Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
alison2
Najnowsze recenzje
1 2 3 4 5
  • [awatar]
    alison2
    "Wszystkie odcienie czerni" mają być thillerem erotycznym, tak przynajmniej sugeruje okładka. Hasło z jednej strony intryguje, z drugiej nietrudno o założenie, że mamy przed sobą kolejną książkę, która próbuje się wybić na nie do końca dla mnie zrozumiałym sukcesie Greya. Warto porzucić obawy i spróbować, bo choć w książce erotyki nie brakuje, z całą pewnością nie wpisuje się w falę, a znacząco od niej odbija i to w bardzo dobrym kierunku. • Już po pierwszych stronach książki miałam ogromną ochotę napisać list dziękczynny do autorki. Za sprawą jej bohaterki, Anny, wróciła mi wiara, że erotyczne uniesienia nie są zarezerwowane wyłącznie dla nieśmiałych, młodziutkich dziewic, które dopiero co robią pierwsze niepewne kroki w dorosłym życiu. Anna to 35-latka, żona i matka dwójki dzieci. Dość przewrotnie w książce kilkakrotnie pojawia się myśl, że jest ona „prawie dziewicą”. Poślubiła bowiem pierwszego mężczyznę, który poprowadził ją do bram rozkoszy... Dopiero po wielu latach bycia wzorową matką i żoną ulega tajemniczemu kochankowi. Przy czarującym biznesmenie rozkwita na nowo... • Stop! Zanim zaczniecie podejrzewać, że bohaterka co chwila będzie rozpadać się na tysiące kawałków śpieszę poinformować, że pomyliliście książkę! Bohaterka i owszem, odkryje wiele nowych przyjemności, ale jej fascynacja jest opisana w sposób zdecydowanie bardziej realistyczny. Moim skromnym zdaniem o wiele ciekawszy niż bezkrytyczne ach! i och! na które skazują nas inni autorzy. Kochanek jest jak najbardziej czarujący i uwodzicielski, jednak gdy podczas którejś z kolei schadzki, jego wybranka znika w łazience, zamiast siedzieć na łóżku i dyszeć niczym niewyżyty pies, domagający się zaspkojenia ... spokojnie ogląda telewizję. Kochanek najwyraźniej nie przeszedł również kursu z odczytywania myśli. Nie każdy jego eksperyment wzbudza zachwyt kochanki. Czasem tak jak w życiu, bywa po prostu ... średnio. • Opisy zbliżeń w wydaniu Felicjańskiej były dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Są one bardzo odważne i szczere, nadal jednak w granicach dobrego smaku. Choć w tym przypadku każdy z nas wyznacza swoją granicę i książka w odczuciu co poniektórych czytelników może posuwać się za daleko. Osobiście jednak od dawna czekałam na tak opisane sceny erotyczne i co tu kryć, wypociny autorki wielkiego bestsellera przy opisach Felicjańskiej, przypominają raczej podnietki porządnej pensjonarki niż coś szokującego i mocno erotycznego. • Odnoszę zresztą wrażenie, że autorka traktuje to całe erotyczne szaleństwo, jakie od pewnego czasu nas dotyka, z lekkim przymrużeniem oka. Jej bohaterka pracuje w wydawnictwie i zastanawia się nad wydaniem własnego erotyka. Jak na mój gust to dość przewrotne... • Być może własnie za sprawą tego zajęcia, na kolejnych stronach czytelnik może mieć wątpliwości, co właściwie się dzieje. Czy erotyczne sceny z kolejnymi mężczyznami to prawda, zaprzeczająca teorii, że bohaterka była „prawie dziewicą”? Być może są to fantazje kobiety, która pozostając wierną jednemu mężczyźnie, daje upust potrzebom, których po latach mąż już nie zaspokaja? A może mamy tu do czynienia z książką w książce, pisaną przez naszą bohaterkę? Odpowiedź na to pytanie pozostawię czytelnikom. • Wbrew pozorom książka wcale nie ogranicza się do jednego tematu. Podczas gdy Anna dzieli swoje dni pomiędzy erotyczne doświadczenia z kochankiem, a planami wydania własnej, odważnej książki, jej mąż musi stawić czoło wyjątkowo trudnej sprawie, w której, jak szybko się okazuje, nie brak ofiar śmiertelnych. W tym czasie małżeństwo nie ma jeszcze najmniejszego pojęcia, że ich działania, choć przecież wcale ze sobą nie związane, prowadzą ich w niebezpieczną pułapkę i już niedługo rozpocznie się dla nich walka o przetrwanie... • Zręczna intryga sprawia, że akcja książki gwałtownie przyspiesza a mocna dawka adrenaliny sprawia, że książkę po prostu trzeba przeczytać do końca. A zakończenie naprawdę zaskakuje... • O "Wszystkich odcieniach czerni" mogę powiedzieć wiele dobrego. Ciekawy pomysł, odważna erotyka, świetny język, czego można chcieć więcej? Niestety jeden drobny szczegół zdecydowanie wpłynął na mniej entuzjastyczny odbiór. Podobnie jak ja w tej recenzji, tak samo autorka w książce poświęciła bardzo dużo uwagi jej erotycznej stronie. I choć podejście do erotyki jest naprawdę dobre, zabrakło równowagi pomiędzy nią a pozostałymi wątkami. Misternie skonstruowana intryga zostaje zepchnięta gdzieś na sam koniec, pozostawiając czytelnikowi uczucie rozczarowania, że nie pojawiła się dużo wcześniej. Gdyby tak było, książka zasługiwałaby na najwyższą notę, udowadniając że można napisać książkę z dużą dawką erotyki, a mimo to wnikliwą i interesującą. Pomimo zaburzenia proporcji, książka naprawdę może się podobać i dla niejednego czytelnika będzie stanowić wspaniałą, intrygującą przygodę. Co bardziej dociekliwi być może odkryją jeszcze więcej, czytając pomiędzy wierszami... • Osobiście jestem pod dużym wrażeniem. Oczywiście książka nie trafi w gusta wszystkich czytelników, najwięcej problemów będą z nią miały osoby o bardziej konserwatywnych poglądach, jednak czytelników, którzy gustują w tego typu klimatach, gorąco zachęcam, by pozbyli się uprzedzeń i zaryzykowali przygodę z tą książką. Jeżeli przestaniecie spoglądać na książkę przez pryzmat kolorowych pism, jest duża szansa, że będziecie bardzo mile zaskoczeni...
  • [awatar]
    alison2
    Żałuję... szczerze żałuję, że ta książka nie wpadła mi w ręce na początku grudnia. • Żałuję... szczerze żałuję, że wcześniej nie wpadła mi do rąk inna książka... • "Sezon na cuda" to kontynuacja książki „Uroczysko”, za sprawą której Magdalenę Kordel pokochały tłumy czytelniczek. Sama nie miałam przyjemności poznać „Uroczyska”, jednak twórczość autorki intrygowała mnie na tyle, że gdy tylko pojawiła się okazja przeczytania wspomnianej kontynuacji, nie wahałam się ani minutę. Jak to zwykle w przypadku kontynuacji bywa, autorka zadbala o to, by nikt się tutaj nie pogubił, nawet jeśli nie miał okazji przeczytać pierwszej części. A mimo to żałuję... Dlaczego? O tym za chwilę. • Maja wreszcie może czuć się pełnoprawną mieszkanką niewielkiego miasteczka w Sudetach. Poznała i polubiła jego mieszkańców, a i oni zdają się darzyć ją szczerą sympatią. Niestety prowadzony przez nią pensjonat nadal nie przynosi zysków, które pozwoliłyby całkowicie się usamodzielnić, dlatego nieustannie kursuje pomiędzy nim a pracą w szkole, pod czujnym i co tu kryć, niezbyt przychylnym okiem dyrektorki. Nic więc dziwnego, że niecodzienny pomysł jej klasy odbiera jako wyrok śmierci na własną osobę... • Wracając do samego miasteczka, życie toczy się swoim rytmem. Każdy powoli zabiera się za przygotowania do świąt, choć niejeden samotny mieszkaniec Malowniczego chętnie wykreśliłby je z kalendarza. Sytuacja zmienia się w chwili, gdy pani Leontyna, starsza kobieta, prowadząca sklep z antykami wpada na pewien ciekawy pomysł… • Wspomniane powyżej zdarzenia to jedynie bardzo krótki zarys książki, mogłabym wymieniać wiele innych ważnych wydarzeń, choćby przyjazd pewnej znajomej, rodzącą się miłość, czy też pewną akcję ratunkową. Nie chcę jednak za dużo zdradzać, by nie odebrać Wam przyjemności czytania tej prze­symp­atyc­znej­ książki. • Sięgając po książkę i wiedząc, że została ona napisana w bardzo świątecznym nastroju, spodziewałam się czegoś lekkiego, odprężającego i klimatycznego. Autorka zdecydowanie spełniła moje oczekiwania i choć wolałabym przeczytać książkę w grudniu, nawet w styczniu udzieliło mi się uczucie tego sympatycznego, świątecznego zamieszania. Sama historia okazała się dość nietypowa i systematycznie miło mnie zaskakiwała. A co może jeszcze ważniejsze, szczerze mnie rozbawiła. To dla mnie bardzo dziwna sytuacja i nie wiem czym ją wytłumaczyć – nie należę do czytelników, którzy podczas czytania dają upust swoim emocjom. Wszystko co przeżywam, dzieje się w moim wnętrzu, dlatego przykładowo nigdy podczas czytania nie będę potrzebowała pudełka chusteczek. Może akurat książka trafiła na taki moment, choć nie mogę oprzeć się wrażeniu, że najzwyczajniej w świecie tak na mnie działa – czytając, praktycznie nie byłam w stanie opanować uśmiechu, który co chwila pojawiał się na moich ustach. Gdy doszło do tego, że rozbawiona zaczęłam prychać, nawet mój mąż przyszedł sprawdzić, co się ze mną dzieje ;-) Praktycznie już od pierwszych stron zapałałam szczerą sympatią do głównej bohaterki. Może jest nieco naiwna i pozytywnie zakręcona ale jej sposób bycia i poczucie humoru naprawdę bardzo mi odpowiada. Coś mi mówi, że z miejsca mogłabym się z nią zaprzyjaźnić i wspólnie spędziłybyśmy długie godziny na podłodze ... tarzając się ze śmiechu. Nie brakuje również komicznych sytuacji. Co prawda pojawiają się poważniejsze momenty ale niedługo trzeba czekać, by znów zacząć się uśmiechać. Dialogi, sposób zachowania bohaterów, nieoczekiwane wydarzenia, wszystko wprawiało mnie w wyjątkowo dobry nastrój. Wszystko wskazuje na to, że pióro autorki idealnie nadaje się do tworzenia świątecznych, optymistycznych historii. • Podsumowując "Sezon na cuda" to bardzo ciepła, pozytywna i zabawna opowieść, która rozgrzeje serca i w najbardziej mroźny dzień. Bardzo się cieszę, że miałam okazję książkę przeczytać, choć nie mogę przeboleć, że wcześniej nie poznałam „Uroczyska”, bo zakładam, że jest równie sympatyczne, a sięgając po nie teraz, wiele spraw nie będzie dla mnie już zaskoczeniem. Zwolenników tego gatunku zdecydowanie zachęcam do lektury, najlepiej we właściwej kolejności :-)
  • [awatar]
    alison2
    „Morderstwo w Miłowie” to jeden z tych kryminałów, na które naprawdę czekałam. Bo co prawda skandynawskie klimaty póki co wcale mi się nie nudzą, kryminał retro to dla mnie coś zupełnie nowego i wprost nie mogłam się doczekać, by poznać tę historię. • Autorka, Alicja Minicka, z wykształcenia jest ekonomistką. Już jakiś czas temu odkryła swoje zamiłowanie i powołanie do pisania kryminałów. Na co dzień zajmuje się publicystyką. Jest autorką powieści „Colette” oraz „Genewska zagadka”, lubi też pisać opowiadania • Jest rok 1928. Młoda malarka Samanta Greenwood przybywa do malowniczego Miłowa, koło Poznania, by zaczerpnąć nieco świeżej inspiracji. Nic w tym z resztą dziwnego, wspaniała posiadłość znanego architekta, Andrzeja Górskiego wydaje się być idealnym miejscem, by zatracić się w swojej pasji. Niestety marzenia o sielankowym pobycie szybko się rozpływają. Rodziną Górskich wstrząsa ogrona tragedia – właściel domu, Andrzej Górski, zostaje zamordowany... Jakby tego było mało, wszystko wskazuje na to, że mordercą może być ktoś z najbliższej rodziny. • „Morderstwo w Miłowie” to duży ukłon w kierunku klasycznego kryminału. Obracamy się w dość ciasnym gronie podejrzanych i na dość ograniczonym terenie. Każda z przedstawionych postaci zdaje się mieć jakieś tajemnice i może być potencjalnym mordercą. Autorka raz po raz serwuje nam coraz bardziej zaskakujące fakty z życia rodziny Górskich, które rzucają zupełnie inne światło na całą sytuację. Całość została zgrabnie napisana i przemyślana, a zakończenie z całą pewnością zaskakuje. Jestem całkowicie przekonana, że ten kryminał wielu osobom przypadnie do gustu. Książkę czyta się naprawdę przyjemnie, losy bohaterów są ciekawe ale nie przesadnie zawiłe, tak więc nikt nie powinien mieć większych problemów z wciągnięciem się w akcję. Do tego jeszcze zapach kiełkującej miłości, unoszący się w powietrzu... tak, myślę, że to kryminał, który trafi do gustu bardziej delikatnych pań: opisy zbrodni ograniczone do minimum, nacisk położony na rozwiązanie łamigłówki i odrobina romantyzmu... Dlaczego więc mnie ta historia nie uwiodła? Pomimo, że ma swoje niezaprzeczalne plusy, osobiście nie odczułam klimatu tamtych czasów. Podejrzewam, że gdybym nie znała roku, w którym rozgrywa się akcja, miałabym duży problem z jego ustaleniem. Opisów, wskazówek, które mogłyby mi pomóc, znalazłam tutaj zdecydowanie za mało. Owszem, pojawiały się przykładowo opisy sukien, jednak nie na tyle drobiazgowe, by na ich podstawie móc określić, w jakim znajdujemy się okresie. Jakby na to nie spojrzeć, długie suknie zdarza mi się nosić i dzisiaj... Rozczarowanie nie pozwoliło mi tak naprawdę cieszyć się tą historią. Co prawda przeczytałam ją do końca i gdyby dotyczyła ona współczesnych czasów, pewnie bardzo by mi się podobała. A tak, jak dla mnie zabrakło tego retro, na które najbardziej liczyłam. Myślę jednak, że miłośnicy kryminału, szczególnie klasycznego, mogą śmiało zaryzykować spotkanie z tą książką. Spotkałam się z opiniami, które przyrównują go do książek Agathy Christie. Z Agathą póki co nie miałam jeszcze do czynienia, jeśli jednak nadarzy się okazja, z przyjemnością sprawdzę, czy ich twórczość jest aż tak podobna.
  • [awatar]
    alison2
    José Saramago to jeden z niewielu pisarzów, których określam mianem ulubionych. Uwielbiam jego pokręcone do granic przyzwoitości zdania, przemyślenia, wynurzenia, historie, które zrodziły się w jego głowie... Niepozorna książeczka o tytule „Mały pamiętnik” jest czymś zdecydowanie odmiennym od tego, do czego przyzwyczaił mnie ten pisarz, jednak nie mogłam odmówić sobie przyjemności jej poznania. • „Mały pamiętnik“ pierwotnie miał nosić tytuł „Księga kuszenia“. Dobrze, że tak się nie stało, choć prawdę mówiąc ja pokusiłabym się o jeszcze inny tytuł: Myśli rozrzucone. Bo to właśnie takie słowa przychodziły mi na myśl podczas lektury. Dostajemy bowiem zlepek najróżniejszych myśli, które momentami nawet sam autor nie potrafi prawidłowo umiejscowić w czasie. To trochę jak rozmowa z osobą, która opowiada nam historię, która przypomina jej o czymś innym i po prostu tak dalej opowiada. Opowiada o dzieciństwie, nie zatracając jednak swojego dobrze znanego stylu. • "W dzieciństwie nie postrzegałem świata oczyma dorosłego, którym stałem się później." • Opowieść Saramago to sentymentalna podróż przez wcale nie łatwe, mocno naznaczone biedą dzieciństwo. Dobór opisywanych wydarzeń może zaskakiwać, podejrzewam jednak, że autorowi zależało na tym, by opisać wszystko, co było naprawdę istotne w oczach małego dziecka. I pewnie dlatego śmierć jego małego braciszka zajmuje w książce mniej miejsca niż przygody ze świniami. Ważny jest policzek wymierzony przez ojca, ale i świetnie napisane dyktando, czy smak chleba, który wprost uwielbiał. Poszczególne wydarzenia zaskakują, czasem bawią, pojawiło się również i takie, które naprawdę przeraża. Osobiście bardzo ucieszyły mnie również nawiązania do książek, które zostały napisane właśnie pod wpływem tych konkretnych wspomnień. • Tzlko po co, na co? Prawdę mówiąc tym razem naprawdę nie wiem, co chciał osiągnąć pisarz, dopuszczając nas do wspomnień, pielęgnowanych w głowie przez tyle lat? Nie ma tu żadnego podsumowania, zapiski do niczego nie zmierzają. Ot zajmują nasze myśli do chwili, gdy ich zabraknie... • Komu mogłabym polecić tę książkę... Dobre pytanie. Z pewnością powinni ją przeczytać wszyscy, którzy twórczość pisarza bardzo sobie cenią. Bo choć uczciwie przyznaję, że książka mnie nie zachwyciła, tworzy ona obraz prawdziwego pisarza w czasach, gdy dla wielu jest on raczej figurką stawianą na piedestale, tylko dlatego, że stał się on wlaściwielem jednej z najlepiej znanych nagród. Doceniam odwołania do konkretnych książek, dzięki którym lepiej możemy zrozumieć, dlaczego powstały, co było ich siłą napędową. Myślę również, że książka może być niezłym testem dla osób, które dopiero planują swoją przygodę z Saramago. Krótka ale specyficzna i co tu kryć, chaotyczna opowieść może w jakiś sposób przygotować Was na to, co w przyszłości Was jeszcze czeka. Frapująca, na swój specyficzny sposób ciekawa ale też daleka od jego najd­osko­nals­zych­ książek. A mimo to z pewnością będę do niej wracać...
  • [awatar]
    alison2
    Depeche Mode to niewątpliwie jeden z najbardziej rozpoznawalnych zespołów na świecie. Ich niezwykła, bardzo specyficzna muzyka sprawiła, że pokochały ich miliony, a oni sami z grzecznych uczniów przemienili się w gwiazdorów największego formatu. I choć bardzo cenię sobie ich muzykę, moim zdaniem coś innego odróżnia ten zespół od wielu innych znanych grup. To coś to niezwykła nić, jaka od lat ciągnie się pomiędzy Depeche Mode a rzeszami ich fanów. Fanów, którzy na codzień żyją ich muzyką, a swoje uwielbienie potrafią również wyrazić w sposobie bycia i ubiorze. Fana DM naprawdę łatwo rozpoznać a ich zloty, od lat odbywające się również w Polsce, to za każdym razem nieziemskie doświadczenia... Wydawnictwo Anakonda własnie tych wiernych fanów postanowiło nagrodzić prawdziwą perełką i wydało biografię lidera zespołu, autorstwa Trevora Bakera, który napisał również biografie Richarda Ashcrofta (z The Verve), Thoma Yorke´a (z Radiohead), Kylie Minogue czy Jennifer Lopez. Intrygująca okładka, kolejnej, pięknie wydanej książki sprawiła, że po prostu musiała trafić na moją półkę. • Książka stanowi niezwykłą przygodę przez życie znanego wokalisty, od niespokojnego dzieciństwa i burzliwej młodości w Essex, aż po moment największej chwały, w którym to DM zaliczane było do najlepszych zespołów na świecie. Tak zawrotne sukcesy zwykle odciskają bolesne piętno na życiu dotkniętych nimi osób. Niestety i Gahan nie uniknął takiego losu, a w swym zagubieniu niewiele brakowało a straciłby nawet życie... Kolejne lata to nieustanna walka, zarówno z własnymi demonami, jak i z być albo nie być wielkiego zespołu. Książka stanowi zarówno interesujące spojrzenie na losy znakomitej grupy, jak również wyraźne ostrzeżenie dla osób marzących o światowej sławie: czasem to, co tak bardzo kuszące, trzeba bardzo słono opłacić... • Depeche Mode to zespół, który bardzo sobie cenię i którego słucham już od wielu lat. Dlatego też wobec tej książki miałam bardzo wysokie oczekiwania. Tym razem niestety nie do końca zostały one zaspokojone. Czytając pierwsze rozdziały miałam ochotę krzyknąć na autora, by choć trochę zwolnił, w przeciwnym wypadku nie minie więcej niż 30 stron, a będziemy mieli za sobą całe życie Gahana. Dzieciństwo i młodość czyli okres, który ukształtował tego wokalistę poznajemy w zakresie bardzo okrojonym, w moim odczuciu naprawdę niew­ysta­rcza­jący­m. Od momentu założenia Depeche Mode autor wyraźnie zwalnia, choć popełnia kolejny błąd. Niemieckie wydawnictwo, publikując tę książkę, spróbowało nieco go zatuszować dopiskiem na okładce „Jego życie z Depeche Mode”. Podczas lektury trudno bowiem oprzeć się wrażeniu, że czytamy historię grupy a nie samego Gahana. To prawda, że zespół stanowi bardzo ważny, o ile nie centralny punkt w jego życiu, niemniej zdecydowanie za dużo wątków praktycznie w ogóle nie odnosi się jego osoby a innych członków Depeche Mode czy nawet osób z zespołem wspó­łpra­cują­cych­. Dopiero gdzieś w okolicy wydania płyty Violator, Dave staje się centralnym punktem w książce. Szkoda tylko, że dzieje się tak głównie za sprawą jego, bardzo już zaawansowanych problemów z narkotykami i alkoholem. Okres zmagania się z wyniszczającym nałogiem , próby odbudowania własnego wizerunku i odnalezienia spokoju własnej duszy naprawdę robi wrażenie i zmusza do myślenia. Raz po raz zadziwia mnie, jak niewiele sławnych osób jest w stanie unieść ciężar tak niesamowitej popularności. W tym przypadku chyba jeszcze bardziej wstrząsa fakt, do jakiego stopnia środowisko muzyczne godzi się na taki stan rzeczy. Dla przykładu, diler zaopatrujący wokalistę należał do oficjalnej ekipy, towarzyszącej zespołowi w trasie... • Książce z całą pewnością mogę zarzucić, że nie jest biografią Gahana, za którą uchodziła. Mogę również zgodzić się z głosami, że większość zawartych tu informacji, wiernym fanom DM jest już doskonale znana. Mimo to wcale nie żałuję, że trafiła na moją półkę. Jestem typem fana-kolekcjonera, który nie spocznie, póki nie posiądzie wszystkiego, co kiedykolwiek ukazało się na rynku. A ta publikacja, jak również świetne wyniki jej sprzedaży świadczą o tym, że w tej potrzebie nie jestem osamotniona. Dlatego też z niec­ierp­liwo­ścią­ czekam już na kolejną książkę, tym razem o najbarwniejszej postaci w zespole, czyli Martinie Gore, którą będziemy mogli cieszyć się już w lutym. Wspaniale będzie spojrzeć na Depeche Mode oczami kolejnego członka tego niezwykłego zespołu, chwała Anakondzie, że podjęła się jej wydania.
Ostatnio ocenione
1 2 3 4
  • Ucieka tylko jedzenie
    Allison, Peter
  • Ślubna suknia
    Lemaitre, Pierre
  • Irańska córka
    Darznik, Jasmin
  • Mężczyzna, który się uśmiechał
    Mankell, Henning
  • Ciemna strona małżeństwa
    Ross, Adam
  • Gwiazd naszych wina
    Green, John
alice
grejfrutoowa

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo