„Armin” to drugi tom cyklu „Bracia Van Lander” autorstwa Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. • Jest to historia przy której zdecydowanie nie można się nudzić. Można się zaśmiać, można się wzruszyć. • Na pewno opowieść jest na swój sposób przewidywalna i od początku wiemy jakie może być zakończenie, jednak i tak czyta się z przyjemnością. Styl autorki i forma przekazu podoba mi się, więc czyta się ją bardzo szybko. • Prawda jest taka że lubię książki pani Agnieszki i w większości wpadają w mój gust czytelniczy.

Książki Łoniewskiej mają coś takiego w sobie że wciągają i chce się je dalej czytać, z tą było tak samo. Nie jest to zła pozycja, ale też nie ma co oczekiwać, że zapamięta się ją na długo i zrobi jakieś szczególne wrażenie. Jest po prostu dobrą rozrywką. Napisana lekkim piórem, do przeczytania między cięższymi pozycjami.

... hmm, przeczytane

Przepiękna, wzruszająca historia. • Dla mnie to był emocjonalny walec.

"Była sobie radość" to magiczna, bajkowa, czarująca, otulająca, wspaniała, cudowna, wzruszająca i emocjonująca powieść pełna małych cudów, miłości, przyjaźni, determinacji i nadziei. Emocji jest tu ogrom - jest szczęście, radość, dobroć, i jest też smutek, ból, cierpienie i łzy. Historia pokazuje jak życie potrafi być niep­rzew­idyw­alne­ i przewrotne. Raz jest dobrze, by za chwilę wszystko runęło. Pokazuje też, co w życiu jest najważniejsze i jak odnaleźć radość w małych, niepozornych chwilach. Bajkę pokochałam od pierwszego ''piu" ❤️ Nie od dziś wiadomo, że zwierzę potrafi odmienić naszą codzienność, uleczyć serce i stać się kimś więcej niż tylko towarzyszem - stać się częścią rodziny. 🐾🐾❤️ Z wielką fascynacją śledziłam losy bohaterów oraz zmagania suczki 🐶 Mnie książka zachwyciła i gorąco polecam 🥰🩷