Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Katherine_Parker
Najnowsze recenzje
1
...
37 38 39
...
43
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Gabinet gadów to druga z trzynastu części cudownej Serii niefortunnych zdarzeń. Po tym, jak sierotom Baudelaire udało się udaremnić okrutny plan Hrabiego Olafa, którego celem było odebranie im ich rodzinnego majątku, Wioletka, Klaus i Słoneczko zostają skierowani pod opiekę do kolejnego z dalekich członków rodziny Baudelaire - Doktora Montgomery Montgomery. Początkowe obawy przed kolejną osobą pokroju Hrabiego Olafa szybko opuszczają młodych bohaterów, gdyż Wujcio Monty okazuje się być pełnym energii, pasji i dobroci człowiekiem. Gdy sieroty zaczynają myśleć, że ich życie, po stracie rodziców, w końcu może być normalne, dochodzi do kolejnej serii niefortunnych darzeń. • Po zakończeniu lektury Przykrego początku wiedziałam, że to tylko kwestia czasu, kiedy sięgnę po kontynuację serii, która swoją pierwszą częścią tak bardzo mnie zauroczyła. Wiedziałam, że Gabinet gadów dostarczy mi równie fantastycznych wrażeń i z całą pewnością nie będę się z nią nudzić. Miałam stuprocentową rację - nie zawiodłam się ani trochę. • W Gabinecie gadów poznajemy dalsze losy z życia Wioletki, Klausa i Słoneczka. Ich nowa przygoda zaczyna się w momencie, gdzie razem z panem Poe są w drodze do swojego nowego opiekuna - tajemniczego Doktora Montgomery Montgomery. Już od samego początku niezwykle polubiłam tą postać, gdyż pomijając już fakt, iż jest to osoba niezwykle zakręcona (oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu), Wujcio Monty okazał się najmilszą osobą, z którą miały do czynienia dzieci po śmierci rodziców. Bohater, chociaż na chwilę, odegnał te wszystkie złe smutki, które towarzyszyły sierotom od momentu tragicznego wypadku i sprawił, że w końcu poczuły się, jakby znalazły nowy dom. • Jak jednak, już na samym początku zapewnia autor Lemony Snicket - to nie jest historia, gdzie wszytko się dobrze kończy. Tu również nie zabrakło niezwykłej grozy i strachu, które z powrotem zaczęła nawiedzać Wioletkę, Klausa i Słoneczko. Nie obyło się jednak bez tajemniczej zagadki, od której rozwiązania zależy dalsze życie sierot Baudelaire. • Lemony Snicket jak najbardziej utrzymał swój wspaniały poziom, co zdecydowanie jest ogromnym atutem tej powieści. Autor zawarł w niej to co najważniejsze, dzięki czemu czytając doskonale się bawimy. Wiadomo, że w wielu przypadkach kontynuacje nie zawsze możemy zaliczyć do udanych, jednakże w przypadku Gabinetu gadów możemy śmiało nazwać ją wspaniałą kontynuacją niezwykłej serii niefortunnych zdarzeń.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Po powrocie ze szkoły Clay znajduje przed drzwiami swojego domu tajemniczą przesyłkę. W otrzymanym pudełku po butach znajduje siedem kaset magnetofonowych, ponumerowanych od jeden do trzynastu. Clay przeżywa nie mały szok, gdy odkrywa, że kasety to dzieło Hannah - dziewczyny ze szkoły chłopaka, która dwa tygodnie temu popełniła samobójstwo. Hannah wyjaśnia na nich, że istnieje trzynaście powodów, które popchnęły ją w jakimś stopniu do zabicia się i jak się okazuje, Clay jest jednym z nich. Bohater dowiaduje się, że obraz Hannah, który znali wszyscy uczniowie nie jest prawdziwy i w brew temu, co wszyscy uważali, w cale nie była to zasługa dziewczyny. A wszystko zaczęło się od pewnego rankingu... • Trzynaście powodów to książka o niezwykle interesującym tytule oraz ciekawym opisie fabuły. Już gdy tylko pierwszy raz się na nią natknęłam wiedziałam, że muszę się z nią zapoznać, że to może być coś na prawdę fascynującego. Choć jednak sama fabuła nawet mi się podobała, bo z całą pewnością nie można powiedzieć o niej, że była zła, zabrakło mi tu tego czegoś, co spowodowałoby, że nie zapomniałabym tego tytułu na długo. • Książka została przedstawiona w bardo fajny sposób, otóż mamy tutaj jednego głównego narratora, jednakże większą część fabuły poznajemy dzięki Hannah - zmarłej dziewczynie, która swoją historię nagrała na taśmach magnetofonowych. Przez całą książkę towarzyszymy więc Clayowi w poznawaniu ów historii, która to stała się tym, co popchnęło ją do odebrania sobie życia. Razem z nim poznajemy zawartość taśm i dowiadujemy się, że to co do tej pory większość ludzi uważała za pewnik jest całkowitym kłamstwem, a z pozoru zwyczajne osoby i ich czyny pomogły zniszczyć czyjeś życie. Bo czasem, gdy dla nas coś wydaje się być zabawne, albo po prostu nie zastanowimy się dwa razy zanim coś zrobimy, możemy tym sprawić komuś wiele bólu - choć może w cale tego nie chcieliśmy. No ale przecież to nie my kazaliśmy się tej osobie zabić, prawda? Owszem, bezpośrednio nie, ale jak pokazuje to Hannah, czasem wystarczy takie małe nic, by osoba zmagająca się z wewnętrznymi problemami otrzymała ostateczny sygnał. • Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki Hannah postanowiła przedstawić te swoje trzynaście powodów. Dziewczyna nie owijała w bawełnę, mówiła po prostu z godnie z prawdą, nie obawiając się, co inni o niej pomyślą. W końcu i tak nie miała już nic do stracenia, gdy wyznaczyła sobie datę końca. Chciała, aby do każdej konkretnej osoby dotarło to, co miała mu do powiedzenia. Nie po to, aby obciążyć ją winą za soje czyny, tylko po to, aby tą osobę czegoś nauczyć. Czy jej się to udało nie wiem, jednakże myślę, że gdybym to ja była jednym z tych trzynastu powodów z pewnością dałoby mi to bardzo dużo do myślenia. • Styl autora jest przyjemny, ale według nie niczym szczególnym się nie wyróżnia. Książkę czytało się szybko i przyjemnie, dlatego nie mam do niego żadnych zastrzeżeń. Sam pomysł na całą historię bardzo mi się podoba, jednakże jak już mówiłam to prędzej, czegoś mi tu trochę zabrakło. Nie mam pojęcia, co by to mogło być, jednakże przydałoby się coś, dzięki czemu książka ta na dłużej zapadłaby w mojej pamięci. Mimo to jednak polecam wam przeczytanie Trzynastu powodów, gdyż z całą pewnością nic na tym nie stracicie, a zapoznacie się tylko z ciekawą historią, która z pewnością nie jednego mogłaby czegoś nauczyć.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Do Berlina przeprowadza się najlepsza przyjaciółka Emely. Dziewczyny rozdzieliły się idąc na studia, nie oznacza to jednak, że ich przyjaźń na tym ucierpiała. W końcu jednak ich drogi znów się stykają, a wszystko za sprawą nieudanego związku Alex, która zamiast się załamywać postanowiła zacząć życie od nowa, zamieszkując w zupełnie innym mieście i wybierając całkiem nowy kierunek studiów. Wszystko byłoby fantastycznie, gdyby nie fakt, iż Alex zamieszka ze swoim bratem - dawną skrytą miłością Emely, zadufanym w sobie Elyasem, który za sprawą swojego dawnego czynu stał się najgorszym koszmarem bohaterki. Najgorsze więc, co mogło przytrafić się Emely to dodatkowo fakt, iż Elyas na swój dziwny sposób stara się ją poderwać. Czy Emely da radę uporać się z demonami przeszłości? Bo może Elyas rzeczywiście się zmienił i na prawdę zależy mu na czymś więcej niż tylko przygodna znajomość na jedną noc. • Wiele znajomych blogerek mocno zachęcało mnie do zapoznania się z tą książką. Wszystkie zgodnie twierdziły, że powieść Cariny Bartsch jest jednym słowem genialna i z całą pewnością mi się spodoba. Nie dowierzałam, ale cóż... miały rację. Nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego po tej powieści, dlatego przeżyłam duży szok, gdy w końcu udało mi się z nią zapoznać i dostrzec to wszystko, co tak mocno zachwyciło innych. Oj tak... na tą książkę zdecydowanie trzeba zwrócić uwagę. • Główną bohaterką, z której perspektywy poznajemy całą sytuację jest Emely Winter. To skromna dziewczyna, która cały swój wolny czas stara się przeznaczyć na naukę i pracę. Nie zależy jej na przelotnych związkach, gdyż uważa je jedynie za stratę czasu, a dodatkowe konsekwencje takich rozstań mogłyby przysporzyć jej wiele złego. Sama z resztą nie wieży już w prawdziwą miłość - jest ona dla niej jedynie mitem, który swoje ujście w prawdziwym życiu znajduje jedynie w bardzo nielicznych przypadkach. Emely to bardzo przyjemna postać, która jednak ma wiele uprzedzeń względem przeróżnych sytuacji. Z całą pewnością wielu może to przeszkadzać (mnie samą na samym początku to denerwowało), jednakże z czasem czytelnik dostrzega, dlaczego bohaterka jest taka a nie inna, dlaczego wszystkich trzyma na dystans (szczególnie przedstawicieli płci przeciwnej). Z każdą kolejną stroną jednak widzimy, jak dzięki znajomości z Elyasem i ponownemu budowaniu zaufania względem niego dziewczyna się zmienia. Moim wielkim faworytem jednak, w przypadku Lata koloru wiśni, jest nie kto inny jak sam Elyas, którego po prostu pokochałam. Sama mam ogromną słabość do tych nieco złych fikcyjnych chłopców, dlatego więc nic dziwnego, że Elyas tak bardzo mi się spodobał. Bardzo ciekawiło mnie, jaki jest on tak na prawdę, gdyż Emely cały czas strasznie ko demonizowała przypisując mu same najgorsze cechy, które zapamiętała z dawnych lat. • Sama historia może wydawać się z wierzchu raczej mało interesująca, jednakże dzięki bardzo ciekawemu sposobowi, w jaki została przedstawiona oraz niep­owta­rzal­nemu­ humorowi przyciąga uwagę nie jednego czytelnika. Myślę, że prócz ciekawych bohaterów, których możemy poznać na kartach Lata koloru wiśni to właśnie ten humor tak bardzo spodobał się zarówno mi, jak i innym dotychczasowym czytelniczkom powieści. Bardzo podobały mi się te wszystkie potyczki słowne pomiędzy Emely i Elyasem, a uwierzcie mi znajdziecie ich tu na prawdę dużo. Rzadko zdarza mi się śmiać podczas czytania jakiejś książki, a ty robiłam to praktycznie cały czas. Dodatkowo ciekawym motywem, który się tu pojawia jest postać Luci - tajemniczego cichego wielbiciela głównej bohaterki, który jako nie liczny z mężczyzn zdaje się doskonale ją rozumieć. Dzięki temu, iż Emely nie poznała go jeszcze osobiście, książce cały czas towarzyszy ta char­akte­ryst­yczn­a nutka tajemniczości, która aż prosi się o wyjawienie. • Bardzo spodobał mi się styl Cariny Bartsch. Ci, którzy znają mnie już troszkę lepiej wiedzą, że z reguły sięgam tylko po powieści, amerykańskich bądź brytyjskich pisarzy. Nie robię tego świadomie, tak po prostu jest, a lubię czytać o bohaterach z USA albo Wielkiej Brytanii. Nie wiem, jak to się stało, że nie spostrzegłam, iż zarówno autorka Lata koloru wiśni, jak i jej bohaterowie to Niemcy, a sama akcja powieści dzieje się w Berlinie. Początkowo trudno było mi się przestawić z tego dobrze znanego mi schematu, jednakże Carina Bartsch przedstawiła wszystko w tak przemyślany i ciekawy sposób, że mimo chodem zakochałam się zarówno w jej stylu jak i samem powieści. • Nie ma więc wątpliwości, że Lato koloru wiśni to fantastyczna książka, która zdecydowanie zasłużyła sobie na te wszystkie liczne ochy i achy na swój temat. Jej fabuła jest nad wyraz przemyślana, a bohaterowie doskonale wykreowani. Całość dopełnia bardzo interesujący styl autorki, która z całą pewnością włożyła wiele wysiłku i serca w stworzenie całej tej historii. Sama z wielką niec­ierp­liwo­ścią­ czekam na moment, w którym dane mi będzie zapoznać się z jej kontynuacją - Zimą koloru turkusu, która mam nadzieję, będzie równie wspaniała co jej poprzedniczka. Obok Lata koloru wiśni nie można przejść obojętnie, gdyż byłaby to na prawdę ogromna strata.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Dla A zupełnie normalne jest budzenie się każdego dnia w innym ciele. Czasem jest dziewczyną, czasem chłopakiem, niekiedy biały, innym razem czarny. Wiek jednak zawsze pozostaje taki sam jest to coś co w życiu chłopaka nigdy się nie zmienia - zawsze trafia do ciała, które jest w takim samym wieku, jak on. Dla zwykłego człowieka jest to nie do pomyślenia, no bo przecież takie rzeczy się nie zdarzają w normalnym świecie, to nie jest możliwe. Dla A jest to jednak rutyna, z którą nic nie może zrobić. Stara się wiec przeżyć każdy dzień w obcym ciele, tak jak jego właściciel robił to dotychczas. Oczywiście czasem A pozwala sobie na jakieś drobne przyjemności, jednakże ma reguły, których stara się nie łamać. Jednakże kiedy pewnego dnia, będąc w ciele niejakiego Justina, A poznaje jego dziewczynę Rhiannon, zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. Przeżywa z nią najwspanialszy dzień w swoim pokręconym życiu, a najgorsze jest to, że kolejnego dnia, będąc już zupełni kimś innym A nie może przestać o niej myśleć. Ale czy taki związek może mieć przyszłość? Czy miłość zdołałaby przetrwać nawet najdziwniejsze przeciwności losu? • Każdego dnia to moja pierwsza solowa powieść Davida Levithana, z którą udało mi się zapoznać. Dotychczas czytałam książki, które napisał on z innymi autorami, jak chociażby Will Grayson, Will Grayson w współpracy z Johnem Greenem. Każda z tych książek, które udało mi się przeczytać w jakiś sposób mnie zaintrygowała, jednakże cały czas pragnęłam zapoznać się z samym Davidem Levithanem, by w końcu wyrobić sobie jakąś opinię na temat jego stylu. Po przeczytaniu Każdego dnia mogę stwierdzić więc, że David Levithan coraz bardziej zwraca na siebie moją uwagę. • Główny bohater powieści jest niezwykle ciekawą i tajemniczą postacią. Jego imię to po prostu A - pierwsza litera z alfabetu, łatwa do zapamiętania, a znacząca tak wiele. Jak sam A mówi, nie umie jasno określić czy jest mężczyzną czy kobietą - płeć, to dla niego pojęcie względne, które tylko przypisuje danego człowieka do określonej kategorii. Zapewne dla większości z nas jego życie było by czymś całkowicie fikcyjnym i zapewne nigdy nie uwierzylibyśmy, że nie posiadanie własnego ciała i w dodatku każdego dnia w brew swojej woli zajmuje miejsce całkowicie przypadkowej osoby. Dla niego to wszystko jest jednak codziennością i nie dziwi go, że dzisiaj jest piękną brunetką, która jest kapitanem drużyny cheerleaderek, by już następnego dnia stać się potężnym czarnoskórym nastolatkiem, którego boi się cała okolica. Wydawać by się mogło, że przez te wszystkie podróże, A nie ma własnego charakteru, czy zainteresowań, że jest tylko zbieraniną wielu różnych osobowości. Wręcz przeciwnie, od zwykłego nastolatka różni go jedynie brak własnego ciała. Brzmi śmiesznie, jednakże taka jest szara rzeczywistość A. Od samego początku bardzo zainteresowała mnie postać A, a z każdą kolejną stroną chciałam poznać go coraz lepiej. • Fabuła z jaką zapoznajemy się podczas czytania Każdego dnia, jest niezwykle intrygująca oraz oryginalna. Z całą pewnością nie idzie ku temu zaprzeczyć. David Levithan miał na prawdę świetny pomysł na wykreowanie właśnie takiej historii. W książce nie obyło się jednak bez kilku wad, które miejscami utrudniały mi czytanie. Najważniejszą rzeczą, jaką mam jej do zarzucenia to częste niepotrzebne przydługie monologi głównego bohatera oraz opisy różnych miejsc czy sytuacji z jego życia. Czasem miałam ochotę odłożyć książkę, gdyż czytanie ów wspomnianych fragmentów niezwykle mnie denerwowało. Nie ukrywam, że właśnie przez takie coś często porzucałam ją na dłużej i wracałam, gdy w końcu nazbieram siły tak potrzebne do przebrnięcia właśnie przez takie fragmenty. W moim przypadku bardzo utrudniało mi to czytanie. Owszem może nie ma tego znowuż aż tak dużo, jednakże takie sytuacje się pojawiały, a to z pewnością wielu może się nie spodobać. Pomijając to jednak mogę powiedzieć, że całość czytało mi się całkiem przyjemnie. • W takcie czytania powieści Levithana byłam pod dużym wrażeniem tego, co udało mu się wykreować. Bardzo spodobała mi się fabuła książki i wiem, że z całą pewnością sięgnę po jej kontynuację, gdyż zakończenie Każdego dnia wzbudziło we mnie ogromną ciekawość. I mimo tych wad, które wcześniej wytknęłam powieści uważam ją za całkiem dobrą, przez co jak najbardziej wam ją polecam. Myślę, że warto przymknąć na to oko, by zapoznać się z tą jakże oryginalną historią. Liczę, że kolejna część serii pod względem fabuły będzie równie interesująca, a przydługie monologi głównego bohatera nie będą już aż tak częste.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    RECENZJA DOSTĘPNA RÓWNIEŻ NA BLOGU: [Link] • Liz to dziewczyna, która każdego dnia stara się żyć pełnią życia i w szczególności nie tracić cennego czasu na niepotrzebne związki, które i tak z całą pewnością zakończą się klapą. Bo komu potrzebny chłopak i towarzysząca temu później gorycz rozstania, gdy swoje potrzeby można zaspokajać przygodnymi znajomościami? Myślenie Liz powoli zaczyna się jednak zmieniać, gdy na swojej drodze spotyka niezwykle przystojnego Cohena, który jak się okazuje mieszka w tym samym budynku co ona. Niewinna znajomość bardzo szybko zmienia się w coś, czego Liz bardzo nie chciała. Jednakże czasem nie można wyłączyć uczuć, które w każdej sekundzie stają się coraz mocniejsze. Czy Liz odważy się jeszcze raz zaryzykować? • Jesteś wyzwaniem to powieść, na którą czekałam z wielkim zain­tere­sowa­niem­. Po zapoznaniu się z pierwszym tomem serii Unravel Me, Jesteś zagadką ciekawiło mnie, co na temat Liz, którą udało się nam poznać już wcześniej, napisze autorka. Choć książka nie była aż jakaś tragiczna muszę przyznać, że bardzo się na niej zawiodłam. Co prawda nie oczekiwałam od niej Bóg jeden wie jakie ambitnej lektury, lecz mimo wszystko liczyłam na coś ciut bardziej interesującego. • W Jesteś wyzwaniem zapoznajemy się z Liz - przyjaciółką Ashlyn, która była główną bohaterką w pierwszej części serii. W Jesteś zagadką dziewczyna miała kilka na prawdę ciekawych wejść, jednakże autorka postanowiła tam nie skupiać się zbyt wiele na jej postaci. Ostatnimi czasy bardzo popularne jest tworzenie serii, gdzie po głównej części, każda kolejna przedstawia historię przyjaciół wiodących bohaterów (jak to chociażby było w przypadku serii Hopeless). Z doświadczenia wiem, że nie zawsze takie zagranie się opłaca i zdecydowanie lepiej dla pisarza by było, gdyby zakończył historię na pierwszym tomie. Owszem fajnie jest poznać dalsze losy bohaterów z drugiego planu, tym bardziej jeśli ów bohater bardzo nam się spodobał. Tak właśnie było ze mną i Liz - zadziorną, pewną siebie i stroniącą od trwałych związków z mężczyznami dziewczyną. Ciekawie czytało się książkę, gdzie w przeciwieństwie do dobrze znanego nam schematu bohaterce nie zależy na związkach, a liczy się dla niej tylko przelotny seks. Jednakże każda kobieta mimo wszystko, w głębi duszy, marzy o miłości z prawdziwego zdarzenia oraz o mężczyźnie, który okaże się być dla niej tym wyśnionym księciem z bajki. Poznanie Cohena - męskiego ideału - z całą pewnością nie skończy się więc dla Liz dobrze. • W przypadku tej powieści bardzo mi się spodobało to, że skupia się ona tylko i wyłącznie na relacjach Liz i Cohena. Ashlyn i Aidan, głowni bohaterowie Jesteś zagadką zostali więc zepchnięci na drugi plan i podczas czytania towarzyszą nam tylko w przelotnych momentach. W Jesteś wyzwaniem mamy skupić się na Liz, co jak najbardziej udało się autorce. Największym minusem jest u jednak dla mnie styl autorki. Z pierwszej części Unravel Me pamiętam owszem, że nie był on jakiś wielce idealny, jednak książkę czytało mi się bardzo przyjemnie i oczekiwałam, że w kontynuacji autorka znacznie się poprawi. Niestety bardzo się myliłam, wręcz przeciwnie odnoszę wrażenie, że zamiast się poprawić jej styl bardzo się pogorszył, a szkoda, bo sama fabuła wyszła autorce jak najbardziej interesująco. • Nie będę więc ukrywać, że jestem tą pozycją mocno rozczarowana. Oczekiwałam, że sięgając po Jesteś wyzwaniem otrzymam bardzo interesujący erotyk, z którym bardzo miło spędzę czas, a dostałam coś bardzo przeciętnego. Czy polecam? Nie wiem, nie umiem odpowiedzieć na pytanie. Myślę, że gdyby ktoś nie zdecydował się na sięgnięcie po tą powieść nic nie straci. Pierwszej części mówię głośne tak, jednakże jej kontynuacji zdecydowane nie. Gdyby powstała trzecia część serii zapewne sięgnęła bym po nią z czystej ciekawości, chociaż nie mam pojęcia, co jeszcze mogłaby na ten temat napisać autorka.
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
42
  • Idealni rodzice
    Davis, L. G.
  • Tajemnica domu w Bielinach
    Miszczuk, Katarzyna Berenika
  • Terapeutka
    Paris, B. A.
  • Verity
    Hoover, Colleen
  • Musisz mi uwierzyć
    Kent, Minka
  • Idealna rodzina
    Jewell, Lisa
Należy do grup

grejfrutoowa
ilona3
Betik

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo