Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Wyspa Barrøy na Morzu Norweskim to mikroświat zamieszkały przez jedną rodzinę: Hansa, Marię, ich córkę Ingrid, siostrę Hansa Barbro i ich starego ojca Martina. Ta rodzina stara się wyżyć z tego co daje im wyspa i morze, stara się przeżyć wichury, sztormy i mroźne zimy. Trwa w tym swoistym zmaganiu z żywiołem. Trwa, bo to ich ziemia, to ich kawałek morza i tego nikt im nie może odebrać. Rytm dnia wyznacza opieka nad owcami, dojenie krów, zbieranie mewich jaj, połowy ryb, naprawianie sieci i budowanie przystani. Każdy z członków rodziny zajęty jest ciężką pracą, ale nie narzeka. Wbrew wszelkim przeciwnościom najlepiej zacisnąć zęby. Choć każdy ma jakieś swoje ukryte marzenia i pragnienia, to trwanie na wyspie jest ponad wszystko. A wyspa wysysa siły. Zabiera kolejnych mieszkańców, ale też przyjmuje nowych: Larsa, Felixa i Suzanne wraz z zastawą stołową z Ćmielowa. • Delektowałem się każdym kolejnym rozdziałem książki. Nieśpiesznie, powoli. W nocy, przed zaśnięciem odkładałem ,,Niewidzialnych" po poduszkę i zabierałem pod powieki mojego snu. Słyszałem wycie wiatru, beczenie owiec, skrzypienie drewnianych drzwi szopy. A oni, ci z wyspy Barrøy też tam byli, na pewno, choć zupełnie niewidzialni.
-
Jest rok 1944, trwa jeszcze wojna. Jej echa odbijają się na angielskiej prowincji. Annabel od urodzenia syna Daniela wciąż przeżywa gnębiące ją stany depresyjne. Jej mąż walczy na froncie i też ma depresje. Dwoje rodziców z psychiczną dysfunkcją i ich jedyny syn zmagający się z samotnością i uciekający w świat fantazji. Aż nagle w życiu Annabel i Daniela pojawia się Hans - jeniec wojenny z pobliskiego obozu pracy. To on staje się tym, który ożywia ich marazm, prowokuje oboje do działania. Ale nie jest to romantyczna historia, a Hans to nie taki ,,dobry Niemiec", jakiego udaje... • Na szczęście lub nie, Hansa spotka los na który sobie pewnie zasłużył, a prawdziwym bohaterem okazuje się Daniel, który uczy się sztuki przetrwania. A Annabel? Cóż rozpływa się w śniegowej bieli. • To ewidentnie literatura delikatna jak kobieca natura. Problemy wiecznej depresji w której tkwią bohaterowie jak dla mnie były zbyt ciężkostrawne. Jednak historia Daniela wzrusza. Dlatego może jednak warto dać się ponieść lekturze.
-
Ta sama kropla deszczu, która w Niniwie spadła na głowę asyryjskiego króla Aszurbanipala po wiekach powraca w postaci płatka śniegu by dotknąć czoła noworodka z londyńskich slamsów - Artura, króla ścieków i kanalarzy. Dotknie też i spragnionych warg jezydki Narin, uciekającej przed oprawcami z ISIS w 2014 roku i zwilży cztery lata później wargi Zaleekah zamieszkującej na barce zacumowanej przy brzegu Tamizy. Ta jedna kropla życiodajnej wody łączy wielowątkową narrację tej niezwykłej pełnej czułości, ale i też okrucieństwa opowieści autorstwa tureckiej pisarki Elif Shafak. • Istnieje teoria mówiąca o pamięci wody. Woda w tej powieści jest nośnikiem tragicznych historii zapisanych od czasów biblijnego potopu w genach ludów zamieszkujących Mezopotamię. Ta pamięć oddziałuje i na nasze czasy współczesne, na historie oraz losy poszczególnych rodzin i ich członków. • Do opowieści Elif Shafak trzeba mieć dużo cierpliwości i zaufania. Uwierzyć, że rozwlekłe opisy, budowane tło historyczno-kulturowe, naukowe dywagacje, że wszystko to ma konkretny cel i zadanie. Cała wielowątkowa akcja jak poszczególne cieki wodne prowadzi do jednej rzeki, która im bliżej końca powieści zamienia się w rwący strumień sensacyjnej fabuły. • Dlatego warto... Choć ze łzą w oku... Koniecznie!
-
Karkonosze - zachwycają jak najbardziej, kryminalna intryga - niestety już nie! • Dobrze, że Sławek Gortych podjął się osadzenia fabuły w pięknych okolicach Kotliny Jeleniogórskiej. Gorzej natomiast z pomysłem fabularnym. Jest potencjał, jest jakaś tajemnica, intrygujące fakty historyczne, ale próba ich pozszywania w wykonaniu autora przypomina niezbyt udany patchwork, którego ja nie kupuję. Może dlatego, że sięganie po rozwiązanie tajemnic z czasów II wojny światowej, tudzież szukanie zemsty sześćdziesiąt lat po jej zakończeniu brzmi tu mało wiarygodnie. Takimi sprawami powinien zajmować się Pan Samochodzik pół wieku temu, a nie młody stomatolog Maksymilian Rajczakowski na progu nowego milenium, który chwilowo musi sobie trochę od życia odpocząć w karkonoskich okolicznościach przyrody. • Niemniej duży plus dla książki za pobudzenie wyobraźni i zachętę do pieszych wędrówek po okolicach Karpacza i Szklarskiej Poręby.
-
Jezioro Czorsztyńskie ma swój niepowtarzalny urok. Kto widział ten wie. Czy jednak ten utworzony na Dunajcu zbiornik wodny może nie tylko zachwycać, ale budzić grozę złych wspomnień? • Anna Olszewska już we wstępie zaznacza, że inspiracją do stworzonej przez nią powieści kryminalnej były autentyczne wiadomości prasowe o odnalezionych w opuszczonej chacie kartonach z dziecięcymi kośćmi. Ha, więc już od początku można poczuć lekki dreszczyk emocji... • Igor Schutt to poczytny autor kryminałów, który sam też ma na sumieniu kryminalną przeszłość. Jego przyjazd w okolice Czorsztyna zbiega się z serią brutalnych morderstw młodych kobiet. Igor trafia na tajemnicze ślady, które ktoś mu umyślnie podsyła. Próbuje na własną rękę prowadzić śledztwo i ma przeczucie, że obecne morderstwa mogą mieć coś wspólnego ze spaleniem sprzed dziesięciu laty starej gospody. W pożarze zginęły wówczas dwie osoby - rodzice Dobrochny i Janka. Czy rodzeństwu grozi obecnie niebezpieczeństwo? • W tym samym czasie młodzi aspiranci z wydziału kryminalnego Piotr Kurpiel i Anna Zdrojewska prowadzą dochodzenie w sprawie seryjnego mordercy. Jednak ich śledztwo nieustannie torpeduje sam szef komisarz Ryszard Małecki. Starzy mieszkańcy osady na półwyspie Stylchyn również zdają się być małomówni. Nad okolicą wisi jakaś tajemna zmowa milczenia. • Początek powieści to wydawać by się mogło dość zagmatwana plątanina różnych spraw teraźniejszych i z przeszłości. Choć Igor Schutt to główny bohater, musi on jednak co jakiś czas oddawać to miano młodym policjantom: Annie Zdrojewskiej lub Piotrowi Kurpielowi. Swoje myśli uzewnętrznia też Dobrocha i trochę nieco komisarz Małecki. To nieco komplikuje narrację, ale gdy akcja przyśpiesza czytelnik daje się ponieść rwącemu potokowi zdarzeń. Czas ucieka, jezioro odkrywa w końcu swoje tajemnice, ale kto jest mordercą? Najciemniej jest pod latarnią, więc czytelnika zgodnie z klasyką gatunku zapewne czeka zaskakująca niespodzianka.