Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Katherine_Parker
Najnowsze recenzje
1 2 3 4 5
...
43
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Na nową powieść od K.A. Figaro czekałam z bardzo wielkim znie­cier­pliw­ieni­em! Choć moje odczucia względem poprzedniej serii autorki, a mianowicie historia o Łucji oraz Dymitrze, wzbudziła u mnie wiele sprzecznych emocji, to jednak polubiłam styl autorki. Śmiało mogę powiedzieć nawet, że mocno mi go brakowało. Nie ma się więc co dziwić, że i po "Serce na walizkach" zdecydowałam się sięgnąć. Mocno ciekawiło mnie, jaką nową historię oraz bohaterów K.A. Figaro wykreowała tym razem i co najważniejsze, czy będzie to gorący romans podobny do poprzedniej serii autorki. Dodatkowo również ten obiecany klimat słonecznej Portugalii sugerował dość intrygującą historię. • Mam wrażenie, że ostatnio trafiam jedynie na powieści, w których pierwsze rozdziały są zwyczajnie nudne i zniechęcają mnie do czytania. We wszystkich tych przypadkach kończyło się na tym, że akcja dopiero od połowy sprawiała, że nie mogłam oderwać się od książki. I w przypadku "Serca na walizkach" było bardzo podobnie! Praktycznie połowa książki ciągnęła mi się niemiłosiernie - wydaje mi się nawet, że początek powieści mówił wciąż o tym samym, czyli o tym, jak bardzo nieszczęśliwa w swoim małżeństwie jest Gosia - nasza główna bohaterka. Z zewnątrz małżeństwo Gośki wydaje się być wręcz idealne, w końcu czego może chcieć więcej - ma męża na wysokim stanowisku, dzięki któremu posiada także wymarzone mieszkanie i może pozwolić sobie na wszystko to, o czym od tak dawna marzyła, a także ulubioną pracę, której zadaniem jest głównie zapełnienie jej czasu wolnego. Ale to wszystko pozory... Tak na prawdę Gosia ma wrażenie, że jej mąż kompletnie się od niej odsunął i czasem nawet nie jest w stanie znieść bliskiego kontaktu z nią. Kobieta czuje się przez to zaniedbana i kompletnie niekochana, a każda z prób zmienienia tego nie przynosi żadnych korzyści. • W związku ze swoją pracą (sprzedaje ona nieruchomości) zostaje wysłana w delegację do Portugalii, gdzie spotkać się ma z właścicielem licznych hoteli, który pragnie tym razem podbić polski rynek. I tutaj właśnie ta prawdziwa, upragniona przeze mnie akcja się zaczyna! Bardzo dobrze można z resztą dostrzec, że i sama postać głównej bohaterki, tylko od momentu, kiedy przybyła do Portugalii niesamowicie się zmieniła. Dostajemy w tym momencie to, czego oczekiwaliśmy od autorki - gorący romans, przystojnego i niesamowicie char­yzma­tycz­nego­ bohatera, a żeby się nie było zbyt idealnie kilka drobnych problemów. Gdybym miała ocenić zatem tą część książki, gdzie Gosia wybiera się w delegacje, stanowczo oceniłabym ją znacznie wyżej, jednakże patrząc na całokształt jest nieco gorzej. • Rzadko zdarza mi się, żebym miała tak mieszane uczucia w stosunku do jakiegoś z bohaterów książek, ale ta Gosia w Polsce strasznie mnie denerwowała... Mówiąc, że miałam ochotę nią potrząsnąć to zdecydowanie za mało! Natomiast Gosia z Portugali była fantastyczna! Pewna siebie, wolna kobieta, która wiedziała czego chce i nie czekała z podkulonym ogonem na to, aż ktoś podejmie za nią jakąś decyzję. Różnica jest niesamowicie widoczna. Podejrzewam, że taki efekt był zamierzony, ale nie będę ukrywać, że miejscami mocno mi to przeszkadzało i koniec końców przyczyniło się do tego, że zwyczajnie nie potrafię w pełni szanować tejże bohaterki. Raul natomiast jest dla mnie postacią dość mocno enigmatyczną - nie jestem do końca w stanie rozgryźć jakie są jego intencje, chociaż też nie mogę powiedzieć, że go nie polubiłam. O nim samym dowiadujemy się stosunkowo mało, jednakże mam wielką nadzieję, że w dalszych tomach to się już zmieni. • Oceniając "Serce na walizkach" mogę powiedzieć, że mimo tych niektórych elementów, które dość mocno mi przeszkadzały, koniec końców książka mi się podobała. Bardzo dobry lekki romans - wręcz idealny na lato. Nie ma sensu doszukiwać się tutaj czegoś ambitniejszego i nad wyraz wspaniałego, bo tego zwyczajnie nie dostaniemy, jednakże w przypadku, gdy mamy ochotę na dobry romans "Serce na walizkach" sprawdza się idealnie. Ja z całą pewnością będę czekać na kontynuację serii, bo jednak za bardzo ciekawi mnie, jak rozwinie się sytuacja Gosi.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Sięgnięcie po książkę "Ja, anielica" było dla mnie niczym powrót do domu i aż nie mogę uwierzyć, że to mówię, bo jeszcze nie tak dawno temu broniłam się rękami i nogami przed tą serią! Już jednak pierwszy tom cyklu o Wiktorii Biankowskiej sprawił, że najzwyczajniej w świecie zakochałam się w tym genialnym świecie wykreowanym przez Katarzynę Berenikę Miszczuk i teraz z zapartym tchem poznaję dalsze losy przedstawionych przez nią bohaterów. • Już na podstawie samego tytuły książki - "Ja, anielica" - możemy spodziewać się, że tym razem akcja powieści będzie odgrywać się w niebie, a w zasadzie w Wyższej Arkadii. Chociaż uwielbiam Los Diablos w Niższej Arkadii, to jednak już od samego początku bardzo chciałam dowiedzieć się, jaką wizję nieba obmyśliła sobie autorka. I wiecie co... Choć niebo, jak to niebo prezentuje się pięknie, to jednak gdybym miała wybór, chciałabym iść jednak do piekła! Chyba zbyt dużo łączy mnie z Wiktorią, bo z tego, co pamiętam, miała podobne zdanie do mojego. W każdym bądź razie i tym razem nie mogło obyć się bez jakiejś szalonej intrygi Azazela oraz Beletha, w którą i tym razem została wplątana Wiktoria. Autorka jak zawsze świetnie poradziła sobie w kreacji tych licznych tajemnic i zawiłości, a to sprawiło, że zwyczajnie nie mogłam oderwać się od powieści. • W książce pojawiły się także liczne nowe postaci, które swoim charakterem z pewnością nie odbiegały od tych poznanych już przez nas w "Ja, diablica". Jedyne, czym byłam troszkę rozczarowana to fakt, że w "Ja, anielica" było bardzo mało Azazela, a nie ukrywam, że jestem jego wielką fanką! Bardzo brakowało mi go na stronach powieści, jednak dodać mogę, że gdy już się pojawił, stuprocentowo wynagrodził mi swoją nieobecność. Jeśli jestem już przy bohaterach to muszę zwrócić jeszcze uwagę na relację pomiędzy Wiktorią, Belethem i Piotrkiem. Autorka cały czas trzyma nas w niewiedzy i nie zdradza do końca, kogo w końcu wybierze Wiktoria. Szczerze miejscami mnie to trochę drażniło, bo bardzo chciałam, żeby Wiktoria w końcu się na kogoś zdecydowała (oczywiście jestem #teambeleth) i gdy już myślałam, że coś tam wiem na ten temat, to bohaterka znów robiła coś, albo dowiadywała się czegoś, co całkowicie burzyło moją koncepcję. Jestem pewna, że całość rozwiąże się przy końcu cyklu, jednak mam też wielką nadzieję, że już w trzecim tomie tejże serii dowiem się, na kogo bardziej stawia Wiktoria. • Podsumowując więc i tym razem nie zawiodłam się lekturą książki z pod pióra Katarzyny Bereniki Miszczuk. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że m.in. przez serię o Wiktorii Biankowskiej stała się ona jedną z moich ulubionych polskich autorek! "Ja, anielica" okazała się genialną kontynuacją, której udało się utrzymać poziom z pierwszego tomu! Jej zakończenie sprawiło oczywiście, że już teraz nie mogę doczekać się kolejnego tomu, który mam wielką nadzieję, jak najszybciej trafi w moje ręce! I chociaż "Ja, diablica" nadal pozostaje, w moim przypadku, na pierwszym miejscu, to "Ja, anielica" mogę uznać za bardzo udaną powieść! A jeśli wy nadal nie możecie zdecydować się na tą serię to cóż mogę więcej powiedzieć... ZDECYDOWANIE POLECAM!
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    May'ę Frost poznałam całkiem niedawno, a to wszystko za sprawą opowiadań "Gorąca gwiazdka", które miałam okazję czytać w okresie Bożego Narodzenia. Jej opowiadanie "Świąteczna kwarantanna" bardzo mocno mi się spodobało, ale nie przypuszczałam, że już niedługo będę mogła poznać dalsze losy Mileny (głównej bohaterki opowiadania) w pełnowymiarowej książce! No nie ukrywam - bardzo się z tego ucieszyłam. W "Klubie Pana G." przenosimy się jednak dalej, do momentu, gdzie Milena jest już żoną Adama (którego była narzeczoną w opowiadaniu) i teoretycznie jej życie jest pełne miłości i radości. No właśnie - niestety nie jest tak kolorowo, jak by się mogło wydawać. Życie Mileny mocno odbiega od tego, które sobie wymarzyła jeszcze za czasów "Świątecznej kwarantanny". Kobieta wiedzie życie typowej kury domowej i myślę, że nawet śmiało można powiedzieć, że jest traktowana przez swojego męża i jego synów jak zwykła służąca. Cóż, w pewnym sensie, sama do tego dopuściła. Mimo tego nie potrafi jednak odejść od męża by na powrót stać się tą Mileną, którą tak bardzo lubiła. • Pewnego dnia, w jednej z kawiarni, poznaje Gabriela. Jak się okazuje para zna się z widzenia ze szkoły, do której chodzą synowie Adama. Mężczyzna od razu oczarowuje Milenę i ewidentnie widać, że tą dwójkę do siebie ciągnie. I mimo, że kobieta z początku bardzo starała się unikać Gabriela, podejrzenie romansu jej męża z jego wspólniczką przelewa czarę goryczy. Okej - jak na razie wydawać by się mogło, że w fabule nie ma nic oryginalnego. Jednakże wszystko zaczyna się rozkręcać, gdy Milena dowiaduje się o specjalnych upodobaniach Gabriela. Razem udają się bowiem do bardzo specyficznego klubu, który jest idealnym miejscem dla osób lubujących się w swingingu (czyli seksem z dwoma lub więcej osobami na raz). I tu się wszystko dopiero zaczyna... • Nie będę ukrywać - w swoim czytelniczym życiu przeczytałam już sporo erotyków i romansów. Poznawałam różne historie oraz opisy seksu, ale czegoś takiego, jak w "Klubie Pana G." jeszcze nie poznałam! Trochę szkoda, że pierwsze, co muszę powiedzieć o tej książce to właśnie to, ale no kurczę... Tam uprawiają seks prawie na każdej stronie! Okej, wiem, że to erotyk i na tym, między innymi, książki z tego gatunku polegają, jednakże mam wrażenie, że trochę tych scen, w stosunku do pozostałej fabuły, było za dużo. Po przeczytaniu książki pozostał mi taki lekki niedosyt, odnośnie samego życia jej bohaterów, czy zwyczajnie innych, towarzyszących wątków. Wielka szkoda, bo bardzo się wciągnęłam w to, co otrzymałam, jednakże bardzo chciałabym czegoś więcej. Same sceny erotyczne, jeśli już przy nich jestem, myślę, że były na prawdę przemyślane i dobrze przedstawione. Widać, że autorka dobrze sobie wszystko opracowała, bo całość jest bardzo spójna. Styl autorki urzekł mnie natomiast już za sprawą opowiadania "Świąteczna kwarantanna", a teraz tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że podoba mi się sposób, w jaki Maya Frost pisze i z wielką chęcią będę poznawać kolejne jej powieści! Główna bohaterka - Milena - jest dla mnie postacią niezwykle dziwną... Z jednej strony polubiłam ją za jej humor, z drugiej strony wydała mi się bardzo niepoważna. Czasem jej zachowanie, na przestrzeni całej książki, bardzo mnie denerwowało i sprawiało nawet, że czułam do niej lekką niechęć. O Gabrielu natomiast wiemy bardzo nie wiele - a w zasadzie nic. Podejrzewam, że o to właśnie autorce chodziło, żebyśmy razem z Mileną na bieżąco poznawali postać Gabriela, jednakże mi osobiście nie za bardzo to podpasowało. • Podsumowując - patrząc na całokształt książka mi się podobała. Przyjemnie mi się ją czytało, jak również dostałam to, czego oczekiwałam. Zbyt wiele jest tu jednak różnych luk, żebym mogła powiedzieć, że książka jest świetna. Pod względem technicznym jest na prawdę dobra i bardzo obiecująca, pod względem skupiania się na drobnych szczegółach, które jednak stanowią podstawę całej historii, jest dużo braków, które mi osobiście przeszkadzały. Patrząc na to wszystko książka jest dobra, a mogła by być świetna. Mimo wszystko czekam na dalsze powieści spod pióra autorki i, mam nadzieję, że będę mogła poznać dalsze losy Mileny i Gabriela.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Na książkę "Pokój" miałam ochotę od momentu, gdy tylko pierwszy raz poznałam jej ekranizację. Do teraz pamiętam, jakie wrażenie wywarła na mnie historia przedstawiona w filmie, a to tylko jeszcze bardziej przekonało mnie do tego, że muszę przeczytać jej papierowy pierwowzór. Okej, bałam się trochę, że książka nie sprosta moim oczekiwaniom i że zepsuje ona moje postrzeganie samej historii, ale trzeba ryzykować, prawda? • Czy więc teraz mogę powiedzieć, że moja decyzja była słuszna? Czy było warto? • Narracja książki jest bardzo nietypowa, bo całą historię opowiada nam Jack - pięcioletni chłopiec, który od urodzenia mieszka w małym pokoiku bez możliwości kontaktu ze światem zewnętrznym, razem ze swoją mamą. Nie było by w tym nic nietypowego, gdyby nie to, że ta narracja chłopca jest typowo dziecięca - wiele słów Jack przekręca, nie rozumie tego, co się dzieje, ani nie wie, co znaczą niektóre pojęcia, jakimi czasem posługuje się jego matka. Mówiąc krótko - dzięki tej narracji "zamieszkujemy" w umyśle chłopca, poznajemy wszystkie jego myśli i zwyczajnie patrzymy na świat jego oczami. Jestem na prawdę pod wielkim wrażeniem, jak autorce udało się to wszystko osiągnąć. Niby to nic trudnego, ale czytając miałam wrażenie, jakby całą książkę napisał mały chłopiec a nie dorosłą kobieta! Nie ukrywam, że z początku trochę ciężko było mi się przyzwyczaić do takiej formy, ale już po kilku rozdziałach przeszłam nad tym do porządku dziennego. • Dla Jacka wiele z tego, co się dzieje wokół niego jest niezrozumiałe. W przeciwieństwie jednak do jego mamy, która wcześniej żyła normalnym życiem, a później została porwana, przetrzymywana i gwałcona przez kilka lat, dla chłopca, który urodził się w tym miejscu, życie w zamkniętym pokoju, z dala od cywilizacji i kontaktu z ludźmi jest czymś całkowicie normalnym. Często nie rozumie on, dlaczego jego mama jest smutna i nie cierpi pokoju, który dla niego jest ukochanym domem. Jestem pewna, że gdyby autorka zdecydowała się na narrację tej historii z perspektywy mamy Jacka, lub osoby trzeciej, książka ta nie byłaby już tak bardzo ujmująca, szokująca i chwytająca za serce, jak to ma miejsce teraz. • Sama historia, jaka została przedstawiona w "Pokoju" jest niewiarygodna. Przez całą książkę zastanawiałam się, jakim trzeba być potworem, aby uwięzić kogoś i trzymać go w zamknięciu. Z drugiej strony bardzo podobało mi się śledzenie psychiki bohaterów, tego jak radzą sobie oni z zaistniałą sytuacją. Owszem jest co w całości fikcja, jednak podejrzewam, że może być ona dość mocno zbliżona do rzeczywistości. Wiem, że takie sytuacje niestety mają miejsce w prawdziwym świecie i dzięki tej książce jestem jeszcze bardziej pełna podziwu względem ludzi, którzy taką sytuację przetrwali i mimo wszystko starają się z nią żyć (chociażby na swój własny sposób). • Podsumowując - jestem niesamowicie oczarowana historią, którą na kartach książki "Pokój" przedstawiła nam Emma Donoughue! Chociaż wcześniej poznałam ją już za sprawą ekranizacji, którą miałam okazję poznać znacznie wcześniej, to i tak z wielkim zapałem śledziłam całą rozwijającą się akcję i przeżywałam wszystko wspólnie z bohaterami. "Pokój" to niesamowicie wyjątkowa pozycja, którą każdy powinien poznać. Jestem przekonana, że chwyci ona za serce niejednego czytelnika. Odpowiadając więc na pytanie - czy było warto zaryzykować? - odpowiadam - zdecydowanie tak!
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Święta Bożego Narodzenia i historia z nutką pikanterii - no czyż to połączenie nie brzmi idealnie? A coś takiego właśnie zaproponowało nam Wydawnictwo Lipstick Books prezentując zbiór opowiadań wielu różnych polskich autorek. Sięgając po "Gorącą gwiazdkę" (bo to właśnie o niej chciałabym wam dzisiaj opowiedzieć) możemy spodziewać się jakże klimatycznych historii z pod pióra takich świetnych pisarek romansów, jak chociażby Katarzyny Bereniki Miszczuk, K.A. Figaro, czy Alexy Lavender! Oczywiście mamy tutaj jeszcze dziewięć innych autorek, ale nie będę ukrywać, że to właśnie te nazwiska najbardziej przekonały mnie do zapoznania się z "Gorącą gwiazdką". Tak więc pojawiają się dwa najważniejsze pytania - czy było świątecznie i czy było pikantnie? Na pierwsze mogę z całą pewnością powiedzieć TAK! Na drugie.... no tu miejscami było różnie (raz bardziej hot, raz mniej), ale niech będzie, bo większość zdecydowanie sprawiła, że na moich policzkach zagościły gorące wypieki. • Jak wspomniałam, za sprawą dwunastu autorek mamy dwanaście świąteczno-erotycznych opowiadań. Większość z nich było dla mnie pierwszym spotkaniem z twórczością konkretnej pisarki i tu muszę przyznać, że udało mi się wyhaczyć kilka perełek, które bardzo zachęciły mnie do poznania kunsztu danej autorki już w pełnej okazałości! Takim przykładem może być Maya Frost i jej "Świąteczna kwarantanna" (swoją drogą opowiadanie bardzo na czasie). Bardzo spodobał mi się sposób przedstawienia historii przez autorkę, jej styl, kreowanie opisów oraz stworzeni przez nią bohaterowie. Z wielkim zapałem śledziłam ich losy i bardzo żałowałam, że "Świąteczna kwarantanna" to tylko krótkie opowiadanie, bo chciałam zdecydowanie więcej! Kolejnym przykładem może być "Odwołany lot" Jagny Rosolskiej. Niesamowicie urzekło mnie to, że autorka przeniosła nas w iście świąteczny klimat, czyli aż do Laponi! Początkowo obawiałam się, jak autorka poradzi sobie z przedstawieniem historii w tym miejscu, ale zrobiła to po mistrzowsku! Czytając dosłownie widziałam te wszystkie świąteczne dekoracje, śnieg i cały zimowy krajobraz. Sam wątek romantyczny również świetnie jej się udał, a to tylko bardziej sprawiło, że bardzo polubiłam bohaterów opowiadania. • Jeśli jeszcze jestem przy tych pozytywach, to zaskoczyły mnie również opowiadania K.A. Figaro oraz Alexy Lavender. Niesamowicie mi się one spodobały i utwierdziły w przekonaniu, że z wielką chęcią poznałabym kolejne historie z pod pióra tych dwóch autorek. • Jednakże żeby nie było tylko, że ciągle chwalę, to nie będę ukrywać, że jednym z większych zawodów było dla mnie opowiadanie "Przyprawy" Katarzyny Bereniki Miszczuk. Owszem, było tam to, co w autorce uwielbiam najbardziej, czyli nieodzowny humor, jednakże bardzo zabrakło mi tu pikanterii. Opowiadanie to całkowicie różniło się od pozostałych, bo tylko tutaj występowały postacie fantastyczne (co akurat mi kompletnie nie przeszkadzało), ale wątek romantyczny/erotyczny był dla mnie bardzo niewielki. A szkoda, bo dużo oczekiwałam po tym opowiadaniu. • Ze zbiorami opowiadań różnych autorów już tak jest - inne podobają się nam mniej, a inne wręcz zachwycają. Cieszę się, że w moim przypadku było zdecydowanie więcej tych zachwytów! Sama bardzo lubię książki w takiej formie, więc tym bardziej cieszę się, że "Gorąca gwiazdka" nie okazała się być klapą. Większości autorek udało się sprostać wyzwaniu i bardzo jestem z tego zadowolona. Jeśli więc, mimo że święta już za nami, szukacie jeszcze książek w tym bożo­naro­dzen­iowy­m klimacie, to myślę, że "Gorąca gwiazdka" sprawdzi się tutaj idealnie!
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
42
  • Idealni rodzice
    Davis, L. G.
  • Tajemnica domu w Bielinach
    Miszczuk, Katarzyna Berenika
  • Terapeutka
    Paris, B. A.
  • Verity
    Hoover, Colleen
  • Musisz mi uwierzyć
    Kent, Minka
  • Idealna rodzina
    Jewell, Lisa
Należy do grup

grejfrutoowa
ilona3
Betik

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo