Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
isabelczyta
Najnowsze recenzje
1
...
6 7 8
...
12
  • [awatar]
    isabelczyta
    Pełna recenzja dostępna tutaj: [Link]
  • [awatar]
    isabelczyta
    Pełna recenzja: [Link] • Za każdym razem, gdy ktoś wymówi nazwisko Rainbow Rowell, przed moimi oczami staje kobieta, za którą rozpościera się przepiękna łąka pełna kwiatów w kolorach tęczy. Kobieta, której uśmiech jest zaraźliwy. Kobieta, która rozdaje ludziom radość swoimi słowami. Kobieta, której książki to miód na moje serce. Koniecznie przeczytajcie o najnowszym dziele Tęczowej Kobiety! :D • Jestem przekonana, że dzisiejszy dzień większości z Was polegał na wylegiwaniu się w łóżku; oglądaniu ulubionego serialu tylko po to, by wzdychać do swojego ideału faceta na ekranie; czytaniu od świtu do zmierzchu lub snuciu zmyślonych opowieści o Waszych ukochanych książkowych bohaterach? I nie ma się czego wstydzić, bo z ręką na sercu przyznaję, że u mnie to wygląda podobnie. Uwierzyłybyście, gdybym powiedziała Wam, że nie Wy jedyne nie wyobrażacie sobie świata bez książek i serialów, bez fandomów i fanfików, bez niekończącego się życia w świecie wyobraźni? • Bycie Fangirl to niesamowite wyzwanie dla każdej z nas. Czasem na rzecz fanfików czy czytania musimy porzucić obowiązki, znajomych, a nawet sen. Ten problem doskonale zna Cath, która jest jedną z najbardziej profesjonalnych Fangirl na całym świecie. Ześwirowana na punkcie Simona Snow brzydsza siostra bliźniaczka, która nie może żyć bez pisania fanfików - tak opisałabym ją w kilku słowach. Ach, zapomniałabym - Catch jest fanką, która ma własnych fanów. Takich, którzy ją doceniają i liczą na nią. Ale w jej życiu rozpoczyna się trudny moment - college. I tu zaczynają się schodki. Co wybierze Cath - naukę, spotkania z nowymi znajomymi czy pisanie fanfika, żeby zdążyć przed ostatnią częścią przygód Simona Snowa? Czy jej życie może być jeszcze bardziej poplątane? Owszem, może. • Po rewelacyjnej przygodzie z "Eleonorą i Parkiem", nie mogłam doczekać się przeczytania najnowszej powieści Rainbow Rowell. Kiedy tylko pierwszy raz zobaczyłam przeuroczą okładkę "Fangirl" wiedziałam, że powtórnie zakocham się w cukierkowym stylu pisania tej autorki i ujmujących bohaterach. Zastanawiałam się, czym tym razem zaskoczy mnie Tęczowa Kobieta i czy powtórnie będę skakać z radości, że posiadam własny egzemplarz. • "Fangirl" to wbrew pozorom nie tylko powieść dla książkoholików, którzy mogą identyfikować się z główną bohaterką. Jestem przekonana, że większość z Was będzie zachwycona sposobem, w jaki autorka przedstawia tematy, o których nie mówi się głośno. Ta książka to opowieść o dojrzewaniu, wzajemnym zaufaniu, tolerancji, a nawet porzuceniu przez najbliższe osoby. Opowiada o uzależnieniach i tym, jak człowiekowi potrzebna jest osoba, przez którą będzie bezwarunkowo kochany. Dodatkowo znajdziecie tu również cudowny wątek miłosny. A to wszystko ubrane w przeuroczy klimat, który potrafi zaskoczyć i zmrozić krew w żyłach. • Postacie występujące w tej książce to istne szaleństwo. Co chwilę zastanawiałam się, skąd autorka wytrzasnęła tak dziwacznych bohaterów? Czy miała po kolei w głowie, gdy ich wymyślała? W każdym razie, kogo to obchodzi! Ważne, że udało jej się stworzyć coś, co mnie niesamowicie zaskoczyło. Cath, która swobodnie czuje się jedynie przy wirtualnej kartce prosto z otchłani internetu. Wren, potrzebująca przestrzeni i zmian. Ich uzależniony od pracy ojciec oraz matka, która zostawiła ich 8 lat temu. Do tego nieustannie uśmiechający się Levi i Reagan, która sprawia wrażenie zmordowanej życiem nastolatki. Plus, minus kilka dosyć ciekawych postaci drugoplanowych. Mimo dziwaczności tego wszystkiego, czytając tę książkę, odczuwałam mnóstwo kontrastujących ze sobą i spierających się o miejsce na podium emocje wobec bohaterów. • A czym była DLA MNIE lektura tej powieści? Podeszłam do niej z nieskrywanym zapałem i pode­kscy­towa­niem­. Pierwsze strony chłonęłam w błyskawicznym tempie, ale im dalej w tę powieść brnęłam, odkrywałam, że nie jest to coś, czego oczekiwałam. Wyobrażałam sobie mało angażującą, aczkolwiek ciekawą książkę, podczas której czytania uśmiech nie będzie schodził mi z twarzy, a ja będę wybuchać śmiechem co kilka minut. Oj, wielce się pomyliłam, gdyż ta powieść nie przedstawia samych słodkich chwil. Trudno mi stwierdzić czy aby na pewno było to pozytywne zaskoczenie, chociaż nie zaprzeczam, że mimo wszystko, podobało mi się. Chociaż muszę przyznać, że momentami się nudziłam... • Rainbow Rowell jest mistrzynią otwartych zakończeń. Nienawidzę jej za to i kocham jednocześnie. Już drugi raz sprawiła, że płakałam przy kończeniu jej książki. Zastanawia mnie jedno - dlaczego pisarka tak bardzo lubi bawić się uczuciami czytelników. Jakim okrutnym człowiekiem trzeba być, by co chwilę łamać im serca?! Muszę ochłonąć (wdech, wydech). Już wcześniej wspomniałam, że styl jej pisania jest niczym cukierek. Pewnie jesteście ciekawi, dlaczego użyłam akurat takiego porównania. Otóż, słodycz najpierw delikatnie i subtelnie rozpływa się nam na języku, dając nam chwilę przyjemności, a potem kończy się i chcemy coraz więcej. Ale możemy też trafić na smak, za którym nie przepadamy i wtedy krzywimy się z niesmakiem, niezadowoleniem i niedowierzaniem. Tak właśnie pisze Rainbow Rowell. Najpierw prowadzi nas między chmury, by potem brutalnie ściągnąć na ziemię. • Niesamowita treść, możliwość identyfikowania się z główną bohaterką, tematy tabu, miłość, a do tego przecudowna oprawa graficzna. Zielony to zdecydowanie mój ulubiony kolor, więc to było zdecydowanie zakochanie od pierwszego wejrzenia. A do tego pastele i kreatywne rozmieszczenie tekstu oraz grafiki. Cudo, które warto postawić u siebie na półce. • Jeśli nie czytałeś jeszcze żadnej książki Rainbow Rowell, a wahasz się między "Eleonorą i Parkiem", a "Fangirl" to niestety nie pomogę Ci w wyborze. Obie te książki są obłędne i bez zastanowienia wpisałabym je do Menu jako potrawy słodko-kwaśne, ale nie da się wybrać jednej z nich. Opowiadają o trudnych rzeczach w sposób, który łatwo trafia do młodego odbiorcy, ale wbrew temu, obie skupiają się zdecydowanie na czymś innym. • "Fangirl" to słodko-kwaśna opowieść na wiele ważnych w życiu tematów. Warto się z nią zapoznać, aczkolwiek nie oczekuj arcydzieła, gdyż niestety nim nie jest. Potrafi zaskoczyć, osłodzić chwilę, a nawet wywołać płacz. Jeśli ta powieść Cię zainteresowała to nie zwlekaj i bierz się za nią jak najprędzej, a jeśli nie - i tak ją przeczytaj. Ja jestem zdecydowanie oczarowana najnowszym dziełem Tęczowej Kobiety i cieszę się, że miałam okazję je przeczytać. Jestem pewna, że przyznasz mi rację - chciałabyś się dowiedzieć czy aby na pewno możesz nadać sobie miano 'fangirl'. Chociaż ta książka spodoba się nie tylko osobom, należącym do fandomów.
  • [awatar]
    isabelczyta
    Pełna recenzja: [Link] • Za każdym razem, gdy ktoś wymówi nazwisko Rainbow Rowell, przed moimi oczami staje kobieta, za którą rozpościera się przepiękna łąka pełna kwiatów w kolorach tęczy. Kobieta, której uśmiech jest zaraźliwy. Kobieta, która rozdaje ludziom radość swoimi słowami. Kobieta, której książki to miód na moje serce. Koniecznie przeczytajcie o najnowszym dziele Tęczowej Kobiety! :D • Jestem przekonana, że dzisiejszy dzień większości z Was polegał na wylegiwaniu się w łóżku; oglądaniu ulubionego serialu tylko po to, by wzdychać do swojego ideału faceta na ekranie; czytaniu od świtu do zmierzchu lub snuciu zmyślonych opowieści o Waszych ukochanych książkowych bohaterach? I nie ma się czego wstydzić, bo z ręką na sercu przyznaję, że u mnie to wygląda podobnie. Uwierzyłybyście, gdybym powiedziała Wam, że nie Wy jedyne nie wyobrażacie sobie świata bez książek i serialów, bez fandomów i fanfików, bez niekończącego się życia w świecie wyobraźni? • Bycie Fangirl to niesamowite wyzwanie dla każdej z nas. Czasem na rzecz fanfików czy czytania musimy porzucić obowiązki, znajomych, a nawet sen. Ten problem doskonale zna Cath, która jest jedną z najbardziej profesjonalnych Fangirl na całym świecie. Ześwirowana na punkcie Simona Snow brzydsza siostra bliźniaczka, która nie może żyć bez pisania fanfików - tak opisałabym ją w kilku słowach. Ach, zapomniałabym - Catch jest fanką, która ma własnych fanów. Takich, którzy ją doceniają i liczą na nią. Ale w jej życiu rozpoczyna się trudny moment - college. I tu zaczynają się schodki. Co wybierze Cath - naukę, spotkania z nowymi znajomymi czy pisanie fanfika, żeby zdążyć przed ostatnią częścią przygód Simona Snowa? Czy jej życie może być jeszcze bardziej poplątane? Owszem, może. • Po rewelacyjnej przygodzie z "Eleonorą i Parkiem", nie mogłam doczekać się przeczytania najnowszej powieści Rainbow Rowell. Kiedy tylko pierwszy raz zobaczyłam przeuroczą okładkę "Fangirl" wiedziałam, że powtórnie zakocham się w cukierkowym stylu pisania tej autorki i ujmujących bohaterach. Zastanawiałam się, czym tym razem zaskoczy mnie Tęczowa Kobieta i czy powtórnie będę skakać z radości, że posiadam własny egzemplarz. • "Fangirl" to wbrew pozorom nie tylko powieść dla książkoholików, którzy mogą identyfikować się z główną bohaterką. Jestem przekonana, że większość z Was będzie zachwycona sposobem, w jaki autorka przedstawia tematy, o których nie mówi się głośno. Ta książka to opowieść o dojrzewaniu, wzajemnym zaufaniu, tolerancji, a nawet porzuceniu przez najbliższe osoby. Opowiada o uzależnieniach i tym, jak człowiekowi potrzebna jest osoba, przez którą będzie bezwarunkowo kochany. Dodatkowo znajdziecie tu również cudowny wątek miłosny. A to wszystko ubrane w przeuroczy klimat, który potrafi zaskoczyć i zmrozić krew w żyłach. • Postacie występujące w tej książce to istne szaleństwo. Co chwilę zastanawiałam się, skąd autorka wytrzasnęła tak dziwacznych bohaterów? Czy miała po kolei w głowie, gdy ich wymyślała? W każdym razie, kogo to obchodzi! Ważne, że udało jej się stworzyć coś, co mnie niesamowicie zaskoczyło. Cath, która swobodnie czuje się jedynie przy wirtualnej kartce prosto z otchłani internetu. Wren, potrzebująca przestrzeni i zmian. Ich uzależniony od pracy ojciec oraz matka, która zostawiła ich 8 lat temu. Do tego nieustannie uśmiechający się Levi i Reagan, która sprawia wrażenie zmordowanej życiem nastolatki. Plus, minus kilka dosyć ciekawych postaci drugoplanowych. Mimo dziwaczności tego wszystkiego, czytając tę książkę, odczuwałam mnóstwo kontrastujących ze sobą i spierających się o miejsce na podium emocje wobec bohaterów. • A czym była DLA MNIE lektura tej powieści? Podeszłam do niej z nieskrywanym zapałem i pode­kscy­towa­niem­. Pierwsze strony chłonęłam w błyskawicznym tempie, ale im dalej w tę powieść brnęłam, odkrywałam, że nie jest to coś, czego oczekiwałam. Wyobrażałam sobie mało angażującą, aczkolwiek ciekawą książkę, podczas której czytania uśmiech nie będzie schodził mi z twarzy, a ja będę wybuchać śmiechem co kilka minut. Oj, wielce się pomyliłam, gdyż ta powieść nie przedstawia samych słodkich chwil. Trudno mi stwierdzić czy aby na pewno było to pozytywne zaskoczenie, chociaż nie zaprzeczam, że mimo wszystko, podobało mi się. Chociaż muszę przyznać, że momentami się nudziłam... • Rainbow Rowell jest mistrzynią otwartych zakończeń. Nienawidzę jej za to i kocham jednocześnie. Już drugi raz sprawiła, że płakałam przy kończeniu jej książki. Zastanawia mnie jedno - dlaczego pisarka tak bardzo lubi bawić się uczuciami czytelników. Jakim okrutnym człowiekiem trzeba być, by co chwilę łamać im serca?! Muszę ochłonąć (wdech, wydech). Już wcześniej wspomniałam, że styl jej pisania jest niczym cukierek. Pewnie jesteście ciekawi, dlaczego użyłam akurat takiego porównania. Otóż, słodycz najpierw delikatnie i subtelnie rozpływa się nam na języku, dając nam chwilę przyjemności, a potem kończy się i chcemy coraz więcej. Ale możemy też trafić na smak, za którym nie przepadamy i wtedy krzywimy się z niesmakiem, niezadowoleniem i niedowierzaniem. Tak właśnie pisze Rainbow Rowell. Najpierw prowadzi nas między chmury, by potem brutalnie ściągnąć na ziemię. • Niesamowita treść, możliwość identyfikowania się z główną bohaterką, tematy tabu, miłość, a do tego przecudowna oprawa graficzna. Zielony to zdecydowanie mój ulubiony kolor, więc to było zdecydowanie zakochanie od pierwszego wejrzenia. A do tego pastele i kreatywne rozmieszczenie tekstu oraz grafiki. Cudo, które warto postawić u siebie na półce. • Jeśli nie czytałeś jeszcze żadnej książki Rainbow Rowell, a wahasz się między "Eleonorą i Parkiem", a "Fangirl" to niestety nie pomogę Ci w wyborze. Obie te książki są obłędne i bez zastanowienia wpisałabym je do Menu jako potrawy słodko-kwaśne, ale nie da się wybrać jednej z nich. Opowiadają o trudnych rzeczach w sposób, który łatwo trafia do młodego odbiorcy, ale wbrew temu, obie skupiają się zdecydowanie na czymś innym. • "Fangirl" to słodko-kwaśna opowieść na wiele ważnych w życiu tematów. Warto się z nią zapoznać, aczkolwiek nie oczekuj arcydzieła, gdyż niestety nim nie jest. Potrafi zaskoczyć, osłodzić chwilę, a nawet wywołać płacz. Jeśli ta powieść Cię zainteresowała to nie zwlekaj i bierz się za nią jak najprędzej, a jeśli nie - i tak ją przeczytaj. Ja jestem zdecydowanie oczarowana najnowszym dziełem Tęczowej Kobiety i cieszę się, że miałam okazję je przeczytać. Jestem pewna, że przyznasz mi rację - chciałabyś się dowiedzieć czy aby na pewno możesz nadać sobie miano 'fangirl'. Chociaż ta książka spodoba się nie tylko osobom, należącym do fandomów.
  • [awatar]
    isabelczyta
    Pełna recenzja: [Link] • Za każdym razem, gdy ktoś wymówi nazwisko Rainbow Rowell, przed moimi oczami staje kobieta, za którą rozpościera się przepiękna łąka pełna kwiatów w kolorach tęczy. Kobieta, której uśmiech jest zaraźliwy. Kobieta, która rozdaje ludziom radość swoimi słowami. Kobieta, której książki to miód na moje serce. Koniecznie przeczytajcie o najnowszym dziele Tęczowej Kobiety! :D • Jestem przekonana, że dzisiejszy dzień większości z Was polegał na wylegiwaniu się w łóżku; oglądaniu ulubionego serialu tylko po to, by wzdychać do swojego ideału faceta na ekranie; czytaniu od świtu do zmierzchu lub snuciu zmyślonych opowieści o Waszych ukochanych książkowych bohaterach? I nie ma się czego wstydzić, bo z ręką na sercu przyznaję, że u mnie to wygląda podobnie. Uwierzyłybyście, gdybym powiedziała Wam, że nie Wy jedyne nie wyobrażacie sobie świata bez książek i serialów, bez fandomów i fanfików, bez niekończącego się życia w świecie wyobraźni? • Bycie Fangirl to niesamowite wyzwanie dla każdej z nas. Czasem na rzecz fanfików czy czytania musimy porzucić obowiązki, znajomych, a nawet sen. Ten problem doskonale zna Cath, która jest jedną z najbardziej profesjonalnych Fangirl na całym świecie. Ześwirowana na punkcie Simona Snow brzydsza siostra bliźniaczka, która nie może żyć bez pisania fanfików - tak opisałabym ją w kilku słowach. Ach, zapomniałabym - Catch jest fanką, która ma własnych fanów. Takich, którzy ją doceniają i liczą na nią. Ale w jej życiu rozpoczyna się trudny moment - college. I tu zaczynają się schodki. Co wybierze Cath - naukę, spotkania z nowymi znajomymi czy pisanie fanfika, żeby zdążyć przed ostatnią częścią przygód Simona Snowa? Czy jej życie może być jeszcze bardziej poplątane? Owszem, może. • Po rewelacyjnej przygodzie z "Eleonorą i Parkiem", nie mogłam doczekać się przeczytania najnowszej powieści Rainbow Rowell. Kiedy tylko pierwszy raz zobaczyłam przeuroczą okładkę "Fangirl" wiedziałam, że powtórnie zakocham się w cukierkowym stylu pisania tej autorki i ujmujących bohaterach. Zastanawiałam się, czym tym razem zaskoczy mnie Tęczowa Kobieta i czy powtórnie będę skakać z radości, że posiadam własny egzemplarz. • "Fangirl" to wbrew pozorom nie tylko powieść dla książkoholików, którzy mogą identyfikować się z główną bohaterką. Jestem przekonana, że większość z Was będzie zachwycona sposobem, w jaki autorka przedstawia tematy, o których nie mówi się głośno. Ta książka to opowieść o dojrzewaniu, wzajemnym zaufaniu, tolerancji, a nawet porzuceniu przez najbliższe osoby. Opowiada o uzależnieniach i tym, jak człowiekowi potrzebna jest osoba, przez którą będzie bezwarunkowo kochany. Dodatkowo znajdziecie tu również cudowny wątek miłosny. A to wszystko ubrane w przeuroczy klimat, który potrafi zaskoczyć i zmrozić krew w żyłach. • Postacie występujące w tej książce to istne szaleństwo. Co chwilę zastanawiałam się, skąd autorka wytrzasnęła tak dziwacznych bohaterów? Czy miała po kolei w głowie, gdy ich wymyślała? W każdym razie, kogo to obchodzi! Ważne, że udało jej się stworzyć coś, co mnie niesamowicie zaskoczyło. Cath, która swobodnie czuje się jedynie przy wirtualnej kartce prosto z otchłani internetu. Wren, potrzebująca przestrzeni i zmian. Ich uzależniony od pracy ojciec oraz matka, która zostawiła ich 8 lat temu. Do tego nieustannie uśmiechający się Levi i Reagan, która sprawia wrażenie zmordowanej życiem nastolatki. Plus, minus kilka dosyć ciekawych postaci drugoplanowych. Mimo dziwaczności tego wszystkiego, czytając tę książkę, odczuwałam mnóstwo kontrastujących ze sobą i spierających się o miejsce na podium emocje wobec bohaterów. • A czym była DLA MNIE lektura tej powieści? Podeszłam do niej z nieskrywanym zapałem i pode­kscy­towa­niem­. Pierwsze strony chłonęłam w błyskawicznym tempie, ale im dalej w tę powieść brnęłam, odkrywałam, że nie jest to coś, czego oczekiwałam. Wyobrażałam sobie mało angażującą, aczkolwiek ciekawą książkę, podczas której czytania uśmiech nie będzie schodził mi z twarzy, a ja będę wybuchać śmiechem co kilka minut. Oj, wielce się pomyliłam, gdyż ta powieść nie przedstawia samych słodkich chwil. Trudno mi stwierdzić czy aby na pewno było to pozytywne zaskoczenie, chociaż nie zaprzeczam, że mimo wszystko, podobało mi się. Chociaż muszę przyznać, że momentami się nudziłam... • Rainbow Rowell jest mistrzynią otwartych zakończeń. Nienawidzę jej za to i kocham jednocześnie. Już drugi raz sprawiła, że płakałam przy kończeniu jej książki. Zastanawia mnie jedno - dlaczego pisarka tak bardzo lubi bawić się uczuciami czytelników. Jakim okrutnym człowiekiem trzeba być, by co chwilę łamać im serca?! Muszę ochłonąć (wdech, wydech). Już wcześniej wspomniałam, że styl jej pisania jest niczym cukierek. Pewnie jesteście ciekawi, dlaczego użyłam akurat takiego porównania. Otóż, słodycz najpierw delikatnie i subtelnie rozpływa się nam na języku, dając nam chwilę przyjemności, a potem kończy się i chcemy coraz więcej. Ale możemy też trafić na smak, za którym nie przepadamy i wtedy krzywimy się z niesmakiem, niezadowoleniem i niedowierzaniem. Tak właśnie pisze Rainbow Rowell. Najpierw prowadzi nas między chmury, by potem brutalnie ściągnąć na ziemię. • Niesamowita treść, możliwość identyfikowania się z główną bohaterką, tematy tabu, miłość, a do tego przecudowna oprawa graficzna. Zielony to zdecydowanie mój ulubiony kolor, więc to było zdecydowanie zakochanie od pierwszego wejrzenia. A do tego pastele i kreatywne rozmieszczenie tekstu oraz grafiki. Cudo, które warto postawić u siebie na półce. • Jeśli nie czytałeś jeszcze żadnej książki Rainbow Rowell, a wahasz się między "Eleonorą i Parkiem", a "Fangirl" to niestety nie pomogę Ci w wyborze. Obie te książki są obłędne i bez zastanowienia wpisałabym je do Menu jako potrawy słodko-kwaśne, ale nie da się wybrać jednej z nich. Opowiadają o trudnych rzeczach w sposób, który łatwo trafia do młodego odbiorcy, ale wbrew temu, obie skupiają się zdecydowanie na czymś innym. • "Fangirl" to słodko-kwaśna opowieść na wiele ważnych w życiu tematów. Warto się z nią zapoznać, aczkolwiek nie oczekuj arcydzieła, gdyż niestety nim nie jest. Potrafi zaskoczyć, osłodzić chwilę, a nawet wywołać płacz. Jeśli ta powieść Cię zainteresowała to nie zwlekaj i bierz się za nią jak najprędzej, a jeśli nie - i tak ją przeczytaj. Ja jestem zdecydowanie oczarowana najnowszym dziełem Tęczowej Kobiety i cieszę się, że miałam okazję je przeczytać. Jestem pewna, że przyznasz mi rację - chciałabyś się dowiedzieć czy aby na pewno możesz nadać sobie miano 'fangirl'. Chociaż ta książka spodoba się nie tylko osobom, należącym do fandomów.
  • [awatar]
    isabelczyta
    Pełna recenzja dostępna: [Link] • Wakacje chylą się ku końcowi, ale to nie oznacza, że nie możemy czytać mniej angażujących książek. Książek, które wciągają nas w swój świat, traktują brutalnie i rzucają nas na płytszą wodą, lecz... z falami? Możecie uważać, że zwariowałam, ale "Ogień i woda" to powieść, w której nie zwracałam uwagi na styl pisania czy na główną bohaterkę. Dałam się pochłonąć pędzącym niczym rozpędzone konie wydarzeniom i uważam, że wyszło mi to na dobre. Warto czasem wyłączyć myślenie i dać się wciągnąć. • Jeden z Twoich najbliższych jest chory na coś, czego nie potrafią zdiagnozować lekarze. Nic nie mogą dla niego zrobić. W przypływie desperacji i bezradności przeprowadzasz się w zupełnie odludne miejsce. Jedyna rzecz, dzięki której się nie załamujesz to nadzieja, że choremu pomoże świeże powietrze i obcowanie z naturą. Ale wszystko na nic. Pewnego dnia, gdy wracasz do pokoju, by wypłakać się w poduszkę i wykrzyczeć w nią swoje żale, dzieje się coś dziwnego. Na łóżku znajdujesz niebieskie pudełeczko, które okazuje się być zaproszeniem do wyścigu, na którego końcu możesz zdobyć... lek dla najbliższej osoby... Jedyny haczyk jest taki, że w trakcie sam możesz zginąć... Wahasz się czy od razu wiesz, że musisz wykorzystać szansę, którą dał Ci los i zaryzykować? • Telia jest zwyczajną nastolatką przez wielkie "Z". Kiedy jej rodzice decydują się na przeprowadzkę w kompletnie odludzie, jest... zwyczajnie przerażona, ale i wściekła. No bo jak można żyć bez dostępu do internetu, telewizji i wszelkich urządzeń elektrycznych? Co więcej, jej gniew pogłębia to, że mama chce uczyć ją i brata w domu. Dziewczyna nie ma kompletnie żadnego połączenia ze światem i jest skazana na własną rodzinę. Ale kiedy znajduje niebieskie pudełeczko (które początkowo wzięła za upragniony odtwarzacz MP3) wykazuje się niebywałym bohaterstwem i wbrew protestom rodziny, chce wziąć udział w wyścigu, żeby uratować życie brata. I robi to. Ale czy była to słuszna decyzja? • Wcześniej wspomniałam, że Telia to zwyczajna nastolatka. To prawda, ale nie spodziewajcie się kolejnej irytującej dziewczyny, która sprawia, że zaczniecie strzelać płomieniami z oczu. Zalicza się ona raczej do tych postaci, których decyzje nie są do końca przemyślane, ale zachowują się niemal jak superbohaterowie. Przemiana z poczwarki w motyla u ludzi jest możliwa? Najwyraźniej tak, ponieważ taka przemiana dokonała się właśnie u Telii, która ze zbuntowanej nastolatki przeobraziła się w osobę pełną pokładów empatii i odwagi. • Mamy jeszcze Guya - chłopaka, którego Telia poznała na selekcji Pandory. Początkowo byli do siebie wrogo nastawieni, ale później... sami wiecie. Guy intrygował mnie bezustannie. Mężczyźni, którzy mają swoje tajemnice, przyciągają kobiety jak magnes. • Oprócz Telli i Guya mamy mnóstwo niesamowicie barwnych postaci, których nie traktowałam jak wytwór wyobraźni pisarki, lecz jak prawdziwych ludzi. Zachowywali się jak prawdziwi ludzie. Potrafili zaskoczyć, wzbudzić sympatię, ale i sprawić, że zaczęłam ich nienawidzić. Jak na prawdziwych ludzi przystało, mieli również lepsze i gorsze dni. Powiem Wam szczerze, że w jakiś sposób się z nimi wszystkimi zżyłam i z przykrością przychodziło mi rozstanie z nimi. • Wątek miłosny nie jest szczególnie rozbudowany, ale autorka nie zapomina o nim ani na chwilę. Guy i Telia byli dla mnie bardziej jak rodzeństwo, które się o siebie nawzajem troszczy, aczkolwiek mieli również kilka romantycznych momentów. Ich miłość spodoba się zarówno tym, którzy stronią od romansów, jak i tym, którzy je uwielbiają i pochłaniają garściami. Toż to urocza para! • Czym jest wyścig, o którym mówiłam wcześniej? Ojj, opisanie go to grubsza sprawa, ale postaram się dla Was to zrobić. Przed jego rozpoczęciem bohaterowie książki brali udział w selekcji Pandory, gdzie zostało przydzielone im zwierzę, które ma chronić uczestników przed nieb­ezpi­ecze­ństw­ami i pomagać im, zaprojektowane specjalnie na czas trwania wyścigu (fajnie, co?). Sam wyścig trwa trzy miesiące i obejmuje cztery ekosystemy - morze, pustynię, góry i dżunglę. W jego trakcie uczestnicy zostaną poddani wielu próbom, przez które mogą niechybnie zginąć. Oczywiście na samym jego końcu czeka lek. Zwycięzca może być tylko jeden. • Jeśli uważacie, że ta książka to kolejne "Igrzyska śmierci" lub "Wyścig śmierci" to grubo się mylicie. Zgadzam się, sama fabuła brzmi dosyć ponownie, ale wykonanie jest czymś kompletnie innym. Bardziej spostrzegawczy odnajdą jedynie drobne podobieństwa, które sprawią tylko, że fani wyżej wymienionych dzieł będą zachwyceni. Autorka nie poszła na łatwiznę i naprawdę bardzo postarała się, żeby ta powieść to było coś wyjątkowego. • "Ogień i woda" to ulewa, która przynosi ze sobą pędzącą akcję, wypieki na twarzy i błysk podekscytowania w oczach. Oderwanie się od niej jest niemożliwe, ponieważ autorka trzyma w napięciu i sprawia, że czas spędzony z tą książką to same chwile pełne zapału i błyskawicznie przewracanych stron. Ja tej książki nie przeczytałam - ja ją pochłonęłam. Dużo bym dała, żeby przeżyć to wszystko jeszcze raz. • Victoria Scott pisze językiem naprawdę bardzo prostym, podkreślając bardzo. Nie spodziewajcie się cudu literatury i skomplikowanych słów - to jest po prostu świetna powieść przygodowa. Nie oczekujcie kwiecistych porównań czy inteligentnych zwrotów, które wzbogacą Wasz język, gdyż fenomen tej powieści to wartka akcja. Autorka potrafi zaciekawić, wie jak budować napięcie i nie wypuścić czytelnika ze swoich szponów aż do ostatniej strony, a nawet jeszcze dłużej. • Tytuł tej książki moim zdaniem niesamowicie trafny i daje nam do zrozumienia, że ta powieść z jednej strony jest jak woda - spokojna, niezbadana i porywająca - lecz z drugiej jak ogień, który trawi wszystko naokoło. A okładka to istne arcydzieło! Przesyłam ukłony grafikowi, który spisał się wyśmienicie! • Och, jak ja bym chciała o tej książce zapomnieć tylko po to, żeby potem na nowo się w nią zagłębić z jeszcze większym zain­tere­sowa­niem­. Bardzo chciałabym znowu odczuć na własnej skórze dreszczyk emocji i spędzić kilka godzin z powieścią dostarczającą mnóstwo przeżyć, dającą chwilę wytchnienia i zapomnienia o świecie. Niestety, ja już znam wszystkie sekrety głównych bohaterów, wylałam na nich kilka łez i z niesłabnącym pode­kscy­towa­niem­ śledziłam ich losy. Ale Wy możecie poznać tę historię od początku i zakochać się tak mocno jak ja. Koniecznie przeczytajcie "Ogień i wodę"! Coś czuję, że Wam się spodoba :)
Niepożądane pozycje
Brak pozycji
Należy do grup

grejfrutoowa
aleksandra.s.1.1.3.9
Olciaczar
Alessandra
Misieczka
lorien_dana
ksiazkomania
Katherine_Parker
moondriverka
ilona3
Betik

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo