Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
kkarwacka

Czytając Synowi książki zawsze jestem tuż przy nim. To nasze wspólne chwile. Czytanie nie jest wyłącznie sposobem na zabicie czasu czy poznanie świata; przede wszystkim to poznawanie własnego Dziecka jest dla mnie absolutnie kluczowe. Kątem oka podpatruję jego reakcje. Doświadczam niemal na sobie na sobie zmian w jego dziecięcym ciele: czuję napinanie wewnętrznych strun i symfonię emocji grających mu w duszy. Ten Mały Człowiek to najwspanialsze dzieło stworzenia - a ja mam zaszczyt móc go z uwagą i fascynacją odczytywać.

Czytam też samej sobie. Dla rozrywki, poznania lub ubogacenia duchowego. Potrafię docenić każdy typ książki, jeśli dzieło jest dobre, zapada w pamięć i zostawia we mnie choćby swoisty wodny znak. Sięgam też po te, które pozornie kaleczą czytelnika. To nieoceniona kuracja dla niegdyś zmartwiałej duszy. Parę wybitnych książek prze­wart­ości­ował­o mój system wartości i sprawiło, że zmieniłam sposób postrzegania świata. Lektury otwierają mnie na świat. Dzięki nim jestem, kim jestem i gdzie jestem. Świat znów potrafi mnie zdumiewać.

Jednak wciąż to kiążka, która otwiera przede mną moje Dziecko i mnie samą, która scala nasze myśli i jednoczy we współodczuwaniu, pozostaje dla mnie czymś najcenniejszym, co mogę nam ofiarować w prostocie życia; wspólna lektura to najbardziej wartościowy prezent.

Najnowsze recenzje
1
...
73 74 75 76 77
  • [awatar]
    kkarwacka
    Zaskakujące jest dla mnie czasem, jak płasko można przedstawić nietuzinkową, może nawet trochę hollywoodzką historię, by dało się ją odebrać na "poziomie emocji żadnych". Opowieść o kryzysie emocjonalnym na tle kryzysu małżeńskiego, czy może małżeńskim na tle giełdowego, a może giełdowym na tle zamachu na WTC... Nie, to chyba nie o tym. No to może o kiełkujących namiętnościach, o zawiłości ludzkiej psychiki i wiel­opła­szcz­yzno­wości ludzkich potrzeb? Oj, zdaje się że nie. Postacie w powieści są bardzo w stylu "jestem wysoki to i przystojny", "jestem cierpliwą, cierpiącą Matką Teresą (nawet dla męża), "jestem podła i narwana więc zdradzam". Niby barwne, ale jakieś takie bez kolorów. I nawet bez podziału na dobrych i złych, ale nie dlatego, że to nieładnie, tylko dlatego, że to by wymagało lepszego rysu postaci. Mamy więc w książce nieemocjonujące romanse, nie karygodne ani grzechu warte zdrady, początkowe dialogi małżeńskie jak z wypracowania, którymi na samym wstępie chce się wprowadzić odbiorcę w opisywany świat (rozbroiło mnie zdanie bohaterki zaserwowane mężowi w takim zwykłym, codziennym dialogu małżeńskim, że nie po to jest - i tu następuje cały, pełny opis zajmowanego stanowiska i pełnionych funkcji w firmie XYZ zajmującej się tym a tamtym - by coś tam). Po tych trudnych początkach jest lepiej, bo autorowi odechciewa się tego kreacjonizmu i bazuje na strzępach, które nakreślił na wstępie - i tak np. ujmujące piękno szkockich krajobrazów zawiera się po prostu w stwierdzeniu, że są piękne. • Gdybym jednak tylko ponarzekała, byłabym nieuczciwa wobec samej siebie; czytało mi się dość dobrze. Czasem nawet przestawałam cenzorować i oceniać dzieło, a dawałam się wciągnąć. Niegłęboko, ale pewnie głębiej się po prostu nie dało. No więc wpadałam w ten światek, nie wiedząc, który z bohaterów mnie bardziej "ani grzeje, ani chłodzi", i tak przeszłam przez ich kryzysy, decyzje, nowe rozdziały życia, choroby, rozstania... I smutno mi tylko, że choć ktoś odszedł spektakularnie, to jakoś tak mimochodem. Że romans mnie nie rusza. Że myśl przewodnia książki - o szczęściu, które można znaleźć wszędzie i zawsze - jakoś nie porywa. • Ale przynajmniej się nie zmęczyłam.
  • [awatar]
    kkarwacka
    Chodzi mi po głowie jedna myśl - czy raczej jedno wrażenie, którego nie umiem przeobrazić w konkretną myśl, a dopiero co w jakieś sensowne słowa... Pozostaje mi więc możliwie wiernie, choć zapewne nieudolnie, to wrażenie opisać - i szukam czegoś, co nie brzmi jak rozczarowanie, ani jak pozytywne zaskoczenie, co jest gdzieś pomiędzy, ale nie na "zerze", bo jakiś ładunek przecież niesie - na tyle silny zresztą, że klepię teraz w klawiaturę. Czyli że wrażenie zrobiła. Tylko jakie?... • "Już mnie nie oszukasz". Noo, przewrotny tytuł. Daje się takiemu czytelnikowi z początku średnio zrywną, ale generalnie rozwojową historię. Nie dochodzimy jeszcze do połowy, a już na kilometr śmierdzi intrygą. Podkładane są jak bierwiona do ognia kolejne postacie - podejrzanie dobre, podejrzanie uśmiechnięte, podejrzanie miłe, podejrzanie niepodejrzane. Instynktownie włącza się w czytelniku wewnętrzny Sherlock Holmes, który po to na stronie dwudziestej uśmiecha się do samego siebie, znając rozwiązanie zagadki, by na sied­emdz­iesi­ątej­ zmrużyć oczy, nie rozumiejąc już nic. Wodzony przez główną bohaterkę po jej własnych wątpliwościach i domysłach, podąża za nią krok w krok, czasem stając nagle i mówiąc - głupiaś, przecież to jasne!... - by dotrzeć wreszcie do ostatnich stron i mocno, naprawdę mocno się zdziwić. Bo nawet jeśli w którymś momencie wskaże się trafnie winnego, to, by zrobić to nieprzypadkowo, po prostu potrzeba garści informacji, które autor przez niemal całą książkę postanawia zachować dla siebie. Tak o, do czasu, kiedy nie chce odwrócić akcji o kilkadziesiąt stopni. Sprytnie. • Po ostatniej stronie zostałam więc z dziwnym poczuciem, że jeśli mnie nie oszukano, to przynajmniej wystrychnięto na dudka. Dałam się porwać w akcję, wkręcić w umysłową próbę rozwikłania zagadki przed podaniem mi rozwiązania na tacy, wciągnąć w zabawę w małe śledztwo. I to wszystko na nic, bo równie dobrze na ostatniej stronie mogłam znaleźć przepis na dobre mielone. Cokolwiek. Nic, co by wynikało z danych zebranych z całej lektury... • Dałam się zmanipulować. Ale trzeba przyznać, że skutecznie.
  • [awatar]
    kkarwacka
    Piękna, prosta opowieść o relacjach. Nie jest to tylko historia małego chłopca i jego liska, których rozdzieliła wojna, ale też niezależne historie człowieka i zwierzęcia, którzy, choć żyją w różnych światach, to budują w nich więzi, oparte na tym samym: lękach, obawach, obowiązku, przywiązaniu, potrzebie bliskości i wspó­łprz­eżyw­ania­ złego i dobrego - składowych przyjaźni i miłości. • Książka trochę dla dzieci, by nieco wprowadzić je w skomplikowany świat dorosłych, a trochę dla dorosłych - by przypomnieli sobie o sprawach najprostszych, a zarazem najważniejszych.
  • [awatar]
    kkarwacka
    Historia nieszczególna. Postaci zapadają na chwilę w pamięć chyba tylko dlatego, że są przejaskrawione; jak nerwuska to do potęgi, jak gwiazda to na całego, jak rozczarowana to na lata. Na plus to, że akcja toczy się dość wartko i nie cały czas w ciasnej przestrzeni - przebywając w niej z bohaterami przez całą książkę miałoby się niektórych z nich naprawdę serdecznie dość ;) Można by też pochwalić za to, że nie byłam pewna wyjaśnienia zagadki niemal do ostatniej strony... Ale to jak z prostym zadaniem na teście: szuka się podstępu, bo nie chce się wierzyć, że rozwiązanie jest aż tak oczywiste. • Lektura dla pochłaniaczy, jako przerywnik, czasozabijacz. Do przeczytania w jeden dzień.
  • [awatar]
    kkarwacka
    Niech najlepszym świadectwem dla tej książki, jakie mogę dać, będzie wyznanie, że mnie - ignoranta dziejów ziem i narodu polskiego (wstyd) - Autorka przeprowadziła przez 471 stron na wskroś historią przesiąkniętych. • Nie jest to lektura spójna, zwarta i konkretna (choć konkretów zawiera w sobie aż nadto, a każdy zawstydza, każdy w oczy kole), a już na pewno nie łatwa, prosta i przyjemna. W sposób dobitny przekazuje jednak to, co ma do przekazania... Burze dziejowe, zawieruchy wojenne, zmiany ustrojów, panujących, polujących, korzystających, czerpiących - i wobec tego wszystkiego Puszcza, jak żywy, samoodradzający się, choć trawiony coraz większą ilością zmor organizm. Ile jeszcze sił witalnych w niej zostało? Jak długo jeszcze będzie w stanie opierać się najgorszemu z "żywiołów" - zachłanności ludzkiej? • Polecam każdemu. Podręcznik życia.
Ostatnio ocenione
1
...
8 9 10
...
134
  • Lśnij
    González, Noelia
  • Trzy opowieści - o jeżyku, zajączku i wróbelku
    Veit, Barbara
  • Mog i dziecko
    Kerr, Judith
  • Krowa Matylda obchodzi urodziny
    Steffensmeier, Alexander
  • A ja nie chcę być księżniczką
    Kasdepke, Grzegorz
  • Kto decyduje?
    Wirsén, Stina
Należy do grup
  • [awatar]
    las_w_nas
  • [awatar]
    Montessori

Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo