Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Katherine_Parker
Najnowsze recenzje
1 2 3 4 5
...
43
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Mam ogromną słabość do zbiorów opowiadań, a ostatnimi czasy niesamowicie polubiłam się z krótkimi historiami z miłosnym wątkiem w tle. Po lekturze pierwszego takiego zbioru od Wydawnictwa Lipstick Books ("Gorąca gwiazdka"), który miałam okazję przeczytać nie wahałam się ani chwili, gdy tylko usłyszałam o premierze "Gorących sekretów". Ponownie mogłam się w nim zapoznać z historiami spod pióra mojej ulubionej Katarzyny Bereniki Miszczuk oraz K.A. Figaro, jak również kilku całkowicie nieznanych mi autorek. Czy jednak książka ta wciągnęła mnie w takim samym stopniu, jak miało to miejsce w przypadku świątecznych miłosnych opowiadań? Nie jestem tego aż tak pewna... • Tym razem w książce zawarto siedem opowiadań siedmiu różnych autorek, natomiast głównym ich wątkiem, zaraz obok oczywiście miłości i romansu, był sekret. I tutaj już mam jedno "ale", ponieważ odniosłam wrażenie, że nie wszystkie z opowiadań kryły w sobie ten obiecany sekret. Tak miałam chociażby w przypadku opowiadania "Tajemnicza pokusa" Agnieszki Rusin. W historii tej towarzyszymy Maciejowi oraz Dawidowi, którzy postanowili spędzić wspólnie wakacje na Krecie. W samolocie Maciej dostrzegł pewną niesamowicie piękną kobietę, od której zwyczajnie nie mógł oderwać oczu. Z czasem okazało się, że dziewczyna mieszka dokładnie w tym samym hotelu, co mężczyźni, dzięki czemu szanse Macieja na przeżycie z nią płomiennego wakacyjnego romansu znacznie urosły. Pomijając zatem to, iż nie dostrzegłam w tymże opowiadaniu raczej żadnego sekretu, tajemnicy itp., która faktycznie by mnie usat­ysfa­kcjo­nowa­ła, sama historia była dla mnie raczej mdła i nijaka. Nie było w niej niczego intrygującego ani wciągającego, a dodatkowo całość była bardzo mocno przewidywalna (już po pierwszych zdaniach opowiadania można było spodziewać się tego, jak się ono zakończy). Myślę więc, że śmiało mogę powiedzieć, iż to opowiadanie okazało się być dla mnie najbardziej nudne i zwyczajnie kiepskie. • Nieco podobne zdanie mam w kwestii opowiadania "Dziewczyna ratownika" Zuzanny Arczyńskiej, choć trzeba przyznać, że wątek tajemnicy zdecydowanie się tutaj pojawił. Zabawne okazało się dla mnie być jednakże zakończenie tej historii, ponieważ w pewnym sensie zostało one wzięte dosłownie znikąd! Jestem pewna, że nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy (a już zwłaszcza sam bohater "Dziewczyny ratownika"). Choć początkowo nie do końca byłam nim zachwycona, to muszę jednak przyznać, że w całym tym opowiadaniu jest jakiś szalony sens. • W kwestii pozostałych opowiadań było już znacznie lepiej - najbardziej podobało mi się opowiadanie K.A. Figaro "Kim ty jesteś", Katarzyny Bereniki Miszczuk "Eliksir" oraz Jagny Rosolskiej "Jedwab hrabiny", choć w przypadku tego ostatniego miałam początkowo problemy, żeby przyzwyczaić się do stylu, w jakim opowiadanie zostało napisane, gdyż było to opowiadanie historyczne. Sama nie czytam książek tego typu, więc nie ukrywam, iż z takim stylem miałam troszkę pod górkę. Po opowiadaniu K.A. Figaro nie spodziewałam się natomiast TAKIEGO zakończenia! Byłam w całkowitym szoku, gdy dobrnęłam do ostatnich stron historii. Znam prawie wszystkie książki autorki i czegoś takiego w jej wykonaniu jeszcze nie czytałam. Powiem tylko, że autorka zdecydowanie powinna spróbować swoich sił z nieco mroczniejszymi romansami, podobnymi do opowiadania "Kim ty jesteś", bo taka historia spod jej pióra mogłaby się okazać na prawdę fascynująca! Zbliżając się do końca dodam jeszcze, iż ciekawe było opowiadanie od Mai Frost, które stanowiło nawiązanie do jej książek "Klub pana G." oraz "Klub pani M." - historia ta ukazuje, jak doszło do tego, iż główna bohaterka obydwóch książek stała się częścią bardzo kont­rowe­rsyj­nego­ wyzwania. Nie powiem, ciekawie mi się to czytało, jednakże raczej niczego nowego o całej serii się nie dowiedziałam. • Jak zatem wspominałam na samym początku, moje uczucia względem "Gorących sekretów" są niesamowicie różnorodne. Kilka spośród opowiadań mi się spodobało, jednakże na moją całościową opinię zdecydowanie większy wpływ miały historie z których nie jestem zadowolona. Porównując książkę do "Gorącej gwiazdki" odnoszę wrażenie, że jednak tego tytułowego wątku, czyli sekretu, który moim zdaniem powinien stanowić kwintesencję tego zbioru opowiadań, było na prawdę mało. W "Gorącej gwiazdce" znacznie łatwiej autorkom było wpleść świąteczny motyw zaraz obok gorących romansów, tu natomiast okazało się to być znacznie trudniejsze. Szczerze mówiąc nie wiem, czy sięgnęłabym po tą pozycję ponownie i czy byłabym w stanie ją komuś polecić. Chyba jednak nie. Jednakże bardzo mocno popieram ideę tworzenia takich zbiorów opowiadań - warto jednakże nad nimi nieco bardziej popracować, żeby oprócz nazwisk znanych autorek czytelnik mógł otrzymać po prostu dobrą lekturę.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    "Klub Pani M." to kontynuacja, na którą czekałam, jednak zdecydowanie nie w takiej odsłownie, jaką finalnie otrzymałam. Gdyby podczas lektury "Klubu Pana G." ktoś mi powiedział, że główna bohaterka, Milena, otworzy swój własny klub dla swingersów, pomyślałabym, że chyba po prostu nie zna tej postaci! Autorka książki co do Mileny miała jednak bardzo poważne plany - czy okazały się one dobre, czy złe? Sama do końca tego nie wiem... Najpierw jednak parę słów o fabule. • Po tym, jak Gabriel okazał się dla Mileny jednym wielkim kłamstwem, a jej małżeństwo praktycznie przestało istnieć, kobieta próbuje ułożyć sobie życie całkowicie od podstaw. Jak jednak wiadomo, nieszczęścia lubią chodzić parami. Takim oto sposobem bohaterka zostaje bez pracy, a jej mama na dodatek trafia do szpitala. Z pomocą przychodzi jej jednak najlepsza przyjaciółka Agata, wraz z mężem, którzy proponują jej założenie ekskluzywnego klubu dla par lubiących od czasu do czasu poek­sper­ymen­towa­ć, w mieszkaniu, które odziedziczyli po zmarłej ciotce. Dla Mileny pomysł wydaje się wręcz szalony, ale to jedyna szansa na to, by zapewnić matce odpowiednią opiekę lekarską. Kobieta bardzo szybko odkrywa w sobie żyłkę do interesów i takim oto sposobem Klub Pani M. staje się obowiązkowym punktem spotkań dla swingersów w Polsce. Dodatkowo w jej życiu znów zaczyna pojawiać się Gabriel - pomimo tego, co mężczyzna jej zrobił, Milena nie może o nim zapomnieć. On z pewnością wcale jej tego nie ułatwia. • Nowa rola Mileny okazała się dla mnie jednym wielkim zaskoczeniem - z szarej myszki zmieniła się w pewną siebie biznesmenkę, która wie, co robić oraz czego chce. Z początku wydawało mi się to dosyć przerysowane, jednak teraz, gdy jestem już po przeczytaniu "Klubu Pani M." zaczynam się zastanawiać, czy nie była to jedynie maska, jaką postanowiła założyć bohaterka, by w końcu poczuć się komfortowo, aby poradzić sobie z przeszłością. Myśląc o tym, wszystko w fabule zaczyna mi się układać. Jeżeli zatem Maia Frost miała właśnie taki zamysł, by w swojej książce pokazać, że każdy z nas czasami zakłada maskę i przyjmuję rolę, która daje nam bezpieczeństwo, jednakże w ogóle nas nie odzwierciedla, to myślę, że jak najbardziej jej się to udało. Pomysł, aby uczynić z Mileny szefową kont­rowe­rsyj­nego­ klubu był, moim zdaniem, dosyć szalony, ale jednocześnie odważny. Przez to, zdecydowana większość fabuły książki ma miejsce właśnie w klubie dla swingersów. Tak, jak w pierwszym tomie, razem z Mileną, mieliśmy okazję jedynie obserwować to miejsce z perspektywy "klienta", tak tutaj możemy zobaczyć, jak wszystko to wygląda od podszewki i ujrzeć w takim miejscu zwyczajny pomysł na biznes. Owszem, sceny szalonego seksu pojawiają się w bardzo licznych ilościach, ale w tej książce można dostrzec coś więcej. Spotykamy tu kobietę, która próbuje odnaleźć swoje miejsce na ziemi, poszukuje miłości i jednocześnie stara się wieść życie zwykłego człowieka. To drugie dno bardzo mnie do tej książki zachęciło, i mimo tego, że początkowo nie do końca odpowiadał mi pomysł na książkę, koniec końców myślę, że to całkiem niezła pozycja z dość sporą nutką pikanterii. • Bardzo dużym zaskoczeniem było dla mnie pojawienie się Matteo, czyli byłego kochanka Mileny, którego poznałam w opowiadaniu "Świąteczna kwarantanna" w książce "Gorąca gwiazdka". Oczywiście, wiedziałam, że bohaterka "Klubu Pana G." to ta sama dziewczyna, co w opowiadaniu, jednak w ogóle nie spodziewałam się takiego nawiązania. Żałuję jedynie, że autorka postanowiła wpleść postać Matteo dopiero przy końcu książki. Sama postać mężczyzny, jaki i romans bohaterów, został słabo wytłumaczony. Dla kogoś, kto nie czytał opowiadania, wątek ten może okazać się w ogóle nie na na miejscu i raczej niezrozumiały. Odnoszę trochę wrażenie, że autorka nie wiedziała, jak inaczej miałaby pociągnąć ten wątek, przez co potraktowała go raczej po macoszemu. Takie same odczucia mam względem postaci Gabriela. Niekiedy miałam wrażenie, że to kompletnie inny bohater, albo że zamienił się on z Mileną charakterami. W książce pojawia się od czasu do czasu, Milena jedynie sporo o nim wspomina, jednakże nie dowiadujemy się o nim niczego nowego. Choć w "Klubie Pana G." bardzo podobał mi się całokształt jego postaci, tak w "Klubie Pani M." często zwyczajnie mnie drażnił. Maya Frost zdecydowanie skoncentrowała się na głównej bohaterce oraz organizacji i działaniu prowadzonego przez nią klubu. Czy to dobrze, czy to źle - szczerze mówiąc sama nie wiem. • Podsumowując "Klub Pani M." to mocno zaskakująca kontynuacja "Klubu Pana G.". Zarówno bohaterowie, jak i fabuła, jak gdyby zamienili się swoimi miejscami, co niekiedy było dużym plusem. Ciekawym doświadczeniem okazała się dla mnie możliwość poznania działania klubu dla swingersów bardziej "od kuchni", choć zdaję sobie sprawę z tego, że z pewnością nie oddaje to rzeczywistości. Pojawiło się kilka intrygujących wątków, które nie zostały w pełni rozwinięte. Zakończenie okazało się dla mnie niezbyt wystarczające - w przypadku niektórych wątków fabuła dopiero się rozkręcała i można by z tego było jeszcze sporo ciekawej historii wyciągnąć. Mam więc ogromną nadzieję, że autorka zafunduje nam kontynuację przygód Mileny. Sama z pewnością będę na to czekać.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    "Teraz i na zawsze" to druga pozycja od teamu Mikki Daughtry i Rachael Lippincott, jaką miałam okazję czytać. Pamiętam, że "Trzy kroki od siebie" podobała mi się, ale jednak "Teraz i na zawsze" zdecydowanie bardziej podziałała na moje emocje. • Mamy tutaj Kyle'a, który podczas wypadku samochodowego traci swoją ukochaną dziewczynę. Para zostaje rozdzielona jednak w kłótni, a to sprawia, że bohater w ogóle nie może pogodzić się ze śmiercią dziewczyny. Z czasem na cmentarzu poznaje Marley, która doskonale wie co to strata, a ich przyjaźń powoli przeradza się w coś więcej... • Pamiętam, że czytając z początku książkę miałam wrażenie, że nie spotykam się z niczym nowym. Im dalej jednak zagłębiałam się w fabułę, tym bardziej nie mogłam oderwać się od książki. Historii tej towarzyszy tak dużo emocji, że nie sposób nie mieć po jej lekturze książkowego kaca. Ale żeby nie było - nie jest to kolejna zwyczajna książka o miłości nastolatków - tu dzieje się coś znacznie więcej, co na pewno was zszokuje. • Innymi słowy "Teraz i na zawsze" to niesamowicie wciągająca książka, przepełnioną nastoletnim uczuciem i znanym już motywem miłości, który zdecydowanie udało się autorkom mocno podrasować. Mam wielką nadzieję, że również ta książka autorek zostanie zekranizowana - z całą pewnością pierwsza czekała bym na premierę filmu.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Nie będę ukrywać, że na "Amerykański sen" czekałam z wielkim znie­cier­pliw­ieni­em. Pomimo niedociągnięć pierwszego tomu, niesamowicie wciągnęłam się w fabułę i bardzo ciekawiło mnie, jak autorka pociągnie wątek konkursu kulinarnego, do którego zgłosiła się Patrycja. Miałam nadzieję, że otrzymam świetny romans z twistem w formie ów konkursu, jednak nie do końca to dostałam. Całą historię zawartą w drugim tomie serii "Kontynenty namiętności" podzieliłabym na "przed Maxem" i "po nim". Chodzi mi o to, że w części "przed Maxem", Patrycja brała udział w konkursie kulinarnym, który w książce został prawie całkowicie pominięty. Autorka postanowiła podzielić się z nami tylko drobnymi szczegółami, które akurat mnie nie usat­ysfa­kcjo­nowa­ły. Gdy z poprzedniego tomu dowiedziałam się o tym, co Patrycja będzie robić w Stanach, bardzo się ucieszyłam. Chciałam choć trochę zobaczyć, jak autorka to sobie wyobrażała... A tutaj klapa. Świetnie, że trochę więcej uwagi poświęciła ona życiu Patrycji po konkursie, jednakże to wszystko przyczyniło się do tego, że pierwszą połowę książki czytało mi się na prawdę mozolnie. Mogę nawet powiedzieć, że miejscami miałam ochotę ją odłożyć i w ogóle do niej nie wracać. • Później nastąpiła część "po nim", a raczej po przybyciu Maxa do USA. I tu w końcu zaczęło się coś dziać! Powróciła tak bardzo polubiona przeze mnie para bohaterów, o których w tej serii chciała poczytać zdecydowanie najwięcej. Dobrze, że w tej drugiej połowie książki autorka znacznie się poprawiła, bo to uratowało trochę "Amerykański sen". Dodatkowo wplotła ona również różne ciekawe wątki, które moim zdaniem idealnie wtopiły się w fabułę i nadały całości urozmaicenia. No i zakończenie! Po raz kolejny autorka sprawiła, że wprost nie mogę doczekać się kolejnego tomu serii! Bardzo ciekawi mnie, co też się w nim wydarzy! • Podsumowując zatem, tak jak było to w przypadku "Żaru Australii", i w tym tomie znalazłam sporo minusów oraz plusów. W "Amerykańskim śnie" brakowało mi nieco tego amerykańskiego klimatu, choć i tak było go moim zdaniem więcej, niż Australii w "Żarze Australii" 😁 Mimo to całość zwyczajnie mi się dłużyłai gdybym miała sięgnąć po książkę jeszcze raz, raczej bym tego nie zrobiła. Tutaj o wiele chętniej zrobiłabym re-read "Amerykańskiego snu". Mogę jednak śmiało powiedzieć, że Alexa Lavenda ma na prawdę spory potencjał! Jej styl jest niezwykle przyjemny i dobrze idzie jej kreacja bohaterów. Wie, jak przyciągnąć uwagę czytelnika zakończeniem i zachęcić go do czekania na kontynuacje. Jeśli tylko popracowałaby nad rozwojem fabuły byłoby na prawdę genialnie!
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Książka "36 minut, by cię poznać. 4 minuty, by pokochać" dość długo czekała na swoją kolej na mojej biblioteczce. Z jednej strony jej okładka niesamowicie mnie intrygowała (jest wprost świetna), z drugiej natomiast trochę bałam się tego, co mogę otrzymać zważywszy na to, że jest to hiszpańska książka. Dotychczas czytałam może 2-3 książki hiszpańskich autorów i niestety nigdy nie kończyło się to spektakularnie, także mój lęk był chyba uzasadniony. Ale dobra! Książkę już przeczytałam i mogę się o niej wypowiedzieć - czy było warto, czy dobrze zrobiłam tak długo z nią zwlekając? • Głównym bohaterem powieści jest Marcos - poznajemy go podczas imprezy jednego ze znajomych znajomego. Chłopak przeżywa swoje niedawne rozstanie z dziewczyną, w którą był bardzo zapatrzony, a która postanowiła go rzucić. Warto w tym miejscu powiedzieć, że Marcos jest 100% romantykiem i gdy już zakochuje się w jakiejś dziewczynie, robi to nieodwracalnie (albo przynajmniej do czasu, gdy to ona postanowi się z nim rozstać). Na imprezie dostrzega tańczącą dziewczynę, która według niego stanowczo wyróżnia się z tłumu. Jakie więc było jego zaskoczenie, gdy dziewczyna postanowiła do niego zagadać - w końcu on jest zwyczajnym, niczym nie wyróżniającym się nastolatkiem, a ona to prawdziwa bogini w ludzkiej skórze. Marcos i Bibiana rozmawiają ze sobą przez resztę imprezy, a chłopak już wie, że to coś więcej, niż zwyczajna pogawędka z koleżanką. Od tego momentu nie może o niej zapomnieć i bardzo stara się, aby z tego wszystkiego wynikło coś więcej. Jednakże Bibiana, z którą spotkał się następnym razem w parku, nie jest tą samą dziewczyną, jaką widział tańczącą na parkiecie - pewną siebie, radosną. Ta jest niesamowicie cicha, wystraszona i zwyczajnie słaba. Marcos wie, że skrywa ona jakąś tajemnicę, a pytanie brzmi tylko "jaką?". • Książkę czyta się niesamowicie szybko! Mogę nawet powiedzieć, że zwyczajnie się przez nią przepływa. Fakt, jest napisana nieco większą czcionką, jednakże sama historia jest tak bardzo wciągająca i płynna, że aż chce się ją czytać! Gdy tylko zapoznałam się z pierwszymi stronami "36 minut..." po prostu nie byłam w stanie wypuścić książki z rąk. Najzabawniejsze jest jednak to, że sama fabuła powieści nie jest zbyt rozległa, bo jednak większość wydarzeń odbywa się w jednym miejscu i w dość krótkim czasie. Nie mamy tutaj zbędnych opisów i niepotrzebnych wątków - wszystko jest bardzo mocno skoncentrowane. Autorowi udało się jednak przedstawić to w tak dobry sposób, że nie stanowi to żadnego problemu. Odnalezienie się w fabule czy wczucie się w nią jest czymś bardzo prostym i naturalnym. Dawno nie czytałam powieści, która reprezentowała by sobą coś takiego. • Koniecznie muszę wspomnieć też o tym, że książka jest przepełniona emocjami. Uczucia, jakie wyrażane są przez głównych bohaterów, czyli Marcosa i Bibianę są tak silne i intensywne, iż w bardzo prosty sposób można wyczuć je na każdej kartce "36 pytań...". Jak wspomniałam wcześniej Marcos jest romantykiem i to bardzo dobrze widać. Chociaż na jego temat nie dowiadujemy się zbyt dużo, to jednak autor zaprezentował tą postać w taki sposób, że doskonale można wyczuć emocje, jakie nim targają, a to pozwala na jeszcze lepsze wczucie się w tą postać. Duet Bibiana i Marcos stał się jednym z moich ulubionych i na pewno na dłużej pozostanie w mojej pamięci. • Dla mnie motyw, jaki został poruszony w książce "36 minut..." jest niezwykle ważny i za każdym razem mocno przeżywam tego typu powieści. Zdradzę tylko, iż całość dotyczy pewnych psychicznych problemów, a co za tym idzie możemy spotkać się tutaj z licznymi trudnościami, zmaganiami bohaterów, ale także postrzeganiem tego przez szerszą społeczność. Uważam, że jest to jedna z lepszych książek z motywem chorób psychicznych, które są warte uwagi. Dodatkowo wpleciony romantyczny (ale jednak nie przesadzony) wątek romantyczny jeszcze bardziej działa tutaj na plus. Bardzo obawiałam się tejże powieści, ale teraz widzę, że nie miałam do tego żadnych powodów. Autor bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i mam szczerą nadzieję, że jeszcze kiedyś będę miała okazję poznać kolejną młodzieżową powieść z pod jego pióra. Z pewnością będzie to następna niezapomniana przygoda.
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
42
  • Idealni rodzice
    Davis, L. G.
  • Tajemnica domu w Bielinach
    Miszczuk, Katarzyna Berenika
  • Terapeutka
    Paris, B. A.
  • Verity
    Hoover, Colleen
  • Musisz mi uwierzyć
    Kent, Minka
  • Idealna rodzina
    Jewell, Lisa
Należy do grup

grejfrutoowa
ilona3
Betik

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo