Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
agnesto
Najnowsze recenzje
1
...
98 99 100
...
104
  • [awatar]
    agnesto
    Ksiązka porusza temat przemocy wobec kobiet, ich molestowania, poniżania, bicia... Już Stieg Larsson nawiązywał w trylogii Millenium do problemu z jakim boryka się północna Europa, a mianowicie despotyzm mężczyzn wobec kobiet. Tutaj mamy morderstwo Sussane, samotnej matki, która na oczach dziecka niespełna 5-letniego zostaje zabita i skopana po głowie, podczas gdy mała Tilde siedzi pod stołem w kuchni i maluje kredkami. Cała powieść osnuta jest wobec grupy terapeutycznej kobiet molestowanych w domu, które w jakikolwiek sposób doświadczyły przemocy od mężczyzn. Spotkania z psyc­hote­rape­utka­mi i z innymi współ-ofiarami mają im pomóc odnaleźć swoją siłę. W ich wątek zostaje wplątane morderstwo, które w jakiś sposób znajduje swoje swoje korzenie wśród tych kobiet. Fabuła ciekawa, skrzetnie przemyślana lecz jest w tej powieści coś, co denerwuje i irytuje. Ja, psycholog-amator, znajduję jakże wielkie przeoczenia w osobie lekarki Siri, tytułowej postaci, która znając się na fachu, posiadając wiedzę, doświadczając w przeszłości traumatycznych przeżyć nie potrafi "znaleźć języka w gębie" stając częstokroć przed grupą, za którą odpowiada. Nie mówi nic, milczy albo nie biernie uczestniczy w spotkaniach. Czy na tym polega praca psychologa? Czy pisanie spostrzeżeń "po" to wszystko za co odpowiada lekarz grupy? Obserwacja i pisanie? A gdzie dialog? Rozmowa? Wnikanie w pacjentkę? Czegoś mi w tej powieści brak - a ten brak uważam za wielkie przeoczenie autorek, co wpływa na niską ocenę całości powieści. A szkoda, bo zapowiadało się wybitnie...
  • [awatar]
    agnesto
    Wspaniała. Powieść o niezwykłej fabule perfekcyjnie zszytej i dopracowanej. Wchodzimy w społeczeństwo Piury i Limy, a konkretniej mówiąc - w niektóre ich sfery i osoby lecz czujemy jakbyśmy znali wszystkich wokoło, jakbyśmy byli częścią tego kraju. Oto idziemy do zakładu Transportu i kierujemy wyjeżdżającymi z rana busami i autobusami, oto leżymy nago w łóżku i czekamy na przybycie męża, lub też knujemy intrygę \"z pajączkiem\" i lewym haraczem, który kusi szybkim zyskiem i pewną przyszłością... lub też mamy czarodziejskie wizje... Ile scen, tyle bohaterów i, jak się w konsekwencji okazuje, każdy ma jakiś związek ze sobą nawzajem. Bo w przyrodzie wszystko z czegoś wynika, do czegoś dąży i częstokroć okazuje się, że jesteśmy częścią wielkiej układanki. Vargas tym razem pokazuje nam czym staje się groźba haraczu. Oto pewnego dnia Felicito odnajduje list z groźbami. Oszust żąda zapłaty, co zabezpieczy biznes Felicita. Lecz ten postanawia ... nie płacić. I od tego momentu wszystko przybiera inny obrót aniżeli można przypuszczać. Pojawiają się policjanci, kochanka Mabel czy nieuczciwy nie-syn samego Felicita, którego wychował, karmił i przyzwalał na bycie jego ojcem. Jest też 80-letni Ismael, który nagle żeni się ze swoją gospodynią, młodziutką niemalże 25-latką. Co wyniknie z tej powieści? UCZTA dla zmysłów, która potem trwa i trwa. Vargas pisze tak, że po skończeniu lektury nie nastepuje koniec fabuły. Co to, to nie. Fabuła pozostaje w czytelniku i powraca do umysłu w najmniej oczekiwanych momentach. I żyje nieprzetrwanie
  • [awatar]
    agnesto
    jeśli ktoś lubił muzykę Nirvany, śledził ich drogę, i cenił zespół oraz znał jego członków, to obejrzy ten dokument i tylko utwierdzi się w przekonaniu, że faktycznie, tak musiało być. Że to prawda, która teraz dopiero ujrzała światło dzienne i cóż, nic co obce nie jest nam straszne. Przecież tego można się było po Kurcie i po jego żonie spodziewać. Nic nie zaskakuje, bo za kulisami każdy gwiazdor zmaga się ze swoimi kompleksami, zjawami, słabostkami i swoją (jakby nie było) beznadziejnością. Kurt miał do tego chwiejny charakter i ciagle zmieniającą się osobowość. Nie umiał znaleźć się w centrum na długo i stąd te jego problemy. Szukanie siebie w tym świecie. Do tego dodam, że psychika Kurta to jeszcze nic przy całym jego życiu obok żony Courtney Love. Ona stała się jego \"ciężarem\" ku dnu. Wprowadziła w jego życie chaos, bałagan umysłowy i nieporadność. A dziecko jakie mieli... To już \"patologia w czystym wydaniu\". • Dlatego warto uważać podczas oglądania - nie każdy wytrzyma to, co zobaczy. • Ale polecam
  • [awatar]
    agnesto
    Ten film to nie tyle historia życia i talentu Stephena Hawkinga lecz jego żony Jane, która znając diagnozę postawioną przez lekarza zdecydowała się na życie u boku Stephena. To wspólne bycie miało być krótkie (według opinii medyków 2-3 lata), rodzice odradzali córce poślubienia Stephena, głównie ze względu na to, co ją czeka i by tym samym uświadomić ją o postępach choroby i jej życia obok chorego. Lecz miłość zwyciężyła. I tym samym mamy obraz dwójki ludzi, którzy spędzili ze sobą prawie trzydzieści lat. I coś, co początkowo zapowiadało się na sielankę, okazało się trudną przeprawą przez wyniszczającą organizm Hawkinga chorobę (stwardnienie zanikowe boczne), chorobę, która daje choremu maksymalnie 3 lata życia. W przypadku Hawkinga choroba trwa bez mała 50 lat i nie niszczy intelektu naukowca. Zanika motoryka i ruchowość kończyn i nerwów, po tracheotomii nie może mówić, posługuje się komputerowym syntezatorem mowy lecz nadal pisze i tworzy. A film to zarys osoby i choroby z jaką przyszło mu się zmagać, ale i problemów jego żony i rodziny jako całości. Bo mimo optymizmu i walki, to postęp choroby i zniedołężnienie postępuje. Stephen wymaga 24-godzinnej opieki. Wielki umysł a nie jest w stanie sam nawet jeść czy pić. Do każdej czynności potrzebuje obecności kogoś drugiego. Wiele lat obowiązek pielęgnacji i troski przejęła na siebie Jane. To ona prowadziła dom, wychowywała dzieci, zrezygnowała z własnej kariery. Pasja meża była i częściowo jej pasją lecz w pewnym momencie wszystko zaczęło ją przerastać i ciążyć na niej. Życie stałą się ciągłą i nieprzerwaną pracą. I to jest film właśnie o niej. Wycofanej, zmęczonej, uczynnej kobiecie, stojącej za swoim mężem. Polecam koniecznie z wielu względów.
  • [awatar]
    agnesto
    Ta powieść nie należy do zabawnych czy komediowych (wbrew optymistycznej okładce, co jednak nie jest też do końca prawdą). Choć przyznam, że jest to niebywała powieść młodej pisarki, która udowodniła tutaj swoją dojrzałość literacką i bystre oko obserwatora. A w czym rzecz? Poznajemy Ettę (82-latkę) i jej męża (Otto - równolatek swojej ukochanej), który akurat zostaje przez Ettę porzucony, gdyż ta postanawia spełnić swoje marzenie zobaczenia Oceanu. Wyrusza pieszo i nie bacząc na miejsce spania, na krwawiące stopy i samotność idzie do przodu. Lecz w kieszeni ma kartkę, którą co rano czyta, żeby wiedzieć, a raczej, żeby przypominać sobie jak ma na imię, nazwisko, kto jest jej mężem, kim byli rodzice. Bo mózg starszej osoby już nie jest taki, jak za młodu i coraz bardziej traci się orientację tego co tutaj, a coraz więcej jest zjaw i zwidów. Podobnie rzecz ma się z Otto, który stopniowo zaczyna zapominać wiele faktów \"z dzisiaj\". Lecz pamięta, że Etta wróci...Jak zobaczy to, o czym marzyła, to... wróci. Więc czeka na nią. Do tej dwójki należy dodać jeszcze Russella, sąsiada, dawną miłość Etty oraz Jamesa (kojota, który staje się towarzyszem maszerującej Etty, choć należy zastanowić się, czy to aby nie wytwór jej wyobraźni, bo Etta rozmawia z Jamesem i w niebanalny sposób bardzo dobrze się rozumieją). \"Etta, Otto...\" to niezwykła powieść, pełna retrospekcji i powrotów. Bohaterów poznajemy od lat młodości, dorastania aż do obecnych lat. Do czasu ich stetryczenia, ale i łez, bólu i czasem złudnej nadziei, która z wiekiem nigdy, ale to nigdy nie gaśnie. A powieść czyta się z zapartym tchem. Bo śledzimy losy Etty i Otto i do samego końca pokładamy wiarę, że Etta wróci i nastąpi coś, co trudno przewidzieć, ale w końcu ...będzie coś dobrego, coś wspólnego, coś radosnego...I nadchodzi koniec powieści i dochodzi do smutku. Bo nawet ja, czytając tą powieść, od samego początku miałam pobudzone emocje, czasem nawet była radość i nieustanna wiara, by na końcu powieści dowiedzieć się, że emocje sięgają zeniutu, że po policzku spływa słona łza, choć może to była kropla z oceanu, który wreszcie zobaczyła Etta? To powieść wypełniona emocjami. Nie sposób nie wzruszyć się przy wielu momentach, czy słowach. \"Bo jeśli człowiek oddycha, to żyje, a jak żyje, to walczy.\" Więc nadzieja zawsze jest.
W trakcie czytania
Brak pozycji
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo