Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
na_czyta
Najnowsze recenzje
1
...
41 42 43 44 45
  • [awatar]
    na_czyta
    Na wstępie powiem, że to moje pierwsze podejście do powieści fantasy (poza Harrym Potterem 😉🙈), więc moja subiektywna opinia nie będzie poparta żadnym porównaniem do którego mogę się odwołać 🤷‍♀️. Pewnie z biegiem czasu to się zmieni, szczególnie, że jestem teraz w trakcie „Wojny Makowej”, więc powoli, powoli nadrabiam zaległości z gatunku, który póki co (mimo zachwytów mojego taty) ominałam z daleka. • Akcja „Zakonu...” dzieje się w świecie podzielonym na Zachód, Wschód, Północ i Południe. Na Zachodzie istnieje królewiectwo, żyjące w strachu przed smokami, mające w pamięci wspólne wojny i przelaną krew. To tam poznajemy jedną z głównych bohaterek- królową Sabran. Na Wschodzie zaś, ludzie dorastają w przeświadczeniu, że dobre smoki są po ich stronie. Szkolą się na ich jeźdźców by w razie potrzeby móc stanąć do obrony kraju jak równy z równym. Tam, jedną z wychowanek ów szkoły jest Tané - dziewczyna tak pragnąca wstąpic do smoczej armii, że dopuszcza się przestępstwa. Na Południu zaś, istnieje tytułowy Zakon Drzewa Pomarańczy, gdzie mieszkańcy czerpią swą siłę z czegoś, co wykracza poza ramy przyziemnej energii. Stamtąd też pochodzi Eadaz - ukrywająca swe moce pod postacią zwykłej służki w zachodnim Królewiectwie Sabran. • Mimo, że książka ta wyszła w Polsce w dwóch częściach to trzeba potraktować ją jako jedność - tak jak została ona wydana w oryginale. W przeciwnym razie części wydadzą nam się bardzo nierówne (pierwsza to dłużące się wprowadzenie, druga znać jest naszpikowana akcją) i obawiam się, że wiele osób może przez to odpuścić sobie powieść, nie doczekując rozwiązania historii. Całość jest utrzymana w bardzo pro „girl-power”, feministycznym nurcie, ale nie w negatywnym tego słowa znaczeniu. Osobiście według mnie niektóre wątki około-romantyczne były tu niepotrzebne (i traktuję przez to tę powieść jako stricte młodzieżową), jednak trzeba oddać autorce fakt, że na tych ponad 1000 stronach powieści udało jej się stworzyć niesamowity świat - z własnymi prawami, historią, religią- zupełnie od zera. I chociażby dlatego uważam, że warto sięgnąć po te „cegły”, szczególnie- jeżeli tak jak ja nie mieliście wcześniej za wiele do czynienia z fantastyką🙃🍊🐲 7/10
  • [awatar]
    na_czyta
    Po „Księdze Cmentarnej” postanowiłam sięgnąć po coś z innej beczki Gaiman’owego dobytku. „Mitologia Nordycka” to zbiór opowieści o (jak nazwa wskazuje) nordyckich bogach od początku stworzenia świata po jego przepowiadany koniec. Mi w tym temacie nie potrzeba wiele - klasyczne mitologie wszelkiego rodzaju opowiedziane przy pomocy prostych przypowieści to coś co lubię najbardziej. (Jeżeli wy też, to przy okazji polecam wam „Kirke” Madeline Miller 🙃) Neil Gaiman nie miał tu więc wielkiego pola do popisu w wykraczaniu poza znane już postaci i ich historie, jednak sama mitologia - tak mroczna i zawiła była wystarczającym materiałem do stworzenia wciągającej książki. Jeśli chodzi o mnie, to nie znając większości zawartej w nich opowiadań ani hierarchii tamtejszych bogów miałam w końcu okazję by móc nadrobić zaległości, przy okazji bardzo dobrze się bawiąc. Zbiór opowiadań jest dosyć cienki więc to raczej pozycja na szybkie zapoznanie się z tematem by zaciekawieni mogli zbudować bazę pod grubsze zgłębianie tematu. 7/10 🌿
  • [awatar]
    na_czyta
    Jak to mawiają- pan Małecki sam sobie stawia wysokie poprzeczki. Dla niektórych jego topem jest „Rdza”, dla niektórych „Horyzont”... Dla mnie poprzeczką tą okazał się „Saturnin”- czyli pierwsza powieść tego autora jaką przeczytałam. Ale po koleji! Zacznijmy od fabuły- Mańka poznajemy już na pierwszych stronach powieści. Dowiadujemy się, że wrócił niedawno z wojny w Afganistanie do Warszawy, gdzie na nowo próbuje wieść „normalne” życie trzydziesto-kilku latka. Okazuje się jednak, że nie jest to już takie łatwe, a mroczne wspomnienia, które nijak nie dają się wymazać z jego pamięci w ogóle tego nie ułatwiają. Drugą bohaterką, która prowadzi narracje na zmianę z Mańkiem jest Zuza - sąsiadka, która mimo wyprowadzki z rodzinnego domu wciąż opiekuje się swoją zapadającą na demencję babcią. Schorowana staruszka coraz częściej widzi mylnie w Zuzie swoją zmarłą przed laty córkę. Tym sposobem przez przypadek Zuza słyszy od babci coś czego nie powinna. Kierowana ciekawością rozwikłania tajemnicy sprzed laty wciąga Mańka w splot wydarzeń, który nie wiadomo gdzie tak naprawdę ich poprowadzi. • Niesamowite lawirowanie poza damską i męską narracją sprawia, że mamy wrażenie jakby każde z tych rozdziałów napisał inny autor. Są tu genialnie zbudowane postaci i historia dotykająca (gdzieś tam niepozornie między słowami) naszych najczulszych punktów. To chyba już znak rozpoznawczy pana Małeckiego. I tutaj wracam do początku- czyli do porównania „Horyzontu” z „Saturnem”. Mimo, że obie historie są proste i głębokie zarazem, to przy Satku płakałam na końcu jak bóbr. Może dotknął on więcej moich czułych strun, może po prostu to właśnie syndrom przywiązania do pierwszego przeczytanego działa danego autora. Nie oznacza to jednak żadnej ujmy dla „Horyzontu”, który na pewno czytało mi się „prościej” i szybciej. Jednak to wciąż „Saturnin” zajmuje moje pierwsze miejsce w serduszku. Kto wie do kiedy- w końcu na kupce czytelniczej czekają na mnie już „Rdza” i „Dżozef” 😉 8/10
  • [awatar]
    na_czyta
    Do tej pory wolałam twórczość pana Żulczyka w wersji młodzieżowej - cykl „Zmorojewo” to wciąż jeden z moich ulubieńców, a przez „Ślepnąc od Świateł” nawet nie przebrnęłam. Po przeczytaniu „Wzgórza psów” ta zależność chyba się zmieni, bo przez całą (ponad 800-stronnicową) powieść czułam się jakbym oglądała bardzo dobry i na maxa wciągający serial kryminalny. A co najważniejsze w takich przypadkach - nie zawiodłam się zakończeniem. Klimat bardzo przypominał mi pierwszy sezon Belfra - ale nie ma się co dziwić, w końcu jest to dzieło jednego autora. • Akcja książki dzieje się w Zyborku- gdzie do swojego rodzinnego domu przenosi się Mikołaj wraz z żoną, na czas ustabilizowania się ich problemów finansowych. Młode małżeństwo mające własne kłopoty wpada w małomiasteczkowy świat rządzący się swoimi prawami. Mamy tu ojca głównego bohatera- Tomasza- który swoim silnym charakterem skrada nie tylko serca buntujących się sąsiadów ale też większą cześć książki. Mamy brata Grzesia- pijaczka walczącego desperacko o odzyskanie opieki nad swoimi dziećmi. Mamy też lokalne spory, handel narkotykami, walkę o władzę oraz niedawne, tajemnicze zaginięcie osób mogące mieć związek z wydarzeniami sprzed lat. W tym wszystkim zagłębiamy się też we wspomnienia Mikołaja i jego licealnej miłości, poznajemy obawy i grzechy jego żony Justyny a na koniec poznajemy sedno piętrzących się przez całą powieść spraw i tajemnic. ⭐️9/10
  • [awatar]
    na_czyta
    🐉👑 „Ikabog” to pierwsza książka dziecięca jaką przeczytałam od dawna, jak również pierwsza z tego gatunku autorstwa J.K. Rowling, znanej mi do tej pory jedynie z serii o Harrym Potterze i Cormoranie Striku. Powieść ta, mimo, że wydana w tym roku, powstała już wiele lat temu. Trzymane na strychu zapiski, napisane jedynie dla własnych dzieci ujrzały światło dzienne dopiero, kiedy autorka skonfrontowana z sytuacją pandemiczną na świecie postanowiła dać coś od siebie najmłodszym uwięzionym w domach i opublikowała „Ikaboga” w sieci. Z czasem w ramach konkursu powstały do niego ilustracje rysowane przez dzieci z całego świata, które potem znalazły się w wersji papierowej książki (btw strasznie ładnie wydanej!). • Baśń opowiada o magicznym królestwie i jego sąsiadujących miastach, w których od lat krąży legenda o strasznym stworze -Ikabogu. Nikt jednak go nigdy nie widział ani nie słyszał. Stwór ten na zawsze miał pozostać jedynie budzącym grozę wymysłem ludzkiej wyobraźni, jednak pewnego dnia, za sprawą przypadkowej plotki sytuacja się zmienia. Dzień ten będzie początkiem wielkich zmian nie tylko na królewskim dworze ale też w życiu Lilki i Prota- dwójki dzieciaków, których przyjaźń ma zostać wkrótce wystawiona na wiele prób. • Osobiście miło mi było wrócić do tego typu lektury jako dorosłej osobie. Ponadto, książka momentami wydawała mi się wręcz zbyt śmiała jak na tą kategorie wiekową. Mamy tu dużo motywu śmierci i morderstw, a sama książka nie należy do cienkich (ok 400stron). Jednak to właśnie sprawia, że historia- mimo, że baśniowa, tętni życiem i jest w niej wiele realizmu. ⭐️8/10
W trakcie czytania
Brak pozycji
Należy do grup

Ostrzeszów BPMiG

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo