Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Steve Berry mieszka na wybrzeżu Georgii. Z wykształcenia jest prawnikiem, wciąż praktykującym. Angażuje się też w politykę. Jego przygoda z pisaniem zaczęła się w 1990 roku. Zadebiutował powieścią Bursztynowa komnata, która natychmiast stała się bestsellerem. Kolejne książki jego autorstwa – Trzecia tajemnica, Przepowiednia dla Romanowów oraz Dziedzictwo Templariuszy – kontynuują świetną passę. Pojawiły się na rynkach wydawniczych 43 krajów, przetłumaczono je na 41 języków. • „Trzecia tajemnica” stała w mojej biblioteczce wiele miesięcy. W zasadzie nie pamiętam jak się nawet tam znalazła. Nigdy nie przyciągnęła mojej uwagi na dłużej. Pewnego dnia poszukując czegoś do czytania w końcu po nią sięgnęłam i tak zaczęła się moja tajemnicza przygoda z Watykanem. • Zaczynając czytać tą książkę powinniśmy sobie postawić jedno, ale jakże ważne pytanie: czy objawienia Maryjne mogą być prawdziwe? A może ludzie, którzy ich doznają mają po prostu problemy psychiczne? Ponieważ to właśnie wokół objawień Maryjnych kręci się cała historia. • Kiedy słyszymy hasło „Watykan” pierwsze skojarzenie, jakie przychodzi nam na myśl to stolica apostolska. Wyobrażamy sobie, że jest to miejsce celebracji boga wolne od wszelakich intryg za to pełne miłości i zrozumienia. Czy aby na pewno? W „trzeciej tajemnicy” mamy przedstawiony Watykan, jako miejsce pełne korupcji oraz intryg. Nie możesz być pewien, kto jest twoim wrogiem, a kto przyjacielem. Tutaj dopiero poznajemy prawdziwe znaczenie słów „ściany mają uszy”. Wszystko za sprawą jednego człowieka, który bardziej niż czegokolwiek innego pragnął zostać papieżem. Kardynał Valeandrea gotowy był zrobić wszystko, aby tylko objąć stanowisko głowy stolicy apostolskiej. • Powieść ta opowiada losy papieża Klemensa XV oraz jego współpracowników. Historia zaczyna się od momentu, w którym Klemens dostaje obsesji na punkcie trzeciej tajemnicy fatimskiej. Wysyła, więc swojego osobistego sekretarza Colina, aby zawiózł list do Rumunii. Tam spotyka ojca Tibora. Człowieka, który przełożył na język włoski wszystkie trzy tajemnice fatimskie. Jest również ostatnią z osób żyjących, które w pełni poznały je wszystkie. W tym momencie historia zaczyna się na dobre. Zapytacie, jaka? Musicie przekonać się sami. • „Trzecia tajemnica” jest powieścią pełną akcji ciągle trzymającej w napięciu. Autor ani przez chwilę nie pozwala nam się nudzić. Pełno nagłych zwrotów akcji. Ciągle autor zaskakuje nas swoimi pomysłami. A sami bohaterowie zostali w bardzo dobry sposób zarysowani. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nawet, jeśli bardzo bym chciała to nie mam nawet do czego się przyczepić. Widać, że do napisania tej powieści autor przygotował się najlepiej jak mógł. Wszystko zostało w pełni dopracowane i przemyślane. • Zachęcam was do sięgnięcia po tą lekturę. Skonfrontujcie swoje poglądy z tymi przedstawionymi tutaj i przede wszystkim postawcie sobie pytanie „Czy tak właśnie to wszystko wygląda?”. Nie bójcie się stawiać pytań i szukać na nie odpowiedzi. Czasami warto spojrzeć na coś z innej strony.
-
Oczarowała mnie okładka. Coraz częściej zauważam u siebie, że moje oko przyciągają książki o prostej okładce. Czy wy też odnosicie wrażenie, że ostatnio, czym bardziej „uboga” okładka tym lepsza zawartość? Bo ja owszem. Zdecydowanie staję się ich fanem. • Okładka „czerwonej królowej” jest piękna, prosta, a kiedy na nią patrzę czuje wyjątkowość książki. Korona ociekająca krwią wydaje się przekazywać całą historię zarazem nie zdradzając kompletnie nic. • Zakochacie się. • „Czerwona królowa” opowiada historię dziewczyny z najniższej pozycji społecznej, jaka tylko istnieje. Mare, zwykła złodziejka przez całe swoje młode życie rozczarowuje wszystkich. Ciągle porównywana ze swoją młodszą, idealną siostrą i mimo, że kocha ją bardzo gdzieś w głębi duszy odczuwa żal, który odbiera jej motywację do stania się lepszą. Nie tylko to jest powodem, dla którego Mare kradnie. Stała się złodziejem, ponieważ świat, w którym żyje jest okrutny. Wszystko przez podział społeczności. Na srebrnych i czerwonych. Wszystko za sprawą krwi oraz tajemniczych umiejętności. • Jednak los młodej dziewczyny odmienia się. Nawet dziewczyna z czerwonych, która jest nikim może stać się wyjątkowa. • Czytając tą opowieść nasuwała mi się myśl, że autorka inspirowała się igrzyskami śmierci. Spór między ludźmi z różnych sfer. Podział na lepszych i gorszych. Walka. Już miałam odkładać książkę na półkę i powiedzieć sobie „zostaw to dziewczyno nie będziesz znowu czytać podobnej historii”. Popełniłabym ogromny błąd. Podobieństwa te widoczne są tylko na początku. Czym dalej zabrniemy czytając tym bardziej odkrywamy historię inną niż wszystkie. • „Czerwona królowa” daje nam jedno bardzo ważne przesłanie „każdy może zdradzić każdego”. Pokazuje nam, że nie powinniśmy ufać ślepo ludziom. Powinniśmy słuchać swoich instynktów i głosu serca. Tak często lekceważonych. Czasem zaufanie sobie jest najlepszym wyjściem. Takie powinny być właśnie książki. Nie tylko zapewniać rozrywkę, ale również dające nam coś, co zostanie z nami na zawszę. Jakąś wartościową lekcję. Coś, co w zasadzie wie każdy z nas, ale tak często o tym zapominamy ufając tym, którym nie powinniśmy. • Powieść ta jest ekscytująca. Wciągnie was już od pierwszych rozdziałów. Jest pełna nieprzerwanej akcji. Autorka nie pozwala nam ani na chwilę odetchnąć. Ciągle trzyma nas w napięciu. Jesteśmy pełni oczekiwania. Kiedy sama byłam już na ostatnich kartkach niesamowicie żałowałam, że nie ma już drugiego tomu i będzie musiała czekać. Historia zakończyła się w sposób, który każe trwać nam z wyczekiwaniem, co będzie dalej. Nie chciałam rozstawać się z Mare, Calem, szkarłatną gwardią. • Nie byłabym z wami do końca szczerze, jeśli nie wspomniałabym, że czasami liczyłam na trochę inne zakończenie. Sądziłam, że „romans” między Calem, a Mare rozwinie się inaczej. Szybciej. Sama nie wiem. Jednak teraz, kiedy ochłonęłam. Parę dni po skończeniu tej lektury cieszę się, że zakończenie jest, jakie jest. Bardziej będę wyczekiwać tego, co będzie dalej. • Polecam wam również przesłuchać piosenkę Peter and Jacob - The Red Queen inspirowaną właśnie "Czerwoną królową". • Podsumowując, jeśli miałabym dostać „Czerwoną królową” byłby to jeden z lepszych prezentów, jakie mogłabym sobie wymarzyć. Idealna na wakacyjne wieczory.
-
Zauroczona Zaplątanymi – Emmy Chase sięgnęłam po Pięknego drania. Sama nie wiem gdzie przeczytałam, że książka ta będzie równie zabawna i wciągająca. Dlatego nie zastanawiałam się ani chwili, aby po nią sięgnąć. • Typowy romans. Dwoje bohaterów. Ona i On. Przystojny szef, któremu do stóp pada nie jedna kobieta. Piękna pracownica, której urody pozazdrościłaby nie jedna z nas. Brzmi jak romans idealny. Typowy romans idealny. Niestety do ideału przeszkadza mu fakt, że Bennett i Chloe zwyczajnie się nienawidzą. Wszystko za sprawą Bennetta. Jest on zwyczajnym chamem. Tak, dobrze usłyszeliście. Jego pracownicy mają przyjemność poznać szefa z najgorszych koszmarów. Chamski, złośliwy, doprowadzający wszystkich do płaczu, a do tego żądający perfekcyjności od siebie i innych. Każde jego pojawienie się głośnym trzaskaniem drzwiami. Powiedzielibyście, że z takim facetem (nawet szefem! A może zwłaszcza szefem?) nie da się wytrzymać… ale wbrew pozorom jest ktoś kto potrafi z nim wytrzymać. Właśnie tą osobą jest Chloe. Kobietą o niesamowitej inteligencji i dorównującej urodzie. • Po kolejnej, już n-tej pełnej reprymendy tyradzie. Pan Ryan wzywa Pannę Mills, aby przedstawiła swoją prezentację wieczorem w jednej z sali konferencyjnych. Podczas prezentacji została zaproponowana przez pana Ryana kontr prezentacja, która zakończyła się rozsypanymi guzikami oraz zaginioną bielizną. • Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że Piękny drań to typowy romans. Z parą typowych bohaterów. Zakończony zrozumieniem przez parę wybranków, że mimo wszelkich wad i pozornej nienawiści darzą się gorącym uczuciem. Nie tylko erotycznym. Mimo, że autorki nie marnowały czasu, aby pojawiły się pierwsze sceny erotyczne. • Każda kłótnia kończyła się erotycznym uniesieniem, a potem następował kolejny ruch. Na przemian jej albo jego. • Książkę można śmiało nazwać erotykiem. Większa część fabuły to właśnie erotyczne uniesienia. Od czasu do czasu przerywane innymi wydarzeniami. Godne pochwały jest to, że autorki opisując te sceny ani przez chwilę nie sięgnęły do wulgarnych zasobów słownictwa. Wszystko jest przemyślane, naturalne oraz napisane ze smakiem. • Podsumuje to jednym zdaniem. Miłość potrafi dojrzeć w drugiej osobie coś więcej nawet, jeśli na pierwszy rzut oka widzimy same wady.
-
Emma Chase za dnia jest oddaną żoną i matką dwójki dzieci, mieszkającą w małym, wiejskim miasteczku w New Jersey. W nocy staje się niestrudzoną bojowniczką klawiatury, ciężko pracując godzinami, aby ożywić swoich wielobarwnych bohaterów i ich niekończące się wygłupy. Znajduje się w długotrwałym oraz burzliwym związku z kofeiną. • Wchodząc do jednej z dużych księgarni, w której znalazłam się w zasadzie całkiem przypadkiem, udało mi się znaleźć książkę, która zawładnęła moimi myślami na długo. Wszystko za sprawą okładki. Wydaje się tak niepozorna. Prosta. Oczywista. Przyciągnęła mnie, a mimo to powiedziałam sobie „ej! Nie kupisz przecież książki dla okładki!”, więc odwróciłam ją na drugą stronę. Pierwszą rzeczą, którą udało mi się przeczytać było, że książka jest pisana z poglądu bohatera. Zachwycona udałam się prędko do kasy. • „Zaplątani”, każdy z nas już chyba ten tytuł gdzieś słyszał… Ach już wiem! Czyż nie była to jedna z baśni Disneya? Ta o Roszpunce? Ależ owszem, że to jest właśnie ta baśń. Jednak, kiedy patrzę bliżej na książkę mam wrażenie, że widzę coś znajomego. Chyba już gdzieś widziałam tą okładkę. Przypomina troszeczkę tę z „Pięćdziesięciu twarzy Greya”. Niesamowite połączenie. Trudne do wyobrażenia. W końcu jak można połączyć dwie tak różne rzeczy? Okazuje się, że właśnie można i autorce udało się to naprawdę fenomenalnie. • Dziś przedstawiam Wam historie płomiennego romansu – Drew i Katheriny. Para ludzi tak różnych, a tak bardzo do siebie podobnych. Drew, przystojny, ambitny i pewny siebie biznesmen. Jakby tego było mało nasz przystojny biznesmen okazuje się być playboyem. Kiedy wszystko układa się tak, że lepiej być nie mogło na drodze Drew staje Katherina. Piękna, ambitna i pewna siebie…. Między taką parą biurowy romans staje się tylko i wyłącznie kwestią czasu. • Na pierwszy rzut oka wydaje się, że spotkaliśmy kolejny z tych romansów, który aktualnie nie brakuje. Mamy bogatego playboya i piękną kobietę, dla której traci głowę. Wiele osób właśnie z tego powodu odłoży książkę z powrotem na półkę, ale to błąd. Schematy, które na pierwszy rzut oka wydają się znane i oklepane nabierają nowych barw. • „Zaplątani” są inni niż wszyscy. Wyjątkowi. Zapytacie „dlaczego?”, a ja wam odpowiem, że choćby z powodu narracji. Nasz romans w końcu opowiada mężczyzna. Niesamowita rzadkość spotkać romans pisany z poglądu faceta. Gdyby tego było mało nasz uroczy Drew jest świadom, że ktoś go obserwuje. Wtrąca uwagi dla obserwatora. Opowiada, że wie, co na pewno myślimy sobie, ale wcale to nie musi tak wyglądać. Wszystko stara się wytłumaczyć byśmy dobrze zrozumieli, co chce nam przekazać. Każda z wypowiedzi jest pełna humoru, który rekompensuje nam dość irytujący charakter naszego Casanovy. Sama Katherina nie jest, ani trochę mniej ciekawą postacią. Mamy kobietę silną, potrafiącą sprostać charakterowi takiego mężczyzny, jakim jest Evans. Nie jest typem kobiety uległej, niepotrafiącej pokazać pazurów. Musicie przyznać, że od pewnego czasu w literaturze w dużej mierze jest kreowana postać kobiety, która jest szarą myszką i dopiero, kiedy poznaję odpowiedniego mężczyznę zmienia się diametralnie. • „Zaplątani” stali się dla mnie perłą wśród tej literatury. Emma Chase, którą bez wątpienia można nazwać genialną autorką, pokazała, że nawet z gatunku, który na pierwszy rzut oka wydaje się wykorzystany do ostatnie kropli, można wykrzesać jeszcze wiele. Dzięki temu powstała interesująca powieść. Pełna humoru, chemii oraz nieszablonowych rozwiązań. Wszystko zostało dopracowane nawet w najmniejszym calu, więc jeśli lubisz ten gatunek albo chcesz mu dać szansę po nieudanych przeżyciach wybrałaś/eś odpowiednią pozycje.
-
Trudi Canavan australijska pisarka i publicystka oraz ilustratorka i projektantka. Kobieta o wielu talentach. Laureatka nagrody Aurealis dla najlepszego opowiadania fantasy. Australijskie czasopismo zatrudniło panią Canavan, jako szefową działu graficznego poświęconego fantastyce Aurealis. • Trudi Canavan jest autorem trzech światowej sławy trylogii. • Trylogia Era pięciorga • Trylogia Czarnego Maga • Trylogia Zdrajcy • Trylogia Czarnego maga została wydana już dawno. Mijałam wielokrotnie ją na półkach w bibliotek czy księgarni. Zdarzało mi się, że już miałam ją brać jednak zawsze wydawało się, że znalazłam coś lepszego w innej książce i odkładałam na półkę Gildie magów. Och, jaka ja głupia byłam! Posiadałam taki skarb, a nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy. W końcu jednak zmądrzałam. • Gildia magów jest książką opowiadającą losy 17 letniej Sonei. Dziewczynka pochodzi z najniższej klasy społecznej, jaka istnieje w Imardin. Takich jak ona wydaje się, że jest setki, a nawet tysiące. Jednak pewnego chłodnego dnia. W czasie odbywającej się czystki. Właśnie w ten dzień Sonea wraz z przyjaciółmi pojawia się w niewłaściwym miejscu i jeszcze gorszym czasie. Rzucając kamieniem w maga odkrywa, że wcale nie jest taka zwyczajna jak się wydaje. Nawet dziewczynka ze slumsów może być wyjątkowa. • Bohaterowie to jedna z najważniejszych rzeczy w książce. Trudi Canavan doskonale zdaje sobie sprawę z tego faktu, ponieważ każdy bohater jest postacią w pełni przemyślaną, ciekawą, zaskakującą i… mogłabym ciągnąć tak dalej. Nie znalazłam postaci, która nie zainteresowałaby mnie w jakimś stopniu. Każda urzekła mnie. Są niepowtarzalni. Wyjątkowi. Każdy jest inny. • Muszę również przyznać się do pewnej faworyzacji pewnych bohaterów. Uwielbiam Soneę oraz Rothena. Są to postacie najbardziej barwne według mnie. Jednak to Ceryni urzekł mnie najbardziej. Swoją postawą dowiódł, że nawet w młodym, niedoświadczonym sercu może kryć się wielki człowiek. • Jedyne, czego brakowało mi w stosunku do nich to fakt, że opis wyglądu bohaterów był dość ubogi. Na początku ciężko było wyobrazić sobie jak oni wyglądają. Z czasem brnąć coraz to na dalsze strony gdzie poznawałam głębiej bohaterów, powoli moja wyobraźnia zaczęła działać. • Gildia magów jest pełna przesłań, które mają zastosowanie w naszym codziennym życiu. Z ręką na sercu muszę przyznać, że oprócz zajmowania przyjemnie i aktywnie czasu również przekazuje nam ważne wartości. Ale czym są słowa bez przykładów. • „...ćwiczenia fizyczne są równie ważne jak umysłowe. Jeśli zaniedbasz ciało...to zaniedbasz również umysł.” • Czyż nie jest to ważne przesłanie? Co nam po wiedzy, kiedy nie jesteśmy na tyle sprawni, aby móc ją wykorzystać, przekazać? Znowuż, co nam po sile fizycznej, kiedy bez wiedzy nie wiemy jak ją właściwie wykorzystać. • Aby pokazać wam, że jest więcej wartościowych przesłań dam wam kolejny przykład. • „Moc nic nie znaczy, jeśli mag ma przegniłe serce.” • Tym razem pozostawiam wam do zinterpretowania ten cytat. • Sama książka jest napisana w bardzo ciekawy sposób. Nie możemy narzekać na brak akcji. Autorka ciągle trzyma nas w napięciu. Kiedy wydaje nam się, że już udało rozwiązać się sprawę okazuje się, że już koniec zostajemy zaskoczeni nowym śladem, informacją. • Dzięki mapom miasta zamieszczonym przez autorkę na początku książki możemy podążać (oraz lepiej wyobrazić) krokami naszych bohaterów. • Jak już wspomniałam książka potrafi dać nam wiele do przemyślenia, co wydaje mi się kolejnym jej atutem. Jednym z naprawdę wielu. • Jeśli szukacie czegoś do poczytania, co odmieni wasze życie i pozostawi po sobie „kaca” to gorąco polecam gildie magów. Nie zawiedziecie się.
Należy do grup