Skorpion
Autor: | Krzysztof Wójcik |
---|---|
Wydawcy: | Muza SA (2018-2020) Legimi (2018-2020) |
ISBN: | 978-83-287-0920-1 |
Autotagi: | biografie druk książki powieści proza |
4.5
(2 głosy)
|
|
|
|
-
Intrygują mnie historie seryjnych morderców, lubię "rozbierać" je na kawałki, analizować, porównywać, szukać analogii. Interesują mnie ofiary, pochylam się nad każdą jedną, zastanawiam się, która z okrutnych gwiazd zdecydowała, że znalazły się w niewłaściwym miejscu i czasie. • Tak właśnie było przy sprawie "Skorpiona": grypa, która nie pozwoliła mężowi odebrać żony z przystanku, przymiarka sukni ślubnej, która wypadła akurat tego, a nie innego dnia, siatka, która nie była wystarczająco ciężka, by przyjąć ofertę pomocy koleżanek... • Paweł Tuchlin zamordował 9 kobiet, 11 innych przeżyło atak brutalny zboczeńca. Żadna z ocalałych kobiet już nigdy nie doszła do siebie, mimo pozorów powrotu normalności. • Lubił drobne, młode kobiety. Takie, które nie miały szans na odparcie ataku. Takie, których ciała były jędrne i gładkie. Śledził je, czekając odpowiedniego momentu i tłukł bez opamiętania owiniętym w bandaż młotkiem : "Tego się nigdy nie liczy, ręka sama lata..." • Nieprzytomne kobiety obnażał i zaspokajał swoje pragnienia. Żądze, których nie umiała - czy też właściwie: nie chciała - ugasić żona Tuchlina. A były one pozornie tak banalne! • "Jak ja sobie tak pogrzebałem, to przez dwa dni rąk nie myłem, tylko wąchałem" • Dlaczego nie znalazł kochanki? - Jak to? Przecież ślubował żonie przed ołtarzem... nie mógłby! Te kobiety były dla niego przedmiotem jednorazowego użytku: zapolował, zrobił co trzeba i odszedł, zostawiając ofiarę na pastwę losu. Żony nigdy nie zdradził - taki moralny chłop! • Wójcik zabiera nas na makabryczną wycieczkę śladami potwora. Razem z nim obserwujemy przyszłe ofiary, nieudolność organów ścigania, relacje małżeńskie. Autor gra nam na emocjach, trzyma w napięciu, wali faktem między oczy. Zaciskamy pięści, gdy okazuje się, że największym sprzymierzeńcem mordercy okazuje się być wybuch stanu wojennego i polityczne antagonizmy: • "Choć od roku milicjanci wiedzieli, że na Wybrzeżu grasuje seryjny morderca, to nie było jednak politycznego zapotrzebowania na wyjaśnienie tej kwestii. Służba Bezpieczeństwa i milicja najpierw musiały rozprawić się z "Solidarnością". To było teraz najważniejsze..." • Ile kobiecych istnień kosztowała bezduszna postawa ówczesnych władz? Włos na głowie się jeży, gdy to sobie uświadamiamy... • Ta książka to rzetelna robota: konkretna, bez romantycznych naleciałości opowieść o tym, jak w głowie nękanego przez ojca i rówieśników chłopaka stopniowo budzi się potwór i o tym jak ów potwór - który co prawda nadal lęka się silniejszych ( Tuchlin nie odważyłby się zaatakować kobiety w towarzystwie mężczyzny, a zdecydowany opór jednej z ofiar zaskakuje go i wręcz szokuje ) - to nie waha się podświadomie rekompensować traum z dzieciństwa kosztem fizycznie słabszych. Opisy soczyste, do bólu prawdziwe - bez cenzury i taryfy ulgowej względem co wrażliwszego czytelnika. Mamy tutaj opowieści świadków, wspomnienia ocalałych cudem kobiet, fragmenty rozmów z mordercą. Są zdjęcia z wizji lokalnych, fotografie dowodów... i wciąż kilka pytań, na które pewnie nigdy nie znajdziemy odpowiedzi. Jednym z nich jest: "Kim naprawdę była Tuchlinowa? Czy to możliwe, że nawet przez moment nie domyślała się prawdy?". • Lektura pochłonęła mnie bez reszty - gwałtowna i skuteczna, jak sam Skorpion. Byłam tam myślą z każdą z jego ofiar, czułam oddech psychopaty na karku w chwilę przed atakiem. I chociaż uszłam z tej przygody z życiem, to na pewno nie bez uszczerbku na psychice.