Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Miejska Biblioteka Publiczna w Skawinie
Rodzaj: | Biblioteki publiczne |
---|---|
Telefon: | 12 276 25 71 |
Województwo: | małopolskie |
Powiat: | krakowski |
Adres: |
ul. W. Sikorskiego 18 32-050 Skawina |
E-mail: | biblioteka.glowna@biblioteka-skawina.pl |
Poniedziałek: 9.00-19.00
Wtorek: 9.00-19.00
Środa: 9.00-19.00
Czwartek: 9.00-19.00
Piątek: 9.00-19.00
Miejska Biblioteka Publiczna w Skawinie
ul. W. Sikorskiego 18
32-050 Skawina
tel. 12 276 25 71
www.biblioteka-skawina.pl
biblioteka.glowna@biblioteka-skawina.pl
Najnowsze recenzje
-
Cykl „Krystyna Lesińska” / Anna Kańtoch • Ciężkie życie mają współcześni twórcy kryminałów – wszak wszystko już było! Jak więc dostarczyć złaknionym czytelnikom opowieści świeżej, zaskakującej albo chociażby mającej szansę nie znudzić? • Otóż można eskalować makabrę (kryminał skandynawski). Można też umieścić akcję w urokliwym zakątku i żywić głównego bohatera lokalnymi rarytasami (casus Camillieriego z jego Sycylią i komisarzem smakoszem). Są też tacy autorzy, którzy się nie przejmują i jadą na opinii (wiele, zbyt wiele przypadków…). Niektórzy autorzy stawiają na nostalgię (kryminały retro i PRL-owskie) lub wyszukują jakieś rzadkie a zadziwiające zjawiska z dziedziny psychiatrii (patrz Thomas Harris i jego geniusz zła, Hannibal Lecter). • Te dwa ostatnie rozwiązania, z dobrym skutkiem, stosuje Anna Kańtoch w kryminalnym cyklu o komisarz Krystynie Lesińskiej. Policjantkę poznajemy w dziejącym się współcześnie tomie „Wiosna zaginionych”. Lesińska już od pewnego czasu przebywa na emeryturze, wspomina długą karierę policyjną (zaczętą jeszcze w milicji) i próbuje zachować godność w nierównym starciu ze starością. Może właśnie ten duch walki i stare zawodowe przyzwyczajenie sprawią, że wpadnie na trop zagadki, która dręczy ją całe życie, odkąd w latach 60. w Tatrach zaginął jej brat. Przy okazji znajdzie trupa z zadziwiającą biografią… • „Lato utraconych”, czyli drugi tom cyklu, cofa nas w końcówkę lat 90., kiedy każda minuta pogawędki przez komórkę słono nas kosztowała, a hamburger uchodził za królewskie danie. Komisarz Krystyna pracuje nad skomplikowaną, być może ostatnia w swojej karierze, dużą sprawą. W leśniczówce zginęła niemal cała rodzina wczasowiczów. I nie jest to pierwsza tragedia, która spadła na tę familię. Lesińska ma przeczucie, że obie sprawy w jakiś sposób się łączą… • Oba tomy wciągają czytelnika z dużą siłą, w obu rozwiązanie jest nietuzinkowe. Ja jednak wypatruję trzeciego tomu serii („Jesień zawieruszonych”? 😉 ) przede wszystkim ze względu na główną bohaterkę. Bo Lesińska kupiła mnie od pierwszych stron: swoim bardzo ludzkim zmaganiem, potknięciami, samoświadomością i umiejętnością przyznawania się do błędów. • No i ta paląca ciekawość, w jakie czasy zabierze nas w kolejnej książce Anna Kańtoch? Bo ducha czasów potrafi uchwycić po mistrzowsku… • Poleca Anna Cała
-
Wisława Szymborska była – co nie jest powszechnie wiadome – błyskotliwą recenzentką książek dziwacznych i niszowych. O wysokogórskiej książce Wawrzyńca Żuławskiego „Sygnały ze skalnych ścian” napisała: „Książka przypadnie do serca każdemu, kto tylko nie ma zwyczaju pytać, czemu u licha ludzie chodzą po górach, skoro nikt im nie każe”. To zdanie nadzwyczaj zgrabnie pasuje do słynnego reportażu Jona Karakuera „Wszystko za Everest”. • Krakauer, amerykański dziennikarz i wspinacz, w 1996 roku uczestniczył we wspinaczce na Dach Świata, która zakończyła się wyjątkowo tragicznie. Była to tzw. wyprawa komercyjnej – doświadczeni himalaiści mieli wprowadzić na Everest klientów, którzy za możliwość odbycia tej przygody zapłacili ogromne sumy. W wyniku załamania pogody, niedopełnienia pewnych procedur oraz banalnego pecha – mieszanki, która gwarantuje katastrofę – życie straciło wówczas 8 osób, zarówno klientów jak i bardzo doświadczonych przewodników. • Książki wysokogórskie to literacki samograj, gdyż z natury rzeczy są niezwykle ekscytujące. Czytelnik balansuje między uczuciami podziwu, zgrozy, współczucia i żalu (o ile oczywiście nie targa nim silna irytacja – patrz cytat z noblistki powyżej). We „Wszystko za Everest” emocje potęguje fakt, że reporter był uczestnikiem dramatycznych wydarzeń i opisał je bezpośrednio po powrocie z Himalajów. Dla Krakauera, który jako jeden z nielicznych zdołał w te fatalne dni zdobyć szczyt i z niego zejść, napisanie relacji z wyprawy było sposobem na poradzenia sobie z traumą. • Sławy reportażowi dodały również kontrowersje dotyczące ścisłości relacji oraz szukania winnych nieszczęściu. Sam autor dał wyraz swojemu podejściu do całego zajścia już w tytule. W oryginale brzmi on „Into Thin Air”. Można to rozumieć dosłownie „iść w rozrzedzone powietrze”, a więc być niedotlenionym i nie móc myśleć logicznie, lub „rozpłynąć się w powietrzu”, tak jak zniknęli niektórzy uczestnicy wyprawy i jak rozwiały się marzenia i ambicje zdobywców. • Sytuacja ta niezwykle przypomina polską tragedię, która rozegrała się na Broad Peaku. Zresztą i o niej powstał wybitny reportaż Jacka Hugo-Badera „Długi film o miłości: powrót na Broad Peak”, który również z całego serca rekomenduję Państwu. • Poleca Anna Cała
-
Niedawno ukazała się książka Pauliny Młynarskiej „Zmierzch lubieżnego dziada”. Jest to zbiór felietonów, pisanych w ciągu kilku ostatnich lat, dotyczących naszej rzeczywistości. Niektóre z nich traktują o sprawach tragicznych, jak molestowanie seksualne czy pedofilia, o dramatach i traumach, inne o z pozoru mało ważnych, ale składających się na ludzką egzystencję sprawach. Są też takie, które pomagają zrozumieć innych, pokazują piękno świata i dobroć ludzi, dają nadzieję na przyszłość. • Autorka dzieli się z nami własnymi doświadczeniami i pokazuje, że możemy poprawić swoje relacje ze światem i nami samymi. Nie daje nam jednak żadnych recept, uważając, że nie wszystkim służy to samo i musimy samodzielnie wybrać drogę, którą podążymy. Każdy może znaleźć coś dla siebie, co pozwoli na życzliwe spojrzenie i mądrą ocenę tego, co się wokół nas dzieje. • Cechą wspólną wszystkich tekstów jest niezwykły szacunek i empatia, z jaką autorka traktuje drugiego człowieka, niezależnie od tego, kim on jest. Znana ze swoich bezkompromisowych wypowiedzi i jasno głoszonych poglądów, celnie komentuje życie społeczne i polityczne. Sprawiedliwie broni praw wszystkich kobiet, czy je lubi, czy nie, czy się z nimi zgadza, czy polemizuje z ich poglądami. Ujmuje się za słabszymi, nie pozwala na lżenie, obrzucanie błotem czy przemoc w stosunku do nikogo, niezależnie po której społecznej czy politycznej stronie się znajduje. Hejt i mowę nienawiści piętnuje, nieważne z czyich ust wychodzą, bo finalnie krzywdzą nas wszystkich. • Profesor Bartoszewski powiedział, że „warto być przyzwoitym”. W każdym słowie napisanym w tej książce przez Paulinę Młynarską przyzwoitość świeci jasnym blaskiem. Czy ktoś podziela jej poglądy, czy nie, wyczuje, że autorka jest po prostu uczciwa. • Niezapomniana lektura.
-
Wyobraź sobie, że pierwszych 16 lat życia spędzasz w samym środku niczego, a ściślej w wioseczce w stanie Idaho w USA. Nigdy nigdzie nie wyjeżdżasz, nie masz Internetu, a nawet telewizji, nie chodzisz do szkoły. Teoretycznie miałaś odbierać edukację domową, ale nikt nie miał do tego głowy. Twoim podwórkiem jest złomowisko. • Twoi rodzice są… cóż, słowo „specyficzni” nie oddaje istoty rzeczy. Matka uważa się za uzdrowicielkę. Jeśli nabijesz się na zardzewiały bolec, poda ci homeopatyczne środki przeciwbólowe i pomodli, by nie wdał się tężec. Jeśli w wypadku samochodowym wypadną ci dyski, skupi się na energii twoich czakr i będzie to jedyna pomoc, na jaką możesz liczyć. Natomiast szanowny tato zajmuje się głównie przygotowaniami na Dni Ohydy (mormoński odpowiednik końca świata) oraz tropieniem szatana. • Masz już niejakie wyobrażenie o losie autorki książki „Uwolniona”. A teraz będzie naprawdę fajowo: ta na wpół dzikuska dziwnym splotem szczęścia, przyrodzonych zdolności i ciężkiej pracy trafia do college’u (coś jak nasze studia licencjackie). Nie wie, jak korzystać z podręcznika, nigdy nie miała na sobie podkoszulka z krótkim rękawem (mormonkę obowiązuje niezwykle pruderyjny ubiór), nigdy nie piła wina, a także była przekonana, że Europa to jedno państwo itd. • Czy Tara wytrwa na studiach? Czy to w ogóle możliwe, by wszystko nadrobiła? Jak szybko może rozszerzać się świadomość nastolatki i jaką cenę się za to płaci? Czy przebaczy swojej rodzinie? A przede wszystkim, czy pozbędzie się wrażenia kompletnego nieprzystawania do współczesnego świata? • Dowiecie się z fascynującej autobiografii Tary Westover! • Poleca Anna Cała
-
W dzisiejszym zabieganym świecie coraz więcej z nas zauważa, że brakuje nam chwili na zadbanie o siebie. Nadmiar zajęć, bodźców zewnętrznych i wieczny pośpiech powodują ogromny stres, a za nim podążają choroby. Szukamy więc czegoś co pozwoli nam zatrzymać się, poprawić swoje samopoczucie i zdrowie, co jednak nie zajmie zbyt dużo czasu. • Bardzo dobrą aktywnością fizyczną i psychiczną jest joga. Niestety, nie każdy może sobie pozwolić na korzystanie z zajęć w szkołach jogi czy na długie i trudne codzienne ćwiczenia. Dlatego właśnie chciałabym polecić książkę pt. „Joga 7/7. Codzienna praktyka jogi dla zabieganych” Gertrud Hirschi. • Autorka przedstawia nam siedem zestawów ćwiczeń na każdy dzień tygodnia, których wykonanie zajmuje dosłownie kilkanaście minut. Są one bardzo dokładnie opisane, do każdego jest rysunek. Dodam też, co sprawdziłam osobiście, że pozycje są bardzo proste. Właściwie każdy może je wykonywać – oczywiście jeśli jest zdrowy (osoby cierpiące na jakieś schorzenia powinny skonsultować się z lekarzem). • Wiadomo, że mamy swoje ograniczenia i nie wszystko nam się od razu uda. Nie należy się jednak przesilać, tylko zrobić tyle, ile możemy, a z każdym dniem będzie coraz lepiej. • Każdy z zestawów zawiera informacje, które grupy mięśniowe są aktywizowane i które organy wewnętrzne są wspierane przez dane ćwiczenia. Oprócz tego dostajemy wskazówki na cały dzień, medytację, mantrę i mudrę (ułożenie rąk, które pomaga wspierać organizm). Oczywiście nie musimy z tego korzystać. Jednak jeśli uda nam się usiąść na moment w spokoju, niekoniecznie na podłodze ze skrzyżowanymi nogami, można też na krześle czy w innej wygodnej pozycji, zamknąć oczy i pozwolić, aby nasze myśli płynęły jakby obok nas, nie zastanawiając się nad nimi, to może trochę stresu z nas opadnie i będziemy spokojniejsi przez resztę dnia albo lepiej prześpimy noc. • Co jeszcze można w tej niezwykle ciekawej książce znaleźć, pozostawiam już do samodzielnej lektury. Dodam tylko, że mnie poprawiła bardzo kondycję fizyczną i samopoczucie. Zawiera dobrą energię, którą można czerpać garściami. • W obecnej sytuacji pandemii koronawirusa, zamknięci w swoich domach, bardzo potrzebujemy aktywności fizycznych niewymagających dużo miejsca i specjalnego sprzętu. Ćwiczenia zawarte w pozycji Gertrud Hirschi można wykonać w niewielkim pomieszczeniu, na karimacie lub na zwykłym kocu. Medytacje pomogą nam w uspokojeniu myśli i pozbyciu się lęku, a przede wszystkim w racjonalnym spojrzeniu na rzeczywistość. • Poleca Agnieszka Madej