Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Miejska Biblioteka Publiczna im. Jana Pawła II w Opolu
[awatar]
Opole MBP
Rodzaj: Biblioteki publiczne
Telefon: +48 77 454 80 30
Województwo: opolskie
Adres: Minorytów 4
45-017 Opole
E-mail: sekretariat@mbp.opole.pl

Biblioteka Główna

Poniedziałek 12:00 – 19:30
Wtorek 09:00 – 19:30
Środa 09:00 – 19:30
Czwartek 09:00 – 19:30
Piątek 09:00 – 19:30
Sobota 09:00 – 15:00

Najnowsze recenzje
1
...
17 18 19
...
37
  • [awatar]
    Opole MBP
    To powieść delikatna i wysmakowana. Udowadniająca, że to, co przywołuje nasza pamięć, nie zawsze jest równoznaczne z tym, co nam się przytrafiło i czego byliśmy świadkami. W największym uproszczeniu, aby nie zdradzać nic z eterycznej na swój sposób fabuły, a zachęcić państwa do lektury, możemy powiedzieć, ze Anthony Webster, będący teraz na emeryturze, wspomina swoją młodość przypadającą na lata sześćdziesiąte dwudziestego wieku, a w zasadzie opowiada, rekonstruuje wręcz historię swojego nieprzeciętnie zdolnego przyjaciela, Adriana Finna, z którym łączyły go wspólne tajemnice • To powieść o tym, jak nasze drogi z czasem się rozchodzą i coraz bardziej rośnie wokół nas samotność. Barnes, jak nikt, potrafi pisać o pretensjonalnej młodości. Autor pokazuje, że trzeba mieć się na baczności, wypowiadając buńczuczne stwierdzenia na temat przyszłości, a kwantyfikatory, które uogólniają rozmaite sprawy, w zasadzie je zubażają. Bo życie to jakieś osiągnięcia poprzeplatane rozczarowaniami, historie, które czas w jakiś sposób czyni niemożliwymi, zamazując kontury, mieszając porządki. „Czy moje życie się powiększało, czy też jedynie dodawało samo do siebie?”. Czy w życiu tak naprawdę można coś zmienić, czy jedynie akceptuje się, bądź nie, okoliczności? Czy zadaniem życia jest pogodzenie nas z jego utratą? Każda decyzja pod pewnym kątem okazuje się chwiejna, a pewności niep­rzew­idyw­alne­ jak kaprysy. W gruncie rzeczy pamięć to dziurawe sitko, które na brzegach zostawia to, co chce. • Rzecz o tym, że z wiekiem wcale nie łagodniejemy, a wielkie pasje nadal płoną swoją temperaturą. Bo życie się nam przytrafia, a jedyne co budujemy z zapałem, to magazyny wspomnień. „Lecz czas… jakże czas najpierw nas uziemia, a potem zawstydza. Myśleliśmy, że jesteśmy dojrzali, podczas gdy byliśmy tylko bezpieczni. Wyobrażaliśmy sobie, że jesteśmy odpowiedzialni, a byliśmy tylko tchórzliwi. To, co nazywaliśmy realizmem, okazało się sposobem unikania pewnych rzeczy, nie zaś stawianiem im czoła”. Bo czyż nie jest tak, że nasze życie nie jest naszym życiem, a jedynie historią, którą o nim opowiadamy, a każdy kto ją usłyszy, przekazuje ją dalej, inaczej? Książka o tym, że niepewność, co do tego, czym jest życie, z wiekiem staje się coraz bardziej deprymująca. Czasami wszystko musi obrócić się w niwecz, aby można zbudować coś nowego.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Nie ma nic złego w przegrywaniu i nie ma nic złego w wygrywaniu. Żyjemy w teraźniejszości, jak woły. Rzeczy prawdziwe są dla nas tak samo ważne jak nieprawdziwe. Rodzina daje poczucie bezpieczeństwa, ale też często je odbiera. Życie to permanentny kryzys, jeżeli spojrzy się na nie z punktu widzenia ambicji i rywalizacji. Coetzee to pisarz nie pozostawiający nam złudzeń, który stale przekonuje, że mamy w rękach mały ogarek, a dookoła nas ciemność. Że podstawową ludzką dyspozycją jest strach i niewiedza, a złudzenia jakoś pomagają oswajać chaos. Mówi o tym, że każdy z nas jest sam. Wydany swoim ambicjom, oczekiwaniom, innym, światu. „Bycie sierotą, na najgłębszym poziomie, to bycie samotnym w świecie. W pewnym więc sensie wszyscy jesteśmy sierotami, bo wszyscy, na najgłębszym poziomie, jesteśmy sami w świecie”. • Spojrzenie Coetzee’go – zimne, pozbawione złudzeń, podobne chirurgicznemu cięciu, pełne precyzji i chłodnej kalkulacji, nakładane na świat jak na ranę, która się paskudzi. Coetzee jest pisarzem opanowanym, wnikliwym, chłodnym. Jego realizm jest rytmem, który prowadzi po pustkowiu, gdzie każdy detal współtworzy literacki pejzaż dobrze znanej niesamowitości. Jego proza jest enigmatyczna i alegoryczna, a jednak znakomicie się w niej odnajdujemy. Autor „Hańby” dotyka tematów, od których zwykle trzymamy się z daleka, porusza kwestie, oddalane przez nas przy byle okazji. Mądrze prawi: „Czytanie nie polega po prostu na przemienianiu drukowanych znaków w dźwięki. Jest czymś głębszym. Prawdziwe czytanie oznacza słuchanie tego, co książka ma do powiedzenia, i rozważanie tego, a może nawet prowadzenie w umyśle rozmowy z autorem. Oznacza dowiadywanie się czegoś o świecie: takim, jaki jest, a nie jakim chciałbyś, żeby był”.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Poruszająca biografia wybitnego aktora o znamienitych kreacjach. Dość przypomnieć sobie jego rolę w filmie „Fisher King” czy „Buntownik z wyboru”. Historia Robina Williamsa, udowadnia, że najbardziej kreatywni z nas to dorośli, w których przetrwało i żyje dziecko. Jako młody człowiek często przeprowadzał się z rodzicami (ojciec był wojskowym, co rusz zmieniającym jednostki) i musiał stale adaptować się do nowych warunków. Być może to spowodowało, że tworzenie alternatywnych światów i ucieczka w wyobraźnię stały się jego wybawieniem i tragicznym piętnem. Mówiąc o swoich młodych latach, zwykł podkreślać rodzaj ciągłej obcości, którą musiał przełamywać i rodzaj nieustannego ćwiczenia się w dopasowywaniu do okoliczności zewnętrznych. Wtedy też wypracował swój sposób bycia, polegający na maskowaniu własnych poplątanych myśli za postawą osoby szalenie dowcipnej, ironicznej, mającej dystans do siebie i świata. W pewnym sensie stał się również zakładnikiem społecznej roli, prezentowanej bliskim i światu. Dlatego ludzie widzieli w nim zwykle dowcipnisia, któremu przecież nie mogło wieść się źle. • Robin Williams udowodnił, że humor jest umiejętnością otwierającą wszystkie drzwi i zjednującą sobie ludzi. Otaczało go wielu wspaniałych artystów, świat postrzegał go jako komika realizującego się w stand-upach, filmach fabularnych, bijących rekordy popularności. Ale za maską wesołka kryła się również ogromna samotność, depresja, i smutek, w konsekwencji doprowadzający go do alkoholizmu i samobójstwa. Choć jego twórczość poruszała tak wielu, pod podszewką uśmiechu krył się splot sprzecznych emocji, chorobliwych zwątpień oraz wewnętrzna pustka, nie do zagadania niczym. Dave Itzkoff, reporter „New York Timesa”, napisał niezwykle empatyczną biografię, pozwalająca lepiej zrozumieć motywacje i życiowe wybory człowieka, w którego uśmiechu mieszkało głębokie cierpienie, skrzętnie skrywane przed innymi. Za przebraniem klauna i trefnisia kryła się osoba łącząca niebywałą inteligencję z nietuzinkowym poczuciem humoru, której – dzięki tej publikacji – możemy spojrzeć w oczy.. Rzecz o tym, że z pozoru weseli ludzie noszą w sobie wiele smutków.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Na wydaną pośmiertnie publikację Kory składają się zeszyty z lat 2003-2018, w których artystka notowała wiersze, szkice piosenek, refleksje, cytaty z lektur, nazwiska intrygujących dzieł, kompozytorów, literackie tropy i egzystencjalne zwątpienia, wypisy z wewnętrznego życia. Zeszyty składają się na podręczny warsztat piosenkarki, gdzie możemy obserwować jak nagie myśli przyoblekają się w ciało formy. Kora notowała niemalże wszędzie (w Warszawie, na Warmii, na Roztoczu), a z rzeczonymi zeszytami prawie wcale się nie rozstawała, były zawsze na podorędziu, gotowe na przyjęcie błysku, epifanii, momentalnego widzenia. „Bycie romantycznym to bycie czułym / na piękno życia, to miłość do / świata widzianego i niewidzianego / to poczucie słabości w stosunku do / wielkości świata”. • Kora rozumiała siebie i człowieka jako proces, jako ruch, który trzeba stale wspierać wewnętrzną pracą, aby człowiek nie doświadczał inercji i nie był jak stereotyp, zużyty koncept, powtarzane po kimś słowa. Dlatego zapisała: „nigdy nie jestem / staję się, / tym, kim myślę, że jestem, lub / tym, kim wy myślicie, że jestem”. Człowiek jest nieodgadniony, tak samo dla innych, jak i dla samego siebie, i tylko sztuka potrafi przekonująco wyartykułować (nie tylko w słowach) te wątpliwości. W każdym z nas mieszka zazdrość. Życie to scena prób i przymierzalnia rozmaitych kostiumów, z nadzieją, że własny wybór pokryje się z okazją, która się nadarza. To chorobliwe poszukiwanie osoby, która spowoduje, że stanę się dla siebie mniej uciążliwy: „Miłość rani zdradza opuszcza / poniża a mimo to wszyscy / o niej marzą”. Niewiele o niej wiemy i każda następna zaczyna się od poprzedniej. „Jedynie życie trwa całe życie / A reszta jest milczeniem”. Czy ten, bez kogo nie możesz żyć, jest zawsze tym, z kim żyjesz? • Kora jest w wielu miejscach bardzo blisko egzy­sten­cjal­izmu­. Mówi, że często żyjemy bez żadnych sankcji, a pytania zaczynające się od „dlaczego”, bądź „dla kogo”, nie znajdują saty­sfak­cjon­ując­ych odpowiedzi w naszych podręcznych słownikach. Życie składa się z okresów, kiedy się oddycha wcale o tym nie myśląc, ale również i takich, kiedy każdy oddech niesie ze sobą świadomość ciała, trosk, niepokojów, a interwały między nimi nazywamy szczęściem. „nie jestem głodna tylko / niespokojna dlaczego nie wiem // wieczne zatroskanie / oto istota człowieka”. Jedyną pewnością jaką mamy, i jest ona poza wszelką dyskusją, jest konieczność umierania. • Kora sporo mówi również o tym, że tylko ziemia się nie zmienia, a muzyka pozwala znosić życie. Słucha Erika Satie, Oliviera Messiaena, Czajkowskiego, Rachmaninova, Pendereckiego, Góreckiego i wielu innych. Giacinto Scelsi wymieniony w jednej kolumience z Terrym Riley. Wypisuje fragmenty z książek Herberta, Buczkowskiego, Máraia, czy Dickinsona. A my czekamy na wyrok. Nic się nie dzieje. „Noc nie zapada, dzień nie ma końca”. Każda ludzka historia to opowieść o śmierci, o tych, co zawsze są u siebie, i o tych, co nieswojo czują się nawet u siebie.
  • [awatar]
    Opole MBP
    Poezja ma poświadczać istnienie, notować jego bogactwo, zapisywać wielość form, którymi nas obdarza. Wiersze Dehnela eksplorują przestrzenie prywatne, notują zachwyty z podróży, notatki z estetycznych spełnień. Wszystko w tym tomie jest zwyczajnie uroczyste, zwykłe, a jakby odświętne, wpisane w określoną formę. Dehnel pisze sporo o uczuciach. O szerokiej palecie wzruszeń i uniesień. O różnych stopniach wewnętrznego wrzenia, różnych stadiach emocjonalnego zaangażowania. W wierszu „Wracają do mnie jak ludzie”, czytamy: • Piszę więc o tamtym drzewie, nie mogąc i nie chcąc pisać • o tym, kogo kochałem nie tak, jak należy, • i kogo straciłem niepowrotnie, • a był złoty i wysoki, i piękny, • i leżał na trawie • jak odbicie • czegoś większego, • co zarazem zetnie mróz. • Autor Języków obcych zwraca uwagę, że każdy zamieszkuje w swoim języku, tworząc z innymi wspólnotę wrażliwości, a nawet lepiej: horyzont oczekiwań. Otaczają nas wędrujące słowa, skrzydlate słowa. Ich maski, pozy, miny. Żywa tkanka nie wyczerpana w translacji. Mowa ulicy, sklepowych witryn, bilbordów, reklam. Stąd rozmaitość form, bogactwo stylów, imponująca rozpiętość formalna. Dehnel podziela pewnie myśl Brodskiego (zapisaną na marginesie rozmyślań o Kawafisie), że „Poezja wydaje się jedynym orężem zdolnym do pokonania języka przy użyciu jego własnych środków”, a jedyne, czym poeta rozporządza (powtarzając za Audenem), to g ł o s. Czysty, donośny tembr przeciwko przemijaniu: • Gdzie spojrzeć, to coś zniknie, to znów się wynurzy, • i wszystko, co istotne, gdzie indziej jest pyłem • na niewidocznej okiem kosmicznej orbicie.
Ostatnio ocenione
  • koniec czerwonego człowieka
    Aleksijewicz, Swietłana
  • Dom tęsknot
    Adamczyk, Piotr
  • Kto ty jesteś
    Szczepkowska, Joanna
  • Córka rabina
    Mann, Reva
gordzies
patrycja.wicher87
o.sormolotova
magdaszczepaniak
jolanta.rachtan
kazia.rybka
agnieszka092
e.cechowska
agatkapytlas
julag2003
gosiakazia
szmorad
magann
meryk6
elka79
antoni2

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo