Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
PrzeCzytajka
Najnowsze recenzje
1
...
7 8 9
...
33
  • [awatar]
    PrzeCzytajka
    „Cienie przeszłości” Edyty Świętek to wznowienie powieści wydanej w 2014 roku. Dla mnie to pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Czy udane? Czy cienie przeszłości zawładnęły mną i otoczyły swoimi mackami wynurzając się ze stronic powieści? • Pewnego dnia do jednego z krakowskich szpitali zostaje przywieziona dotkliwie pobita kobieta. Pacjentka nie pamięta niczego ze swojej przeszłości, nawet imienia. Nie ma przy sobie dokumentów. Jedynym tropem, który może pomóc w ustaleniu jej tożsamości, jest wizytówka, którą trzyma w dłoni. Dzięki niej policjanci docierają do bliskiego przyjaciela ofiary. • Wiktor troskliwie pomaga Karinie w powrocie do rzeczywistości, co okazuje się trudnym zadaniem. Tajemniczy wróg wciąż ją dręczy, nie szczędząc anonimowych gróźb i wyzwisk. Karina staje przed nie lada wyzwaniem. Nie dość, że musi zmierzyć się z zaciekłym prześladowcą, to jeszcze pragnie za wszelką cenę poznać siebie sprzed pobicia. Z urywków wspomnień wyłania się zaskakujący portret i wiele mrocznych sekretów. Okazuje się, że stawką w niebezpiecznej grze prowadzonej z prześladowcą jest również miłość. • „Cienie przeszłości” Edyty Świętek to wciągająca lektura, która nie pozwala czytelnikowi na odpoczynek. Zaczyna się mocnym akcentem, który trwa praktycznie do samego końca. • Brutalna napaść. Rekonwalescencja w szpitalu. Amnezja. Tajemniczy prześladowca. • Tego wszystkiego po kolei doświadczamy wraz z główną bohaterką Kariną. • Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, jak to jest stracić pamięć? • Jak to jest, nie znać swej tożsamości, swojej przeszłości, nie pamiętać znajomych i rodziny? • Jaką człowiek może odczuwać pustkę w duszy nie posiadając żadnych wspomnień? • Jak poradzić sobie z ciężarem braku wiedzy o własnej przeszłości? • Jak zacząć żyć nie wiedząc o sobie nawet najbardziej banalnych rzeczy? • Powieść „Cienie przeszłości” oczywiście nie udziela bezpośrednich odpowiedzi na te pytania, jednak jest świetnym studium psychiki ludzkiej, która została wyjałowiona przez amnezję. Czytelnik podczas lektury ma niepowtarzalną okazję doświadczyć wraz z bohaterką ogromu emocji towarzyszących temu zjawisku. Począwszy od paniki, załamania, depresji, poprzez frustrację, złość i strach, że to się nigdy nie skończy, że wspomnienia i przeszłość nigdy nie powrócą. • Jakby tego było mało, autorka bez litości stawia bohaterkę w obliczu niebezpieczeństwa płynącego ze strony groźnego przeciwnika, który chce zniszczyć Karinę. Jest on o tyle niebezpieczny, że nie ma twarzy, ani imienia, aczkolwiek jest ciągle aktywny i nie ustaje w swoich działaniach. • „Cienie przeszłości” to powieść o tym, że nie zawsze nasze marzenia mogą się spełnić… • Nie zawsze mamy na tyle mocy sprawczej, by podążać utartym szlakiem prosto do celu. Czasem bowiem spada na nas grom z jasnego nieba i cały nasz świat zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Autorka pod płaszczem kobiety walczącej z amnezją i nieznanym wrogiem, przemyca potężną dawkę nadziei, która umiera ostatnia, gdyż niezłomność, siła ducha i upór nigdy w człowieku nie umierają, nawet jeśli wszystko inne odeszło w niepamięć. Edyta Świętek uświadamia nam, że czasem warto jest dać sobie i światu drugą szansę na to, by zawalczyć o siebie i własną przyszłość. • Kto napadł na Karinę Rojewską i jaki miał w tym cel? • Czy policja trafi na ślad sprawcy? • Czy kobieta odzyska swoją tożsamość, czy może przeszłość już na zawsze pozostanie tajemnicą? • Kim jest mężczyzna ze snów? • Kto nadal pragnie zniszczyć Karinę i dlaczego? • Czy miłość Wiktora ma uleczającą moc? • Komu można ufać, a kogo należy się wystrzegać? • Wszystkiego dowiecie się sięgając po „Cienie przeszłości”. • Miłośnicy lekkiej ale wciągającej lektury znajdą w powieści wszystko to co lubią najbardziej. Kryminał i romans przeplatane trzymającymi w napięciu zwrotami akcji oraz poezją umilą z pewnością niejedno jesienne popołudnie. • Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika.
  • [awatar]
    PrzeCzytajka
    „Na koniec świata” Ewy Mai Maćkowiak to tegoroczny debiut literacki autorki. Książka kusi i przyciąga wzrok już samą swoją okładką. Ozdobna czcionka i sielski obrazek przywodzi na myśl spokojne piknikowe chwile. • Ale czy w życiu zawsze bywa tak pięknie i urokliwie jak na okładce? • Czy główna bohaterka powieści podąża jedynie prostymi ścieżkami? • I co jest na końcu świata? • O tym przekonacie się za chwilę. • Gdzie jest koniec świata? I czy warto go szukać? • Prawie trzydziestoletnia Barbara stoi na życiowym rozdrożu. Niewierny narzeczony zmusza kobietę do podjęcia trudnej decyzji, a jedyna krewna wcale jej w tym nie pomaga. Zdesperowana rzuca wszystko i opuszcza dotychczasowe miejsce zamieszkania. Przypadkiem znajduje stary, opuszczony dom w miejscowości Koniec Świata. Zaczyna budować swoje życie na nowo. I zaczyna dostrzegać inny, lepszy świat. To właśnie tutaj przeplatają się radości i smutki bohaterki, która przygarnia kudłatego Merdka, psa sierotę, nadaje imię zwierzęciu rasy krowa i dokarmia cheddarem nieuchwytnego… Cheddara. A przy okazji zamawia miłość (i nie tylko) przy ognisku, a z miłości do przyjaciółki pomaga zdrajcy. Z dobroci serca wybacza też okrutnej (czyżby?) ciotce. • I jest chyba najprawdziwszą wiedźmą… • „Na koniec świata” to zaskakująco dobry debiut autorki, który zaskoczył mnie nie raz i nie dwa swoją dojrzałą i przemyślaną fabułą. • Napisana lekko i w prosty sposób, który trafia do serca czytelnika od pierwszej strony. W powieści nie zabrakło dobrego humoru jak również chwil pełnych wzruszenia i refleksji. Autorka zaciekawia również poruszonymi w książce wierzeniami i rytuałami, które dawno odeszły w niepamięć, a które moim zdaniem są bardzo fascynujące. Bądźcie zatem gotowi na Noc Kupały, majowy pal, łapacz chwil i wiele innych ciekawych momentów okraszonych ziołowymi herbatkami, nalewkami i wywarami o wielkie mocy pełnej wiary i ufności. • „Na koniec świata” to powieść o nowej ścieżce życia, o wyborach, które nie zawsze są łatwe, a co więcej nie zawsze wiadomo czy są słuszne, bo ich konsekwencje dopiero nadejdą w przyszłości. To książka o sile przyjaźni, kompromisach, ale przede wszystkim o wewnętrznej sile, którą każdy człowiek ma w sobie, nawet jeśli sobie nie zdaje z tego sprawy. A może nadejść taki dzień, w którym jedynie ta moc jest w stanie utrzymać nas przy życiu i być tą ostatnią przysłowiową brzytwą, po którą sięgniemy. • Zakończenie powieści sugeruje, że to nie jest ostatnie spotkanie z bohaterami...co bardzo mnie ciekawi :) mam nadzieję, na kolejną dobrą lekturę. • Wyruszcie „Na koniec świata” i przekonajcie się sami co tam znajdziecie . • Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina.
  • [awatar]
    PrzeCzytajka
    „W cieniu tamtych dni” Magdaleny Majcher miało premierę w 1 sierpnia 2018 r. Taka data nie była dziełem przypadku, gdyż to właśnie w tego dnia 1944 roku o godzinie 17:00 wybiła godzina „W” i rozpoczęło się Powstanie Warszawskie. • W trakcie dwumiesięcznych walk straty wojsk polskich wyniosły ok. 16 tys. zabitych i zaginionych, 20 tysięcy rannych i 15 tysięcy wziętych do niewoli. W wyniku nalotów, ostrzału artyleryjskiego, ciężkich warunków bytowych oraz masakr urządzanych przez oddziały niemieckie zginęło od 150 tysięcy do 200 tysięcy cywilnych mieszkańców stolicy. Na skutek walk powstańczych oraz systematycznego wyburzania miasta przez Niemców uległa zniszczeniu większość zabudowy lewobrzeżnej Warszawy, w tym setki bezcennych zabytków oraz obiektów o dużej wartości kulturalnej i duchowej. • Te fakty znane są niemalże każdemu, kto odrobinę interesuje się historią naszego kraju. • Jakie zatem przesłanie niesie ze sobą powieść Magdaleny Majcher? • Czy „W cieniu tamtych dni” opowiada o przeszłości w innym wymiarze? • Rodzinna tajemnica. • Powstańcza miłość. • Mikołaj nigdy nie miał prawdziwej rodziny - matka wyjechała za granicę, kiedy miał kilka lat a ojca nigdy nie poznał. Wychowała go babcia, Emilia - jedyna osoba, która jest mu naprawdę bliska. Kiedy jednak chłopak odkrywa na strychu tajemniczą szkatułkę, okazuje się, że tak naprawdę nic o niej nie wie. Opaska z Powstania Warszawskiego i listy, które nigdy nie zostały wysłane stają się kluczem do poznania tajemnicy, kładącej się cieniem na losach całej jego rodziny... • Co wydarzyło się w życiu Emilii w sierpniu 44? • Kim jest tajemniczy Krzysztof, do którego skierowane były listy? • Wielka miłość, tragiczna historia i tajemnica, której nie można dłużej ukrywać... • „W cieniu tamtych dni” to lekcja historii, jakiej nie znacie. • Opowieść snuta przez babcię Emilię jest prawdziwym obliczem tego, o czym głośno się nie mówiło, nie mówi albo nie chce się mówić, bo zbyt mocno boli tych, co przetrwali tamten tragicznie krwawy okres, wyryty bezlitośnie na twarzy naszego kraju. • Niestety z roku na rok ubywa tych, którzy z wielkim poświęceniem walczyli za przyszłość swoją, naszą i pokoleń, które jeszcze nadejdą po nas. • Dlatego tak bardzo ważne jest poznanie historii od podszewki. Abyśmy mogli przekazać ją dalej, nie suchymi faktami w liczbach, a żywym świadectwem tego, czego dokonali w ‘44 roku powstańcy. Byśmy dumnie mogli nosić głowy i każdego dnia posiadali w sercach hołd i wdzięczność dla wszystkich tych, co przelali krew za wolność Polski. • Akcja powieści biegnie dwutorowo: współczesność przeplata się z okresem powstańczym, dzięki czemu możemy mieć lepszy wgląd na to, w jaki sposób historia ma wpływ na czasy obecne. To czego doświadczyła babcia Emilia jako młoda dziewczyna, w ogromnym stopniu wpłynęło na jej dalsze losy. Ta postać nie jest tylko zwykłą bohaterka powieści – pod jej twarzą kryją się setki tysięcy osób – powstańców, którzy w ‘44 roku walczyli z okupacją, jak również toczyli walkę o zwykłe przetrwanie. Babcia Emilia jest symbolem każdej osoby, która przelała swoją krew, oddała swoją młodość i szczęście w imię wolności. Ona przeżyła, przeżyli również inni, jednak do dziś noszą w sercu i w umyśle krwawe rany z tamtego okresu. • Magdalena Majcher pokazała w ten sposób, że nie są to postaci bezimienne, szare i bezbarwne. O nie! To ludzie z krwi i kości, którzy poświęcili WSZYSTKO, by ratować kraj, siebie i naszą teraźniejszość. • Niezmiernie ubolewam nad nikłą wiedzą, jaką przekazuje się młodym pokoleniom na temat okresu wojennego. Uważam, że to nasz ludzki (rodzicielski) obowiązek, uświadomić nasze dzieci czym był okres II wojny światowej oraz powstania warszawskiego, nie tylko w wydźwięku liczbowym na skalę kraju, ale również w aspekcie wojennej codzienności z jaką przyszło się mierzyć ludności cywilnej, ogromnej skali głodu, chorób, bezradności i braku wiary. • Może zabrzmi to górnolotnie, ale mój syn (10l.) wiedząc, o czym czytam, chciał sięgnąć po lekturę zaraz po mnie. Jestem z tego dumna i wiem, że za rok, dwa podsunę mu tę książkę, by mógł lepiej zrozumieć czym jest dzień dzisiejszy i by w pełni potrafił uszanować pamięć tych, którzy wówczas walczyli o jego dzieciństwo. • „W cieniu tamtych dni” to bolesna opowieść o utracie marzeń, przyszłości oraz utracie nadziei. To historia okupiona cierpieniem, krwią i słonymi łzami strachu i niepewności. To również historia o miłości, która dawała ludziom odrobinę ciepła w tamtych dniach, która wlewała w ich serca wiarę w przetrwanie i nawet w najcięższych momentach przynosiła im poczucie normalności. • „Miłość – Czy bywa niewłaściwa? Zdecydowanie więcej szkody może wyrządzić jej brak. Kiedy ludzie kochają, starają się być lepsi, nie tylko dla ukochanej osoby, ale też dla całego świata. W czasach, kiedy zło i nienawiść rozpanoszyły się po całej Europie, bardzo potrzebowaliśmy miłości, bo niosła nadzieję i pozwalała zachować człowieczeństwo.” • O takiej miłości opowiada nam babcia Emilia. Uczucie, które połączyło ją i Tadeusza było niezwykłe. Przetrwało lata, wyryło się w ich sercach na zawsze, ta miłość do ostatniego oddechu towarzyszyła im w drodze do lepszego świata. I chociaż nie była to miłość, która mogła rozwinąć skrzydła i dać im szczęśliwe życie, to jednak stała się ona dla mnie dowodem na to, że miłość to siła niezmierzona, która jest w stanie pokonać wszystko. • „W cieniu tamtych dni” Magdaleny Majcher uświadomiła mi również jak niewiele trzeba, by zapomnieć lub co gorsza żyć w nieświadomości. Tymczasem autorka mówi wprost o tym, że dawne czasy mają przeogromny wpływ na naszą codzienność, o czym tak wiele osób nie ma pojęcia. • "Potrzeba wielu generacji, aby krew została odfiltrowana z wojennej traumy i wszystkich jej następstw". • W obliczu tych słów uznaję, że życie w niewiedzy o naszej zalanej krwią i cierpieniem historii, nie daje nam prawa mówić o sobie, że jesteśmy patriotami. Jedynie głęboka wiedza o tym, co się wówczas działo, o tym czego doświadczali nasi pradziadkowie i dziadkowie daje nam prawo do tego, by nazywać się tym mianem. • „W cieniu tamtych dni” to nie tylko przejmująca lekcja historii i życia, to także głęboka lektura o poszukiwaniu tożsamości i wielkim patriotyzmie naszych przodków. To opowieść o młodości i jej błędach, o przyjaźni i miłości, o poświęceniu i wielkiej odwadze, o tęsknocie, samotności i bezsilności, o braku nadziei, łzach bólu i strachu, o utracie najbliższych za sprawą brutalnej rzeczywistości, a także o trudnych relacjach z najbliższymi ludźmi, kiedy w sercu tkwi kolec powojennej rzeczywistości. • To również historia o tym, że życie zatacza kręgi, które są konieczne, do tego, by móc pójść właściwą dla nas drogą. • „W cieniu tamtych dni” pokiereszuje Wasze serca na kawałki, spłynie Wam po policzkach słonymi łzami, a jednocześnie da Wam poczucie wielkości i dumy z własnego obywatelstwa. • Za egzemplarz do recenzji dziękuję Magdalenie Majcher oraz Wydawnictwu PASCAL.
  • [awatar]
    PrzeCzytajka
    „Obca w świecie singli” to powieść autorstwa Krystyny Mirek, której premiera była 23 maja 2018 roku. Mówią, że nie szata zdobi człowieka, a tym bardziej nie książki, jednak nie da się nie zwrócić uwagi na prześliczną okładkę jaką ma ta książka. Przyciąga wzrok i sprawia, że człowiek o razu czuje magię wypływającą ze środka. • Podobno na planecie singli można znaleźć szczęście. Są tacy, którzy wprowadzili się na nią świadomie i bardzo sobie chwalą. • Karolinę i Jakuba w to nieznane miejsce niespodziewanie wyrzuciło życie. Oboje w krótkim czasie bardzo wiele stracili i zawiedli się na najbliższych. Czują się obco na planecie singli. To nie jest ich świat. Nie wierzą już w miłość, nie potrafią nikomu zaufać. • Karolina chce się poświecić wyłącznie wychowywaniu córeczki oraz ratowaniu upadającej restauracji. Jak może chroni swoje dziecko przed obojętnością jego ojca. Jakub chciałby móc uczestniczyć w wychowaniu swojego dziecka, ale jego partnerka postanawia go ukarać i skutecznie mu to uniemożliwia. • Tych dwoje postanowi pomóc sobie nawzajem. Staną się najlepszymi singlami, jakich kiedykolwiek widziano. Silni i niezależni. Ale czy w życiu tylko o to chodzi? Czy naprawdę tylko na tym im zależało? • Galeria barwnych postaci, lekkie pióro oraz dotykający bardzo wiele osób problem samotności, która ma wiele twarzy. • „Obca w świecie singli” jest powieścią o samotności i miłości. Bywa, że nie zawsze życie układa się po naszej myśli. Czasem zawodzą nas ludzie, a czasem to my sami zawodzimy siebie. Często zdarza się tak, że później nie da się naprawić tego, co zepsute. Bywa, że lepiej pójść inną drogą, zacząć coś od nowa, zbudować od podstaw niż ponownie wkraczać do tej samej rzeki. • Karolinę – poznajemy w chwili gdy jej życie przewraca się do góry nogami, mężczyzna którego kochała i któremu zaufała w stu procentach, okazał się niedojrzałym facecikiem z syndromem Piotrusia Pana. • Jakuba – spotykamy w chwili, gdy traci wszystko co w jego życiu najcenniejsze, dziecko, narzeczoną, pracę oraz dom, a wszystko za sprawą jednej decyzji kobiety, która była całym jego światem. • Los krzyżuje ich drogi – nie wiadomo, czy bardziej z przekory, czy z przeznaczenia. Niemniej jednak ta dwójka samotnych i złamanych przez życie ludzi, przyciąga się do siebie nawzajem. • Okazuje się, że Karolina ma upadająca restaurację i mnóstwo długów, a Jakub jest fantastycznym kucharzem bez środków do życia. Splotem okoliczności postanawiają podnieść się wzajemnie z upadku i nie dopuścić do sprzedaży lokalu. Każde z nich kieruje się innymi pragnieniami, ale grając do jednej bramki – widzą światło w tunelu. • Czy uda im się równie gładko wyprostować ścieżki ich prywatnych kłopotów? • Czy to prawda, że nieszczęścia chodzą parami, a nawet stadami? • A może tych dwoje pośród kuchennych smaków i zapachów znajdzie złoty środek na szczęście? • „Obca w świecie singli” to również opowieść o samotności wynikającej z własnego wyboru – przykładem którego jest Malwina. Ale czy rzeczywiście bycie singlem jest takie cudowne i barwne jak twierdzi ta młoda i pewna siebie kobieta? Czy może na dnie jej serca czai się spychana każdego dnia tęsknota za czymś zupełnie innym, do czego zatwardziale nie chce się przyznać? • Powieść Krystyny Mirek jak zawsze delikatnie chwyta za serce sięgając do najbardziej ukrytych w nim emocji. Autorka powoli buduje w czytelniku poczucie wiary w to, że po burzy życiowej przychodzi słońce i że jeśli człowiek bardzo chce to potrafi znaleźć wyjście z najbardziej beznadziejnej sytuacji. I chyba tak to jest, że chcąc podnieść się z dna my ludzie dajemy z siebie wszystko, by stanąć z powrotem na nogi. Droga do stagnacji nie zawsze jest lekka, ale satysfakcja płynąca z samorealizacji jest przeogromna, a to z kolei niesamowicie wzmacnia poczucie własnej wartości. • Tak też stało się w przypadku Karoliny i Jakuba, oboje znaleźli drogę do realizacji planów, do wyjścia z życiowego kryzysu...a za zakrętem czekało na nich coś więcej niż sukces i spełnienie zawodowe. Coś co w życiu każdego człowieka pełni rolę naturalnego katalizatora szczęścia. • „Obca w świecie singli” Krystyny Mirek to lektura idealna dla tych co stracili wiarę we własne możliwości. Dowodzi niezmiennie, że życie zatacza kręgi, ale również niesie ze sobą sporo dobrego, wystarczy tylko się nie poddawać. • Ja książkę przeczytałam tuż przed wielkimi zmianami w moim życiu i był to chyba dla mnie najwłaściwszy moment na tę lekturę. Dzięki niej zrozumiałam, że to ja trzymam stery i tylko ode mnie zależy w jakim kierunku popłynę. • Zachęcam zatem do sięgnięcia po „Obcą w świecie singli”, która prawdopodobnie okaże się całkiem dobrze Wam znana z Waszej codzienności. • Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Edipresse. :)
  • [awatar]
    PrzeCzytajka
    „Nowakowie – kruchy fundament” Barbary Sęk to pierwszy tom trylogii Nowakowie, którego premierę świętowaliśmy w czerwcu 2018 roku. Jest to rozszerzone i zmienione wydanie debiutanckiej książki autorki, która nosiła tytuł „Dlaczego ona?” • Od razu powiem Wam, że do jej lektury podchodziłam sceptycznie. Nie bardzo w sumie wiem dlaczego, może trochę dlatego, że obawiałam się banalnej fabuły, a może dlatego, że bałam się, tego co znajdę w środku. • Dziś powiem Wam, że niepotrzebnie nastawiałam się w ten sposób, bo powieść Barbary Sęk wciągnęła mnie do tego stopnia, że pół nocy nie przespałam, a wydarzenia zawarte w powieści przeżyłam tak głęboko, że trudno to wyrazić mi słowami. • „Nowakowie” to pozornie zwykła historia jednego mężczyzny i dwóch kobiet. Miłość, macierzyństwo, stabilizacja i bezpieczeństwo kontra zdrada, kłamstwa i skrywany żal. Nowakowie to rodzina jakich wiele dziś na świecie, w pięknym domu, pełnym harmonii żyją w poczuciu własnego bezpieczeństwa i jego nieskończoności. Mąż, żona i czwórka wspaniałych dzieci jak z żurnala. Lecz gdzieś pomiędzy nimi, schodami lat i dni pełznie kłamstwo, ułuda i nieszczerość. • A na drugim końcu miasta mieszka ona – która wierzy w niego i choć mocno kocha nie stawia twardych warunków, czeka...wciąż czeka i z miłości do niego jest gotowa wyrzec się przeszłości i przyszłości, mimo największego bólu, jaki to jej przyniesie. • Ktoś powie – ot zwykły życiowy galimatias o zdradzie, o zaniedbanej kurze domowej, o niewiernym mężu i przebiegłej kochance. Bezmyślni dorośli, którzy krzywdzą dzieci w imię własnych wygód i fantasmagorii. • A ja temu zaprzeczę. • Owszem lektura dotyka spectrum zdrady, jednak autorka nie ograniczyła się tylko i wyłącznie do wskazania winnych i niewinnych. Barbara Sęk, wprowadza czytelnika bardzo głęboko w psychikę ludzką obejmując tym wnikliwym spojrzeniem wszystkich bohaterów. Mamy okazje poznać punkt widzenia zarówno żony, męża, kochanki, ale także trójki dzieci (najstarszych Tomka, Kasi i Łukasza). Dzięki temu czytelnik buduje sobie szeroki obraz całego zdarzenia i wnikliwie może prześledzić jakie skutki pociąga za sobą jeden skrzętnie skrywany sekret. • „Nowakowie” to pierwszorzędne studium rozpadu rodziny, bardzo bolesne i bardzo przejmujące, które poruszyło mnie naprawdę mocno. Autorka jawnie pokazuje, że pod piękną fasadą mogą kryć się zepsucie i brzydota. Nie wszystko jest zawsze tak piękne i idealne jak się wszystkim na około wydaje. • Ta powieść, długo, bardzo długo będzie we mnie tkwiła, może dlatego, że moje życie nie było usłane różami i nic co ludzkie nie jest mi obce, jak zwykł mawiać nasz rodzimy poeta Kochanowski. • A może właśnie dlatego tak bardzo wszystko przeżyłam, każdą emocję, każdą łzę, każde obalenie ideałów, każde złe słowo. Łączyłam się w cierpieniu z każdym z osobna i ze wszystkimi jednocześnie. • Najbardziej jednak dotknęła mnie postawa Krzysztofa – jego brak zdecydowania, brak działania. To chyba najgorsze co mógł zafundować swej żonie, dzieciom oraz swojej kochance. I chociaż autorka mocno podkreśla motywy jakimi się kierował, to jednak do mnie one niezbyt przemawiają. Owszem – jego żona Małgorzata nie była bez winy, jego kochanka Monika również do niewinnych nie należy, jednak to Krzysztof był punktem łączącym wszystko i wszystkich, i to on nie potrafił podjąć jednoznacznej decyzji. On był centrum wokół którego życie poszczególnych osób się kręciło, był jak słońce wokół którego krążyły jego dzieci, żona i kochanka. A mimo to nie podjął konkretnej decyzji, zupełnie tak, jakby chciał zjeść ciastko i mieć ciastko. A niestety w życiu tak się nie da. • „Nowakowie” to niesamowicie poruszająca historia, pełna emocji i uczuć drzemiących na samym dnie serca. Radosne i tragiczne chwile, przeplatają się ze sobą, zaciskając pętlę wokół gardeł wszystkich bohaterów. Nic nie jest pewne, bo wszystko zbudowane na zbyt kruchym fundamencie, który może runąć w najmniej oczekiwanym momencie. A wówczas jedyną cechą, która wysnuwa się na prowadzenie jest egoizm. Egoizm Krzyśka, Gośki i Moniki. • Naprawdę, powiem Wam szczerze, że trudno mi oceniać bohaterów tej powieści, bo sytuacja choć typowa, to jednak kompletnie odbiega od wszystkiego, co do tej pory czytałam. Jeszcze nikt w żadnej powieści nie przedstawił upadku rodziny i ideałów w taki sposób, jeszcze nikt nie poświęcił tyle czasu na wyjawienie motywów działania wszystkich stron jednocześnie. Dlatego tak trudno opowiadać się po czyjejkolwiek stronie. • Ta książka to idealny przykład na to, że winnych jest zawsze dwóch, a nawet trzech. • Jestem ogromnie ciekawa jak potoczą się dalsze losy rodziny Nowaków. • Jaki wydźwięk będzie miała cała ta sytuacja? Jak się to odbije na Tomku, Kasi i Łukaszu? • Czy będą jeszcze potrafili zaufać sobie nawzajem? Czy w dorosłość wkroczą z przeświadczeniem, że świat nie jest wart bycia uczciwym? • Czy Gosia poradzi sobie w nowej sytuacji? Czy Krzysztof znajdzie w sobie siłę, by utrzymać miłość dzieci, bez radzenia sobie za pomocą portfela? Czy Monika mając na co dzień swego kochanego przy sobie znajdzie to szczęście, na którym tak jej zależało? • Serdecznie Wam polecam powieść "Nowakowie", bo to naprawdę niesztampowo napisana historia przepełniona tak wielką dawką miłości i bólu, że trudno to sobie wyobrazić. Te emocje są tak silne, że zaskoczą Was. Mnie również zaskoczyły, bo sięgając po książkę nie spodziewałam się tak mocnej dawki uczuć od tych najlepszych do tych najgorszych.
Niepożądane pozycje
Brak pozycji
monia2066

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo