"Drewniane kościoły w Wielkopolsce" to typowy album. Zawiera duże, piękne zdjęcia zamieszczonych w nim kościołów o konstrukcji drewnianej oraz szkieletowej, znajdujących się w obrębie obecnego województwa wielkopolskiego. Zawarte na ich temat dane są bardzo syntetyczne, powiedziałabym nawet, że momentami wręcz ogólnikowe. Książka ta może posłużyć jedynie do zdobycia ogólnej orientacji na temat miejsc, w których się dane obiekty znajdują. To takie małe kompendium z informacjami typu: co, gdzie i kiedy? Osobom biegłym w temacie architektury drewnianej raczej niewiele pomoże ta publikacja pod względem merytorycznym. Oko jedynie mogą ucieszyć dość dobrze wykonane fotografie. To wszystko.

Ciesielstwo to świetna sprawa, przynajmniej dla mnie. Uwielbiam, nie... wręcz kocham drewno w jakiejkolwiek postaci. Praca z drewnem nie należy do łatwych, ale po nabraniu odpowiedniej wprawy w jego obróbce może dać naprawdę wiele satysfakcji. Jednak, żeby mieć choć niewielkie na ten temat pojęcie trzeba niewątpliwie sięgnąć do "źródeł". Wiele konkretnego do powiedzenia w tym trudnym temacie ma przede wszystkim szkoła niemiecka. Zaprezentowany tutaj reprint podręcznika dla cieśli z 1871 jest tego doskonałym przykładem. • Publikacja ta jest bardzo zwięzła, ale zawiera w sobie same konkretne informacje dotyczące obróbki drewna. Rzecz jasna autor zaczyna swą naukę od zupełnych podstaw. Na wstępie przedstawia samą dość skomplikowaną naturę drzewa, mówiąc o jego własnościach oraz gatunkach. Opowiada w jaki sposób należy je ścinać, a następnie obrabiać i sezonować, żeby pozyskać możliwie jak najlepsze gatunkowo drewno budowlane. Skupia też dużą uwagę na szkodnikach, dając wskazówki w jaki sposób najlepiej zabezpieczyć przed nimi budulec, aby był wytrzymały. • W dalszej części autor przedstawia całą gamę konkretnych narzędzi i przyrządów ciesielskich niezbędnych do pracy w drewnie. Coprawda cześć z nich odeszła już do lamusa, dziś bowiem większość tego typu prac wykonuje się w sposób mechaniczny, co znacznie skraca czas obrabiania, ale niestety kosztem jakości wyrobów - taka przykra prawda. Niemniej jednak należy je znać, żeby móc rozróżnić jakiego typu narzędziem obrobiona została konkretna zabytkowa konstrukcja. Bez tego ani rusz. • Istotną sprawę stanowią również złącza ciesielskie, którym poświęca się osobny rozdział, a także szczegółowo opisuje się poszczególne roboty ciesielskie, dotyczące powstawania ścian drewnianych, wiszących, belkowań, podciągów, wiązań dachowych, dachów i ich pokryć, schodów, rusztowań i buksztelów. Oprócz prac budowlanych wspomina też o robotach ciesielskich typowo inżynierskich. Między innymi tych dotyczących wznoszenia mostów drewnianych. • Na zakończenie wskazuje główne zasady obliczania wartości poszczególnych robót ciesielskich z przykładami ich zastosowania. • Podręcznik ten w mojej ocenie stanowi bardzo dużą wartość dla kogoś zafascynowanego tematyką ciesielstwa jak ja. Należy jednak zwrócić uwagę na jego terminologię. Pochodzi ona przecież sprzed ponad stu lat, więc dziś zaszło jednak wiele zmian w jego zakresie, w związku z tym pewnych nazw się już nie stosuje w takich formach, jakie znane są autorowi. Mimo wszystko warto znać tą publikację, którą polecam raczej tylko nieco obeznanym w tym temaci.

Książeczka w sam raz dla mniej więcej rocznego dziecka. Dosłownie pięć krótkich, rymowanych tekstów o jej bohaterach i tyle. Ale przecież nie o czytanie w niej chodzi. Zamieszczono w niej kartonowe, wyjmowalne zwierzaki, którymi można pobawić się na wiele różnych sposobów. Wszystko zależy od wyobraźni rodzica i dziecka. Tak przynajmniej uważam. Można pobawić się w dopasowywanie postaci do odpowiedniego miejsca, czyli takie ala puzzle. Można też z dzieckiem, które już zna całą piątkę bohaterów pobawić się w zgadywanki albo nauczyć nieco starszego malucha odrysowywać kształty od szablonu. Książka ta więc może posłużyć małemu "czytelnikowi" na naprawdę kilka sposób. Nie jest to może jakaś super pozycja, ale potrafi wzbudzić zainteresowanie, a to już coś... Polecam.

AUTO książeczka prosta, zabawna, z pomysłem. Mojemu dziecku przypadła do gustu w mig... To co przyciąga w niej uwagę malucha to narysowane jakby ręką dziecka ilustracje tytułowego samochodu. Do tego historia truskawkowego auta została przedstawiona za pomocą prostych, aczkolwiek bardzo zabawnych, krótkich zdań. Czytając je, spoglądając przy tym na barwne ilustracje wprost nie sposób się nie zaśmiać. Naprawdę świetna publikacja dla małych fanów "brummm, brumm" - motoryzacji. Polecam, bo naprawdę urzekła mnie ta wesoła opowiastka.

Nie jest to ksiażka do czytania, to książeczka do nauki i zabawy. Zawiera mnóstwo barwnych ilustracji, które zostały podzielone tematycznie. Znajdziemy w niej zbiory zwierząt, pojazdów, tego co można ujrzeć na wsi i w lesie, są w niej też części garderoby, członkowie rodziny, budowa ciała człowieka, zabawki, przeciwieństwa, a także liczby oraz kształty. To z całą pewnością świetna sprawa dla malucha. Dzięki niej dziecko uczy się rozpoznawać i nazywać poszczególne przedmioty. Mojemu dziecku bardzo przypadła do gustu od pierwszego z nią "spotkania". Niemalże codziennie do niej zagląda, wskazując często zwierzątka i próbując naśladować odgłosy, które wydają. Bardzo szybko dzięki niej zaczęło przyswajać różne informacje. Ciekawa publikacja. Niby nic nadzwyczajnego, ale godna polecenia.