Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
agnesto
Najnowsze recenzje
1 2 3 4 5
...
117
  • [awatar]
    agnesto
    ZBIERACZE BORÓWEK, wzdycham po zakończeniu czytania. Na myśl przychodzą mi pola z filmowej wersji "Przeminęło z wiatrem", czy robotnicy na polach z serialu "Północ Południe"... • ZBIERACZE BORÓWEK i ich dusze, które wniknęły w moją. Zaczęłam czytać niepozornie, przykucnęłam jakoś, że na chwilę tylko, że na dwadzieścia minut, że tylko zacznę, że zobaczę, że ... i nic z tego że na chwilkę nie wyszło. Zostałam w tej książce cała i do dziś chyba jestem, mimo, że lektura dawno odłożona. • i chyba to jest piękno, jakiego zawsze szukam w książkach. tej tajemnicy wymieszanej z ciekawością i z tym eterycznym zmysłem strachu jakiegoś. bo co jeśli...? co się stanie i dlaczego...? • i jak to życie pokrętne jest. • i nurzam się w historii rodziny, która zmaga się z tragedią - ze zniknięciem Ruthie. została sama na wzgórzu. tam ją zostawia Joe, który z tym jej zostawieniem do śmierci nie znajdzie w sobie ukojenia. koszmar czynu i samoobwinianie będą mu ściskać gardło do chwili śmierci. wiele kroków postawi z złym kierunku, zbyt wiele słów powie, których nie powinien, zbyt wiele przemilczy, zbyt wiele przełknie, zrobi i zniszczy... i upadnie w samotności i chorobie, by pewnego dnia dowiedzieć się o życiu bez niego. • i jest Norma, która Normą nie czuje się w ogóle. są sny i wiele niewiadomych i rodzice, którzy milczą lub mówią to, co chcą by wiedziała. a prawda? gdzie jest prawda? czy życie ma być ślizganiem się po przeczuciach, domysłach i jakiś wewnętrznych poszukiwaniach siebie gdzie indziej? • i nadchodzi moment, gdy choroba się panoszy, gdy zjawiają się ludzie - ci potrzebni i wyczekiwani, nadchodzi chwila ukojenia. dla wszystkich. • i puszcza węzeł na szyi, łapiesz oddech i wiesz, że życie - jakby nie było - jest bardzo dobre. • ZBIERACZE BORÓWEK czyta się z emocjami. czytasz i chłoniesz każdą z postaci. wiesz, co znaczy samotność pośród ludzi i łzy wypłakane w ciemnym pokoju. wiesz, jak ściska tata i jak głaszcze mama. wiesz, czym jest rodzina, bliskość i kochające oczy, które patrzą na ciebie. wiesz, czym jest dom i bycie w nim. tak wiele? oj, wiele, a niewiele. • wspaniała powieść, która wrasta w duszę czytającego i tam zostaje. • agaKUSIczyta
  • [awatar]
    agnesto
    on jeden i ich dwoje. • miał brata, wspaniałego, lepszego od niego. miał brata, którego - jak się okazało - w ogóle nie znał. ten blondyn, ten ulubieniec matki, zabił się w wannie. nie poradził sobie z życiem, a swoją psychikę przykrywał uśmiechem. został przytłoczony wiekiem, domem i sobą. wszystkim... • i został on, bart, w oczach matki to ten gorszy. mniejszy, ciemnowłosy i kompletnie nie taki, jak ten, którego straciła. ale skoro został... jedzą wspólne kolacje, czasem rozmawiają, czasem popatrzą na siebie. matka narzuca swoje decyzje bo jej życie jest najważniejsze... • a on - pewnego dnia poznaje Alexa i Stellę. rodzeństwo, które też nie radzi sobie z domem, z życiem i z tym, co się dzieje. rodzeństwo, które dusi się w przyzwoitej ramie tego, co stanowi ich szablon życia. • ta trójka razem... • oni... • każdy na swój sposób radzi sobie z ludźmi, z domem i z sobą. ze stale obecną matką u boku i z ojcem, którego nie ma, bo zarabia...bo prowadzi interesy... zmyślania Alexa nie mają końca. bawi się ludźmi w perfidny sposób, kpi z nich i ustawia wedle własnego humoru i wyobraźni... rządzi swoim kręgiem przyjaciół, dając im do zrozumienia, że to dla nich przywilej. • ale jak się ma to wszystko do prawdy? • mijają lata. • ich drogi rozchodzą się, by znów się połączyć. • wiele prawd wychodzi na jaw, wiele łez spływa po policzkach. • jest choroba psychiczna, jest kłamstwo, pobicie, sutanna i zdania, które zdążyły obrosnąć kurzem od zapomnienia. i trzeba ten kurz zdmuchnąć... a to boli. • Alex i Stella i on, chłopak z sąsiedztwa. • ta trójka idzie po fabule tej powieści i dorasta i dochodzi do punktu, który już dalej nie może się przenieść. trzeba dojść do końca i pożegnać to, co dawno tego wymagało. • "Niebo w kolorze siarki" nie daje się odłożyć. przylega do ciebie całe, a ty wchodzisz w nie i zdajesz się na nie. wiesz, że nie będzie łatwo, bo karty powieści wielki smutek skrywają. wiesz, że czasem zaciśniesz zęby z jakiejś trwogi czytelniczej - wiesz... to wszystko czujesz... ale czytasz. czytasz namiętnie - całym sobą bez opamiętania. patrzysz czasem na niebo, lecz to jest pełne kolorów, siarkowe... a może to łzy mają taki kolor? • i pytasz - dlaczego ludzie ludziom... dlaczego miłość tak szybko się ulatnia i zmienia barwę na bez-barwę? dlaczego ciepła dłoń na policzku nagle staje się tą obcą i niechcianą? kogoś znałeś, a po latach czujesz, że nie znasz... • dlaczego tak to wszystko jest zbudowane, że czas idzie i idzie i tik-takuje i nie cofniesz go nic a nic... • agaKUSIczyta • nie potrafię do tej powieści napisać czegoś składnego. słowa same mi umykają, są nieuchwytne. ta powieść jest tak głęboka, że nie umie tego wyrazić. czuję, że cokolwiek wydukam, to będzie za mało, że będzie przekłamane i nieprawdziwe. • toń powieści mnie pochłonął. nic już nie jest takie samo, jak wcześniej • Siarka na niebie i poczucie samotności - to zostaje... • przytulam tą książkę do piersi i milczę.
  • [awatar]
    agnesto
    Oates nie jest taka, jaką znam z Wodospadu czy Córki Grabarza... • tu jest inny styl i fabuła • bazowanie na kilku danych i wiele fikcji literackiej - ale to wszystko razem - mimo porównania do wcześniejszych powieści - współgra ze sobą. • zaczyna się niewinnie, od marnej postawy marnego aspirującego medyka, który na początku nie ma ani wyglądu, ani gadanego, ani dyplomu. jest takim sobie nieciekawym mężczyzną, który chyba dzięki głupiemu fartowi i jakimś dziwnym, niewyjaśnionym, zbiegiem okoliczności trafia tu właśnie. do domu zamożnych ludzi, ale ... nic to nie daje, bo ten adept nie ma ani zalotnic, ani nadziei na nic. czasem to nawet nie ma i ambicji... • a zycie jakoś idzie.... • potem jest inne miasteczko, trywialne przypadki i coraz bardziej wybujana ambicja Silasa Aloysiuas Weira. i jest szpital psychiatryczny w którym zaczyna "świadczyć swe lekarskie usługi" i leczyć coraz bardziej drastyczną metodą, czyli ginekopsychiatrią, której uważa się ojcem i propagatorem. • kobiety chorują? trzeba im popuścić krwi i ostudzić. • zaburzenia psychiczne da się wyleczyć przez wyeliminowanie schorzeń części intymnych. w końcu kobiety są odstręczające. ich narządy rodne nie powinny być nigdy ani dotykane, ani oglądane, ani tym bardziej erotycznie pobudzane. Kobiety w oczach Silasa są nieczyste, okropne i są tylko po to, by rodziły, prowadziły dom i by usługiwały. są gorsze od mężczyzn. ale... dzięki nim może on, Silas, piąć się po drabinach kariery -drogą pochłaniającą wiele ofiar. • ta powieść jest o brutalności, o chorej ambicji i o zawężonym umyśle człowieka, który nie myśli racjonalnie. o lekarzu, który sam powinien być leczony i to najlepiej w szpitalu pod zamknięciem. ta ksiązka jest o zaślepieniu, o martwocie uczuć i o chorym umyśle. • ta powieść daje do myślenia. to obraz kogoś, kto krył się za fasadą białego kitla... to obraz mordercy, który wykorzystywał swoją (pseudo) specjalizację, by nieleganie i w zamkniętych pomieszczeniach próbować dojść do (chorego) celu w medycynie. to morderca kobiet i gbur. to udawacz niesienia ulgi • a powieść • dobra. nie wybitna, acz świetnie pisana. jednak brak tu nieco psychologicznych zagłębień, z jakich znam Oates... • agaKUSIczyta
  • [awatar]
    agnesto
    ta ksiązka jest - tego słowa jeszcze nigdy nie użyłam pisząc i mówić o książce!!! - BEZNADZIEJNA. • pełna alkoholu • bylejakości • i nudy • pełna bełkotu o niczym • po co wydawać takie powieści???? • po co wciskać czytelnikom takie "coś" do rąk??? • po co?
  • [awatar]
    agnesto
    uwielbiam takie historie, a ta jest jeszcze z Dzikiego Zachodu okraszona koniem inte­lige­ntni­ejsz­ym od jeźdźca, którym jest sławetny LUCKY LUKE. Lucky Luke w dżinsach, żółtej koszuli i czarnej marynarce - a tu - trafia do wspaniałego - zależy jak patrzeć - teatru wędrownego, gdzie biały jeździec gra wybawcę i pewnego dnia ów dostaje z pięści w oko (od Luka, a jakżeby) i musi zejść ze sceny. talentu w nim mało, prawie nic, ale sztukę trzeba grać... śliwka pod okiem nie może u aktora widnieć, a taka okropna wielka i na wybawcy - to już absolutnie. a trzeba grać... na deski SALOONów wchodzić, kasa musi płynąć, a emocje pośród widzów muszą być .. dlatego w zastępstwie zjawia się biały Luke. kupa śmiechu - dla konia - i same problemy... • ale dlaczego i przez kogo... • to już moja słodka - komiksowa - tajemnica • wspaniała część - śmiech jest, radość i świat dzikiego zachodu w domu
Ostatnio ocenione
1
...
22 23 24
...
102
  • 27 śmierci Toby'ego Obeda
    Gierak-Onoszko, Joanna
  • Najpiękniejsze opowieści
    Najder, Agnieszka
  • Historia pana Sommera
    Süskind, Patrick
  • Życie na miarę
    Rabij, Marek
  • Czas ognia i żelaza
    Bull-Hansen, Bjørn Andreas
  • Jomswiking
    Bull-Hansen, Bjørn Andreas
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo