Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Iska

"Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła"
Wisława Szymborska

"Kto czyta książki, żyje podwójnie"
Umberto Eco

"Łatwiej niektórym książkę napisać, niż drugim ją przeczytać"
Alojzy Żółkiewski

"Z książkami jest tak, jak z ludźmi: bardzo niewielu ma dla nas ogromne znaczenie. Reszta po prostu ginie w tłumie"
Wolter

Najnowsze recenzje
1
...
53 54 55
...
94
  • [awatar]
    Iska
    Marcin Wicha laureat Literackiej Nagrody Nike 2018. Hmmm… • „Rzeczy, których nie wyrzuciłem” to książka o zmarłej matce, mająca charakter krótkiej biografii, częściowo pamiętnika, wspomnień... A wszystko to widziane przez pryzmat przedmiotów po niej zachowanych. Jest to utwór prozatorski napisany w sposób niezwykły. Zawiera mnóstwo finezyjnych metafor opisujących zwykłe czynności z życia, sytuacje dnia codziennego, uczucia, emocje, ludzi, przedmioty, miejsca. • Autor porządkując rzeczy po swej zmarłej matce przedstawia czytelnikowi jej portret. Joanna była kobietą niezwykle hardą, twardo stąpającą po ziemi, żyjącą według własnego scenariusza. Nie pozwalała sobą manipulować, pomiatać. Była bardzo wyczulona na każde usłyszane słowo. Nigdy się nie poddawała, była zawsze nieustępliwa, bezpośrednia i do granic możliwości szczera w wyrażaniu własnych opinii oraz wydawaniu osądów. Momentami przyszło płacić jej za to wszystko jednak wysoką cenę. • We wspomnieniach Wichy brak sentymentalizmu. Kochał swoją matkę. Był dla niej czuły. Wykazywał się zrozumieniem, nawet w chwilach trudnych. I choć twierdzi, że go raczej nie znosiła, to on jako syn zrobiłby dla niej wszystko z czystej miłości. • „Rzeczy, których nie wyrzuciłem” to specyficzny zapis „poszarpanych wspomnień” o bliskiej osobie, zawartych w „martwych przedmiotach”. Polecam zatem tą krótką, aczkolwiek bardzo wymowną w swej treści pozycję.
  • [awatar]
    Iska
    „Oskarżam Auschwitz” to zbiór rozmów Grynberga z potomkami ludzi ocalałych z Holokaustu. Minęło już tyle czasu od tej strasznej tragedii, a mimo wszystko wielu z nich nadal dźwiga na swych barkach ciężar tych okrutnych dni. A zwykło się mawiać, że „czas leczy rany”… Jak się okazuje nie w tym przypadku. Zdawać się nawet może, że ten czas, który tak szybko przelatuje nam przez palce jest zupełnie niczym w procesie „leczenia powojennych, żydowskich ran”. Może nawet momentami je pogłębia? One się nigdy do końca nie zabliźnią… • Dzieci ocalałych z Zagłady mieszkają obecnie niemalże na całym świecie. Praktycznie poza Polską, która w ich odczuciu stanowi dla nich najgorsze miejsce do dalszej, spokojnej egzystencji. Jak większość z nich twierdzi w Polsce nie da się żyć bez napiętnowania, agresji, strachu. Polska jest dla nich tylko miejscem „pielgrzymek” do jedynych wspomnień o ich bliskich. Relacje bohaterów rozmów Grynberga nieznacznie się od siebie różnią jeśli chodzi o emocje, towarzyszące im odczucia związane ze swym dorastaniem czy obawy i lęki o PRZYSZŁOŚĆ. W większości opowiadają o tym, jak w swych rodzinnych domach temat wojny bywał często przemilczany dla ich dobra i ocalałych krewnych. Nie chcąc zadawać swym dzieciom dodatkowego bólu i cierpienia ich rodzice postanowili o tamtym krwawym czasie wcale im nie wspominać. Szkoda tylko, że jednocześnie dzieci te zostały pozbawione opowieści i wspomnień o dziadkach, a nawet pradziadka, których przecież każdy z nich kiedyś miał… Przyszło im więc „na swój własny sposób” odkrywać historie swoich rodzin i poszukiwać zerwanych więzi, w cieniu cierpienia uciemiężonych rodziców. • Historie bohaterów książki Grynberga są przenikliwe, poruszające, momentami mają nieco agresywny wydźwięk. Wstrząsają, zaskakują, ale nie dziwią, bo mając wpisany w swój życiorys słowo Holokaust, nie jest wcale łatwo dalej funkcjonować i żyć NORMALNIE. Trzeba w jakiś sposób zachować pamięć o bliskich, dlatego zdecydowali się w końcu o tym opowiedzieć…
  • [awatar]
    Iska
    Wstrząsająca, poruszająca, nad wyraz szczera, niepokojąca, a co najbardziej przerażające to to, że jest całkowicie autentyczna... Taka właśnie jest książka "Rejwach" Mikołaja Grynberga. • Składa się z kilkudziesięciu krótkich wypowiedzi potomków ludzi, którzy doświadczyli najo­krut­niej­szej­ zbrodni w dziejach ludzkości. Mowa tu o zagładzie Żydów w Auschwitz. Kolejne pokolenia napiętnowane tymi wydarzeniami muszą dalej z tym jakoś żyć... Okazuje się, że i dziś w świecie, gdzie tyle razy "wałkowany" jest temat tolerancji, wcale niełatwo jest być nawet Żydem. Polska to jednak kraj pełen uprzedzeń, stereotypów i nietolerancji wobec wszelkiej inności... Tego właśnie obawiają się bohaterowie "Rejwachu" . Boją się ujawnić przed światem swoją prawdziwą tożsamość, bo wiedzą, że mogłoby się to źle dla nich skończyć. Przykre to, ale jak się okazuje prawdziwe. W wielu przypadkach ich obawy są całkowicie uzasadnione i to jest najbardziej wstrząsające. Niby wolni, a jednak całkowicie zniewoleni w wyzwolonej już od wielu lat Europie. Różnica polega tylko na tym, że raczej w chwili obecnej nikt ich "nie zaprosi do gazu". W każdym bądź razie wszystko, co zostało wypowiedziane na kartach tej publikacji nie jest w stanie pomieścić mi się w głowie... Tragedia tych ludzi choć się pod względem historycznym skończyła, mimo wszystko "potajemnie" trwa nadal, tylko że przybrała znacznie odmienną formę. I tylko czas pokaże, czy momentami nawet nie równie brzemienną w swoich skutkach, jak ta wcześniejsza. Dlaczego nadal "bawimy się w Hitlerów w spodniach i spódnicach?" Straszne, naprawdę straszne...
  • [awatar]
    Iska
    Idziemy przez życie wartko, czasami drepczemy, zdarza się również nam poruszać ślimaczym krokiem. Jednak to w jakim rytmie podążamy nie ma większego znaczenia, gdyż zawsze pozostawiamy za sobą jakieś konkretne ślady. • Małecki w swej powieści „Ślady” przedstawił historie osób, które z pozoru nic nie łączy, a mimo wszystko ich losy są ze sobą w pewien sposób powiązane przez co, tworzą spójną całość w sensie prozatorskim. Portrety bohaterów są niezwykle wyraziste, ich życiowe perypetie bardzo rozmaite, a jeszcze bardziej odmienne bywają ich „koleje dni ostatnich”… Nie jest to książka o śmierci, ani o sposobach umierania (choć momentami można odnieść takie wrażenie), lecz o tym wszystkim, co po nas zostanie. Jakimi zapamięta nas świat, nasi bliscy, znajomi, często także wrogowie kiedy w obliczu śmierci bez względu na to czym się w życiu trudniliśmy będziemy równi i wówczas nie będzie to już miało dla nas samych najmniejszego znaczenia. "Ślady” to również świetnie uchwycone portrety ludzi pochodzących z różnych warstw społecznych, środowisk. Autor w doskonały sposób scha­rakt­eryz­ował­ też ich stany ducha w odniesieniu do konkretnych życiowych sytuacji. To naprawdę interesujące studium ludzkich osobowości. Publikacja godna polecenia. Naprawdę… • Proza Małeckiego ma w sobie po prostu to coś…, czemu trudno jest się oprzeć.
  • [awatar]
    Iska
    Zachęcona informacją z okładki na temat treści lektury zdecydowałam się sięgnąć po „Dziewczynę z Wenecji”. Lubię, gdy akcja powieści osadzona jest w realiach II Wojny Światowej, bowiem to temat rzeka i jak się okazuje niewyczerpane źródło pomysłów dla wielu autorów. Zatem moje oczekiwania względem tej książki były duże, może nawet zbyt duże. • Opisana w niej historia jest z całą pewnością dramatyczna, ale jak na powieść o raczej obyczajowym charakterze bardzo mało w niej jednak tej obyczajowości. W dużej mierze autor skupił się na treści, w której przedstawił historię okupowanej Wenecji. Wątek tytułowej dziewczyny z Wenecji i jej perypetii związanych ze znajomością niejakiego Cenzo wprost „tonie w odmętach” tej zaledwie trzy­stus­tron­icow­ej prozy. Sam pomysł stworzenia historii prostego rybaka, który ratuje Giulię włoską żydówkę przed ścigającymi ją nazistami zdawał się być niezły, ale tak naprawdę zabrakło w nim intrygi. Akcji też mam wiele do zarzucenie. Jest nieco monotonna, mało wartka z dużą ilością bohaterów, którzy w większości raczej nie odgrywają zasadniczej roli w powieści, a są tylko poto, żeby było o czym mówić przez kolejne dziesiątki stron. Takie odniosłam wrażenie. • Zbyt dużo więc w niej o niebezpiecznej międzynarodowej polityce wojennej, a zdecydowanie za mało o perypetiach głównych bohaterów, a chyba nie oto miało chodzić… Hmmm…. Jednym słowem – ZAWIODŁAM SIĘ.
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
78
  • Jeśli przecięto cię na pół
    Barys, Łukasz
  • Ten się śmieje, kto ma zęby
    Rudzka, Zyta
  • Tato, popłyńmy na wyspę!
    Majaluoma, Markus
  • Pepe i Melek na tropie
    Lutosławska, Grażyna
  • Machiną przez Chiny
    Wierzbicki, Łukasz J.
  • Zwariowane wakacje taty Oli
    Brunstrom, Thomas
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo