Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Katherine_Parker
Najnowsze recenzje
1
...
25 26 27
...
43
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Gdy po obejrzeniu filmu Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć dowiedziałam się, że niedługo ma pojawić się wydany w formie książki oryginalny scenariusz tej produkcji byłam jednocześnie mocno podekscytowana i zaniepokojona. Wiedziałam, że na pewno zapoznam się z tą książką, jednakże jak dotąd nigdy nie miałam okazji czytać żadnego scenariusza i obawiałam się, że będzie mi to szło bardzo opornie. Ciekawość jednak zwyciężyła, a gdy tylko zobaczyłam, jak sama powieść ma się prezentować, nie było już wyjścia... • Na samym początku tej recenzji koniecznie muszę wspomnieć o po prostu genialnej, fantastycznej, cudnej, pięknej i niepowtarzalnej okładce tejże książki. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie widziałam czegoś tak pięknego! Jeśli widzieliście tą pozycję na żywo, z całą pewnością wiecie dokładnie, co mam na myśli. Książka jest tak przepięknie wydana, że zwyczajnie nie można oderwać od niej wzroku. Z notatki na samym końcu pozycji dowiadujemy się, że motywy zdobnicze z lat dwudziestych XX wieku stały się inspiracją do jej stworzenia, tak samo jak te liczne fantastyczne zwierzęta. Lecz nie tylko sama okładka jest genialna - również wnętrze jest niesamowite. Książka została cudownie wydana i w pełni odzwierciedla ona klimat całej historii. Jestem przekonana, że gdyby została ona wydana w tradycyjny i zwyczajny sposób, zabrakłoby jej tego fantastycznego uroku. • W książce, z racji tego, że jest to oryginalny scenariusz filmu, znajdziemy DOKŁADNIE to samo, co oglądaliśmy na ekranie, tylko... dziesięć razy lepsze. Powieść przedstawia nam historię młodego brytyjskiego magikozoologa Newtona Skamandra, który przybywa do Stanów Zjednoczonych z pewną misją, którą stara się nikomu nie wyjawić. Niestety praktycznie krótko po tym, jak w końcu znalazł się w Ameryce dochodzi do pewnych komplikacji - z jego magicznej walizki ucieka niejaki niuchacz, czyli małe stworzonko, które pomimo swoich rozmiarów może wywołać niezłe zamieszanie. W czasie, gdy Newt stara się złapać niuchacza nieświadomie zamienia się walizką z Jacobem Kowalskim, który później przez przypadek przyczynia się od tego, że wiele fantastycznych zwierząt z walizki Newta ucieka na ulice Nowego Jorku. Nie jest to jednak całkowicie główny wątek całej historii - to dopiero początek wszystkiego. • Jak wspomniałam, pierwszy raz w życiu miałam okazję zapoznać się ze scenariuszem - do tej pory nigdy czegoś takiego nie czytałam. Mówiłam też o obawach, jakie miałam zanim zabrałam się za poznanie tej książki - zwyczajnie myślałam, że te wszystkie fachowe terminy w przypadku opisania poszczególnych scen będą mnie nudzić, dodatkowo pogubię się w fabule i koniec końców w ogóle nie dotrwam do końca. I choć faktycznie przez pierwszych kilka stron właśnie tak miałam, to później już w ogóle nie miałam z tym problemu - ba, nawet już tego nie zauważałam. Gdy przyzwyczaiłam się już do formy scenariusza, poznawanie fabuły nie było dla mnie żadnym problemem, a dodatkowe opisy miejsc, sytuacji, itp. tylko bardziej pomagały mi nakreślić sobie wszystkie sceny. Mam przed sobą jeszcze jeden scenariusz do przeczytania (a mianowicie Harry Potter i Przeklęte dziecko), ale teraz w ogóle się go nie obawiam, wręcz przeciwnie - nie mogę się już tej formy doczekać. W scenariuszu widać rękę J. K. Rowling z czego bardzo się cieszę, gdyż to tylko bardziej oddaje charakter świata czarodziejów. • Zanim zapoznałam się z tym scenariuszem, sięgnęłam również po podręcznik Hogwartu - Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć i osobiście mi to bardzo pomogło. Gdy w scenariuszu pojawiała się jakaś wzmianka dotycząca konkretnego zwierzęcia, wiedziałam już mniej więcej o którego chodzi, a w razie potrzeby zawsze mogłam ponownie zajrzeć do podręcznika. Jeśli więc nie przeczytaliście jeszcze tych dwóch pozycji, polecam zapoznanie się z nimi właśnie w takiej kolejności - najpierw podręcznik, później scenariusz. • Podsumowując więc, gorąco polecam wam zapoznanie się z tym scenariuszem! Wiele osób, jak również ja na początku, uważa, że jest on zupełnie niepotrzebny i fani by się bez tego obeszli, jednakże uwierzcie mi, to pozycja, którą zdecydowanie każdy fan świata magii powinien przeczytać. Ja zagłębiając się w ten scenariusz byłam dosłownie oczarowana i choć wiedziałam dokładnie, jak potoczy się cała historia, to i tak śledziłam wszystko z ogromnym zaciekawieniem. Całość czyta się na prawdę szybko, a to, że nie można się od tego oderwać, jeszcze bardziej przyspiesza proces czytania. Tak więc kończąc, polecam, polecam i jeszcze raz polecam!
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Po przeczytaniu czterech części serii Sea Breeze, team Evy i Cage'a był dla mnie tym najmniej lubianym - nie byli źli bardzo ich lubiłam, jednakże jakoś znaleźli się oni na samym końcu moich ulubieńców. Z przedmowy w książce Zatrzymaj mnie dowiedziałam się, że jednak ten team ma wśród czytelniczek powieści Abbi Glines na prawdę spore powodzenie, gdyż to właśnie dla nich autorka postanowiła napisać ich dalsze losy. Choć z początku ten pomysł nie wydawał mi się być zbyt interesujący i nawet obawiałam się, że część ta będzie przeze mnie najmniej lubiana, to już po pierwszych stronach dowiedziałam się, że Zatrzymaj mnie to kolejna święta książka Abbi Glines. Dzięki niej o wiele bardziej polubiłam team Evy i Cage'a. • Wydawać by się mogło, że Eva i Cage tworzą idealną parę - obydwoje kochają siebie nawzajem na zabój, uwielbiają każdą chwilę spędzoną w swoim towarzystwie i nawet nieprzychylnie nastawiony do Cage'a ojciec dziewczyny nie jest w stanie ich od siebie rozdzielić. Wkrótce jednak w ich szczęśliwym życiu pojawia się drobna rysa - Eva dowiaduje się, że jej ojciec choruje na raka i zostało mu zaledwie kilka miesięcy życia. Dziewczyna postanawia zostać w domu z ojcem, co jednak psuje jej i Cage'owi plany wspólnego wyjechania do Tennessee, gdzie chłopak miał zacząć na studiach swoją baseball'ową karierę. I choć do tej pory myśleli, że nic nie jest wstanie zepsuć łączącej ich relacji, bardzo szybko wszystko zaczyna się sypać.... • Jak wspomniałam nie bardzo uśmiechało mi się, gdy dowiedziałam się, o czym będzie kolejny tom serii. Przyzwyczaiłam się już do tego, że autorka każdej parze poświęca tylko jedną książkę i na tym się kończy. Obawiałam się, że książka ta będzie napisana typowo pod publikę, a często w takich sytuacjach nie wychodzi nic dobrego. Teraz czuję, że powinnam przeprosić Abbi Glines, gdyż pokazała tutaj jak świetną jest autorką i że nigdy nic nie robi na pół gwizdka. • W Zatrzymaj mnie bardzo spodobało mi się to, że książka tak na prawdę ukazuje to, jak może się skończyć związek dwojga ludzi, gdy dzieli ich pewna odległość, i gdy znajdą się oni w niewłaściwym towarzystwie. Jest to moim zdaniem bardzo prawdopodobny scenariusz, a to tylko bardziej podoba mi się w całej książce. Już na początku wiedziałam, że zaraz wydarzy się coś złego (w końcu bez tego nie byłoby całej książki) i gdy w końcu dowiedziałam się, co Cage wywinął, szczęka dosłownie opadła mi do samej podłogi. W ogóle się tego po nim nie spodziewałam . • W większości romansów, gdzie dochodzi między parą do jakiegoś konfliktu (najczęściej oczywiście do zdrady), oskarżają się o wszystko, co złe i nawet nie pozwolą drugiej osobie nic wyjaśnić. Od razu zapominają o tym, jaki ich partner jest, nie zastanawiają się w ogóle, czy mógłby dopuścić się on zarzucanego mu czynu i momentalnie całkowicie skreślają to co ich łączyło. W Zatrzymaj mnie było dokładnie to samo i to na prawdę mocno mi się nie podobało. Strasznie mnie to kuło w oczy, gdyż wydaje mi się, że sama w takiej sytuacji dałabym jakoś się wytłumaczyć mojemu partnerowi w takim przypadku, tym bardziej, gdybym sama nie była świadkiem zdarzenia. Najwyraźniej jednak myślę nieco inaczej, niż książkowe pary. • Ostatnią rzeczą, która strasznie mi się nie podobała w książce jest pewien mały drobiazg, który mnie osobiście bardzo drażnił. Gdy którykolwiek z bohaterów książki (mówię tutaj również o tych pobocznych) wypowiadał się na temat uczucia pomiędzy Cage'iem a Evą, za każdym razem używał stwierdzenia, że Cage wielbi ziemię, po której stąpa Eva i na odwrót. Jakby w ogóle nie umieli użyć na to innego określenia, chociażby zwykłe on ją bardzo kocha. Zachowywali się po prostu tak, jakby umówili się, że właśnie tak będą mówić o miłości Cage i Evy. Nie wiem, czy jest to wina polskiego tłumaczenia czy po prostu autorka tak to sobie ukartowała, no ale mi to na prawdę mocno przeszkadzało... • Zatrzymaj mnie to na prawdę dobra książka - przedstawia czytelnikowi świetną historię, która z pozoru może wydawać się nieco zbędna. Mimo początkowych obaw bawiłam się podczas jej czytania po prostu znakomicie i gdy w końcu dotarłam do ostatniego zdania rozpaczałam, że to już koniec, tak bardzo przywiązałam się do bohaterów. Bardzo się więc cieszę, że Abbi Glines postanowiła opisać dalsze losy Evy i Cage'a. Zarówno tę książkę, jak i całą serię polecam każdemu fanowi gatunku, a ja już odliczam dni do premiery szóstego tomu!
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Już po przeczytaniu Raven z wielką niec­ierp­liwo­ścią­ wyczekiwałam już momentu, kiedy będę mogła w końcu zapoznać się z jej kontynuacją. W ogóle nie spodziewałam się, że książka o wampirach tak bardzo mi się spodoba - sięgałam po taką literaturę ładnych parę lat temu. Jednakże myślę, że o tej serii Sylvaina Reynarda z całą pewnością nie można powiedzieć, że jest to zwyczajna historia o wampirach. Tak więc, choć Shadow trafiła w moje ręce już jakiś czas temu, w końcu udało mi się ją przeczytać, a to tylko jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, jak świetnym pisarzem jest Sylvain Reynard. • Raven i William wracają do siebie i dalej próbują wieść wspólnie życie, choć ich własne tak bardzo się od siebie różnią - ona, zwyczajna dziewczyna, kaleka, pracująca nad renowacją Wiosny Botticelli'ego, mająca za sobą na prawdę trudną przeszłość; on z pozoru młody i zwyczajny mężczyzna, tak na prawdę Książę wampirów i pan Florencji, który w podziemiach mrocznego świata, wiedzie jeszcze bardziej mroczne życie. Połączyło ich jednak coś, co daje im siłę do połączenia tych dwóch tak różnych światów. Jednakże wkrótce pojawiają się nowe przeszkody, które zagrażają zarówno ich związkowi, jak i życiu Raven. Jeden z członków Kurii dowiaduje się bowiem o tym, że Raven łączy coś z Księciem Florencji, co z całą pewnością nie spodoba się również pozostałym członkom. Dodatkowo ktoś próbuje zabić Williama i przejąć tron. Czy ich związek jest w stanie przetrwać, gdy wszystko sprzeciwia się przeciwko nim? • Koniecznie na samym początku muszę wspomnieć o jednej jedynej rzeczy, z której strasznie nie jestem zadowolona. Nie raz już w swoich recenzjach wspominałam, że uwielbiam, gdy kontynuacja zaczyna się dokładnie w tym samym momencie, w którym zakończyła się jej poprzedniczka. Zadowalam się nawet wtedy, gdy chociaż autor wyjaśni, co działo się przez ten czas, który w książce został pominięty. Shadow rozpoczyna się w momencie, gdy Raven i William już się pogodzili, a tak na prawdę w ogóle nie wiemy, jak do tego doszło, co odbywało się podczas ich rozłąki - pojawia się taka mała czarna dziura. Jest to niby drobiazg, jednak mnie to strasznie frustruje - odnoszę wrażenie, jakbym pominęła coś ważnego. Mam nadzieję, że autor nie powtórzy już tego w kolejnej części serii. • Pomijając to całość czytało mi się świetnie. W książce bardzo dużo się dzieje - niby czytelnik myśli, że autor skupia się wciąż tylko i wyłącznie na związku głównych bohaterów, jednakże z każdą kolejną stroną poznajmy kolejne niesamowicie interesujące szczegóły ze świata wampirów i nie tylko. Cieszę się, że autor w końcu poruszył temat Kurii, która do tej pory była tylko i wyłącznie wielką niewiadomą dla czytelnika. Choć w Shadow nadal do końca nie znamy wszystkich tajemnic tego stowarzyszenia, to jednak trochę zostało już ujawnione. Nie chcę wam za dużo na ten temat zdradzać, ale ja byłam bardzo zaskoczona, gdy dowiedziałam się, kim są członkowie Kurii. • Powieść dodatkowo ma bardzo dobre zakończenie, które pozostawia czytelnika spragnionego tego, co będzie dalej. Ja w każdym razie byłam w szoku. • Bardzo spodobało mi się również to, że Sylvain Reynard postanowił także trochę bardziej przybliżyć nam ciężką przeszłość Raven - bardziej zagłębiamy się w relację, jaka łączy dziewczynę z jej siostrą i matką oraz dowiadujemy się, jakie zdanie mają na temat całej tej historii one. • Podsumowując więc, myślę, że Shadow to na prawdę świetna kontynuacja wspaniałej serii. Sylvain Reynard ma specyficzny, jednakże bardzo interesujący styl, który sprawia, że od jego powieści wprost nie można się oderwać. Cała historia przedstawiona w książce jest spójna i przemyślana i szykuje czytelnika na coraz to większe zaskoczenie. Powieść ta świetnie nada się dla tych, którzy kojarzą wampiry wciąż ze Zmierzchem - myślę, że dzieła Reynarda pomogą wam nakreślić sobie całkiem inne postrzeganie tego mrocznego świata. Ja z wielką niec­ierp­liwo­ścią­ wyczekuję już kolejnej części serii The Florentine.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Czy zast­anaw­iali­ście­ się kiedyś, jak jedna mała (z pozoru niewinna) rzecz może zmienić życie człowieka? Wiedzieliście, że jedna lista potrafi przyczynić się do tego, że odwrócą się od ciebie wszyscy przyjaciele, pod twoim nazwiskiem już zawsze będą wygłaszane niepochlebne komentarze, nakłoni cię ona do postępowania wbrew własnym regułom? W Mount Washington High co roku, tuż przed jesiennym balem, pojawia się lista najładniejszych i najbrzydszych uczennic z danego rocznika. Co roku jakaś tajemnicza osoba urządza ranking, w którym dzieli dziewczyny z Mount Washington High pod względem ich urody. Dla jednych znalezienie się na liście to zaszczyt, dla innych kompletna katastrofa, jedno jest pewne - życie każdej z tych dziewczyn zawsze zmienia się w jakimś stopniu. • Sięgając po Fatalną listę nie wiedziałam tak na prawdę, czego do końca mogę się spodziewać, jednak z lekkim rozczarowaniem muszę stwierdzić, że oczekiwałam od tej pozycji czegoś nieco innego. Już na samym początku powieści rzuca się w oczy to, że powieść ta nie jest poświęcona tylko i wyłącznie jednej dziewczynie - jest ich aż osiem. Nie ukrywam, że przez większość książki na prawdę spory problem sprawiało mi to, że historię poznajemy aż z tylu perspektyw. Szczególnie wielki problem miałam z tym na samym początku i wciąż musiałam zaglądać na sam początek, gdzie do wglądu czytelnika została zamieszczona kopia tegorocznej listy. Przedstawione imiona wciąż mi się myliły i chyba dopiero pod koniec nie miałam problemu z przy­porz­ądko­wani­em ich do danej sytuacji. Osobiście nie za bardzo mi się to spodobało, gdyż uważam, że autorka wprowadziła przez to zbyt wielkie zamieszanie do całej sytuacji. Sądzę, że o wiele lepiej było skupić się albo na jakiejś jednej postaci, albo przedstawienie ich w jakiś ogólny sposób. Ja w każdym razie wciąż miałam mętlik w głowie czytając Fatalną listę i nie ukrywam, że bardzo ucieszyłam się, gdy w końcu dotarłam do końca książki. • Jak już wspomniałam prędzej, w książce poznajemy historie aż ośmiu dziewczyn - wszystkie je łączy tegoroczna lista, na której się znalazły. Cztery z nich zostały okrzyknięte najładniejszymi w swoim roczniku, inne natomiast okrzyknięto brzydulami. Żeby tego było mało, przy każdej z nich autor nie poskąpił stosownego komentarza, który w jakiś sposób miał uzasadnić jego decyzję. Co nie podobało mi się w niektórych bohaterkach? Najbardziej chyba drażniło mnie to, że niektóre z nich były bardzo mocno dziecinne. Zdaję sobie sprawę z tego, że wszystkie bohaterki były młodsze ode mnie, jednakże wydaje mi się, że w niektórych przypadkach autorka mocno przesadziła. Przykładem tutaj może być chociażby Abby Warner wybrana na najładniejszą z pierwszych klas - chyba dopiero pod sam koniec książki udało mi się dostrzec normalną dziewczynę w jej wieku, a nie jakąś roześmianą małolatę rodem z podstawówki. Dla porównania mamy tutaj Danielle DeMarco (najbrzydszą pier­wszo­klas­istk­ę), która była całkowitym przeciwieństwem Abby (w takim przypadku coś tu chyba nie gra...). Do reszty dziewcząt nie mam chyba żadnych zastrzeżeń, jednakże chyba żadna z nich nie wzbudziła we mnie jakiejś wielkiej sympatii. • Sama historia nawet mi się podobała. Ciekawe dla mnie było ukazanie, jak taka jedna mała lista może człowiekowi zmienić życie, choć dla większości z nas może ona całkowicie nic nie znaczyć. W takich sytuacjach ludzie są okrutni (a młodzież już w szczególności), więc choć dla nas taki ranking może nie mieć najmniejszego znaczenia, to właśnie ci ludzie mogą stać się powodem, dla którego nasze życie tak bardzo może się odmienić. Autorka miała na prawdę ciekawy pomysł, sądzę jednak, że trochę nie zdawała sobie sprawy z tego, w jaki fajny sposób może go rozwinąć, bo to, co sama przedstawiła nie za bardzo mnie zadowala. Całość czytałam z zaciekawieniem, gdyż interesowało mnie, co też znajdzie się w zakończeniu Fatalnej listy, jednakże gdy już dotarłam do końca poczułam ogromny niedosyt. Z książki tej bowiem tak na prawdę niczego wielkiego się nie dowiedziałam, prócz tego, kto stał za tegoroczną listą. Oczekiwałam, że życie bohaterek odmieni się w jakiś diametralny sposób, a to wcale nie miało miejsca (z wyjątkiem Sary Singer, chociaż tego też nie jestem do końca pewna). Mając za sobą już więc lekturę tejże pozycji odniosłam wrażenie, że czytanie jej było lekką stratą czasu, bo sam fakt, że pomysł na książkę jest ciekawy, to zdecydowanie za mało. • Niedawno miałam okazję czytać inną książkę autorki, czyli Ból za ból, której była ściślej mówiąc współautorką. W tamtej powieści również w wielu miejscach okropnie się nudziłam, gdyż było w niej sporo niepotrzebnych fragmentów. Liczyłam, że może jest to wina drugiej autorki, jednak po lekturze Fatalnej listy odnoszę wrażenie, że winna temu mogła być właśnie Siobhan Vivian. Jej styl w książce jest dla mnie po prostu nijaki i nie wyróżniający się w żaden sposób. Nie skreślam całkowicie tej autorki, jednakże już teraz wiem, że zdecydowanie nie zostanę jej stałą fanką. • Rzadko się zdarza, abym lekturę jakiejś książki uznawała za całkowitą stratę czasu, jednakże tym razem niestety muszę tak powiedzieć. Teraz wiem, że gdybym nie sięgnęła po tą pozycję tak na prawdę nic bym nie straciła, a tylko zyskałabym czas na przeczytanie jakiejś innej o niebo ciekawszej książki. Fatalną listę męczyłam stosunkowo długo, a to zdecydowanie nie było warte tej książki. Tak jak mówiłam wcześnie, autorka miała bardzo fajny pomysł na książkę, jednak w ogóle nie potrafiła tego wykorzystać (a na prawdę wielka szkoda). Ja książki tej wam nie polecam, jednakże jeśli jesteście ciekawi, czy wy także moglibyście ocenić w podobny sposób tą pozycję, sięgnijcie po nią. Ostrzegam was tylko, że może to dla was również być ogromna strata czasu.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Rennie i Kat były kiedyś najlepszymi przyjaciółkami. Gdy jednak na wyspie Jar pojawiła się Lillian, dziewczyny zaczęły coraz mocniej się od siebie oddalać. Skończyło się na tym, że Rennie z dnia na dzień zerwała z Kat wszystkie stosunki i przemieniła się w jej najgorszy koszmar. • Lillian zawsze bardzo mocno troszczyła się o swoją młodszą siostrę. Dziewczyny nigdy nie miały wobec siebie żadnych sekretów - do czasu imprezy, którą Lillian z Renny urządziły w domu Alexa. Gdy dziewczyna dowiedziała się, że chłopaka i jej siostrę zaczęło coś łączyć, Lillian nie mogła zrozumieć, jak to się stało, że jej przyjaciel może wykorzystywać jej młodszą siostrę. Spodziewała się tego po każdym, jednak nie po Alexie. • Mary mieszkała na wyspie Jar praktycznie od zawsze. Choć różniła się nieco od swoich rówieśników, zawsze potrafiła się z nimi jakoś dogadać. Gdy jednak do ich szkoły trafił nowy uczeń z poza wyspy - Reeve - wszystko zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Choć publicznie chłopak szydził z Mary i sprawił, że wszyscy trzymali się od niej z daleka, gdy przebywali z dala od szkolnych rówieśników, był jej przyjaciele. W jednym momencie wszystko się zmieniło... • Kat, Lillian i Mary z pozoru różnią się całkowicie, jednak jest coś, co je łączy - wszystkie zostały zdradzone przez bardzo ważne dla nich osoby. Tym razem mają dość i zrobią wszystko, aby Rennie, Alex i Reeve ponieśli zasłużoną nauczkę. • O książce Ból za ból słyszałam już w momencie, gdy wchodziła ona na rynek wydawniczy. Jakoś specjalnie jednak nie zwróciła ona na siebie mojej uwagi i nawet nie chciałam za bardzo tracić na nią czasu. Jakiś czas później znów mi się o niej przypomniało i postanowiłam jednak dać jej szansę. I choć po części moje przypuszczenia się potwierdziły (książka okazała się być dość zwyczajna), to mimo wszystko dobrze mi się ją czytała, a przedstawiona w niej historia mocno mnie zaciekawiła. • Głównymi bohaterkami powieści są Lillian, Kat oraz Mary. Kat i Lillian znały się wcześniej, jednak bardzo szybko ich drogi się rozeszły i później widywały się już głównie na szkolnym korytarzu. Mary natomiast nie znała żadnej z nich. Nie przeszkodziło im to jednak w knuciu planu, który pomógłby im zemścić się na osobach, które najbardziej je rozczarowały. Wszystkie trzy dziewczyny z początku wydawały mi się być raczej spokojne i w ogóle nie spodziewałabym się, że są zdolne do czegoś takiego (no może z wyjątkiem Kat). Choć bohaterki na samym początku miały całą tą ich zemstę pod stałą kontrolą, to jednak wkrótce okazało się, że powoli zaczyna się im ona wymykać z rąk. To, co mi się tutaj spodobało, to ukazanie, jak taka jedna zemsta może związać ze sobą ludzi. Najpierw Kat, Lillian i Mary spotykały się potajemnie, aby nikt nie domyślił się, że coś może ich łączyć. Bardzo szybko dziewczyny uświadomiły sobie mimo to, że coraz lepiej czują się w swoim towarzystwie, a ich specyficzna relacja zaczęła przeradzać się w przyjaźń. Najbliższa z nich była dla mnie Mary - strasznie ciekawiło mnie to, co Reeve jej wyrządził, co tak bardzo ją zmieniło. Dziwiło mnie jednocześnie podczas wspomnień dziewczyny, że mimo ich Reeve ją publicznie gnębił, to ona i tak do niego ciągnęła i starała się z nim zaprzyjaźnić, gdy byli sami. Sama sobie tego nie wyobrażam - nie cierpię takich dwulicowych osób i gdy tylko widzę, że ktoś gra przede mną kogoś, kim w ogóle nie jest, momentalnie się od takiego kogoś odsuwam. Z całą pewnością nie próbowałabym się zaprzyjaźnić z moim oprawcą. Ciekawa więc była dla mnie relacja łącząca tą dwójkę bohaterów. Gdy jednak dowiedziałam się już całkowitej prawdy, miałam ochotę dołączyć do dziewczyn i zemścić się razem z nimi za wszystkie krzywdy, które Reeve wyrządził Mary. Z tych pobocznych bohaterów największą nienawiść wzbudziła we mnie Reenie. Gołym okiem widać, że dziewczyna zadaje się z bogatszymi od siebie dzieciakami tylko i wyłącznie dla ich pieniędzy. Bardzo żal było mi Lillian, że tego nie dostrzega. • Akcja książki rozwija się stosunkowo wolno - przez większość czasu rozwija się jeden i ten sam temat i dopiero pod sam koniec dzieje się coś więcej. Mogłabym nawet powiedzieć, że autorka zamiast w jakiś równomierny sposób rozłożyć najciekawsze kąski na całą książkę, skumulowała wszystko w jednym miejscu, przez co wiele osób zwyczajnie może do tego momentu nie dotrwać. Niby dobrze, że zakończenie jest bardzo zaskakujące i mocno zachęca do sięgnięcia po kontynuację, ale jestem pewna, że wiele osób zrezygnowało z czytania książki Ból za ból, bo im się zwyczajnie nudziło. Tak więc choć zamiary były dobre, to jednak można by to wszystko zrobić nieco lepiej. • Choć jak wspomniałam, książka się nieco ciągnie, to mimo wszystko czyta się ją dość szybko. Autorki mają bardzo przyjemny styl (jestem tylko ciekawa, która pisała które rozdziały) przez co z wielką chęcią zapoznałabym się z innymi ich powieściami. Powiedziałabym, że Ból za ból miał być literaturą przeznaczoną dla młodzieży i jeśli o to chodzi, to jak najbardziej się to udało. • Podsumowując więc, Ból za ból nie jest wolny od wad, jednak mimo wszystko ciekawa historia i na prawdę zaskakujące zakończenie zachęcają do sięgnięcia po tą pozycję. Wydawać by się mogło, że to wszystko już było, jednak tym razem nie mam do tego zastrzeżeń. Mimo wszystko na prawdę dobrze czytało mi się tą książkę, przez co z całą pewnością sięgnę i po jej kontynuację. Nie jest to jednak pozycja obok której nie można przejść obojętnie - ot zwykła książka. Jeśli więc Ból za ból jest dopiero przed wami zastanówcie się dwa razy, czy warto poświęcić dla niej czas.
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
42
  • Idealni rodzice
    Davis, L. G.
  • Tajemnica domu w Bielinach
    Miszczuk, Katarzyna Berenika
  • Terapeutka
    Paris, B. A.
  • Verity
    Hoover, Colleen
  • Musisz mi uwierzyć
    Kent, Minka
  • Idealna rodzina
    Jewell, Lisa
Należy do grup

grejfrutoowa
ilona3
Betik

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo