Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Miejska Biblioteka Publiczna im. Jana Pawła II w Opolu
[awatar]
Opole MBP
Rodzaj: Biblioteki publiczne
Telefon: +48 77 454 80 30
Województwo: opolskie
Adres: Minorytów 4
45-017 Opole
E-mail: sekretariat@mbp.opole.pl

Biblioteka Główna

Poniedziałek 12:00 – 19:30
Wtorek 09:00 – 19:30
Środa 09:00 – 19:30
Czwartek 09:00 – 19:30
Piątek 09:00 – 19:30
Sobota 09:00 – 15:00

Najnowsze recenzje
1
...
48 49 50
...
57
  • [awatar]
    Opole MBP
    Proza Eleny Ferrante uczy, że warto się powściągać i nie oceniać ludzi, gdyż łatwo ferować wyroki, zaś z perspektywy czasu ich wybory i decyzje wydają się nader bardziej złożone niż na pierwszy rzut oka. Wiele naszych decyzji dzieje się pod naporem chwili, w wyniku nagłych impulsów, bez większego myślenia. Jak rozpadają się wszystkie kody, jak wywracamy na nice spodziewane po nas scenariusze i zachowania, jak sabotujemy przypisane nam stereotypy, właśnie wtedy, na moment, mamy wgląd w siebie, możemy siebie bardziej poznać. „Czasami trzeba uciec, żeby żyć”. • Książka Ferrante opowiada o uczeniu się siebie poprzez swoje dzieci. Mówi o tym jak trudno rodzicom przychodzi czuć się pożytecznymi, kiedy odetną się od potomstwa. Ta proza uczula żeby życiu pozwolić nas doświadczyć gdyż do końca nie wiemy gdzie nas ono zaprowadzi, ponieważ ma swoje wobec nas tajemne plany, a sprawy toczą się po tylko sobie znanych torach. Ferrante uczy, że w gruncie rzeczy, wobec życia, powinniśmy przyjąć postawę zgody, a może nawet, obojętności. • Proza Eleny Ferrante uprzytamnia nam, aby pochopnie nie stawać się arbitrami i sędziami ludzkich zachowań, które wydarte z kontekstów, nigdy nie są tak oczywiste i jednoznaczne, na jakie pierwotnie się wydają. To literatura skupiająca się wokół kwestii zaakceptowania własnych ograniczeń, zwracająca uwagę na stałe odkrywanie siebie poprzez konfrontowanie się z dramatami, jakie wpisane są w naszą słabnącą z każdym dniem, egzystencję. „Najtrudniej opowiedzieć o tym, czego, sami nie potrafimy zrozumieć”.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Nina Riggs zmarła w wieku czterdziestu lat na raka piersi, który dał przerzuty na kości i płuca. Jej książka jest zapisem zmagania się z chorobą nowotworową, a w zasadzie podręcznikiem odpierania tego, co nieuniknione. Autorka krok po kroku opisuje kolejne stadia choroby, które podbijają jej ciało niczym konkwista, dzikie plemiona. Jesteśmy z pisarką na wszystkich życiowych zakrętach, dzielimy jej radości i smutki, patrzymy na codzienność kobiety, matki, córki, która wie, że czas jaki jej pozostał, skraca się z każdym dniem. Że nie zobaczy dorastania swoich dwóch synów, którzy w momencie jej śmierci mają odpowiednio osiem i dziesięć lat. Że być może jej mąż ułoży sobie jeszcze życie z inną kobietą, z którą będzie dzielił życie, ale również przeszłość, po stronie której coraz bardziej ona staje. • „Łóżko nie jest miejscem dla mnie, ale do świata też nie pasuję”. Człowiek dotknięty nowotworem jest na ziemi niczyjej, między obecnością a nieobecnością, w jakiejś szczelinie gdzie rzadko wpada światło, a cień jest przytłaczający jak zmierzch, który dopada ludzi w górach, kiedy daleko jeszcze do ustronia. Życie z rakiem jest w jakimś stopniu istnieniem paradoksalnym. Codzienność pozbawiona jest swoich właściwości, rzeczy tracą swoje cechy, świat wydaje się nieostry i pełen kantów. Ratunku szuka się w śnie, który jednak z czasem również zaczyna męczyć i jest jak głaz w kieszeni idącego na dno. Pozostaje codzienne składanie się z rozsypanych fragmentów, które nijak do siebie nie pasują. Jest się jak wielkie puzzle na własne podobieństwo, w których zawsze brakuje jakiejś części, coś stale jest wybrakowane. • „Na chemii nie mogę już znaleźć swojego ja. Jestem jak wielki, pusty ocean”. Nina Riggs opisuje kolejne momenty chemioterapii, fizyczne niedomagania, permanentny ból, zdaje relacje z własnego umierania. Pokazuje jak godnie żyć i jak godnie umierać. Oswaja własne słabości, godzi się na nieuniknione. Poruszająco opisuje rzeczywistość osoby chorej, która nie potrafi sklecić swoich myśli w żadną rozsądną całość. Dla której logika zawaliła się jak karciany domek, a własna niezborność jest czymś na tyle przykrym, że zaczyna się traktować to z czasem nie jak wyrok, ale cechę własną. Co zostaje? Czytanie Montaigne’a. Krótki spacer, czasami kieliszek czegoś mocniejszego, stabilny oddech. • Podróż Niny Riggs to wędrówka bez nadziei, ale i bez rozpaczy. Trudne książki pozbawiają nas słów. W swoim „Dzienniku”, w roku 1838, Emerson – daleki powinowaty autorki – zapisał: „Raduje mnie ta wilgotna, ciepła, lśniąca godzina, melodyjna i rozkwitająca, która wypełnia ciasne ścianki mojej duszy, jej pulsowanie i życie sięgają aż po horyzont. Oto poranek: na jedną jasną godzinę uwolnić się z niewoli tego chorowitego ciała i stać się potężnym jak Świat”.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Nowy tom Jarniewicza zaskakuje spokojem i jakby ściszoną dykcją. Poeta mówi klarownie i czysto, i choć widać, że językowe wolty i szarady wciąż przynoszą mu wiele satysfakcji, to jednak stara się tonować, kiełznać porywający wszystko popęd spełnień i atawistycznych zaspokojeń. W książce pojawiają się również wiersze elegie, snują się wspomnienia, poeta próbuje się jakoś ułożyć z własną przeszłością. Jarniewicz napisał tomik dojrzały, gdzie ironiczny nastrój przełamany jest próbą pogodzenia się z przemijaniem (bliskich, rzeczy, postaci świata). Poeta z równą intensywnością skupia się na urodzie podwórek z dzieciństwa jak i przywoływaniu z pamięci zmarłego ojca. Poetycki nagrobek (mowa o wierszu „Ten sobie mówi, a ten sobie mówi”) jaki poeta funduje dla swojego ojca, jest niezwykle przejmujący i czuły, a przy okazji wyzbyty jakiejś pozy, maniery, egzy­sten­cjal­nego­ pognębienia. Prosty obraz pustej nocy, kiedy sami na sam z sobą, musimy uporać się z ciemnością, przez wiele godzin, zanim nastanie świt. Pojawiają się gesty zaklinania czasu: • Parowozownia w Skierniewicach, mój • amfiteatr ze skorodowanej stali, z nieruchomą • od lat obrotnicą, którą • mijaliśmy na trasie wzmożonego ruchu • ode mnie do ciebie i • w przeciwnym kierunku, kiedy kręciło się • nasze, tak nagle pordzewiałe, tak • powstrzymane znienacka i wbrew • porządkowi pór roku, lato – ją • się udało ocalić. • Jarniewicz znalazł w tym tomie idealny balans i pogodził nastrój nieokrzesanej witalności ze schyłkowymi rymami. Autor Makijażu jak mało kto, potrafi pisać o relacjach damsko-męskich, a w zasadzie o wszystkich możliwych seksualnych konfiguracjach, o uczuciach, o biologicznej stronie życia, o ciele, jego porach i pragnieniach. Te wiersze chłoną podrygi zmysłów, wychodzą potrzebą ciała naprzeciw. Poeta bardzo często ubiera zmysły i popędy w kulturę, filtruje je przez pryzmat tego, co stanowi pokarm dla wrażliwości, a jednocześnie nadaje chuciom estetyczny sznyt. Poeta miłości, ostatniego takiego lata: „Paryż / jest ciągle w naszym zasięgu, ale / ślimaczku, / powoli”.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Zofia Stryjeńska była niezwykle barwną postacią dwudziestolecia międzywojennego, pełna ikry i wigoru, opętana słowiańską mitologią, którą autorsko filtrowała swoim temperamentem i wrażliwością, tworząc swoje char­akte­ryst­yczn­e i niezwykłe obrazy, przenosząc się z mieszkania do mieszkania. Książka Kuźniak pozwala nam zapoznać się z niezwykle ciekawym życiem wyjątkowej malarki, która w swoim życiu nie uznawała żadnych kompromisów, a sztukę traktowała jako powołanie i ostateczne przeznaczenie. Śledzimy losy artystki, która obracała się w środowisku warszawskiej i zakopiańskiej bohemy, wędrowała po Europie, przenosząc się z hotelu do hotelu, pomieszkiwała w Paryżu, na starość osiadła w Genewie. Czytamy o życiu na walizkach, które poddane było i zorganizowane wokół sztuki. Perypetie Zofii Stryjeńskiej są przykładem egzystencji, której zwroty i zrywy nikogo nie pozostawią obojętnym. Świetnie napisana książka o sile charakteru i malarstwie jako jedynej drodze mogącej ocalić świat niezwykłej wyobraźni od zapomnienia. Książka o talencie i ciągłej walce o swoją sztukę. O tym, że życie bywa ciężkie i przygnebiające, a podporządkowane swoim pasjom, szczęśliwie mija. O wizjach, które musiały zostać zrealizowane, o demonach i szaleństwach, którym nie sposób było dać odpór. O skomplikowanych kolejach losu, którego fortuna co jakiś czas opuszczała. Aż opuściła na dobre.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Jerzy Jarniewicz, znakomity poeta i tłumacz, napisał książkę wypełniającą lukę w kompletnym postrzeganiu przełomu lat 50-tych i 60-tych i zrozumieniu powstającego wówczas nowego paradygmatu kultury. Badacz przedstawiając kontrkulturowy zwrot lat 60-tych i rebelię młodej kultury, która postanowiła dać odpór odpychającemu światu, pogrążonemu w nietolerancji i w rozpleniającej się sile władzy-niemocy, rysuje przed nami karnawał postaci zmieniających zastane normy i obyczaje. • Opowieść Jarniewicza to historia marzeń, dla których siłą wyrazu pozostaje sztuka. Kolorowe lata 60-te sportretowane zostają pieczołowicie i dokładnie, z dbałością o każde społeczne wahnięcia czy przesunięcia, z obyczajowym kolorytem, ze swadą i znawstwem. To książka o hippisach i beatnikach, którzy umiłowali własną wolność, a swoboda wyrażania własnej wrażliwości była dla nich niezbywalna wartością. O ludziach dla których własne życie było artystycznym powołaniem i zadaniem, a kreacja i wolność jedynymi sposobami bycia sobą – wobec siebie, na przekór skostniałym formą zastanego, ograniczającego swobody świata. • Profesor Uniwersytetu Łódzkiego, pisze o nowych formach ekspresji i wyrazu, o nieokiełznanej wyobraźni, która zrzuca pęta narzucone często przez patriarchalne, społeczne konwenanse. Szczegółowo przygląda się poczynaniom i karierze grupy The Beatles, która wydaje się być iskrą, zapalnikiem dla wrzącej podskórnie nastoletniej, nieskażonej niczym witalności i energii, która objawi się grzmotem i jego dalekim echem! Kolejne rozdziały poświęca tak świetnym postaciom jak Patti Smith, Bob Dylan czy Leonard Cohen, wnikliwie analizując ich twórczość, pisząc ze swobodą o muzyce i z niemniejszą lekkością o warstwie literackiej ich pieśni. Książka Jarniewicza to przede wszystkim wspaniałe kompendium wiedzy na temat przełomowych i węzłowych płyt, które niosły wraz z sobą zmiany. Mówi o sile muzyki rockowej, która miała moc przeobrażania rzeczywistości. O zawiedzionych nadziejach i pięknych psyc­hode­licz­nych­ momentach, kiedy otwierają się drzwi percepcji. • Musimy stale pamiętać, że muzyka miała potencjał rewolucyjny, rock zrywał anachroniczne pęta i pozwolił w pełni zamanifestować się indywidualności młodych ludzi, którzy chcieli świata równego i sprawiedliwego. Pisząc o utopijnych akcentach myślenia pokolenia, które zrodziła amerykańska kontrkultura, Jarniewicz, nie pozostaje jednak bezkrytyczny. Książka jest wyważona i szczera, autor nie kryguje się ze swym entuzjazmem pisząc o kolejnych muzykach i autorach, przez co z kolejnych stronic uderza nas pasja, podziw, empatia. • Książka Jarniewicza jest również opowieścią o zmieniających się obrazach świata, o młodości, jej sile i pędzie, który jest wstanie skanalizować się w postaci wielu literackich, muzycznych, malarskich czy politycznych manifestów. To rzecz o sile rażenia prawdziwego, rozsadzającego dotychczasowe uładzone porządki, ducha rebelii i zmiany, która leży u podstaw świata, wydanego na kolizję dwóch – dionizyjskiego i apolińskiego – porządków, próbujących nadać mu swój, określony, jednoznaczny rytm. • Zapraszamy Państwa na spotkanie (19.01.2016, o godzinie 17.30 w Sali Konferencyjnej Miejskiej Biblioteki Publicznej w Opolu) z autorem książki „All you need is love. Sceny z życia popkultury”, które może stać się również pretekstem do dyskusji o zasadności i znaczeniu tegorocznej Nagrody Nobla (nie tylko dla poetów piosenki!), może stać się elegią i wspomnieniem Leonarda Cohena, który niedawno od nas odszedł, albo może zaprowadzić nas w jeszcze inne rejony. Jedno jest pewne: próbując zrozumieć świat, próbujemy zdefiniować naszego ducha i jego wcielenia, z których nawet te najbardziej idealistyczne, mogą zahaczać o mrok. Przypomnijmy sobie wspólnie lata, które hołubiły wspólnotę, nie pogardzały jednostką, otwierały się na innego, a jednocześnie niejednokrotnie pogrążone były w mroku, w otchłani nałogów, w nieoczywistym pięknie.
Ostatnio ocenione
  • koniec czerwonego człowieka
    Aleksijewicz, Swietłana
  • Dom tęsknot
    Adamczyk, Piotr
  • Kto ty jesteś
    Szczepkowska, Joanna
  • Córka rabina
    Mann, Reva
weronikaszemiet
smarcelaczok
t.romaniak
annajczerniak
gordzies
patrycja.wicher87
o.sormolotova
magdaszczepaniak
jolanta.rachtan
kazia.rybka
agnieszka092
e.cechowska
agatkapytlas
julag2003
gosiakazia
szmorad

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo