-
Książka o świętym Ojcu Pio składa się głównie z opisów wielu jego cudów, ale w żadnym wypadku to nie dziwi - to te cuda składają się na święte życie stygmatyka. Nie mieści się w naszych nowoczesnych, doczesnych głowach jak jego działania wpłynęły na rzesze nawróconych, ozdrowiałych, zmienionych ludzi. Wielokrotnie podczas czytania napływały mi łzy do oczu - zwyczajnie cieszyłam się z tego, że ktoś otrzymał tak cudowną łaskę. W książce wielokrotnie podkreślano jak niezwykłe było życie tej zwyczajnej osoby i to prawda. Ojciec Pio to prawdziwie współczesny i jednocześnie ponadczasowy święty. To musiało być przeżycie dosłownie nie z tej ziemi móc zobaczyć go na żywo, wyspowiadać się u niego, otrzymać cud za jego wstawiennictwem czy za jego życia czy po śmierci. Podziwiam i zazdroszczę jego czystego i pięknego oddania Jezusowi. Fakt, że został świętym kościoła katolickiego i w niebie nie cierpi już tak jak tutaj na ziemi, ale znajduje się u boku Boga, Świętej Bożej Rodzicielki i innych świętych, napawa szczęściem i spokojem. Choć pewnie jest nie mniej zajęty po śmierci niż za życia kiedy tyle osób prosi go o wstawiennictwo, ale to tylko podkreśla jego świętość.