Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Camell
Najnowsze recenzje
1 2 3
  • [awatar]
    Camell
    Kolejna pozycja z serii, w której zakochałem się bezpowrotnie po przeczytaniu opowiadania "Piękna i Graf". Coś do mnie przemawia w świecie, w którym najnowsza technologia wspierana jest magią i modlitwą (jesionowe satelity itd.), po to, żeby walczyć z bestiami będącymi wcieleniem idei zła, karmiącymi się ludzkim bólem i cierpieniem. Dla mnie coś cudownego, idealnie mój kimat, ale rozumiem, że jak ktoś od razu nie załapie, to go w zasadzie na pewno odrzuci. • Jeśli chodzi o tą konkretnie książkę, to odrobinę przeszkadzało mi rozdrobnienie wątków - Pan Kołodziejczak opowiada równolegle cztery historie, każdej poświęcając tyle samo czasu i uwagi, przez co w moim odczuciu, zaniedbany został nieco główny bohater całej serii - Kajetan Kłobudzki, Geograf w służbie Hetmana Wielkiego Koronnego. Zabrakło też jakiegoś wielkiego pojedynku, bitwy, jakiejś formy zawiązania akcji, no ale to przecież pierwszy tom. • Szkoda tylko, że znając Autora, na kolejny przyjdzie mi czekać około dwóch lat. • Mimo tych dwóch drobnych wad daję pięć gwiazdek za stworzenie rewelacyjnego świata i konsekwentne utrzymywanie wysokiego poziomu.
  • [awatar]
    Camell
    Na przecenach w księgarniach czasem można trafić niezwykle wartościowe książki. • Podobno. Tak słyszałem. Niestety "Pogrzebany" nie jest jednym z owych mitycznych przecenionych arcydzieł. • To po prostu bubel. Uszyta grubymi nićmi intryga, opowiedziana w nieudolny sposób, doprawiona przesadną dawką marysueizmu (dosłownie: nie ma w tej książce ani jednej brzydkiej czy nawet przeciętnie urodziwej kobiety - wedle opisów Autora wszystkie nadają się conajmniej na okładki pism dla panów) i nad wyraz kwiecistymi oraz zupełnie zbędnymi opisami ubioru konkretnych bohaterów. • (Momentami zastanawiałem się, czy czytam kryminał, czy może bloga modowego) • Do tego dodajmy beznadziejne tłumaczenie* i otrzymamy pozycję, którą przeczytają jedynie osoby z głęboko zakorzenioną zasadą "książkę rozpoczętą należy zakończyć". • Nie tyle nie polecam, co sugeruję omijanie szerokim łukiem i polecanie co najwyżej najgorszym wrogom. • *(zaznaczam, że cytuję od samiutkiego początku akapitu): • "Posterunek miał jedną poważną wadę, każdy to przyznawał - brakowało miał (sic!) stołówki. Wrzucił więc monetę do automatu i czekał, aż plastikowy kubek wypełni się białą kawą. Czuł się zmęczony. Przez całą noc przewracał się z boku na bok, włączał światło, robił notatki, znów się kładł i zaraz wstawał ..." • Biedny, niewyspany posterunek...
  • [awatar]
    Camell
    Muszę przyznać, że do polskiej opery SF zabierałem się z dużą dozą ostrożności. W zasadzie odważyłem się na tę lekturę tylko ze względu na autora, który wykreował rewelacyjny i bardzo mi odpowiadający świat czarnego horyzontu. • Nie żałuję. Kawał dobrego SF z czipami wszczepianymi w mózg dla przyspieszenia i usprawnienia reakcji, obcy porywający ludzi, żeby przeprowadzać na nich obrzydliwe eksperymenty, wielki twór między planetarny, próbujący zaprowadzić spokój i ład w układach zajmowanych przez ludzi, sięgając po metody zbliżone metodom Imperium z GW, garstka buntowników walczących o prawo do życia tak, jak chcą... • Czyli dokładnie tyle, ile powinno być, wszystko podane bardzo zgrabnym i przystępnym językiem. • Rażą tylko dwie rzeczy. Po pierwsze, z tego co wiem, SF powinno się opierać na technologii i dzieło powinno zawierać jakieś próby naukowego wyjaśnienia zjawisk takich jak tunel hiperprzestrzenny, czy pola siłowe, troszkę mi tych technologicznych opisów zabrakło. • Po drugie... niewielkia niezależna planetka, której władze chcą się podporządkować wielkiemu supermocarstwu, z czym nie zgadza się główny bohater i wiele czasu poświęca rozważaniom, jak źle to się skończy? Wg. mnie to coś więcej, niż sceneria dla wydarzeń; autor zdaje się robić aluzje polityczne i na siłę przekonywać do swojego zdania. A tego nie lubię. • Ale może jestem przewrażliwiony?
  • [awatar]
    Camell
    Przyznam szczerze, że spodziewałem się czegoś lepszego, znacznie lepszego. • Zacznę od kwestii warsztatowych, które pozostawiają wiele do życzenia. Język jest niespójny, niedopasowany, po prostu ciężki - utrudnia czytanie. Zabiegi typu "raz podam czyjeś imię i cechy, a wszyscy czytelnicy na pewno będą to wszystko pamiętać do końca książki" też swoje dodają. • Mógłbym to darować, gdyby treść, fabuła i klimat były na wysokim poziomie, niestety nie są. Zaświaty są czasem na siłę zrównywane z łez padołem. Rozumiem, że taki był zamysł, ale wydaje mi się, że autorka poszła za daleko i tym sposobem przekształciła Niebo i Piekło w coś klimatycznie zbliżonego najbardziej do Piekła z South Parku, a nie komedii tutaj szukałem, tylko kawałka dobrej, polskiej fantastyki z właściwym sobie poczuciem humoru, ale również patetyzmu. • Nadrabia ostatnie opowiadania, według mnie tak powinna wyglądać cała książka. Aczkolwiek nawet w nim znajduję zadzior - skąd wśród aniołów o pięknie brzmiących niebiańskich mianach wziął się nagle Daimon Frey, który brzmi typowo z angielska? • Czy sięgnę po kolejne tomy cyklu? Może kiedyś, ale na razie mam lepsze rzeczy do czytania.
  • [awatar]
    Camell
    Uwaga! Recenzja zawiera fragmenty fabuły! • Przetrzepała mi kości ta książka, oj przetrzepała. Tyle wad, że w zasadzie nie wiem od czego zacząć. Chyba najbardziej bolesny jest brak konsekwencji - w mieście pojawia się zabójczy gaz, zamieniający ludzi w zombie. Co robią władze? Odgradzają olbrzymią część miasta wysokim murem, który ma zatrzymać gaz. Nie trzeba być geniuszem, żeby się domyślić, że różne zjawiska atmosferyczne natychmiast ten gaz rozniosą. Czemu ni zatkać w dowolny sposób dziury, z której gaz się wydobywa? • Jakim cudem policjant, który ruszył ratować więźniów przed Zgubą (czyli tym gazem) zatruł się i zmarł, podczas gdy uratowani osadzeni nie nawdychali się wystarczająco dużo oparów? • Mniejszych pomyłek jest od groma, bohaterzy, pomijając ich ociężałość umysłową (po odnalezieniu poszukiwanego chłopaka, jedna z postaci mówi złowróżbnie "znam kogoś, kto Cię szuka", zamiast powiedzieć "znam twoją matkę, przybyła ci pomóc", co powoduje natychmiastową ucieczkę dzieciaka), są niekonsekwentni i źle wykreowani - za cholerę nie wiadomo, co nimi powoduje. • Niestety strona językowa też nie jest najmocniejsza. Od takich kwiatków jak "poszła na górę, żeby rozejrzeć się z góry", albo "był łysy poza warkoczem", po irytujące powtarzanie co chwila zaimków. Tutaj niestety wina leży po stronie tłumacza i jestem srodze zawiedziony, że Pan Robert J. Szmidt, postać znana i poważana, odwalił aż taką fuszerkę. • Można by zapytać, czemu w takim razie przeczytałem całość? Ano tak mam, że książka musi być naprawdę parszywa, żebym ją rzucił w kąt. Tej niewiele brakowało do przekroczenia tej subtelnej granicy, uratowała ją w zasadzie tylko fabuła. Jest oczywiście banalna i odgrzewana po raz setny ("matka rusza na poszukiwania krnąbrnego syna, który chce oczyścić imię ojca"), ale zagadka doktora Minnerichta, który zdaje się być ojcem Zekea i ogólnie historia jako taka pozwalają przebrnąć przez to "dzieło". Ale na pewno nie będę Kościotrzepa wspominał z sentymentem.
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
37
  • Cienie w mroku
    Paver, Michelle
  • Ksin
    Lewandowski, Konrad Tomasz
  • Hel 3
    Grzędowicz, Jarosław
  • Za zamkniętymi drzwiami
    Paris, B. A.
  • Ostrze
    Abercrombie, Joe
  • Malowany człowiek
    Brett, Peter V.
Należy do grup

wojciech
Mrągowo BM
Ruda
carens2
nataliaruseksrc

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo