Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
zgierun
Najnowsze recenzje
  • [awatar]
    zgierun
    Świetne, klimacik jak u Christie, cała seria warta polecenia!
  • [awatar]
    zgierun
    Z dwunastu opowiadań warte polecenia jest niestety tylko ostatnie, autorstwa Robin Stevens, pozostałe spokojnie można pominąć. :(
  • [awatar]
    zgierun
    Tytuł zapowiada harlequinowate romansidło i w życiu bym po tę książkę nie sięgnęła, gdyby mojej uwagi nie zwrócił fakt, że wydało to WAM, a więc wydawca specjalizujący się w zupełnie innego rodzaju literaturze, nie wiedziałam nawet że wydają beletrystykę. • Postanowiłam sprawdzić, co to, tym bardziej, że obecnie coś takiego jak "literatura katolicka" praktycznie nie istnieje, jak dla mnie skończyła się w Polsce na Kossak, a za granicą na Brusie Marshallu. Jeśli nawet pojawia się coś pretendującego do tej półki, to albo jest lukrowane i ociekające hektolitrami zjełczałego liryzmu, albo przeciwnie, cały czas usiłuje podlizać się czytelnikowi udając, że wcale nie jest takie katolickie na jakie chciałoby wyglądać. • No i zostałam przyjemnie zaskoczona. • Po pierwsze tytuł - w zasadzie niep­rzet­łuma­czal­ny i chyba rzeczywiście tłumacz i redakcja wybrali najlepszą opcję. Bo jak przetłumaczyć słowo "passion" (The passion of Mary Margaret) kiedy pola semantyczne obu słów w polskim i angielskim ledwie na siebie zachodzą? Owszem, można, ale tytuł byłby niesprzedażowy i raczej by odstraszał :) • Książka ma formę pamiętnika, ale już na początku coś się nie zgadza. • Na początku jest krótki list do jakiejś Anieli, zaczynający się m.in. od słów "przeżyłaś mnie. Wiedziałam, że znajdziesz te notatki w szafce na bieliznę" datowanym na październik 2000, ale u samej góry jest notatka: "Znalezione pod oknem przez siostrę Bernadettę Fresnell, kwiecień 2025" • A dalej jest tylko ciekawiej. Okazuje się, że list dołączony jest do zeszytu, w którym ponad sied­emdz­iesi­ęcio­letnia siostra zakonna, Maria Małgorzata, spisuje historię swojego życia dla młodszych sióstr, które przyjdą po niej, a robi to na prośbę przełożonej, która poleciła coś takiego wszystkim starszym siostrom. • I jakby tego było mało, zaczyna od nocy swojego poczęcia, kiedy to "młody seminarzysta posiadł moją matkę wbrew jej woli pod murami Fortu McHenry". • Brzmi znajomo? Nic podobnego! W tej książce nic nie jest takie, jakie się z początku wydaje. • Siostra pisze chaotycznie, przeskakując czasem o całe dziesięciolecia do przodu, to znów cofając się - jak to bywa w tego rodzaju opowieściach, ale już po kilkunastu stronach czytelnikowi udaje się ogarnąć ten chaos i podążać za nią krok w krok. Warto tu dodać, że urodziła się w roku 1930, prowadzi więc czytelnika przez kilka epok, mamy i segregację rasową, i Ku Klux Klan, i wojnę, i syfilis, i AIDS, i męskie prostytutki (nie wspominając o damskich) ale nie jest to książka o żadnej z tych rzeczy, one się po prostu pojawiają tak samo, jak czasem pada deszcz, a innym razem wieje wiatr, na polu rośnie kukurydza, a rybacy poławiają kraby, ktoś się rodzi, ktoś umiera albo gdzieś wybucha pożar. Taki po prostu jest świat. I przez ten świat przechodzi bohaterka, "papistka", jak nazywają ją niektórzy (nie zapominajmy, że akcja dzieje się w USA, gdzie katolicy są mniejszością). • Spodobała mi się scena, w której s.Maria Małgorzata patrząc na zgliszcza nowej szkoły spalonej dopiero co przez Ku Klux Klan, ponieważ szkoła przyjmowała dzieci bez względu na kolor skóry, a także wszystkie sieroty (w 90% murzyńskie) z prowadzonego przez zgromadzenie domu dla sierot, pyta Morfeusza, jednego z wychowanków: - Jak mogli zrobić coś takiego? • Jest to oczywiście pytanie retoryczne, ale Morfeusz odpowiada: • "- Tak po prostu, siostro Mario Małgorzato. Nienawidzą nas, to wszystko. Powinnaś o tym wiedzieć. Jesteś katoliczką. • Ale musi być jakiś ważny powód takiej nienawiści. • Bez urazy, siostro Mario Małgorzato, ale tu się bardzo mylisz. Mogłoby jednak być jeszcze gorzej. Mogłabyś być katoliczką i do tego Murzynką. • Wzięłam go za rękę i patrzyliśmy na nasze marzenia rozpadające się w ognistej glorii głupoty, zważywszy na czasy, po części naszej własnej". • Ale to NIE jest książka o nienawiści ani o segregacji rasowej, ona po prostu się pojawia, tak samo, jak czasem pada deszcz, a innym razem wieje wiatr, na polu rośnie kukurydza, a rybacy poławiają kraby, ktoś się rodzi, ktoś umiera albo gdzieś wybucha pożar... • Jeśli przeczytacie zajawkę z tyłu książki, wyda się Wam, że ta książka jest o czymś jeszcze zupełnie innym i też - będziecie mieć rację i nie będziecie mieć racji. :) • A ja nie powiem, o czym ona jest. ;) • Jak jednak napisała bohaterka: "Jezus zawsze prowadził, mimo że nie jest zbyt ostrożnym kierowcą. Tak naprawdę, jeśli chcesz wiedzieć, bierze ostre zakręty z setką na liczniku". • Tak więc wreszcie znów można coś położyć na półce zarówno z beletrystyką chrześcijańską, jak i z beletrystyką katolicką. Nie mówię, że to jedyna książka z tego gatunku, wiem, że wyszło parę, nawet naszych rodzimych autorów, ale jeszcze nie miałam okazji się z nimi zapoznać (poza tymi, z którymi się zapoznałam i nie polecam :) ). Jednak jak na razie jest to pierwsza, która ma prawo na tę półkę trafić. I do tego nie jest ani trochę lukrowana, nie ma tam też ani grama podlizywania się czytelnikowi, ani ukłonów w stronę tych, którzy tego gatunku nie lubią. • Kto chce, niech sięga, ja uważam, że to dobra książka, oczywiście dla tych, którzy lubią dobrą literaturę obyczajową, z tej trochę lżejszej w czytaniu, ale dającej do myślenia. Ja to nazywam książkami bez pustych kalorii. • Polecam i już się zapisałam na inną powieść tej autorki. Muszę sprawdzić, czy będzie równie dobra. • Aha, jeszcze wady - tylko jedna: redaktor i/albo tłumacz z Krakowa, co skutkuje kwiatkami w rodzaju "ubrał sweter". Więcej grzechów nie pamiętam...
  • [awatar]
    zgierun
    No cóż... osobiście - nie polecam. • Zdaję sobie oczywiście sprawę, że nie jestem targetem, więc nic dziwnego, że mnie ta książka nie śmieszyła i nie przeczę, że część młodych czytelników może podczas lektury pękać ze śmiechu. • Ja jednak miałam ciarki. Pomijam psychopatyczne relacje między braćmi, ewidentną przemoc ze strony starszego brata i to zabarwioną sadyzmem, przy całkowitej ślepocie i głuchocie rodziców. Dużo bardziej przerażało mnie co innego. • Pół biedy jeśli dziecko będzie czytało "Rybkę zombie" wspólnie z rodzicami i ci pomogą mu oddzielić fikcję od faktów. Jednak moja wyobraźnia nieustannie podsuwała mi obraz dziecka, które traktuje żywe, czujące, stworzenie jak rzecz, albo dziecka, które w najlepszej wierze będzie godzinami nosić rybkę w zamkniętym woreczku, karmić ją jajkiem, spleśniałym serem czy spleśniałym chlebem ("rybka lubi wszystko, co zielone") wkładać ją w tymże woreczku do plecaka, by zabrać do szkoły, potrząsać woreczkiem czy choćby trzymać ją w "akwarium" które będzie kulistym naczyniem NAPEŁNIONYM WODĄ Z KRANU (sic!) do tego bez żadnego piasku, roślinek, napowietrzania, grzałki itd. • Przeraża mnie, że starszy brat otrzymuje jako zadanie domowe "badać wpływ zanieczyszczeń na stworzenia morskie" i nikt nie widzi niczego niestosownego w zatruwaniu rybki chemikaliami, by dokumentować to w postaci zdjęć - zwracam uwagę na fatalną metodologię tego "doświadczenia" i jego CAŁKOWITĄ BEZUŻYTECZNOŚĆ z naukowego punktu widzenia (zbyt mała próbka, brak próby ślepej, brak standaryzacji) oraz całkowitą niefrasobliwość dorosłych w tej kwestii (a także autorki, która nawet się nie zająknie na ten temat - przeciwnie, wmawia dzieciom, że tak właśnie wyglądają badania naukowe 🤦‍♀️). • Niby ta akurat rybka (na skutek działań starszego brata) zmieniła się w zombie, więc teoretycznie już nic nie może jej zaszkodzić, ale nie zdziwiłabym się, gdyby pojawiły się dzieci marzące o tym by nabyć taką właśnie rybkę i czym prędzej zamienić ją w zombie. Oraz rodzice, którzy nie dopytawszy w czym rzecz dla świętego spokoju taką rybkę kupią. • Natychmiast przypominają mi się "rybki breloczki", które można nabyć bodajże w Chinach - są to żywe rybki trzymane w zamkniętych na stałe woreczkach, do tego w zabarwionej wodzie😬😱 • Jestem tą książką przerażona i zniesmaczona. Odradzam. • Jeśli chcecie ją dać dzieciom TO TYLKO DO WSPÓLNEGO CZYTANIA. Z późniejszą dyskusją po lekturze. • "Chłopcy przestańcie, bo źle się bawicie • dla was to jest igraszką, nam idzie o życie".
Ostatnio ocenione
1 2 3
  • Siedem sióstr
    Pstrągowska, Maria
  • Szeptucha
    Menzel, Iwona
  • Dachołazy
    Rundell, Katherine
  • Zbrodnia nie przystoi damie
    Stevens, Robin
  • Tuzin tajemnic
    Woodfine, Katherine
  • Dzieci Lampy i królowa Babilonu
    Kerr, Philip
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo