Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Iska

"Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"
Wisława Szymborska

"Kto czyta książki, żyje podwójnie"
Umberto Eco

"Łatwiej niektórym książkę napisać, niż drugim ją przeczytać"
Alojzy Żółkiewski

"Z książkami jest tak, jak z ludźmi: bardzo niewielu ma dla nas ogromne znaczenie. Reszta po prostu ginie w tłumie"
Wolter

Najnowsze recenzje
1
...
55 56 57
...
94
  • [awatar]
    Iska
    Uwielbiam styl pisarski Jakuba Małeckiego. Jest subtelny, wyrafinowany, wysublimowany. To inteligentna proza, o którą teraz tak trudno… Przekonał mnie on do siebie już wcześniej powieścią „Dygot”. „Rdza” też zdołała wywrzeć na mnie duże wrażenie. • Jest to książka, która na pewno na długo zostanie w pamięci czytelnika. Traktuje o przyjaźni, w zasadzie bezgranicznej. Mówi o przyjaźni poddanej naprawdę wielkiej próbie oraz marzeniach, które zdają się być niemożliwe do spełnienia. Akcja powieści rozpoczyna się w pewien wakacyjny dzień roku 2002, kiedy to mały chłopiec Szymon oczekuje powrotu swoich rodziców z wielkiego miasta. Gdy jednak wchodzi do domu swej babci, Tośka informuje go, że miał miejsce nieszczęśliwy wypadek i że rodziców Szymon już do końca swego życia więcej nie zobaczy. Od tej pory chłopiec zdany jest już tylko na babcię. Już nic nie będzie takie samo jak dotychczas. „Wszystko będzie dobrze” rozbrzmiewa każdego dnia niczym mantra… Czy tak rzeczywiście będzie? Czy to tylko mrzonki, nic nieznaczące puste słowa? Szymon i Tośka próbują zrozumieć siebie nawzajem, co wcale nie jest takie łatwe. Są zmuszeni żyć ze sobą mimo wielu różnic. Codziennie zmagają się ze zwykłymi problemami, jak i ze swoją przeszłością. Od tej przeszłości tak wiele teraz zależy i od zawieranych przyjaźni… Strach, niepewność, lęk, niezdecydowanie towarzyszą im niemalże każdego dnia i uprzykrzają im życie… W końcu Szymon rezygnuje ze swych marzeń o podjęciu studiów, ze swojej miłości i wyjeżdża. Udaje się do swego wuja i zatrudnia w agencji pocztowej, która zajmuje się niedoręczonymi przesyłkami listowymi. Chłopak zafascynowany jest czytaniem „cudzej” korespondencji i poznawaniem problemów innych… W pewnym momencie przypadek sprawia, że wśród tych zagubionych listów odnajduje kilka, których autor jest mu z całą pewnością doskonale znany. Ich przerażająca momentami treść wzbudzona w Szymonie przerażenie, ale też motywuje do działania. Okazuje się, że los znów postanowił skrzyżować ścieżki skłóconych w tej chwili przyjaciół. Dzięki temu mają szansę zacząć wszystko od samego początku. • „Rdza” – zniewala, zaskakuje, wzrusza… Polecam lekturę.
  • [awatar]
    Iska
    „Mirabelka”… Sięgnęłam po tą książkę ponieważ, jest ona jedną z publikacji, która ma promować obchody setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, a jest skierowana dla najmłodszego czytelnika. Przedstawiono w niej historię bohaterów żyjących w naprawdę trudnych czasach. W czasach II Wojny Światowej. Wojny, która odebrała życie wielu niewinnym ludziom. A działo się to właśnie tutaj, w naszej stolicy Warszawie. Przedstawione w opowieści historie bohaterów warszawskich Nalewek są pełne miłości, nadziei, ale także wiary w nadejście lepszego jutra. Autor historie te opowiedział z perspektywy niewielkiego drzewka owocowego, które wówczas rosło w pobliżu i niestety było świadkiem tych wszystkich przerażających wydarzeń. Choć już wielu elementów tej historii fizycznie nie ma, bo getto przecież nie istnieje, trudno jest też doszukać się w krajobrazie kamienicy pana Friedmana czy fabryki strojów karnawałowych braci Alfusów to pamięć o ludziach, którzy wówczas żyli przetrwała. Zatem większość bohaterów tej publikacja to postacie autentyczne, ludzie, których ciężko doświadczył los. Dorcia, Chaim, Maciek to osoby , które istniały naprawdę i przeżyły naprawdę wiele… • Jedno mnie jednak zastanawia. Dla czytelnika w jakim wieku skierowana jest ta publikacja? Jeżeli ma być to opowieść o wzajemnej miłości ludzi, których łączy wspólnota losów i nic ponadto to w porządku można przeczytać ją nawet ośmiolatkowi. Natomiast jeżeli przedstawiona w niej historia ma mieć wydźwięk edukacyjny i przybliżyć czytelnikowi temat związany z pewnym fragmentem historii Polski to marna z niej wypływa nauka. Pod względem merytorycznym brak w niej konkretnych informacji, wyjaśnień. Jest w niej raczej mnóstwo niedomówień. Wspomina się w niej o pani Irence, lecz co dalej? Nie padają też w niej jasne sformułowania typu: Żydzi, obóz zagłady czy też koncentracyjny, komunizm, stan wojenny, emigracja itp. Dlatego czuję się nieco zdezorientowana… Myślę, że gdyby przeczytać ją starszemu dziecku, to w jego głowie zrodzi się tylko cała lista kolejnych pytań, a wiedzy historycznej z tej lektury będzie miał niewiele… Coż… Mimo jednak swoich osobistych wątpliwości i wewnętrznych rozterek polecam lekturę dorosłym i tym nieco mniejszym czytelnikom.
  • [awatar]
    Iska
    Wstrząsające, bulwersujące, przedstawiające rzeczywistość taka jaka autentycznie jest, bez niedomówień… Takie są właśnie reportaże Justyny Kopińskiej. Zawierają w sobie sam konkret. Zawsze są informacjami sprawdzonymi od A do Z. Cenię autorkę za ogromne zaangażowanie we własną pracę, obiektywizm i w pewnym sensie odwagę… Może ten zbiór nie wywarł na mnie tak ogromnego wrażenia jak wcześniejsze jej wydawnictwa, ale mimo wszystko nadal godne są one uwagi. • Wyznania syna słynnej Violetty Villas - brutalnie szczere. Szokująca historia księdza pedofila, który za nic nie odpowiada – zaskakująca. Reportaż o kobietach w wojsku molestowanych przez swoich przełożonych – totalna bezkarność powiązana z bezradnością. To naprawdę świetne reportaże, o których trudno będzie mi zapomnieć. Okazuje się, że jako obywatele państwa demokratycznego nie możemy czuć się w pełni bezpiecznie, bo nasz wymiar sprawiedliwości jest zupełnie nieskuteczny, żeby nie powiedzieć wprost – SKORUMPOWANY. Ci co mają pieniądze, władzę, pozycje, znajomości mogą w każdej kwestii, nawet zabójstwa czuć się zupełnie bezkarnymi, bo PRAWO ich nie dotyczy. Jak długo będzie trwał taki stan? Okazuje się, że tak długo dopóki sumienie człowiekowi na to pozwoli i statystyka. Przeraża mnie tego typu PRAWDA, ale póki co nie chce być inaczej, o czym świadczą chociażby reportaże Kopińskiej, które polecam wszystkim gorąco.
  • [awatar]
    Iska
    Książka „lekka” niczym chmura wielkości Wieży Eiffla, którą połknęła mała Zahera… Niewątpliwie jest to powieść niezwykła, pełna uroku i dobrego humoru, pomimo nieco „pochmurnego” tematu… Ktoś kto po raz pierwszy sięga po tytuł Romain’a Puertolas’a może czuć się nieco zawiedziony, ponieważ forma literacka jaką stosuje autor znacznie różni się od typowego stylu, w którym powstaje większość powieści o obyczajowym charakterze. Jego publikacje są jak zwykle pełne fantazji, napisane nadzwyczaj płynnie i co najważniejsze potrafią zaskoczyć odbiorcę. Nie jest to może literatura z górnej półki, ale na pewno to idealna pozycja dla kogoś, kto chce się w głos od czasu do czasu roześmiać, ale również podumać nad złośliwościami losu… „O dziewczynce, która połknęła chmurę…” można by powiedzieć wiele… Z całą pewnością jest ona poruszającą, poetycką lekcję miłości. Miłości, która uskrzydla dosłownie i w przenośni. Jest też doskonałą lekcją wiary. • Jej główną bohaterką jest Providence Dupois, która za wszelką cenę musi dostać się do Afryki. W Marrakeszu bowiem znajduje się jej chora na mukowiscydozę córka Zahera. Listonoszka z Paryża ma zamiar przywieźć ją stamtąd do Europy, gdzie będzie miała znacznie lepszą opiekę, a być może nawet zdołają z niej wyciągnąć tą „ogromną, uciążliwą chmurę”, która niszczy jej małe płuca. W historii tej nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że nagle ruch powietrzny w całej Europie zostaje sparaliżowany przez niespodziewany wybuch islandzkiego wulkanu… Providence w akcie największej desperacji ma zamiar dosłownie nauczyć się latać niczym ptak, by dotrzymać złożonej córce obietnicy…. W tym momencie akcja nabiera zawrotnego tempa… Przekonajcie się sami jak zakończy się jej szalona przygoda. • Polecam tą zwariowaną, bardzo żywiołową powieść napisaną w duchu dziecięcej baśni, która mimo wszystko kończy się swego rodzaju happy endem.
  • [awatar]
    Iska
    „Mallko i tata” to książka, do której powinien zajrzeć absolutnie każdy – rodzic, nierodzic, babcia, dziadek, siostra, brat… dosłownie KAŻDY… bo to książka o prawdziwej miłości. Wiem, że każdy kocha i każdy mówi, że mocno, że bezgranicznie. Lecz…? Tak naprawdę każda miłość jest inna. Gusti, który w formie pamiętnika opowiada o życiu swoim i swego niep­ełno­spra­wneg­o syna pokazuje miłość, do której musiał bardzo szybko dojrzeć i która bezapelacyjnie ma znacznie większą wartość niż zazwyczaj. Choć przedstawiona przez niego relacja z życia w dużej mierze ma postać graficzną pokazuje wszystko. Opowiada o rozterkach związanych z pierwszym zetknięciem się z informacją o chorobie Mallka, o wątpliwościach, strachu… Ale jest też przepięknym przekazem dotyczącym wspólnych zabaw, wygłupów, spędzania wolnego czasu, radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych, ale przede wszystkim to historia powoli rodzącej się bezgranicznej miłości do dziecka z zespołem Downa. Autor pokazuje w ten sposób, że z Downem da się „normalnie” żyć i być „równym” wobec świata. Świetna historia. Niezwykle inteligentna, pouczająca, wzruszająca, pełna ciepła i blasku. Polecam gorąco.
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
79
  • Zagadka skradzionych kluczy
    Wasilkowska, Katarzyna
  • Antek z babcią na dnie morza
    Brunstrøm, Thomas
  • Walcz
    Miłoszewski, Zygmunt
  • Dwóch i pół
    Pannen, Kai
  • Uciekaj
    Miłoszewski, Zygmunt
  • Rachunkowy bałagan
    Krause, Ute
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo