Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Katherine_Parker
Najnowsze recenzje
1
...
27 28 29
...
43
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Dręczyciel to moje pierwsze spotkanie z twórczością Penelope Douglas. Nie bardzo wiedziałam, czego mogę spodziewać się po tej książce, gdyż tytuł kierował moje myśli bardziej w stronę jakiegoś kryminału, czy erotyku, a opis mówił raczej co innego. Szczerze to nie mam pojęcia, kto w ogóle zdecydował o takim a nie innym tytule, gdyż moim zdaniem w ogóle nie odzwierciedla on tego, co możemy znaleźć na kartach powieści - a możemy znaleźć na prawdę świetną historię! • Po roku nauki w Paryżu, Tate wraca do rodzinnego miasta, by tam skończyć ostatnią klasę liceum. Powrót do codzienności oznacza również powrót do Jareda - sąsiada dziewczyny, który kiedyś był jej najlepszym przyjacielem. Jednakże po wizycie u ojca kilka lat temu Jared zmienił się całkowicie i zaczął nienawidzić Tate. Przez całe liceum gnębił ją, zaczepiał i mówił wszystkim same okropne rzeczy na jej temat. Paryż jednak ją zmienił i teraz dziewczyna postanawia, że nie będzie już więcej kozłem ofiarnym. Ten rok należy do niej i zrobi wszystko, aby w pełni go wykorzystać. • Koniecznie muszę w tym momencie powiedzieć, że książka na prawdę bardzo mi się spodobała! Długo po przeczytaniu jej nie mogłam przestać myśleć o całej historii oraz jej bohaterach. Myślę, że jest to na prawdę świetna powieść, lecz przez swoją okładkę oraz raczej mało trafny moim zdaniem tytuł, może ona nie przekonać do siebie zbyt wielu czytelników. • Główną bohaterką Dręczyciela jest Tate - zwyczajna dziewczyna, na którą zawsze można liczyć. Nigdy nie była raczej typem osoby nieśmiałej, jednak przez Jareda jej życie towarzyskie całkowicie legło w gruzach. My poznajemy dwie wersje dziewczyny - Tate przed wyjazdem do Paryża oraz Tate po rocznym pobycie we Francji. Choć z pozoru takie same, te dwie wersje dziewczyny całkowicie się od siebie różnią. Przez ten rok w Paryżu Tate odpoczęła od Jareda, przemyślała sobie sporo rzeczy i doszła do wniosku, że ich przyjaźń już dawno poszła w niepamięć i nie może pozwolić sobie, aby przez kolejne kilka lat była ofiarą jego głupich docinków. Już od pierwszych stron powieści bardzo polubiłam główną bohaterkę i choć miejscami jej zachowanie lekko mnie denerwowało i miałam wrażenie, że dziewczyna trochę wywyższa się nad innymi bohaterami, to jednak bardzo przyjemnie spędzało mi się z nią czas. Moim zdecydowanym ulubieńcem został jednak Jared - tak, właśnie ten Jared gnębiciel, bo jak się okazuje, wcale nie jest on taki, jakby się mogło wydawać. Już od samego początku podejrzewałam, że to, jak traktuje on Tate nie jest przypadkiem i musi mieć jakiś głębszy sens. Nie raz wspominałam już, że ciągnie mnie do książkowych złych chłopców, więc i koło tego nie mogłam przejść obojętnie. • Niesamowicie polubiłam również Madoca, czyli najlepszego przyjaciela Jareda, który choć na początku też wydawał się być tym strasznie złym, to jednak okazał się niesamowicie zabawnym chłopakiem. Na początku powieści obawiałam się, że okaże się on być jedynie tym złym i powiedzmy sobie szczerze, tępym osobnikiem, który tylko robi to, co każą mu inni i dla którego najlepszą na świecie rozrywką jest gnębienie słabszych. I choć owszem po części by się to zgadzało, to jednak, gdy autorka daje nam w końcu możliwość poznania Madoca lepiej, czytelnik dochodzi do wniosku, że mógł się jednak co do niego mylić. Bardzo liczę na to, że w kolejnych częściach serii autorka poświęci Madocowi nieco więcej czasu - z pewnością byłby to fantastyczny pomysł. • Cały czas będę podkreślać, jak nietrafny moim zdaniem jest w tym przypadku tytuł książki, gdyż tak naprawdę tego dręczenia jest tutaj stosunkowo mało (przynajmniej ja myślałam, że książka będzie tym przesycona). Sądzę jednak, że dobrze jest tak, jak jest, gdyż gdyby autorka powieści skupiła się właśnie na tej ciemniejszej stronie historii, nie czytałoby mi się jej aż tak dobrze, a jak już powiedziałam na początku - było na prawdę fantastycznie! • Penelope Douglas ma bardzo przyjemne i lekkie pióro, co skutkuje tym, że książkę czyta się szybko i bez najmniejszych problemów. Autorka nie zapełniła całości niepotrzebnymi watkami, czy opisami, co mnie osobiście bardzo cieszy. Mogę śmiało powiedzieć, że co do jej stylu nie mam żadnych zastrzeżeń. • Przechodząc więc już do podsumowania chcę jeszcze raz powiedzieć, że wbrew temu, co mogłoby się wydawać, Dręczyciel to na prawdę świetna książka, którą fani gatunku z całą pewnością powinni przeczytać. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś, kto tak jak ja lubi tego typu historie, mógłby ją ominąć. Po pierwszym spotkaniu z twórczością Penelope Douglas mogę stwierdzam, że bardzo przyjemnie mnie ona zaskoczyła i z teraz już liczę, że o kolejnych jej dziełach będę mogła powiedzieć dokładnie to samo. Pozostaje mi więc jeszcze raz zachęcić was do sięgnięcia po Dręczyciela! Pamiętajcie - w tym przypadku nie warto oceniać książki po okładce, czy jej tytule!
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Nikt nie może zrozumieć, jak to się stało, że po upadku z klifów Gay Head, Charlie nadal żyje. W końcu już tyle zrozpaczonych kobiet straciło życie popełniając tam samobójstwo, a Charlie - kolejna ofiara nieszczęśliwej miłości - przeżyła i ma się całkiem dobrze. Choć Juli cieszy się wiedząc, że to jednak nie David jest winny śmierci dziewczyny, to jednak zaczyna dochodzić do wniosku, że powrót dziewczyny może oznaczać tylko same kłopoty. Ta bowiem zrobi dosłownie wszystko, aby znów przeciągnąć na swoją stronę Davida, aby móc na powrót nim manipulować, aby robił wszystko, czego ta sobie zażyczy. David mimo to wciąż uparcie twierdzi, że tylko Juli się dla niego liczy, a Charlie to przeszłość. Dla ducha Madeline Bower to nie ma jednak najmniejszego znaczenia - i tak prędzej czy później kobieta zakochana w potomku rodziny Bell będzie musiała umrzeć. Czy będzie nią właśnie Juli? • Serce z popiołu to ostatnia już część trylogii Serce ze szkła, która na samym początku tak bardzo mi się spodobała. Byłam oczarowana tym, jak autorka zwinnie połączyła w swojej powieści wszystkie wymyślone przez siebie wątki tworząc bardzo wciągającą i niezwykle oryginalną historię. Cały czas z wielkim zacięciem śledziłam rozwijającą się akcję próbując samemu rozgryźć, co kryje za sobą klątwa Madeline Bower. Druga część, Serce w kawałkach, również mnie wciągnęła, jednak nie zabrakło już tam wielu rzeczy, które jednak bardzo mnie denerwowały (chociażby fakt, że główna bohaterka Juli zachowywała się jak zazdrosna smarkula, która na każdym kroku pilnuje swojego ukochanego Davida i gdy tylko widzi, że ten rozmawia z inną dziewczyną, od razu wydaje jej się, że jest on w swojej rozmówczyni szalenie zakochany, a ona to jedynie przeszłość). Choć wychodzące na jaw tajemnice niesamowicie mnie interesowały, przez co książkę czytało mi się całkiem dobrze, to niestety nie było już to to samo, co pierwszy tom. Jeśli mam być szczera, to muszę powiedzieć, że finałowa powieść była dla mnie mieszanką i pierwszego i drugiego tomu. Tych denerwujących momentów nie było tu już aż tak dużo (choć owszem wciąż były), powrócił klimat powieści, który poznałam w Sercu ze szkła i którego tak bardzo brakowało mi w Sercu w kawałkach. Jednocześnie autorka dostarczyła swoim czytelnikom na prawdę wiele zwrotów akcji i wciągających momentów, od których na prawdę trudno było się oderwać. • Książka zaczyna się dokładnie w tym samym momencie, w którym zakończyła się jego poprzedniczka, co dla mnie jest na prawdę sporym plusem, gdyż nie musimy się domyślać przez to, co działo się w tym czasie, który przez autorkę zostałby pominięty. Tak mamy mamy po prostu wrażenie, że czytamy kolejne rozdziały tej samej powieści i nic nam nie umyka. Dalej dzieje się na prawdę sporo - od wyjaśniania przez Charlie, co działo się z nią przez ten czas, gdy wszyscy myśleli, że nie żyje, po bardzo nachalne halucynacje Juli. Jest to jednak dopiero namiastka tego ogromu motywów, jakimi bombarduje nas autorka. Nie ma się jednak co martwić, że będzie tego za dużo, gdyż Kathrin Lange dość spójnie sobie to wszystko zaplanowała, przez co czytelnik nie ma wrażenia, że gubi się w samym środku fabuły. W Sercu z popiołu bardzo dużo się wyjaśnia - poznajemy odpowiedzi na większość nurtujących bohaterów spraw (gdzie okazuje się, że rozwiązanie mieliśmy tak na prawdę na wyciągnięcie ręki, lub zwyczajnie jesteśmy tak zaskoczeni i dochodzimy do wniosku, że w życiu nie wpadlibyśmy na pomysł, że jakaś sytuacja mogła mieć taki finał). Mimo to uważam, że nie wszystko zostało przez autorkę rozstrzygnięte tak do końca i jest kilka właśnie takich sytuacji, które mnie osobiście nie dają spokoju (chociażby w przypadku klątwy Madeline Bower, która została po części wytłumaczona, a mimo to nie znam odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania). Także osobiście czuję po zakończeniu książki lekki niedosyt i żałuję, że niektórych wątków autorka nie wyjaśniła czytelnikowi nieco bardziej dobitnie. • Gdy mówiłam o Sercu w kawałkach narzekałam trochę, że nie podoba mi się to, iż postać Davida została aż tak bardzo zmieniona w porównaniu do tego, jak postrzegałam to w pierwszym tomie serii. Ucieszyło mnie więc, że w finałowej części David o wiele bardziej przypominał siebie i w końcu otrzymałam taką samą postać, jaką polubiłam wcześniej. Ciekawą postacią była tutaj niewątpliwie Charlie, która cały czas jest dla mnie jedną wielką zagadną. Poznając ją jedyne co w jej przypadku cisnęło mi się na usta to słowo wariatka. Gdy teraz mam już ów powieść za sobą nie jestem do końca przekonana, czy mój osąd w stosunku do niej był tak do końca prawdziwy. Owszem w większości momentów Charlie zachowywała się bardzo niez­równ­oważ­enie­, jednak na końcu książki dość mocno mnie zaskoczyła i sprawiła, że jeszcze bardziej zaczęłam się zastanawiać, jaka ona była tak na prawdę - czy wiecznie jedynie udawała, aby osiągnąć wyznaczone przez siebie cele, czy tak jak mówiłam, była jedynie wariatką. • Podsumowując więc uważam, że Serce z popiołu to dobre zakończenie całej tej historii, choć jak dla mnie jeszcze sporo rzeczy nie zostało w niej wyjaśnionych. Książkę czytało mi się z zapartym tchem i w jeden wieczór pochłonęłam większą połowę powieści. Nie zawiodłam się na stylu autorki, który tak bardzo spodobał mi się na samym początku i mam ogromną nadzieję, że jeszcze kiedyś będę miała okazję poznać inne jej dzieła. Myślę więc, że jeśli zaczęliście już swoją przygodę z Sercem ze szkła waszym obowiązkiem wręcz jest doczytanie tej serii do końca. Bez tego nie dowiedzie się, jak wiele tajemnic krąży wokół Sorrow oraz rodziny Bellów. A jeśli wciąż zastanawiacie się, czy aby na pewno sięgnąć po pierwszy tom powiem wam, że musicie to zrobić jak najszybciej! Myślę, że nie zawiedziecie się na tej serii.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Dotychczas Eden była zwyczajną nastolatką - co prawda o wiele bardziej nieśmiałą i spokojną, niż jej rówieśniczki, jednakże nigdy nie żałowała, że jej życie jest, jakie jest. Nigdy nie przypuszczała, że wszystko to może zmienić się w ciągu kilku minut. • Kevin był najlepszym przyjacielem jej brata. Znali się od zawsze, niedawno zaczęła się nawet w nim podkochiwać. Gdy więc w końcu to się stało Eden nie mogła uwierzyć, że właśnie Kevin był do tego zdolny. Chłopak ją zgwałcił... i to w jej własnym pokoju, podczas gdy jej rodzice i brat smacznie spali w swoich sypialniach. Choć wiedziała, że musi to komuś zgłosić, że Kevinowi nie może ujść to na sucho, to stchórzyła... i to wiele razy. Jak dalej żyć, gdy cały twój świat, poprzez jedną noc i jeden okropny czyn, zmienia się całkowicie? • Bardzo lubię powieści, które poruszają tak trudne i ciężkie, a zarazem ważne tematy, jakim jest właśnie gwałt, czy przemoc. Zawsze skłaniają mnie one do refleksji lecz dodatkowo interesuje mnie, jak osoba, która stała się ofiarą postrzega to wszystko - jakie są jej uczucia, co siedzi w jej głowie. W końcu, gdy słyszymy o tym, że ktoś został zgwałcony, albo przez długi czas był maltretowany, tak naprawdę poznajemy jedynie punkt widzenia obserwatora całego zdarzenia. Nigdy natomiast nie będziemy sobie w stanie wyobrazić, jak osoba, której to wszystko dotyczy się czuje - a ten ból jest przeogromny. W Co mnie zmieniło na zawsze możemy więc trochę bardziej zagłębić się w odczucia ów ofiary, jaką stała się Eden i zobaczyć, jak na przestrzeni trzech lat od momentu, w którym została zgwałcona przez Kevina, zmieniało się całe jej życie, jak i ona sama. Całą historię poznajemy właśnie z jej perspektywy - to ona wszystko nam tłumaczy i pokazuje, jakie uczucia nią targają. • Trzeba przyznać, że Eden to bardzo ciekawa postać. Nie mieliśmy za za bardzo możliwości poznać jej bliżej, jako tej radosnej i nieśmiałej dziewczyny, która nigdy nie sprawiała problemów i robiła wszystko to, co się od niej wymagało. Z krótkich retrospekcji, które sama przywołuje, możemy jednak zauważyć, że zdecydowanie dawna Eden różniła się od tej nowej buntowniczej dziewczyny, której towarzyszymy. Wydawać by się mogło, że taka zmiana, która tam zaszła jest trochę przerysowana, jednak możemy dostrzec, że nie doszło do tego wszystkiego od tak. Najpierw zmiany w charakterze i stylu bycia bohaterki zachodziły łagodnie, gdyż poprzedzone były strachem, jednakże z każdym kolejnym rokiem dochodzi coś więcej i w końcu otrzymujemy buntowniczą i pewną siebie dziewczynę, która z całej siły stara się zamaskować strach i pokazać, że już nie jest tą słabą dziewczynką, która dała się zgwałcić. Jednak czy jest to do końca prawda. • Jak dla mnie Eden jest bohaterką nieco kontrowersyjną - polubiłam jej starą wersję, jednak z każdą kolejną kartką książki (czytaj z każdą kolejną zachodzącą w niej zmianą) zaczynała ona denerwować mnie coraz bardziej. Jednak w innych takich sytuacjach zapewne pałałabym do takiej postaci nie tyle co nienawiścią, co zwyczajnie nie darzyłabym jej zbyt wielkim uczuciem. Tutaj natomiast tak nie miałam, gdyż ta poza, którą przyjmuje to jedynie element obronny, pod którym znajduje się zagubiona dziewczyna, która nie wie, jak poradzić sobie z całą sytuacją i robi wszystko, aby tylko choć trochę zapomnieć o tym, co się stało. Co prawda obrała zły kierunek, jednak podejrzewam, że większość z nas albo bardzo mocno zamknęłaby się w sobie, alby postąpiłaby tak, jak Eden. • Czytając Co mnie zmieniło na zawsze nie mogłam zrozumieć, dlaczego po pierwsze Eden choć wiedziała, że powinna komuś powiedzieć, że została zgwałcona, to tego nie zrobiła i że nikt z jej bliskich nie zaczął zastanawiać się, dlaczego tak nagle dziewczyna zmieniła się w takim stopniu. Nie wiem, jakbym ja postąpiła w takiej sytuacji (i mam nadzieję, że nigdy nie będzie mi dane się tego dowiedzieć), jednak wydaje mi się, że skoro dziewczyna była świadoma tego, że takie rzeczy należy zgłaszać, to powinna to zrobić, prawda? Tym bardziej, że Kevina przez większość czasu w ogóle nie było w jej mieście, ani się z nią nie kontaktował, ani jej nie groził (oprócz momentu zaraz po tym, jak ją zgwałcił) - praktycznie chłopak nic nie robił. Byłabym w stanie to zrozumieć, gdyby było inaczej, gdyby Eden była osaczona przez osobę jej gwałciciela. Skoro jednak tak nie było, dlaczego dziewczyna nikomu nic nie powiedziała? Nie jest dla mnie też do końca zrozumiałe to, że żaden z członków jej rodziny - czy to jej rodzice, czy brat - ani jej najlepsza przyjaciółka nie zwrócili uwagi na to, jak dziewczyna się zachowywała. Gdy o tym czytałam doszłam do wniosku, że u mnie by to w ogóle nie przeszło - gdy czuję się w jakimś stopniu źle, moja mama od razu orientuje się, że coś jest nie tak. Tym bardziej, że zmiana zachowania Eden była w moim stopniu diametralna. Chyba, że tak jak mówiła Eden, jej rodzice byli tak zaślepieni osobą jej brata, że w ogóle nie dostrzegali swojej młodszej córki... • Jeśli chodzi o sposób, w jaki została napisana powieść, muszę powiedzieć, że czytało mi się ją przyjemnie. Autorka nie posługiwała się tutaj zbędnymi opisami miejsc czy uczuć głównej bohaterki. Wszystko zostało odpowiednio wyważone, co sprawiło, że czytanie książki nie było męczące. Co prawda styl autorki nie wywarł na mnie jakiegoś oszałamiającego wrażenia - nic za bardzo nie wprawiło mnie w jakiś wielki zachwyt - jednak z wielką chęcią przeczytałabym kolejną powieść z pod pióra Amber Smith. • Podsumowując więc, Co mnie zmieniło na zawsze to całkiem niezła książka, która skrywa w sobie wiele bólu. Czytając wszystko przeżywamy razem z główną bohaterką jednocześnie mając nadzieję, że jej historia zakończy się chociaż w jakimś stopniu dobrze.Amber Smith bardzo dobrze poradziła sobie z przedstawienie tej trudnej historii kreując ją w taki sposób, że mimo wszystko chce się ją czytać dalej. W powieści wiele się dzieje i przez bardzo długi czas nie można się od niej oderwać. Choć nie znajduję tutaj żadnych minusów nie mogę jednak powiedzieć, że jest to arcydzieło. Z całą pewnością jednak warto poświęcić tej pozycji kilka chwil - myślę, że dla nikogo nie będzie to czas stracony.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Choć Margo z pozoru wydaje się być zwyczajną nastolatką, to jednak rzeczywistość jest całkowicie inna. Jej matka już od kilku lat pogrążona jest w głębokiej depresji, zmaga się z lękami, które nie pozwalają jej opuszczać ich domu, a co noc odwiedza ją inny mężczyzna, dzięki któremu jej matka ma pieniądze na papierosy, leki i inne rzeczy. Dodatkowo już od dawna w ogóle nei odzywa się do córki, którą traktuję jak powietrze - chyba że czegoś od niej potrzebuje, wtedy uważa ją za swoją służącą, a polecenia zapisuje na karteczkach. Będąc jeszcze dziewczynką, Margo musiała nauczyć się być dorosłą, aby tylko przeżyć. Wszystko to jednak bardzo mocno odbiło się na jej osobowości, przez co dziewczyna jest bardzo nieśmiała i niepewna siebie i uważa, że nie zasługuje na nic co dobre. Do czasu, gdy zauważa swojego sąsiada Judaha - młodego chłopaka, który mimo, iż jeździ na wózku zachowuje się tak, jakby był w pełni sprawnym człowiekiem, który może całkowicie cieszyć się z życia. Dziewczyna postanawia więc spędzać z nim coraz więcej czasy, aby nauczyć się być taką jak on. Gdy jednak dochodzi do tajemniczego morderstwa dziewczynki z sąsiedztwa, w Margo zaczynają budzić się demony, o których nie miała pojęcia. • Szczerze mówiąc bardzo chciałam poznać tą książkę głównie ze względu na tak wiele pozytywnych opinii, które krążą na jej temat. Długo nie wiedziałam tak na prawdę, o czym jest ta książka, jednak strasznie chciałam zobaczyć, czym wszyscy się tak zachwycają. Wydaje mi się, że opis z jakim możemy się zapoznać na okładce książki jest dość mocno mylący, gdyż przedstawia książkę w taki sposób, że ma się wrażenie, iż historia w niej zawarta to bardzo przyjemna powieść o przyjaźni Margo z Judahem oraz o ich wspólnych poszukiwaniach mordercy zabitej dziewczynki - przynajmniej ja tak to odebrałam. Koniec końców otrzymałam książkę, co do której mam na prawdę mieszane uczucia i nie wiem do końca, co mam o tym wszystkim myśleć. • Do połowy książki wszystko szło jak najlepiej - powieść bardzo mnie wciągnęła i cały czas kibicowałam Margo, by w końcu wyrwała się z pożeracza i Bone i w końcu zaczęła normalne i pełne radości życie, na które zasługiwała. Bardzo zaintrygował mnie ten początek i choć wiedziała, że powieść ta nie będzie lekka i pewnie nie zakończy się happy endem to bardzo mi się podobała i czytałam ją z zapartym tchem. Jednak później wszystko zaczynało się mieszać i zaczęłam dochodzić do wniosku, czy właśnie czegoś takiego od tej książki oczekiwałam. Margo stała się jeszcze bardziej mroczna, a to chyba nie bardzo zaczęło mi odpowiadać. Końcówka książki chyba najbardziej mnie zszokowała. Po jej przeczytaniu miałam ochotę zapytać się autorki co to tak na prawdę miało być?! I tym razem nie chodziłoby mi o te pozytywne zdziwienie, gdy czytelnik otrzymał tak świetne zakończenie, że nie może się po nim pozbierać. Tym razem po zakończeniu powieści czułam się dosłownie przeżuta, psychicznie wykończona i dość mocno zniesmaczona. To nie było to, czego się spodziewałam i nie jestem tym zachwycona. • Nie da się ukryć, że umysł Margo przez te wszystkie lata, które przeżyła bardzo mocno się rozregulował (chociaż jest to chyba zbyt delikatne określenie tego, co działo się w jej umyśle), przez co dziewczyna była bardzo zagubiona. Miejscami miałam ochotę osobiście wyrwać ją z tego przeklętego miasta, jak najdalej od pożeracza, jej matki, czy tych wszystkich negatywnych bohaterów, w których towarzystwie musiała dorastać. Gdy zaczęła się spotykać z Judahem miałam nadzieje, że to właśnie dzięki niemu uda jej się osiągnąć wszystko to, czego tak bardzo dla niej pragnęłam. Nie chcę wam za dużo zdradzać z fabuły, więc powiem tylko, że postać Judaha jest bardzo zagadkowa i choć z początku wydaje się wam, że wiedzie o nim wszystko, mylicie się całkowicie. I to bardzo! • Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki autorka prowadziła całą książkę. Idealnie oddawał on charakter nie tylko głównej bohaterki, ale również całej bohaterki. Jest on na prawdę przemyślany, a każde wykorzystane w książce słowo zostało dobrane z bardzo wielką ostrożnością. Czytając książkę już od samego początku wie się, że nie jest to kolejna lekka historia z happy endem w tle, lecz powieść, która zdecydowanie namiesza czytelnikowi w głowie i zmusi do wielu różnych przemyśleń. Jestem bardzo ciekawa, czy w swoich innych pozycjach autorka zastosowała podobny zabieg, czy dotyczyło się to tylko i wyłącznie właśnie tego tytułu. • Podsumowując więc, Margo to naprawdę dobra i miejscami trudna książka. Czytając ją wciąż doświadczamy licznej zmiany odczuć w stosunku do Margo, jej zachowania i popełnionych czynów. I choć znajduję w niej wiele dużych plusów, to jednak wciąż uważam, że to nie jest to, czego od niej oczekiwałam. Co prawda wciąż nie mogę zdecydować, jakie tak właściwie są moje odczucia w stosunku do tej historii to jednak chyba bardziej przeważają tutaj te negatywne emocje. A wielka szkoda, gdyż liczyłam, że będę tą historią zwyczajnie oczarowana.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Emma chcąc spełnić swoje marzenia i pragnąc pokazać, że ciężka praca rodziców włożona w jej wychowanie nie poszła na marne, postanowiła przenieść się do Nowego Jorku i tam znaleźć pracę. W końcu trafiła do Agencji Modeli słynnej Fiony Stone, gdzie miała zostać jej asystentką. Praca marzeń szybko przerodziła się jednak w torturę, gdzie Emma dowiedziała się, jaka jej szefowa jest na prawdę. Pewnego dnia poznaje jednego z czołowych modeli Agencji i oczko w głowie Fiony - niezwykle przystojnego Bena Shaw'a. Od czasu ich ostatniego spotkanie Emma nie może przestać myśleć o chłopaku, choć doskonale wie, że jest on poza granicami jej możliwości. Wkrótce jednak okazuje się, że Ben coraz bardziej pragnie towarzystwa dziewczyny podczas wspólnego wyjazdu do Paryża z okazji organizowanych tam dni mody. Jednak Ben skrywa tajemnicę, o której nie chce powiedzieć dziewczynie, a która mogłaby zmienić dosłownie wszystko. • Working It. Kusząca kariera to kolejna książka autorstwa Kendall Ryan, która rozpoczyna również nową serię autorki Love by Designe. Sięgając po tą pozycję obawiałam się, że mocno się na niej zawiodę, gdyż ostatnia powieść z pod pióra Kendall Ryan nie bardzo mnie zachwyciła. Dodatkowo okładka również nie do końca wzbudzała moje zaufanie, gdyż kojarzy mi się za bardzo z tanim i kiepskim erotykiem, a nie to chciałam czytać. Jednak bardzo szybko okazało się, że książka potrafiła mnie bardzo przyjemnie zaskoczyć. • Główną bohaterką powieści jest Emma - młoda dziewczyna, która ma na prawdę spore ambicje. Jak sama wspomina pragnie osiągnąć wiele między innymi dlatego, aby pokazać rodzicom, że dobrze się spisali wychowując ją. Wydawać by się mogło, że dziewczyna pochodząca ze średnio majętnej rodziny może mieć trudności w uzyskaniu świetnej pracy, jednak Emma udowadnia, że wcale tak nie jest. Co do jej postaci mam raczej mieszane uczucia. Co prawda nie obdarzam ją raczej nienawiścią, czy czymś podobnym, jednak nie mogę też powiedzieć, że ją uwielbiam. Podczas lektury była dla mnie postacią raczej neutralną, jednak to nie przeszkadzało mi w zagłębianiu się w jej historię. Dalej poznajemy też Bena, czyli tego pana, od którego wszystko się zaczęło. Może w tym miejscu dodam, że bardzo spodobało mi się czytanie o świecie modeli i modelek, który do tej pory był mi raczej obcy. Cieszy mnie, że autorka kreując taką rzeczywistość postanowiła szukać informacji u źródła, czy prowadząc rozmowy z różnymi modelami i modelkami. To jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że historia przedstawiona przez Kendall Ryan jest bardzo bliska rzeczywistości, a to jak najbardziej zasługuje na duży plus. Ben otóż jest bardzo rozchwytywanym modelem, a dzięki niemu oraz nowej pracy Emmy możemy właśnie przenieść się do tego niezwykle chaotycznego świata. Jeśli chodzi o Bena, to jego polubiłam od samego początku. Gdy przeczytałam o nim po raz pierwszy, czyli w momencie, w którym Emma również dopiero go poznaje, bardzo ciekawiło mnie, jakim bohaterem się on okaże - czy będzie on typem za bardzo pewnego siebie cwaniaczka, który zmieni kobiety jak rękawiczki, czy może chłopakiem, który mimo towarzyszącej mu sławy wciąż będzie sobą. Okazało się, że jest on typem pomiędzy, czyli trochę tego trochę tamtego, a jak dla mnie to bardzo ciekawe i intrygujące połączenie. Ucieszyło mnie jednak, że Ben nie był typowym chłopakiem, dla którego liczy się tylko seks, lecz również wrażliwym i szukającym towarzystwa kogoś, kto będzie się z nim zadawał ze względu na jego osobowość. Zawsze zastanawiało mnie to, jak osoby sławne czują się takich sytuacjach, a dzięki autorce mogłam chociaż w jakimś stopniu to zrozumieć. Jest jeszcze Fiona, czyli ta wredna, która dosłownie wszystko utrudnia. Od samego początku wiedziałam, że jest ona w jakiś sposób połączona z Bene i choć okazała się być potworną jędzą, to i tak w jakiś sposób zyskała moją sympatię. Coś mi mówi, że w dalszych powieściach FIona jeszcze sporo namiesza. • Jeśli chodzi o fabułę to cóż, oczywiście nie ma tu co szukać jakiejś bardzo ambitnej historii, gdyż jest to erotyk, a jego zadaniem jest odprężenie czytelnika i sprawienie, aby miło spędził czas czytając książkę, jednak w żadnym stopniu nie oznacza to, że powieść była kiepska. Wręcz przeciwnie uważam ją za na prawdę bardzo dobrą. Czyta się ją bardzo szybko, a dodatkowo przez cały czas nie można się od niej oderwać. Intryguje już od pierwszych stron, a uczucie to towarzyszy nam praktycznie przez cały czas. Jak wspomniałam wcześniej bardzo spodobało mi się to, że za motyw główny autorka wybrała świat modelingu. Dodatkowo świetnie poradziła ona sobie z przedstawianiem różnych przygotowań do sesji fotograficznych, czy pokazów, w których brali udział bohaterowie. Jednakże jestem nieco zawiedziona tym, że tak mało czasu poświęciła ona samemu Paryżowi. Chyba za dużo czasu poświęciła ona na samych bohaterów i ich ciągłe nocne schadzki. Myślę, że gdyby Kendall Ryan troszeczkę bardziej skupiła się na tym, aby jednak pokazać chociaż troszeczkę czytelnikowi ten cudowny Paryż, to książka na prawdę wiele by zyskała. Jednak mimo to jestem jak najbardziej zadowolona z fabuły. • Myślę, że lekturę Working It. Kusząca kariera mogę uznać za bardzo udaną. Cieszę się, że zdecydowałam się poświęcić na nią chwilę czasu i już niecierpliwie wyczekuję momentu, gdy będęmogła sięgnąć po kontynuację powieści. Jestem strasznie ciekawa, jak dalej potoczą się losy Emmy i Bena, gdyż bardzo im kibicuję. Liczę, że autorka wymyśliła coś naprawdę zapierającego dech w piersiach i że wszystko znów będzie na tym samym dobrym poziomie. Jeśli więc tak jak ja lubicie od czasu do czasu odprężyć się przy właśnie takiej pozycji, koniecznie sięgnijcie po Working It. Kusząca kariera.
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
42
  • Idealni rodzice
    Davis, L. G.
  • Tajemnica domu w Bielinach
    Miszczuk, Katarzyna Berenika
  • Terapeutka
    Paris, B. A.
  • Verity
    Hoover, Colleen
  • Musisz mi uwierzyć
    Kent, Minka
  • Idealna rodzina
    Jewell, Lisa
Należy do grup

grejfrutoowa
ilona3
Betik

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo