Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
grejfrutoowa

Mam na imię Agnieszka. Jestem absolwentką socjologii i filologii polskiej. Interesuję się mediami, dużo fotografuję, uwielbiam filmy o Jamesie Bondzie.

Od 2012 roku prowadzę bloga recenzenckiego www.ksiazka-od-kuchni.blogspot.com. Książki kocham od zawsze, nauczyła mnie tego moja mama. To ona pokazała mi, że czytanie może być przyjemnością. Od niej też wzięła się u mnie pasja do gromadzenia lektur. Mama od młodości kupowała kolejne tomy, dzięki czemu w moim domu zawsze były książki. Dziś ja uzupełniam domową biblioteczkę, a mama mi kibicuje. Zawsze sprawdza, co ciekawego przyniósł mi listonosz.

Uważam, że każda książka ma w sobie coś dobrego. Staram się to pokazać w moich recenzjach.

Czytam różne lektury - dla dzieci, fantastykę, obyczaje, kryminały, reportaże... Nie jestem wybredna, interesuje mnie wszystko. Uwielbiam poznawać nowych autorów. Przyznaję się bez bicia, że kocham piękne okładki, a w autobusach zerkam na tytuły, które czytają inni.

Najnowsze recenzje
1
...
149 150 151
...
172
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Agatha Christie to najbardziej znana autorka kryminałów w historii. Sięgnęłam po kolejną powieść jej autorstwa i kolejny raz się nie zawiodłam. • „Śmierć na Nilu” to opowieść o kolejnej sprawie Herkulesa Poirot. Wybrał się on na urlop do Egiptu, gdzie jednak nie dane mu będzie odpocząć. Wraz z nim podróżują najróżniejsi ludzie: bogata i piękna Linnet wraz z mężem, jej była przyjaciółka, bogata amerykanka, francuska pokojówka, sławna pisarka powieści erotycznych i starsza kobieta z kochającym ją bez granic synem. Oprócz nich mamy wiele innych postaci, które w jakiś sposób są zamieszane w morderstwo, które zostaje dokonane na luksusowym statku pasażerskim. Podejrzenia padają na każdą z osób. Poirot wspomagany jest w śledztwie przez swojego przyjaciela, inspektora Race’a. • Napisana w 1937 roku powieść rozpoczyna się nietypowo. Poznajemy najpierw wszystkie niemal postacie przed podróżą do Afryki. Dopiero gdy akcja przenosi się na Czarny Ląd, czytelnik dowiaduje się, że to Herkules Poirot będzie głównym bohaterem. • Mężczyzna jest jak zwykle niesamowity. Podsłuchuje, dedukuje, łączy fakty i rozwiązuje sprawę. Jak zwykle w książkach Christie mamy do czynienia z różnorodnością postaci, psychologicznym wachlarzem pełnym przeróżnych cech. Tym jednak razem Christie dała duże ułatwienie swoim czytelnikom i łatwo było się domyślić, kto dokonał morderstwa, a nawet trzech. Nie mniej ślady prowadzą do innych postaci, jak to bywa u Agathy. • Powieść należy do gatunku starych kryminałów. Dlaczego „starych”? Ponieważ nie ma w niej krwawych opisów, brutalnych przestępstw i seksu. Bardzo dobrze napisana powieść dete­ktyw­isty­czna­, która posiada jednak sporo błędów redakcyjnych. Jak w większości książek Christie dialogi często pojawiają się w środku opisów. W trakcie wymiany zdań bardzo trudno odróżnić, kto je wypowiada. Poza tym pojawiają się liczne błędy interpunkcyjne (najczęstszy to brak przecinków). Poza tym sama autorka popełniła błąd, nazywając przypadkiem jedno z bohaterów Tom zamiast Tim. Na szczęście była to jednorazowa pomyłka. • Moim zdaniem książka dobra. Jestem fanką twórczości Christie, więc przeczytałam powieść z zapartym tchem. Bardzo ciekawa sprawa, rozwiązanie jak zwykle inne niż wszyscy się spodziewali (chociaż tym razem się domyśliłam). • Komu mogę ją polecić? Tym, którzy lubią pomyśleć. Zagadka morderstw jest tu doskonale opisana, a tropy prowadzą cały czas do kogoś innego. Poza tym każdy kto nigdy nie czytał kryminałów, swoją przygodę z tym gatunkiem powinien zacząć z jakąś książką Christie.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Karol Leopold Cetlin to autor zafascynowany parapsychologią. Sam siebie nazywa badaczem i nauczycielem. Oba te tytuły są słuszne. A jeśli ktoś ma wątpliwości, powinien sięgnąć po jego książkę „Świadomy sen, czyli jakp­odśw­iado­mość­ kształtuje Twoje życie”. • Wydana w 2012 roku książka należy do szeroko pojętej kategorii poradników. Jest to przewodnik po krainie snów. Autor uczy nas, jak sprawić by mieć takie sny, jakie chcemy. Wszystko wytłumaczone jest od podstaw. Dla autora jasne jest, że przeciętny czytelnik jest laikiem w tej dziedzinie, więc stara się on opisać wszystko jak najprościej. Nie zapomina przy tym o różnorodności – każdy wybierze dla siebie odpowiednią metodę na wywołanie świadomego snu. Oprócz czerpania przyjemności z tego zajęcia autor stawia też przed nami ciekawą propozycję: by za pomocą snu walczyć ze swoimi lękami, fobiami a nawet uczyć się. Nocne wizje to nie tylko relaks, ale też pożytek i do tego Cetlin próbuje nas nakłonić – by nie próżnować! • Książka podzielona jest na sześć części. Trzy z nich to kroki w tytułowym świadomym śnieniu. Czwarta część zawiera bonusy (w tym zniżkę dla chętnych na kurs u samego autora!). Mamy również „Początek”, gdzie wyjaśnione jest o czym książka będzie. A na końcu notka o autorze. • Przewodnik napisany jest prostym językiem. Cetlin opiera się na własnych przykładach i przywołuje sytuacje ze swojego życia, by lepiej pokazać o co mu chodzi. Wiele razy natchnąć się można na ramki, które zawierają cenne rady, ostrzeżenia lub klucze do metod. To przydatna wiedza w pigułce. Litery wydają się być dość duże, co ułatwia czytanie. Poza tym należy wspomnieć o pięknej oprawie graficznej: każdy rozdział zaczyna cytat napisany ozdobną czcionką, a każdy dział rozdziela czysta kartka. Poza tym mamy do czynienia ze zdobieniami przy pierwszych literach rozdziału, a paginacja otoczona jest pięknym znaczkiem. Nad tekstem widać ozdobny balkon, który na jednej stronie ma tytuł książki, a na drugiej działu. Przydatne i ładnie udekorowane. • Jedną rzeczą, która zwróciła moją uwagę to fakt, że przy tytułach nie ma ani kursywy ani cudzysłowu. Jest to błąd, który opuściła redakcja. Poza tym nie widziałam większych błędów. Niemal wzorowa interpunkcja, co w obecnych czasach jest już prawie zapomniane. • Wizualnie książka zachwyca. Treściowo jest, moim zdaniem, interesująca. Jeśli kogoś ciekawi tematyka parapsychologii i ezoteryki, na pewno powinien sięgnąć po tę pozycję. Autor zna się na rzeczy, co za wszelką cenę chce nam przekazać. Jest zafascynowany tą dziedziną, a fascynacja ta bije z każdej stronicy jego poradnika. Poza tym ma się wrażenie, że zna nas od zawsze. Czytając książkę, wydawało mi się, że czytam list – mamy tu do czynienia z formą grzecznościową zaimków, bezpośrednimi zwrotami i pewną dozą intymności w relacji czytelnik-autor (opowiada on np. o tym co trzeba robić by śnić o seksie, a nawet podaje swoje przykłady ze snów co najciekawiej w nich wypada zrobić). Jednym słowem autor zadbał o niepowtarzalną atmosferę swojego dzieła. • Przyjemnie spędziłam czas ze „Świadomym snem”. Książka jest ciekawa, prosto napisana, a temat jest interesujący. Mnogość przykładów sprawia, że czytelnik ma lepszy obraz tego, o czym opowiada mu autor. To zdecydowanie najmocniejszy plus tej książki. • Komu mogłabym ją polecić? Na pewno tym, którzy chcą sprawić by ich sny przynosiły im przyjemność. Dzięki tej książce, będzie można je kontrolować. Należy jednak pamiętać, że sama lektura to nie wszystko, ważne są także ćwiczenia i pozytywne nastawienie, na co uwagę zwraca sam autor. Jeśli jednak ktoś ma motywację i chęci, na pewno po przyjemnej lekturze powinien wypróbować zdobytą wiedzę na własnej skórze.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Ian Lancaster Fleming to człowiek, który stworzył postać Jamesa Bonda. Ten brytyjski agent jest jego najsłynniejszą postacią książkową, chociaż wielu zna go głównie dzięki filmom. Ponieważ sama jestem wielką fanką adaptacji przygód 007, sięgnęłam po serię książek. Po recenzji „Żyj i pozwól umrzeć”, przyszedł czas na drugi w kolejce – „Moonraker”. • Napisana w 1955 roku książka, to opowieść o kolejnym zadaniu, które dostaje Bond od swojego szefa, M. Początkowo wydaje się, że sprawa jest prywatna – chodzi o bogacza, który oszukuje w karty. Bond ma rozgryźć jak to robi i… dlaczego. Okazuje się jednak, że to nie koniec jego pracy. W prze­dsię­bior­stwi­e Hugo Draxa dochodzi do morderstwa i samobójstwa. James zostaje członkiem ochrony firmy, a M zleca mu wytłumaczenie zbrodni. Pobyt w zakładzie Draxa powoduje, że tajny agent zmienia o nim zdanie – początkowo uważał go za bezczelnego bogacza, którego zresztą potraktował jak „ścierwo”. Potem jednak zaczyna się do niego przekonywać, a ja wraz z nim. Drax to tytan pracy, mąż stanu, który dba o dobro Anglii, budując wspaniałą rakietę obronną – tytułowy Moonraker. A na dodatek zapomina o wieczorze, w którym grał z Bondem w karty i stara się zatrzeć złe pierwsze wrażenie jakie w nim wywołał. • Śledztwo wykazuje jednak, że Drax ma dwa oblicza, które James i jego znajoma, sekretarka milionera poznają w dość przykrych okolicznościach. Oczywiście jak to bywa z komandorem Bondem, bardzo ich to do siebie zbliży. • W książce nie mogło zabraknąć złego typa i pięknej kobiety. Do tego jesteśmy przyzwyczajeni z filmów. Drax to świetnie wykreowana postać, z ciekawą przeszłością. Historia jego życia jest mocnym punktem powieści. Kuleje za to kobiecy punkt książki – piękna, odważna, sekretarko-agentka Gala. Czytając, miałam wrażenie, że zbyt często zmienia zdanie i często nie wie co robi, jakby podczas pisania o niej, autor nie mógł się zdecydować co dalej z nią zrobić. • Głównym wątkiem jest oczywiście walka dobra ze złem. Poza tym ważny jest wątek historyczny, który miał wpływ na życie Draxa. No i oczywiście romantyczny temat – Bond i ślicznotka. To ciekawe, że książkowy James jest tak bardzo kochliwy – nie namiętny i pożądliwy, ale kochliwy! • Tak jak w poprzednim tomie z serii minusem są zdania, które albo są niesamowicie długie, albo brakuje w nich czegoś, przez co ma się wrażenie, że czytamy urwane myśli. Jest tu jeszcze więcej błędów redaktorskich, niż w poprzedniej części. Nie miałam w ręku oryginalnej wersji, ale wydaje mi się, że polski przekład nie postarał się tak jak należy. W środku opisów występują dialogi, co bardzo rozprasza. • Pierwsze co mnie jednak uderzyło w tej części przygód sławnego agenta to przekleństwo i to już w jednym z pierwszych rozdziałów. A co ciekawe, nie w dialogu, tylko w narracji. • Ponownie ciekawym dodatkiem jest słowniczek dodany od tłumacza na końcu powieści. Wyjaśnia on niektóre z obcojęzycznych zwrotów, a także podpowiada co jest czym. Bardzo atrakcyjne i pomocne rozwiązanie dla wszystkich ciekawskich. • Jak bym określiła tę pozycję? Jako sensację. To zdecydowanie ten typ książki. Poza tym to doskonała powieść szpiegowska – klasyk gatunku. • Po przeczytaniu pierwszej książki byłam rozczarowana. Tym razem, mimo że styl, budowa treści i klimat były podobne książkę czytałam z przyjemnością, omijając jedynie większe fragmenty związane z opisem Moonrakera (głównie te fragmenty, gdzie było wspomniane działanie rakiety i prawa fizyki, które wykorzystano w jej budowie – dla typowej humanistki to żadna frajda). Być może wiedziałam już czego mam się spodziewać po Flemingu, dlatego moje odczucia co do książki były inne. • Komu poleciłabym tę książkę? Tak samo jak poprzednią – fanom ekranowego Bonda. A także tym, którzy lubią intrygi, sprawy wagi państwowej i śledztwa. To ciekawa pozycja dla każdego kto ma chwilę wolnego czasu. Warto, mimo że nie ścina z nóg.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Ian Lancaster Fleming zasłynął dzięki postaci Jamesa Bonda. Ten urodzony w 1908 roku pisarz angielski już w latach 50. przeszedł na emeryturę, dzięki popularności książek o tajnym agencie Jej Królewskiej Mości. Zmarł młodo, bo mając zaledwie 56 lat, pozostawiając czytelnikom 12 powieści z 007, kilka zbirów opowiadań z jego udziałem, a także książkę dla dzieci (Chitty Chitty Bang Bang) i książki dokumentalne. • Jako wielka fanka ekranizacji jego powieści, postanowiłam w końcu sięgnąć po jedną z nich. • Zaczęłam od Żyj i pozwól umrzeć, wydanej w 1954 roku, czyli drugiej z serii powieści o tajnym agencie. Jak się okazało, książka bardzo mało ma wspólnego z filmem. • Powieść należy do gatunku sensacji. Sam autor podkreślał, że jest to powieść szpiegowska. • Główny wątek to walka dobra ze złem, a dokładnie Jamesa Bonda z czarnoskórym gangsterem mister Bigiem. Zadaniem jest jednak nie zlikwidowanie Byka, lecz zbadanie, w jaki sposób przemyca on złote monety zagarnięte przez pirata Morgana. • Zwroty akcji są raczej znikome. Fabuła jest mocno przewidywalna- przecież i tak wygra Bond. Za to wątki poboczne są bardzo ciekawe. Oczywiście pierwszy z nich to wątek miłosny. Bond poznaje współpracownicę Byka, piękną Solitare- dziewczynę o zdolnościach para­psyc­holo­gicz­nych. Jest ona bardzo przydatna- pomaga Jamesowi przeżyć spotkanie z Bigiem, a potem zakochuje się w agencie, wcześniej odpowiadając na wszystkie jego pytania związane z „pracą” czarnoskórego gangstera. • Drugim interesującym wątkiem jest przyjaźń Jamesa z Feliksem Leiterem. Rozmowy, które przeprowadzają są swobodne, miło się je czyta- to kwintesencja męskiego porozumienia. Kłopoty w jakie wpakował się przyjaciel agenta 007 są, moim zdaniem, najlepiej opisanym fragmentem książki. • I ostatni i interesujących wątków, to temat Voodoo. Religia, bądź kult jak kto woli, którą zajmował się Byk. Na samym początku książki przytoczony został obszerny cytat dotyczący właśnie tego fenomenu. Bardzo realistyczne opisy bębnów obrzędowych sprawiają, że czytelnik czuje w żyłach pulsowanie zgodne z ich brzmieniem. Wątek ten został mocno wyróżniony w filmie o tym samym tytule co książka. • Książka łatwa, acz nieporywająca, przynajmniej na początku. Dużo opisów, zdania rozbudowane i długie. Bardzo szczegółowo zostały przedstawione drobiazgi- charakterystyka ryb, wygląd ludzi, miejsc. Buduje to klimat, pozwala wyobrazić sobie Harlem czy Jamajkę. Plusem książki, którą posiadam (wyd. PW Rzeczpospolita z 2008 r.) jest podrozdział „Od tłumacza” – wyróżniono w nim nazwiska, miejsca, nazwy i rzeczy, które czytelnik może zechcieć poznać po lekturze książki. Krótkie i zwięzłe opisy pozwalają wyjaśnić niejasności. • Wielkim minusem jest przekład. Redakcja tekstu i korekta pozostawia wiele do życzenia. W środku opisów nagle pojawiają się dialogi, wyróżnione w ciągu zdań jedynie myślnikiem. Być może jest to zabieg samego Iana Fleminga, niestety rozbija to szyk i dekoncentruje. • Nie jest to powieść, która skupia się tylko na pracy agenta 007. Jest w niej wiele fascynujących opisów, które mogą zainteresować czytelnika. Dbałość o pomoc w wyobrażaniu sobie „co autor miał na myśli i co chciał nam przekazać” jest jednak nieco denerwująca- w kluczowych momentach, gdzie akacja powinna toczyć się wartko, wtrącone są właśnie te charakterystyki, które spowalniają ją. • Dla mnie, wielkiej fanki ekranowego Bonda, powieść była nudna. W porównaniu z filmem nie działo się w niej kompletnie nic. Poza tym miałam wrażenie, że James jest w niej mniej twardy niż powinien- okazywał strach, nawet płakał. Co prawda okazał się być również gentelmanem, który nie wykorzystał pięknej kobiety przy pierwszej lepszej okazji, mało tego- starał się za wszelką cenę doprowadzić do tego, by nic jej się nie stało. Minusem według mnie jest za wolna akcja i za dużo obszernych opisów. Jednak gdy już się przebrnie przez pierwsze rozdziały człowiek nie może się oderwać. Końcówka dobrze wyważona. Postać Bonda mnie jednak zawiodła. • Komu mogłabym polecić Żyj i pozwól umrzeć? Chyba każdemu kto ma chwilę wolnego czasu i samozaparcia. To klasyka gatunku powieści szpiegowskiej. Wytrwali będą zadowoleni, ale nie oczarowani. Warto przeczytać, by przekonać się chociażby jak bardzo film manipuluje literaturą.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Agatha Christie to zdecydowanie moja ulubiona autorka. Jedną z pierwszych książek jej pióra, która wpadła mi w ręce była „Noc w bibliotece” wydana w 1942 roku. Od tego momentu zakochałam się w jej powieściach. • „Noc w bibliotece” opowiada historię morderstwa, które dokonane zostało w dziwnych okolicznościach – ciało młodej kobiety znaleziono bowiem w bibliotece pułkownika Bantry’ego. Oni i jego żona byli całkowicie zaskoczeni tym znaleziskiem. Czy jednak to któreś z nich jest mordercą? W rozwiązaniu tej zagadki może pomóc tylko jedna osoba – panna Marple. • Panna Marple to przyjaciółka Dolly Bantry. Swoje nudne życie starej panny urozmaica sobie zajmując się sprawami dete­ktyw­isty­czny­mi. Jest znana w miasteczku z tego zajęcia, lecz policja traktuje ją z przymrużeniem oka. Jednak Dolly, chcąc przekonać wszystkich, że jej mąż jest niewinny, od razu zgłasza się o pomoc do swojej znajomej. Od tej chwili mamy do czynienia z błyskotliwymi przemyśleniami, wycieczkami, przesłuchaniami i ciągłymi podejrzeniami – jak to u Christie. • Sprawa zostaje rozwiązana, choć wcześniej niejednokrotnie zmieniamy zdanie co do tego, kto zabił. Każda strona obfituje w nowe dowody, postacie, zagadki a także… drugie zwłoki. Czyje? Tego możecie dowiedzieć się tylko czytając „Noc w bibliotece”. Pamiętajcie już teraz, że jeśli niewiadomo o co chodzi, to zazwyczaj chodzi o pieniądze. Tak samo jak w tym przypadku. • Książka jest świetnym przykładem powieści detektywistycznej z kryminałem w tle. Mamy bowiem morderstwo, śledztwo i tajemnicę, którą trzeba rozwiązać. Gdy czytelnik już myśli, że wie kto zabił, nagle pojawia się nowe, niepodważalne alibi i trzeba zacząć wszystko od nowa. • „Noc w bibliotece” to kolejny przykład świetnego warsztatu Christie. Tajemnica morderstwa została doskonale opisana, ludzie są barwni, różnorodni a przemyślenia detektyw-amator, panny Marple, mają ciekawy kierunek. To przyjemna lektura. Zdania są zbudowane w prosty sposób, nie ma za dużo opisów, a dialogi skupiają się na tym co ważne – na morderstwie. • Była to pierwsza książka z panną Marple jako główną bohaterką, którą miałam okazję czytać. Od tego momentu stałam się wielką fanką tej pani detektyw. Chyba nie tylko ja polubiłam starą pannę, gdyż Agatha Christie uczyniła ją główną postacią swoich powieści jeszcze wiele razy (o piedestał w częstości występowania może ona konkurować tylko z Herkulesem Poirot). • Świetnie zbudowany klimat, historia, która wciąga, tak że nie można oderwać się od książki nawet na minutę. Kolejny przykład na to, że Christie to królowa powieści dete­ktyw­isty­czne­j. • Komu mogę polecić tę książkę? Chyba każdemu kto lubi zagadki. Bo jak już wcześniej wspominałam, u Agathy nie znajdziemy krwawych opisów i obrazów morderstw rodem z horrorów. To raczej opowieści o zagadkach, które za wszelką cenę trzeba rozwiązać by móc spać spokojnie – by sumienie nie męczyło. • Każdy fan Agathy Christie powinien sięgnąć po „Noc w bibliotece”. A jeśli ktoś jeszcze nie miał do tej pory okazji spotkać się z twórczością tej autorki, to właśnie od tej książki warto zacząć swoją przygodę z Christie.
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
57
  • Krąg
    Eggers, Dave
  • Lokatorka
    Capella, Anthony
  • Casanova
    Bergreen, Laurence
  • Opowieść podręcznej
    Atwood, Margaret
  • Eliza i jej potwory
    Zappia, Francesca
  • Chłopak, który bał się być sam
    Nijkamp, Marieke
Należy do grup

Kraków PBP
wojciech
Krystyna
Pabianice MBP
aleksandra.s.1.1.3.9
CheshireCat
izabelasliwinska
kajka24
sowilas
isabelczyta
bookslara
Misieczka
monikam1986
basia.ptasznik
Irulan
Zaczytany-w-Ksiazkach

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo