Trzeciego dnia podróży naszym pociągiem wyobraźni, poznaliśmy panią Małgosię Wojciechowską. Nie przyjechała z daleka, bo mieszka w Skokach, ale żeby opowiedzieć nam to, co opowiedziała przebyła naprawdę kawał drogi. Pokazała nam, że można spełniać swoje marzenia, docierać do miejsc naprawdę odległych. Pasją naszego gościa są podróże. Była już w Nepalu, weszła też na Kilimandżaro. Teraz planuje kolejną podróż.
Odwiedziła nas w DNIU DZIECKA i opowiedziała o dzieciach na krańcach świata, o dzieciach spotkanych przez siebie. Pokazała zdjęcia, które sama zrobiła dzieciom. Dowiedzieliśmy się, że one żyją bez prądu, telefonów komórkowych, komputerów. Nie mają pięknych zabawek, takich jak nasze. Bawią się tym, co znajdują wokół siebie. Zdarza się również, że dzieci w Afryce nie mają wody pod dostatkiem, więc myją się piaskiem i popiołem. To niezwykłe. Tylko niektórym z nas podobał się fakt, że często dzieci z tych odległych stron nie chodzą do szkoły, bo jej zwyczajnie tam nie ma. Obejrzeliśmy też afrykańskie słonie, lwy i żyrafy.
Wszystko to przywiozła nam w swoim wagoniku pani Małgorzata Wojciechowska. Było tam coś jeszcze – książki, książki autorstwa Martyny Wojciechowskiej: Zuzu, mały pasterz z plemienia Himba, Mebratu, wesoły pucybut z Etiopii oraz Mali, dziewczynka, która chciała zostać żyrafą. Wszystkie one bardzo dobrze wpisywały się w treści przekazane nam przez panią Małgosię. W ogóle jakoś samo nasuwało nam się podobieństwo obu pań Wojciechowskich. Zresztą, zobaczcie sami.
Bibliotekarze skockiej książnicy