Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
alison2
Najnowsze recenzje
1 2 3 4 5
  • [awatar]
    alison2
    Peter Allison był zupełnie normalnym, młodym człowiekiem. Bez jakiś szczególnych talentów czy pasji, nie mógł oprzeć się wrażeniu, że choć ma zaledwie 19 lat, jego życie nieuchronnie zmierza w kierunku przeciętności. Dość spontanicznie zdecydował się na wyprawę do Afryki. Chciał przeżyć coś niezwykłego i by osiągnąć swój cel, był gotów poświęcić rok swojego życia. Jeszcze nie wiedzieł, że Afryka skradnie jego serce i już wkrótce stanie się jego domem. Allison bowiem podjął pracę przewodnika, która nadała jego życiu nowych, niesamowitych barw. • Jak łatwo się domyśleć, „Ucieka tylko jedzienie” stanowi zapis przygód, jakich autor doświadczył, wykonując swój niezwykły zawód. Kolejne rozdziały opisują najróżniejsze historie, które można czytać niezależnie od siebie. Całość opisana jest z dużą porcją humoru, choć jestem pewna, że w konkretnych sytuacjach autorowi nie zawsze było do śmiechu. Nie ulega wątpliwości, że kilkakrotnie jego przygody mogły zakończyć się poważnymi obrażeniami a nawet śmiercią, z perspektywy czasu są to jednak opowieści , które turystom opowiada się najchętniej. Kilkakrotnie autor pozwoli nam również przyjrzeć się swojemu życiu „po godzinach pracy”. To interesujące spojrzenie na to, jak wygląda życie ludzi, dla których afrykański busz nie jest tygodniową atrakcją a domem. Początkowo wydawało mi się, że książka będzie zlepkiem całkiem sympatycznych opowiadań, które przede wszystkim mają czytelnika rozbawić i od czasu do czasu zaskoczyć. Ot, jak wiele innych książek, choćby wspomnienia sprzątaczki lub refleksje Niemca, który zamieszkał w Polsce. Jeśli jednak chodzi o zagłębienie tematu, możemy spodziewać się co najwyżej ciekawostek typu – słonie naprawdę boją się myszy. Dość szybko zmieniłam zdanie. W książce, i owszem, nie brakuje opowieści o „wpadkach” przewodnika, czy też różnych typach turystów, począwszy od tych, którzy „widzieli już wszystko” i trudno ich czymkolwiek zadowolić aż do skrajnie entu­zjas­tycz­nych­, którzy proszą o postój przy niemal każdym drzewie czy krzaczku. Uważny czytelnik dość szybko zwróci jednak uwagę na naprawdę ciekawe fragmenty, opisujące afrykańską przyrodę. Wiele dłuższych wywodów, pozwoli nam lepiej poznać fascynujące życie dzikich zwierząt. Praktycznie każdy z nas widział już kiedyś lwa i ma o nim jakieś pojęcie, kto z Was jest jednak w stanie odpowiedzieć na pytanie, jakich zwierząt unika lew? W jednym z rozdziałów poznamy również piękną historię powstania Botswany, historię miłości pierwszego jej prezydenta, którym był Seretse Khama. Mieszanka historii lekkich i zabawnych z bardziej wnikliwymi informacjami jest na tyle udana, że kolejne rozdziały czyta się z ogromnym zain­tere­sowa­niem­ a nową wiedzę pozyskuje jakby mimochodem. • Aż trudno uwierzyć, że kiedyś przeciętny nastolatek bez większych perspektyw, dziś prowadzi życie pełne fantastycznych przygód o których potrafi naprawdę ciekawie pisać. I choć wyprawa do Afryki z pewnością nie jest wyprawą do raju – trzeba przygotować sie na liczne trudności, z których pamiątki w postaci ugryzień i ukąszeń wydają się być najbardziej oczywiste, po lekturze tej książki nabrałam chęci na prawdziwą afrykańską wyprawę, podczas której mogłabym podziwiać dziką przyrodę, o której autor tak pięknie pisze. I co prawda nie wiem, czy takie marzenie kiedykolwiek uda mi się zrealizować, jednak już sama lektura książki przynosi miłośnikom natury i podróży sporą satysfakcję. Zachęcam.
  • [awatar]
    alison2
    „Ślubna suknia” to moje pierwsze spotkanie z francuskim autorem Pierrem Lemaitrem. Thiller nie bez powodu został nagrodzony Goutte de Sang d’Encre, czyli główną nagrodę czytelników. Krytycy podobno porównują książkę do "Dziecka Rosemary" Iry Levina, co dodatkowo działa na wyobraźnię… • Sophie Duguet jest opiekunką do dziecka zatrudnioną w domu państwa Gervais. Od kobiety w jej wieku można by się spodziewać innego zajęcia. I rzeczywiście, jakiś czas temu jej perspektywy prezentowały się znacznie lepiej. Po zakończonych z sukcesem studiach, kobieta spełniała się zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Mając przy boku kochającego męża, mogła nazwać się prawdziwą szczęściarą. Sielankę mącą jednak drobne wypadki. Początkowo są to drobnostki, choćby zgubione klucze, pomylone terminy spotkań czy samochód zaparkowany w innym miejscu, niż pamiętała. Niestety z czasem liczba takich przypadków coraz bardziej się zwiększa, a ich konsekwencje bywają naprawdę dotkliwe. Gdy luki w pamięci stają się coraz większe, Sophie obawia się, że to objawy choroby psychicznej, którą za wszelką cenę próbuje ukryć przed mężem. Niestety z czasem zabraknie go u jej boku, a liczba i waga spraw do ukrycia zacznie dramatycznie wzrastać . Co gorsza, przed sobą widzi właśnie zwłoki małego Léo, syna państwa Gervais. Nic nie wskazuje na to, że do domu ktoś mógł się włamać, a szyję małego chłopca zaciska jej własna szurówka. Wszystko wskazuje na to, że zabiła... po raz kolejny. Musi uciekać, choć nie bardzo wie gdzie mogłaby się schronić. • Fabuła książki, początkowo nieco chaotyczna, mająca odzwierciedlać stan umysłowy bohaterki, z każdą stroną wciąga coraz bardziej i obfituje w sporo niespodzianek. To, co początkowo wydaje się jasne, z czasem ukazuje się w kompletnie innym świetle i naprawdę trudno przewidzieć, co stanie się za chwilę. Postać Sophie intryguje od samego początku. Z dużym zain­tere­sowa­niem­ czytałam, jak kobieta, której pamięć nieustannie odmawia posłuszeństwa, próbuje zorganizować sobie życie w sposób, który mógłby ją uchronić przed wymiarem sprawiedliwości. Jej działania są przemyślane w każdym detalu, a mimo to ktoś nieustannie podąża jej śladem. Osoba kompletnie jej obca, a mimo to w pewien sposób z nią związana... • I nawet w chwili, gdy większość tajemnic zostaje rozwiązana, napięcie utrzymuje się do ostatnich stron. Poznanie prawdy jest dopiero początkiem, pozostaje pytanie, jak z tą prawdą sobie poradzić. • Książka naładowana jest taką ilością emocji, że zakończenie, choć na swój sposób zaskakujące, pozostawia pewnien niedosyt. Z jednej strony czeka na nas spora niespodzianka, z drugiej jednak, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszystko nagle zaczyna układać się po myśli bohaterki. Zabrakło jakiegoś krytycznego momentu, który po raz kolejny postawiłby pod znakiem zapytania przyszłość Sophie. Mimo tego niewielkiego minusa, książkę czyta się błyskawicznie i z prawdziwą przyjemnością. • Trudno powiedzieć, czy to bardziej thiller, czy jednak książka psychologiczna. Dla mnie była to doskonała mieszanka obu tych gatunków. Jedna z tych książek, które podejmują ciekawy temat w niecodzienny sposób, grają na emocjach czytelnika i nieustannie wyprowadzają go w pole. To naprawdę świetnie się czyta i z pewnością nie będzie to moja ostatnia przygoda z autorem.
  • [awatar]
    alison2
    Jasmin Darznik przybyła do Ameryki będąc jeszcze dzieckiem. Kraj, w którym się urodziła, Iran, z czasem stał się dla niej zaledwie bardzo odległym, zamazanym wspomnieniem. Młoda dziewczyna chłonie amerykańską kulturę niczym gąbka, co wywołuje coraz więcej konfliktów między nią a jej matką. Z czasem Jasmin wyprowadza się i niemal całkowicie odcina od swojej rodziny. Dopiero po śmierci jej ojca, pojawia się w domu, by wspomóc matkę, a porządkując rodzinne pamiątki, trafia na interesujące zdjęcie. Jej matka, Lili, ma na nim zaledwie kilkanaście lat, a pomimo to, jest ubrana niczym panna młoda, a obok niej stoi mężczyzna, którego Jasmin nigdy wcześniej nie widziała. Lili początkowo nie chce rozmawiać z nią o zdjęciu, jednak po pewnym czasie Jasmin otrzymuje kasetę magnetofonową. Z czasem otrzyma ich jeszcze dziewięć, a każda z nich coraz bardziej przybliży ją do niesamowitych losów jej przodków a także kultury, z której co prawda się wywodziła, ale która z czasem stała się dla niej tak obca... • Iran to kraj, który dziś kojarzy się przede wszystkich z wojną i trudną sytuacją kobiet. Świat namalowany piórem autorki, jest zdecydowanie bardziej barwny, choć z pewnością nie bajkowy. Historia obejmuje zarówno losy jej babki Kobry, matki Lili, jak i jej samej. Kobiety, żyjące w tak odmiennych czasach i realiach. Każda z nich jest na swój sposób wyjątkowa, każda przeżyła naprawdę wiele. Kobra, to kobieta, która przez większość swojego życia doświadcza ogromnego upokorzenia. Jej niewierny mąż odsyła ją do domu rodzinnego i sprowadza sobie kochankę. Ponieważ jednak zgodnie z tradycją, jego córka musi pozostać z ojcem, rodzina mężczyzny regularnie sprowadza Kobrę do domu, by zajęła się dzieckiem. Kobra nigdy nie odmawia, ponieważ dobro Lili jest dla niej najważniejsze. I tak latami wędruje między domami, raz przywoływana, raz odtrącana. Lili będąc nastolatką, zostaje wydana za mąż za bardzo brutalnego człowieka. Pomimo, że otoczenie doskonale zdaje sobie z tego sprawę, nikt nic nie robi, wychodząc z założenia, że właśnie takie jest przeznaczenie dziewczyny. Gdy Lili podejmuje desperacką decyzję, by odejść od męża, zdaje sobie sprawę, że resztę życia spędzi ze statusem rozwódki, niewiele różniącym się od statusu kobiety lekkich obyczajów. Aby mogła godnie żyć, musi opuścić swoją ojczyznę i zdobyć solidne wykształcenie. Niestety los nadal nie jest dla niej łaskawy i regularnie stawia nowe przeszkody pod nogami... • Skomplikowane losy kobiet, budzą w nas oczywisty sprzeciw. Trudno bowiem przejść do porządku dziennego nad ich dramatyczną sytuacją, zdefiniowaną obcą, surową kulturą. Warto jednak dokładniej przyjrzeć się temu, jak swoją sytuację postrzegają same kobiety. W opowieści Lili nie brakuje bowiem dygresji na temat zmian zachodzących w kraju. Zakaz zakrywania twarzy i włosów nie wzbudza radości i entuzjazmu a strach i wstyd. Oto z dnia na dzień kobiety mają pozbyć się części swojej odzieży, bez której czują się niemal nagie. Jeśli się nie podporządkują, czeka je surowa kara, jeśli będą przestrzegać zakazu, narażą się na kpiny i wyzwiska ze strony mężczyzn. Zasada, która miała zbliżyć je do europejskich czy amerykańskich norm, zamiast je wyzwolić, skazała na więzienie we własnych domostwach, gdzie mogły pielęgnować swoje zwyczaje, bez przykrych konsekwencji. Również zakaz wydawania za mąż trzy­nast­olet­nich­ dziewczynek wzbudza duży opór i już wkrótce społeczeństwo znajduje sposób, by je ignorować. Każda zmiana rodzi się w bólu i potrzebuje czasu, by na stałe zmienić światopoglądy. • „Irańska córka” jest jednak nie tylko przejmującą historią o trudnych czasach, a również opowieścią o urokach orientalnego życia. Bogactwo barw i smaków, ciepło więzi, które zniosą naprawdę wiele. Książka odcina się od stereotypów. To prawda, że porawia się w niej prawdziwy tyran, ale nie brakuje również kochającego ojca, który wbrew ogólnie przyjętym zasadom, narazi swoje dobre imię, by pomóc córce. • Książkę czyta się naprawdę szybko i z dużym zain­tere­sowa­niem­. Wyłaniający się z niej obraz Iranu, być może nieco zmieni sposób, w jaki dotąd postrzegaliśmy ten kraj. Dla osób zafascynowanych orientem lektura obowiązkowa. Ze swojej strony gorąco polecam.
  • [awatar]
    alison2
    Skandynawskie kryminały od dłuższego czasu cieszą się ogromną popularnością. Nic w tym dziwnego. Wszystkie kryminały, z jakimi dotąd się spotkałam, były naprawdę świetnie skonstruowane i poruszały istotne dla społeczeństwa problemy. Tym razem postanowiłam przyjrzeć się historii, której autorem jest Henning Mankell, znany i ceniony pisarz. Ryzyko było o tyle duże, że tytuł, który mnie zainteresował, był którymś z kolei w serii z policjantem Kurtem Wallanderem. Co prawda pisarze starają się przedstawić historie tak, by czytelnik był w stanie się w nich połapać, nawet bez znajomości poprzednich części, jednak często bywa tak, że znają swoich bohaterów na tyle dobrze, że trudno im wczuć się w „nowego czytelnika”. Serie nazwisk i wydarzeń im tak dobrze znanych, mogą nowym odbiorcom skutecznie utrudnić życie... • Na szczęście, w przypadku “Mężczyzny, który się uśmiechał” podobnych problemów nie doświadczyłam. Już na samym początku dowiedziałam się wszystkiego, co wiedzieć powinnam. Kurt Wallander znajduje się na zwolnieniu lekarskim i wciąż nie może przejść do porządku dziennego nad faktem ... że zabił człowieka. Nawet jeśli jego postępowanie było słuszne, nie może pogodzić się z tym, co się stało i poważnie myśli o odejściu z policji. Kurt zapewne dostarczyłby wypowiedzenie, gdyby nie spotkanie ze znajomym adwokatem Stenem Torstenssonem. Jego ojciec, również adwokat, zginął niedawno w wypadku samochodowym i wbrew oświadczeniu policji, jest zdania, że za sprawą kryje się coś więcej niż zwykła samochodowa kraksa. Kurt nie traktuje jego podejrzeń poważnie i zbywa go stwierdzeniem, że jego czas na łsużbie już minął. Niedługo później dowiaduje się, że Sten został zastrzelony. Ta informacja zmienia stan rzeczy a Kurt będzie za wszelką cenę próbował wyjaśnić zagadkę. A pomagać mu będzie najnowszy nabytek policji – młoda i ambitna policjantka. • W odróżnieniu od innych skandynawskich kryminałów, jakie poznałam, tu akcja toczy się stosunkowo wolno. Ani Kurt ani jego koledzy z policji nie są superbohaterami, którzy w mgnieniu oka rozwiązują wszystkie zagadki. Czeka nas długie śledztwo, spotkania, które praktycznie niczego nie wnoszą, wątpliwości, zniechęcenie, choć od czasu do czasu i drobne sukcesy. Osobę, która kryje się za zagadką poznajemy stosunkowo szybko, cała zabawa polega raczej na tym, by odkryć wszystkie elementy układanki. • Przyznam, że była to dla mnie całkiem miła odmiana. Codzienność policji, jakże daleka od realiów z amerykańskich seriali. Refleksja nad kondycją organów ścigania oraz nowymi możliwościami, jakie przed policją otwiera komputeryzacja. Mamy dość czasu by uważnie prześledzić cały proces dochodzenia, zaobserwować wady i ułomności osób biorących w nim udział. Jak na skandynawski kryminał przystało, nie zabrakło również szerszego problemu, choć ten pojawia się stosunkowo późno. Całość sprawia wrażenie bardzo przemyślanej i stanowi naprawdę dobrą rozrywkę. • “Mężczyzna, który się uśmiechał” nie jest powieścią dla wszystkich. Niecierpliwego czytelnika może szybko znudzić i denerwować. Pozostali mają jednak szansę poznać naprawdę ciekawą historię. Ja sama z pewnością do serii jeszcze wrócę...
  • [awatar]
    alison2
    ... i że cię nie opuszczę aż do śmierci. • Czy nie uważacie, że w tych słowach kryje się coś bardzo przewrotnego. Gdy wypowiada je zakochana osoba, są szalenie romantyczne. Kochać aż po grób? Kto by tak nie chciał... Gdy jednak w małżeństwie coś zaczyna się psuć mimowolnie nasuwają się inne obrazy. Nie chodzi oczywiście o to, że w każdym budzi się nagle potencjalny morderca, jednak ta myśl, co by było, gdyby tej drugiej osoby nie było... jest niepokojąco pociągająca... • „Mężczyźni marzą o tym, żeby jeszcze raz zacząć wszystko od nowa. Niekoniecznie z inną kobietą. Chcą znów mieć czystą hipotekę, zniknąć, wyjść z samolotu podczas przerwy w podróży i zbudować nowe życie w jakimś obcym mieście, powiedzmy w Grand Rapids albo w Nashvile. Marzą, żeby zamieszkać samotnie, a w mieszkaniu mieć ciszę i spokój, że się zaciągną do Delta Force i pojadą walczyć w Iraku, że będę się przedstawiali innym, używając imienia albo przydomku, które zawsze chcieli mieć. Najchętniej znaleźliby się w miejscu, gdzie mogliby wykorzystać całą zdobytą wiedzę, której nie mieli przedtem, to znaczy zanim wzięli ślub. Wtedy może zaznaliby szczęścia.” • David Pepin, twórca popularnych gier komputerowych naprawdę kochał swoją żonę. Pomimo problemów Alice z depresją, problemami emocjonalnymi i otyłością, David szczerze pragnął jej szczęścia. A mimo to tworzy książkę, w której rozważa najróżniejsze możliwości jej uśmiercenia. Co sprawiło, że Alice z dnia na dzień staczała się coraz niżej, przestała panować zarówno nad swoją psychiką jak i ciałem? Jak to możliwe, że kochający mąż czerpał specyficzną przyjemność tworząc kolejne scenariusze uśmiercenia własnej żony? I wreszcie, czy śmierć Alice była efektem samobójstwa, jak utrzymuje David, czy może jest realizacją jednego z jego licznych planów? • Zajmujący się sprawą detektywi z niepokojem zauważają, że ta wstrząsająca historia w jakiś sposób kojarzy się z ich własnymi małżeństwami. • Detektyw Ward Hastroll wiódł całkiem przyjemne życie, przy boku swojej żony Hannah. Nic nie wskazywało, że dzieje się coś złego do momentu, gdy żona podjęła bardzo dziwną decyzję. I choć to właśnie ona dotkliwie odczuwa konsekwencje tej decyzji, z czasem Ward posuwa się coraz dalej, byle tylko złamać jej upór. • Z kolei Sam Sheppard jest przykładem faceta, który nigdy nie przykładał większej wagi do przysięgi małżeńskiej. Regularnie zdradzał swoją żonę, choć, jak sam przyznawał, żadna kochanka nie mogła się z nią równać. Jego żona Marylin ze stoickim spokojem tolerowała zachowanie męża. Co sprawiło, że nigdy się nie zbuntowała i nie odeszła? I dlaczego on zdradzał, jednocześnie deklarując, że kocha żonę? I wreszcie jaki był udział Sama w morderstwie Marylin? • „Ciemna strona małżeństwa” to bardzo ciekawy debiut literacki Adama Rossa. Książka, która znany temat prezentuje w zupełnie nowym świetle, zasypuje nas pytaniami i udziela jedynie szczątkowych odpowiedzi. Każda z opisanych historii intryguje i zmusza do refleksji. Niezależnie od tego, do jakich wniosków dojdziemy, istnieje spore praw­dopo­dobi­eńst­wo, że będą one pasować do dalszych losów. Autor bowiem pozostawia nam sporo miejsca na własną interpretację przedstawianych wydarzeń. Prowokuje do myślenia po czym pozwala nam wykonać resztę pracy. Sposób, w jaki autor bawi się z czytelnikiem z pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu, ja jednak byłam pod dużym wrażeniem. Co prawda spodziewałam się ciekawej książki, jednak ani przez moment nie przeczuwałam, że spodoba mi się aż tak bardzo. Inteligentnie napisana i prowokująca do myślenia. Najlepszy przykład na to, że nawet do najbardziej oklepanych tematów, można podejść w nowatorki sposób. Zachęcam.
Niepożądane pozycje
Brak pozycji
alice
grejfrutoowa

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo