Lata szkolne Jezusa
Tytuł oryginalny: | The Schooldays of Jesus |
---|---|
Autor: | J. M. Coetzee |
Tłumacz: | Mieczysław Godyń |
Wydawca: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak (2018) |
ISBN: | 978-83-240-5332-2 |
Autotagi: | druk książki powieści proza |
|
|
|
|
-
Nowa powieść Coetzeego od samego początku przykuwa uwagę beznamiętnym, wyzbytym ozdobników stylem. Pisarz coraz bardziej kieruję się estetyką redukcji, puszczając składnię niby na jałowym dryfie do przodu, by ta z wolna osiadała na mieliźnie. Klimat książki jest klaustrofobiczny i duszny. Proza Coetzeego ma coś z chirurgicznej precyzji i chłodu doskonałości. Jest to w zasadzie książka będąca traktatem filozoficznym, przypowieścią współczesną, moralitetem. Coetzee powiada, że nigdzie nie ma ucieczki przed rozczarowaniem, zaś każdy początek jest w zasadzie powtórką, gdyż powtarzamy po przeszłości, po sobie samych, po tym, co dopiero nadejdzie. Że większość naszych czynów powoduje namiętność, że zło rodzi się w gorączce myśli, w malignie odrzucenia. Pokazuje świat gdzie ludzie są zbiegami z własnej biografii, często rezygnują z samych siebie, a rzeczywistość ma im do zaoferowania jedynie kawałek ziemi, gdzie przez chwilę mogą pobyć w milczeniu, nie szturchani przez nikogo. • Świat jego prozy pozbawiony jest realnych konturów, trudno go gdzieś umiejscowić, brak mu ostrych kantów. Dzieje się wszędzie i nigdzie, przywodzi na myśl enigmatyczny nastrój Kafki czy Beckettowski brak złudzeń. Coetzee pokazuje, że ludzie pozbawieni przeszłości, mogą już tylko wymyślać historię. I tracić kolejne złudzenia i nie tracić sumienia. Pokazuje człowieka w zetknięciu ze społeczeństwem. Człowieka, który musi rezygnować z siebie i chodzić na wszawe kompromisy, w imię zachowania jako takiej integralności. Pokazuje człowieka wpisanego w machinę edukacji, próbującego nie pozbyć się własnej indywidualności, w imię stadnych oczekiwań. • Lata szkolne Jezusa to książka o tym, aby się pogodzić na to, co jest, nawet za cenę, rezygnacji z aspiracji, które są jak wirus puszczany we własny krwiobieg. Wszyscy jesteśmy bezpaństwowcami, gnamy przed siebie, szukając domu i zrozumienia. Tymczasem zazwyczaj znajdujemy mury połączone dachem i ludzi, którzy nie gustują w naszych słowach. Grozi nam śmierć, grozi nam życie. „ – Uwierz mi chłopcze, zawsze będzie następne życie. Nie trzeba bać się śmierci. W mgnieniu oka jest po wszystkim, a potem zaczyna się nowe życie. – Nie chcę iść do nowego życia. Chce iść do gwiazd”.