Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
grejfrutoowa

Mam na imię Agnieszka. Jestem absolwentką socjologii i filologii polskiej. Interesuję się mediami, dużo fotografuję, uwielbiam filmy o Jamesie Bondzie.

Od 2012 roku prowadzę bloga recenzenckiego www.ksiazka-od-kuchni.blogspot.com. Książki kocham od zawsze, nauczyła mnie tego moja mama. To ona pokazała mi, że czytanie może być przyjemnością. Od niej też wzięła się u mnie pasja do gromadzenia lektur. Mama od młodości kupowała kolejne tomy, dzięki czemu w moim domu zawsze były książki. Dziś ja uzupełniam domową biblioteczkę, a mama mi kibicuje. Zawsze sprawdza, co ciekawego przyniósł mi listonosz.

Uważam, że każda książka ma w sobie coś dobrego. Staram się to pokazać w moich recenzjach.

Czytam różne lektury - dla dzieci, fantastykę, obyczaje, kryminały, reportaże... Nie jestem wybredna, interesuje mnie wszystko. Uwielbiam poznawać nowych autorów. Przyznaję się bez bicia, że kocham piękne okładki, a w autobusach zerkam na tytuły, które czytają inni.

Najnowsze recenzje
1
...
148 149 150
...
172
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Danuta Szmidt to kobieta, która długo zmagała się z napisaniem książki. Były to jednak rozterki wewnętrzne, które w końcu rozwiał sen. Tak oto powstała książka „Droga ku życiu – medytacje dla ciebie”. • Książka opowiada o tym, jak żyć. Obecnie nasze życie jest tylko iluzją. Po przeczytaniu tej pozycji powinno obrać właściwy tor. • Autorka porusza ważne kwestie związane z naszą egzystencją. Pokazuje, że istnieją dwie prawdy: ta, której nas nauczono i ta, która została przed nami ukryta. Człowiek podąża za tym, co jest według niego ważne – za pieniędzmi, sukcesem, karierą, myśląc, że wszystko czego może dowiedzieć się o sobie i świecie zdobędzie z książek. Jednak prawda płynie z naszego wnętrza. Trzeba nauczyć się pytać i odczytywać znaki, które daje nam Bóg. • Człowiek oddalił się od Boga. Zostaliśmy stworzeni przez Niego, na jego podobieństwo i tylko my sami jesteśmy winni temu, że się od Niego oddalamy. Nie powinniśmy podążać za modą, tylko być wiernymi sobie, naszym przekonaniom, tym co podpowiada nam nasze wnętrze. Żyjemy w iluzji. Musimy się obudzić z tego snu, który opanował nasze społeczeństwo. • Książka posiada 33 krótkie rozdziały. Każdy z nich opatrzony jest podkreśleniem, tytułem i cytatem. Wygląda to ładnie i estetycznie, chociaż moim zdaniem cytaty powinny odróżniać się jakoś od tekstu (czcionką czy rozmiarem). Często są również zbyt długie (zajmują nawet jedną stronę). • Jeśli chodzi o pisarstwo, to pani Szmidt pisze lekko. Czyta się ją przyjemnie, chociaż nie raz miałam wrażenie, że autorka próbuje trzymać czytelnika w sztucznie tworzonej niepewności. Przez to początkowe rozdziały nie odkrywają przed nami prawdy o życiu, którą Szmidt chce przekazać. • Błędy też się pojawiają. Niemal przed każdym „i” jest przecinek. Nie zależnie od tego, czy jest to wtrącenie, czy zdanie podrzędne, przecinki pojawiają się ciągle. • Sama książka jest dobrym poradnikiem, który pokazuje jak człowiek jest manipulowany w ówczesnym świecie, jak jego życie jest tylko marnym powieleniem schematu. Można powiedzieć, że to doskonały przykład literatury ezoterycznej. • Pozycja ta moim zdaniem jest warta uwagi. Pomaga zrozumieć, jak marne jest nasze życie, jak bardzo oddaliliśmy się od tego, co ważne. Autorka pisze mądrze, dobitnie, nie boi się prawdy, a nawet kontrowersji. Pokazuje czytelnikowi świat, taki jak ona go widzi. Na pewno dla wielu będzie zaskoczeniem to, co chce nam przekazać, ale warto sięgnąć po tę pozycję, by przekonać się o co jej chodzi. I oczywiście by skonfrontować swoje poglądy z jej. Nawet jeśli popatrzymy na to z przymrużeniem oka, będzie to doskonały początek przygody z wewnętrzną polemiką – medytacją. • Moim zdaniem książka jest interesująca. Kto powinien po nią sięgnąć? Każdy. Naprawdę każdy! Dlaczego? Bo nawet jeśli temat was nie interesuje, to po przeczytaniu jej inaczej spojrzycie na swoje życie. Warto.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Sofokles to jeden z największych greckich tragików. Stworzył wiele dzieł, część z nich zna każdy z nas: „Król Edyp” czy „Antygona”. Ja sięgnęłam po jego przedostatnią sztukę, a mianowicie po „Filokteta”. • Datowana na 409 rok p.n.e. tragedia przedstawia dzieje nie tyle tytułowego bohatera, co syna Achillesa, Neoptolemosa. Dostaje on zadanie od swojego przełożonego, Odyseusza, by zabrać magiczny łuk Filoktetowi. Tylko w ten sposób będzie można pokonać Troję. Chłopak staje przed trudnym zadaniem: musi odrzucić wszystkie swoje dotychczasowe poglądy i podstępem zdobyć broń. Dręczą go jednak niepewności, czy jest to dobry pomysł – kłamstwo, którego musi się dopuścić wcale mi się nie podoba. • Młody i naiwny Neoptolemos udaje się zatem na wyspę, gdzie przed dziewięcioma laty został zostawiony Filoktet i zdobywa jego zaufanie. Dalej sprawy zaczynają się jak zwykle komplikować. • Tragedia ta jest zawiła i ciekawa. Pierwszym wątkiem, który rzuca się w oczy to wątek polityczny. Odyseusz potrzebuje łuku by móc wygrać wojnę trojańską. Przy okazji pojawia się wiele nazwisk ważnych postaci jak np. Achilles. • Drugim ważnym wątkiem jest cała postać Neoptolemosa. To młody mężczyzna, który musi wybrac po której ze stron się opowiedzieć: czy podstępem zdobyć zaufanie Filokteta by odebrać mu łuk, czy pomóc mu wydostać się z wyspy tak jak mu to obiecał. Chłopak staje przed dylematem moralnym, komu być wierny. Przy wielu okazjach wydaje się być naiwny – ufa Odyseuszowi, ale nie podoba mi się to co ma zrobić, a później zaczyna żałować biednego kaleki Filokteta i staje po jego stronie. Jak cała sprawa się kończy? Oczywiście boską interwencja, co wydaje się być nieco naciągane i na siłę. • Pobocznym wątkiem jest też sprawa wojny trojańskiej. Niby w tle, ale tak naprawdę to o nią głównie tu chodzi. Cała sprawa bowiem toczy się w cieniu tego wydarzenia. To dlatego Odyseusz zawitał na wyspę, bo wiedział, że zgodnie z przepowiednią bez magicznego łuku nie zdoła wygrać wojny. To właśnie przez tę bitwę Filoktet został zesłany na wyspę. • Całość utworu jest spójna. Bardzo mało didaskaliów, chór ciekawie dodaje swoje partie. Jedyna zbędna rzecz, która pojawia się w tragedii to Herakles. • Język momentami wydawał się być trudny. Wiele form pisowni wyszło już z użycia („jakie-m”), wiele słów obecnie zmieniło znaczenie. Ale ogólny sens załapie każdy, kto skupi się na utworze. • Na końcu dołączono wyjaśnienia, które ponumerowano zgodnie z linijkami tekstu. Przy każdym z nich jest gwiazdka, która daje nam do zrozumienia, że można przenieść się na koniec tekstu by rozwiać wszelkie wątpliwości. • Tragedia okazała się być przyjemną lekturą na wieczorne odprężenie. Nie mogę jednak podać ani jakiego wydawnictwa ona jest, ani ile ma dokładnie stron, gdyż mam ją skserowaną od znajomej, stąd jest kompletnie wyrwana z kontekstu. Nie mniej jednak polecam.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Ian Fleming to człowiek znany głównie z tego, że stworzył fantastyczną postać komandora Jamesa Bonda. Większość zna tajnego agenta Jej Królewskiej Mości z filmów. Ja jednak uparcie nadal czytam książki, które nie mają nic wspólnego z tym co na szklanym ekranie. • W części czwartej (a właściwie trzeciej, bo „Casino Royal” nadal nie posiadam) pod tytułem „Diamenty są wieczne”, Bond dostaje nietypowe zadanie. Ma zostać przemytnikiem diamentów. Po szkoleniu jakie otrzymuje do samego M, zostaje podstawiony jako jeden z „nowych”. James jak to James poznaje piękną kobietę, która ma go wprowadzić w przestępczy pół-światek. Cała misja ma ujawnić kto stoi za przerzutem kamieni szlachetnych szlakiem Afryka-Anglia-Ameryka. Czy mu się udaje? To oczywiste, przecież to 007. Nie ominie go jednak masa przygód i nieporozumień. W tej części pojawia się również Felix Leither, który w „Żyj i pozwól umrzeć” stracił nogę i rękę. • Jakie wątki poruszane są w tej powieści? Jak zwykle walka dobra ze złem. Poza tym bardzo ciekawe wydaje mi się być umiejscowienie agenta w kanale przemytniczym. Jak zwykle niepokorny James igra z ogniem, w końcu dopiekając swoim nowym pracodawcom. No i oczywiście wątek miłosny. Mam wrażenie, że książkowy Bond jest strasznie kochliwy. • Jest to powieść z gatunku sensacji i szpiegostwa. Napisana w 1956 roku została przeniesiona na ekran w 1971 roku. • Nieodłącznym już rozdziałem serii jest słowniczek na końcu. Zwroty i terminy zostały wytłumaczone zwięźle i przejrzyście. Co do reszty książki – brak tu ponownie dobrej korekty i redakcji. Dialogi pojawiają się w czasie opisów, raz czy dwa widziałam literówki (taka, od której nie mogłam oderwać wzroku, zastanawiając się co to jest: „zstanawiające” zamiast „zastanawiające”). Poza tym cała masa źle postawionych przecinków, pomylone znaki interpunkcyjne i urwane zdania bez czasownika. • Mimo, że podobno jest to błąd, to mi bardzo pasuje paginacja na górze strony razem z tytułem książki, którą właśnie czytam. Zapytana w autobusie przez starszą panią, nie musiałam zbytnio się wysilać, tylko od razu zerknęłam na górę strony i odpowiedziałam na pytanie. • Książka podzielona jest na rozdziały. Czcionka i struktura kartek są czarujące. • Ogólne wrażenie jak zwykle pozytywne. Powieść nie jest jednak tzw. perełką. Czyta się ją przyjemnie, język polski jest przystępny, a słowa niezrozumiałe można odnaleźć w słowniku. Akcja w końcu jest wartka. To najlepsza część z serii o Jamesie Bondzie. • Komu mogę ją polecić? Jak zwykle każdemu, kto lubi filmowego Bonda. Książka a film różnią się jak niebo a ziemia. Na pewno spodoba wam się powieściowy Bond, mimo że jest kompletnie różny, niż ten którego większość zna. Jednak w tej części jest nieco bardziej niepokorny, co pozytywnie pływa na jego charakter w książce.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    Paweł Sych pochodzi z Sosnowca. Jest absolwentem Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Jako pisarz zadebiutował w 2012 roku, powieścią „Wariat na pogorzelisku”. • Książka ta to kryminał wydany w lipcu 2012 roku, jako jedna z serii „Super kryminał”. Opowiada o śledztwie jakie na początku lektury dostaje komisarz Nowakowski. Niedaleko Krakowa, w małej mieścinie Januszowice, spłonął dom. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że na miejscu okazuje się, że w pogorzelisku znajdują się ciała. Od tego momentu zaczynają się rutynowe policyjne czynności – przesłuchania, raporty i zbieranie dowodów. Kto miał motyw? Czy morderca nadal żyje? • Wiele różnych tropów sprawia, że czytelnik cały czas podejrzewa kogoś innego, ale tylko w początkowych rozdziałach książki. Potem wraz komisarzem Nowakowskim uczepiamy się jednego typu. • Wielkim plusem książki jest jej główny bohater. To typ samotnika. Nie szczędzi złośliwości zarówno podejrzanym jak i wspó­łpra­cown­ikom­. Od początku swojej kariery rozwiązał dwadzieścia cztery kryminalne zagadki, które wszyscy pozostali odpuścili. Jest gwiazdą kryminalistyki, a swoją pracę traktuje bardzo poważnie. Jednak zbrodnia, którą ma obecnie przed sobą odciśnie na nim wielkie piętno… szczególnie jeśli chodzi o psychikę mężczyzny. • Książka składa się z pięciu części, które dzielą się na rozdziały. Mały minus: brakuje spisu treści. Napisana jest prostym językiem, tak że czyta się ją szybko. To czego doczepiłabym się najbardziej to fakt, że przy dialogach brakuje wyjaśnienia kto właśnie się wypowiada. Czytając z zapartym tchem często trzeba wracać do początku fragmentu by na spokojnie prześledzić kto w tej chwili mówi. Dodatkowo kompletnie nie poradziła sobie redakcja. Powieść w pierwszych rozdziałach jest doskonale zredagowana, jednak przy końcowej części widać, że ktoś sobie odpuścił. Dialogi pojawiają się w trakcie narracji, a raz pojawiła się wypowiedź tej samej osoby rozbita na dwa myślniki, co kompletnie nie pasowało do treści. Poza tym pojawiają się słowa, które nie pasują do sensu całego zdania, lub ich forma wydaje się być niepoprawna. No i cała masa znaków inte­rpun­kcyj­nych­, które albo stoją w złym miejscu, albo w ogóle ich nie ma. • Książkę czyta się szybko. W pewnym momencie nie mogłam się od niej oderwać. Akcja nie jest jednak wartka. Bardzo podoba mi się to, że powieść pokazuje pracę policji w jakimś stopniu. Ciekawe jest to, że przedstawione zostały polskie realia – to że policjant to zawód, nie powołanie, to że pracuje się osiem godzin, a pracy nikt nie zabiera do domu. Nikt poza Nowakowskim oczywiście. • Najbardziej zaskoczona byłam zakończeniem. Niestety negatywnie. Ostatnie rozdziały wydawały mi się zupełnie nie pasujące do reszty książki. Poza tym nadal nie bardzo wiem jak sprawa się skończyła. • Moim zdaniem jak na debiut literacki książka jest całkiem udana. Nie jest to jednak jakaś perełka, ale autor wydaje się być obiecujący. Chętnie sięgnę po nową pozycję, jeśli tylko zdecyduje się na napisanie czegoś. • Komu mogłabym polecić tę książkę? Każdemu kto lubi kryminalne zagadki, polskie realia i debiutujących autorów. Nie jest to jednak powieść porywająca, jednak ogrom opisanej zbrodni jest wstrząsający. Polecam wszystkim, którzy czytają kryminały. Na pewno powinni sięgnąć po tę pozycję.
  • [awatar]
    grejfrutoowa
    John Ronald Reuel (albo jak ktoś woli J.R.R.) Tolkien to postać niezwykła. Już samo nazwisko jest znane każdemu, a co dopiero jego dzieła. Jeśli nawet ktoś nie czytał, to na pewno oglądał „Władcę pierścieni”. Urodzony w końcu XIX wieku stał się prekursorem współczesnej fantastyki. • Miałam okazję sięgnąć po jedną z jego książek. „Hobbit” (pełny tytuł: „Hobbit, czyli tam i z powrotem”) to opowieść wydana pierwszy raz w roku 1937. Opowiada ona o przygodzie, jaką przeżył Bilbo Baggins, tytułowy hobbit. • Bilbo prowadzi spokojne życie w swojej norce na Pagórku. Pewnego dnia spotyka go Gandalf, który ma chęć zrobić mu psikusa. Następnego dnia odwiedza go wraz z trzynastoma krasnoludami i namawia do wyprawy po złoto ukryte w Samotnej Górze. Początkowo hobbit jest przerażony – jego nacja nie ma w zwyczaju podróżować. Jednak pod wpływem impulsu udaje się w raz z nimi, po drodze spotykając mnóstwo nowych istot i przeżywając wiele dziwnych historii. • Najważniejsze dla czytelnika, takiego jak ja, czyli laika, jest to jak w posiadanie Bilba trafia pierścień. Błyskotka ta to magiczny pierścień, który przypadkiem znajduje hobbit w czasie jednej z przygód. Potem wiele razy ratuje mu on życie. Zresztą nie tylko jemu. • Główne wątki powieści to zdecydowanie motyw podróży. Trwa ona przez niemal wszystkie stronice. Przy tej okazji pojawiają się również przygody, które są kolejnym wątkiem książki. Oprócz tego ważna jest także przemiana wewnętrzna Bilba, która dokonuje się powoli, dlatego jest tak dokładnie opisana. Dodatkowo wyróżniłabym też motyw fantastyczny – nie brak go ani przez chwilę – pojawiają się bowiem krasnoludy, elfy, czarodzieje, olbrzymy, trolle, a nawet smok. • Książka zdecydowanie jest idealnym przykładem powieści fantastycznej. Jest napisana prostym, przyjemnym językiem. Jedyne co może sprawiać trudności to nazwy własne a także wielość imion krasnoludów, które ciągle przewijają się przez karty powieści. • Jest też pewien minus. Początkowo nie mogłam oderwać oczu od pięknie napisanych zdań, potem jednak zauważyłam, że redakcja zaczęła sobie odpuszczać. Wypowiedzi jednej osoby często rozbite są na dwa myślniki, a przed „i” lub „oraz” pojawiają się dywizy, kompletnie niepotrzebnie. Rozbija to szyk zdania, sprawiając że czytelnik nie wie, o co chodzi. Poza tym pod koniec powieści widocznie zaniedbano znaki interpunkcyjne (brakuje kropek na końcu zdań, lub przecinki stoją w złych miejscach). • Poza tym książkę czyta się szybko i przyjemnie. Nie ma tam dużo opisów, a te które się pojawiają są fantastycznie stworzone, pomagając wyobraźni pracować na pełnych obrotach. Dialogi są zazwyczaj krótkie. Czasem tylko, gdy występuje bardziej rozbudowana kwestia, rozdzielono ją na akapity, co mnie osobiście bardzo się nie podoba – nieuważny czytelnik mógłby odebrać opowieść snutą przez jednego bohatera jako wypowiedź i narrację. • Nie należy też zapominać o pięknych ilustracjach Alana Lee. Są one przerywnikiem podczas opowieści, mają cudowne kolory, są klimatyczne a kartki są nienumerowane, przez co czytelnik nie gubi się. Okładka zachęca do sięgnięcia po książkę, właśnie dzięki temu zestawieniu: wspaniała ilustracja i znany autor. • Moim zdaniem powieść jest ciekawa. Spodziewałam się jednak czegoś innego. XXI wieczna fantastyka przyzwyczaiła mnie do tego, że w powieści leje się krew, występują młodzi i przystojni bohaterowie, a w tle zawsze wisi romans w trójkącie. Tu fabuła jest zupełnie inna, dlatego byłam zaskoczona tą odmiennością. Dodatkowo przyjemnie wyglądają mapy na początku i końcu książki. • Najciekawszy moim zdaniem jest narrator – wydaje się jakby snuł on swoją opowieść w ciepły wieczór przy herbacie, a my byśmy go słuchali. Wrażenie to dodaje mu wiele uroku. Poza tym zwraca się on do nas jak do znajomych. Jest wszechwiedzący – nie tylko opisuje co dzieje się z Bilbem, ale też wie jak zachowują się w tym czasie inne, kluczowe dla powieści postacie w oddalonej od tytułowego bohatera części Śródziemia. To bardzo ułatwia nam zrozumienie wielu kwestii. • Podobała mi się ta lektura. Połknęłam te 300 stron w mgnieniu oka. Był to bardzo przyjemnie spędzony czas. • Komu mogłabym polecić książkę? Na pewno każdemu, kto lubi fantastykę. Tu odkryje początki tego gatunku. Nie ma co jednak spodziewać się fajerwerków. To przyjemna opowieść, napisana tak, że nie czyta się jej z wypiekami na twarzy (choć są bitwy, nieb­ezpi­ecze­ństw­a i ucieczki). Po „Hobbita” powinni sięgnąć też ci, którzy znają Tolkiena z filmowego „Władcy pierścieni”. Ja należałam do tej drugiej grupy i przyznaję, że nie zawiodłam się.
Planowane i pożądane pozycje
Brak pozycji
Należy do grup

Kraków PBP
wojciech
Krystyna
Pabianice MBP
aleksandra.s.1.1.3.9
CheshireCat
izabelasliwinska
kajka24
sowilas
isabelczyta
bookslara
Misieczka
monikam1986
basia.ptasznik
Irulan
Zaczytany-w-Ksiazkach

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo