niekończąca się powódź, wojna wydzierała się swym masowym szaleństwem w najskrytsze zakamarki ludzkich serc i ludzkich ciał, w lasy, ulice i niebo." • Wojna i klęski żywiołowe wydawały się najgroźniejszym, co miało spotkać ewakuowaną grupę nastolatków z poprawczaka, a przynajmniej tak sądzono dopóki w wiosce, w której tymczasowo przebywali, nie wybuchnęła zaraza. Przerażeni mieszkańcy uciekli, ich natomiast zostawiono samym sobie bez możliwości podążenia za dorosłymi. Bez jedzenia czy wygodnego posłania, ale z umierającym kolegą w budynku. • U Kenzaburō Ōe pełno jest brudu. I tym razem nie chodzi jedynie o ogromny ból psychiczny czy okrutne zachowanie, ale też śmierdzące ciała oraz gnijące zwłoki. Szeroko rozumiana cielesność ukazana została w sposób wręcz turpistyczny, a względna stabilność psychiczna bohaterów rozpadała się na naszych oczach. Ich działaniami włada strach i znudzenie, a szczęśliwe momenty były jedynie chwilowe i ulotne. Razem tworzy to prozę niewygodną i bolesną. Może nawet odpychającą, choć wartościową. • Ale. Było w tym piękno. Co prawda tyczy się to jedynie stylu autora, ale tworzy do zderzenie idealne — momentami niemalże poetycki język i brzydota skrajnych okoliczności. • „Zerwać pąki, zabić dzieci“ to powieściowy debiut autora z 1958 roku. Debiut tak mocny i tak dobry! Zapada w pamięć i zdaje się oblepiać duszę. Nie należy do prozy łatwej, ale osobiście właśnie takie jej oblicze preferuję. Gwarantuje bowiem intensywne emocje i nie daje o sobie zapomnieć. Można zarzucić autorowi, że z historii dało się wyciągnąć więcej, ale to, co nam dał, już zasługuje na więcej uwagi. • Psst, Kenzaburō Ōe to pisarz, który dorastał w czasach drugiej wojny światowej oraz amerykańskiej okupacji, czyli należy do mojego ulubionego prozatorskiego pokolenia Japończyków. • Pssst, w 1994 roku autor otrzymał Literacką Nagrodę Nobla.