Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Mroczna, niepokojąca, duszna i ciężka klimatycznie i tematycznie, wypaczona i hmm..na swój sposób przepełniona duszącym zapachem murszu i intensywnym zapachem soli znad skalistego wybrzeża wyspy... Romansująca na równi z obłędem jak i dewiacją. Ma w sobie i coś magnetycznie przyciągającego i w równym stopniu odpychającego w swej brzydocie. Podnieca i zniesmacza często gęsto w tym samym momencie, miesza galanterię i wyrafinowanie z brutalną przemocą, brudem, upokorzeniem, bólem i upodleniem. • Mroczne tajemnice mieszkańców, oraz samego zamku Blackthornów, który stoi na stercie kości, pochłaniają i wciągają czytelnika w najciemniejszy mrok ludzkiego umysłu, wraz z jego najczarniejszymi pragnieniami i nałogami. Lektura jest frapująca i zniesmaczająca za jednym zamachem.. Romans.. Skomplikowany, gorący, zakazany, chory, popaprany, ale też przesiąknięty porażającym do bólu pożądaniem, tak zmysłowym, tak szarpiącym duszę. Nie byłam, w stanie przestać tego czytać, choć wielokrotnie czułam się niewłaściwie, zaglądając aż tak głęboko pod powierzchnię wszystkich bohaterów. Gdzieś na granicach umysłu wciąż kołatało się przeświadczenie, że takich rzeczy raczej nie powinno się wywlekać na światło dzienne, bo tak głęboko przynależą one do strefy mroku w umyśle człowieka, do demonów żyjących w ciemnych zakamarkach, że chyba powinny tam pozostać nie niepokojone. To jak stworzono postaci głównych bohaterów jest absolutnie niespotykane. • Są dopracowani do perfekcji. Ich wzajemne relacje wywołują kontrowersje i wzajemnie wykluczające się uczucia, a możliwość dogłębnego poznania motywów i całokształtu historii, dodatkowo komplikuje wydanie ostatecznego werdyktu. Nie zabraknie też zaskoczenia na końcu.. :) • Czy czytać, czy nie – pozostawiam do osobistej decyzji każdego zainteresowanego po mojej opinii. Mnie z głowy wyjść nie może.
-
Bardzo zaskoczyła mnie ta książka. Zdecydowanie nie tego się spodziewałam. Byłam nastawiona na lekką historyjkę do zapomnienia w max. tydzień, a okazało się, że mimo iż historia jest faktycznie przedstawiona lekkim piórem, to wzruszyła mnie tak mocno, że przepłakałam rzetelnie 3/4 lektury. Ostatni raz tak ryczałam przy „1000 pocałunków” • Nie. • Nie jest to smutna książka z rodzaju tych wpędzających w depresję. Wręcz przeciwnie. Historia jest wypełniona ciepłem i miłością po brzegi. • Choć tematem przewodnim jest śmierć, to nie dołuje ona czytelnika w żaden sposób. Osobiście odebrałam tę książkę bardziej jako coś w rodzaju poradnika/pocieszenia na te najgorsze w życiu człowieka chwile, kiedy odchodzi najukochańsza osoba na świecie i zupełnie nie wiadomo co ze sobą w takiej sytuacji zrobić i jak dalej w ogóle żyć. • Piękna, ciepła i niosąca pociechę na najczarniejsze godziny. A romans jest tu tak faktycznie tylko dodatkiem uatrakcyjniającym główne przesłanie. • Polecam bo zdecydowanie warto to przeczytać.