Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Katherine_Parker
Najnowsze recenzje
1
...
35 36 37
...
43
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Gdy słyszysz słowa "ostra białaczka limfoblastyczna", choć nie wiesz tak na prawdę, co to do końca znaczy i tak wiesz, że nie jest dobrze. Travis miał tego pecha, że właśnie w wieku szesnastu lat dowiedział się, że jest chory i w zasadzie nie ma szans, aby kiedyś się wyleczył. Z każdym kolejnym dniem było coraz gorzej - dochodziło do tego, że Travis już nie chciał walczyć, chciał się poddać, by w końcu móc odpocząć. Jednakże pewnego dnia zjawił się u niego lekarz, który oznajmił, że jednak jest nadzieja - wystarczy odciąć zdrową, nie zakażoną chorobą głowę Travisa... i ją zamrozić. Mówiąc dokładniej poddać się kriogenice, która pozwoli resztkom ciału chłopaka poczekać, aż nauka znacznie się rozwinie i gdy już będzie to możliwe, przeszczepi mu się zdrowe, wolne od choroby ciało. Brzmi zdecydowanie zbyt surr­eali­styc­znie­. Jednakże Travis uznał, że skoro i tak niedługo umrze, to chyba warto spróbować! Nikt nie pomyślałby, że uda się go przywrócić do życia już po pięciu latach. Choć czasu upłynęło zdecydowanie mało, chłopak musi radzić sobie z powrotem do normalności. Jednakże w brew pozorom, wcale nie jest to takie łatwe... • To, co z całą pewnością trzeba przyznać na samym początku to fakt, iż autor miał na prawdę genialny i zdecydowanie oryginalny pomysł na fabułę. Jeszcze nigdy, w przypadku książek skierowanych do młodzieży, nie spotkałam się z czymś takim. To własnie ciekawość sprawiła, że zapoznałam się z tą książką i zdecydowanie nie żałuję. • Główny bohater - Travis - to zwyczajny chłopak, który po prostu miał pecha. W młodym wieku musiał się już zmagać z chorobą, która w jednej sekundzie z całą pewnością rozłożyłaby na łopatki nie jednego dorosłego. Jednakże Travis, mimo pecha, miał także szczęście - stał się jednym z dwóch ludzi, którzy jako pierwsi zostali "ożywieni". Dla wielu z nas oczywiste by pewnie było, że powinien skakać z radości, że nauce udało się uratować mu życie, mimo, iż dosłownie był skazany na śmierć. W brew pozorom takie życie wcale nie jest takie fantastyczne. W Chłopaku, który stracił głowę najbardziej spodobało mi się właśnie to, że John Corey Whaley pokazał, jak na prawdę wygląda życie takiego wybrańca. Przecież co to jest pięć lat? Nic w tym czasie za bardzo się nie zmieni, prawda? W życiu Travisa zmieniło się dosłownie wszystko. Zamknijcie teraz oczy i wyobraźcie sobie, że zasypiacie... i mimo, że spaliście zaledwie osiem godzin (czy jak to było w przypadku Travisa pięć lat), czujecie się jakbyście zamknęli oczy tylko na chwilę. Przez osiem godzin rzeczywiście się nic nie zmieni, jednakże w ciągu pięciu lat może zmienić się wszystko. Dobra, otwieracie oczy i nagle okazuje się, że wasi rodzice w ciągu tej sekundy, kiedy mieliście zamknięte oczy, posiwiali tu i tam, mają więcej zmarszczek na twarz i zachowują się tak, jakby nie widzieli was przez pięć lat... jakbyście umarli, a oni na nowo mogą patrzeć, że jednak żyjecie. Mało tego, przed zamknięciem oczu mieliście oddanego przyjaciela/przyjaciółkę oraz cudowną i niepowtarzalną dziewczynę/chłopaka, w którym byliście zakochani na zabój, a teraz oni nie tylko są od ciebie starsi, ale również nie chcą, nie wiedzieć czemu, się z wami widzieć. Przecież wy nic nie zrobiliście, tylko na chwilkę zamknęliście oczy! Kiepsko, prawda? Autor idealnie wręcz pokazał, jak taka osoba jak Travis się czuje. Zaprezentował, z jakimi problemami musiał zmierzyć się bohater. Udowodnił również, że mimo iż dzięki nauce i takiej operacji, jakiej poddał się Travis, człowiek jest zdrów fizycznie, to niestety, mimowolnie cierpi na tym bardzo jego psychika. Sama nie wiem, czy ludzie marzący o przedłużeniu swojego życia poprzez hibernację zastanawiali się kiedyś, czy udźwignęli by ten psychiczny ciężar, którym zostaliby obarczeni po przebudzeniu. • Prócz fabuły, która według mnie nadaje całości na prawdę przeogromny plus, myślę, że na pochwały zasłużyli również bohaterowie. Akurat moimi faworytami okazali się być Travis oraz Hatton. Uwielbiam postaci płci męskiej, którzy wnoszą do książki niezwykły humor i char­akte­ryst­yczn­ą atmosferę. Gdyby nie oni, myślę, że powieść Chłopak, który stracił głowę nie spodobałaby mi się tak bardzo. Jedyne, na co mogę trochę tu ponarzekać, to zakończenie. Nie było złe, jednakże spodziewałam się czegoś troszkę innego i po zakończeniu książki mam lekki niedosyt. Nie pytajcie mnie, co moim zdaniem mogłoby tam się znaleźć. Raczej nie umiałabym odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu, choć było dobrze, mogłoby być nieco lepiej. • Podsumowując, myślę, że Chłopak, który stracił głowę to na prawdę świetnie przemyślana i bardzo dobrze napisana książka. Choć przeznaczona jest dla młodzieży, nie jednego dorosłego mogłaby bardzo wiele nauczyć. Porusza wiele na prawdę ważnych kwestii, a towarzyszący temu humor sprawia, że taka nauka nie jest nudna, a tylko bardziej zapada czytelnikowi w pamięć. Czy polecam? Zdecydowanie tak! Sądzę, że jest to pozycja, którą z całą pewnością będę miło wspominać i do której zabawnych i pouczających momentów będę często wracać. Chętnie też zapoznam się z innymi dziełami autora, które jestem przekonana, będą tak samo dobre, jak Chłopak, który stracił głowę. • Jednym słowem - polecam!
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • O Raven z całą pewnością nie można powiedzieć, że miała łatwe życie. Już od najmłodszych lat, po stracie ojca, musiała przejąć po matce pogrążonej w depresji obowiązki głowy rodziny. Mimo młodego wieku starała się mimo wszystko związać koniec z końcem, aby ona oraz jej młodsza siostra mogły cieszyć się spokojnym życiem. Niestety w życiu Raven miał miejsce kolejny nieszczęśliwy wypadek, który sprawił, że dziewczyna już do końca życia będzie musiała poruszać się o kuli. Mimo tych licznych przeszkód Raven starała się żyć pełnią życia. Nie przejmowała się tak bardzo swoim kalectwem, ani bardzo przeciętnym wyglądem. Osiągnęła wiele dobrego i rozwijała swoją karierę we Florencji, jako konserwatorka dzieł sztuki najlepiej jak umiała. Niestety pewnego wieczoru dobre serce kobiety sprawiło, że ściągnęła na siebie uwagę bardzo niebezpiecznych mężczyzn, który postanowili, tak dla zabawy, pobić ją i zgwałcić. Dzięki jednak tajemniczemu mężczyźnie, który postanowił przyjść jej na ratunek, Raven budzi się (jak myśli następnego dnia), lecz jej życie zdecydowanie nie będzie już takie samo. • Przyznam się, że do powieści Raven podchodziłam raczej sceptycznie. Czasy wampirów i innych nadp­rzyr­odzo­nych­ stworzeń mam już raczej za sobą i obawiałam się po prostu, że jest to kolejna przeciętna powieść o tych istotach. Dodatkowo fakt, iż akcja książki rozgrywa się we Florencji, również w moim przypadku nie podziałał zachęcająco, gdyż czytam głownie pozycje, gdzie akcja dzieje się w krajach anglojęzycznych. Sama nie wiem, dlaczego postanowiłam dać jej szansę... chyba po prostu coś podświadomie mówiło mi, że to może jednak być całkiem dobra książka. Teraz muszę przeprosić autora za to, że tak pochopnie oceniłam jego dzieło, bo wiecie co... Raven to na prawdę dobra powieść! • Jej akcja ma miejsce, jak już wspominałam, we Florencji. Już od jakiegoś czasu mieszka tam główna bohaterka imieniem Raven, która przeniosła się tam dla pracy. Jest ona bowiem konserwatorem dzieł sztuki, gdzie w Galerii Uffizi, wraz z licznym zespołem, pracuje nad renowacją obrazu Wiosna Botticelliego. To, co śmiało można powiedzieć, to to, że ma niezwykle dobre serce. jest gotowa poświęcić siebie całą, aby uratować kogoś potrzebującego. Choć sama nie zaznała w życiu tyle szczęścia, mimo wszystko chce nadal nieść pomoc innym. • Kolejną ważną postacią w powieści jest tajemniczy i bardzo niebezpieczny Książę Florencji - William York. Książę... jest wampirem. Żyje w mrocznym świecie pełnym grozy, gdzie nie ma miejsca na jakiekolwiek uczucia. Gdy jednak widzi, jak banda zbirów atakuje bezbronną kobietę o przepięknych zielonych oczach i fantastycznych czarnych włosach coś skłania go do pomocy jej. Wkrótce okazuje się, że ich jednorazowe spotkanie, szybko przeradza się w coś o wiele głębszego. • Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym, z czym udało mi się zapoznać czytając Raven. Szczerze mówiąc na prawdę nie spodziewałam się, że może to być tak dobra książka, od której nie będę potrafiła się oderwać. To z całą pewnością nie jest książka dla nastolatek, o miłości wampira do młodej dziewczyny, jednakże zapewne wiele osób, zastanawiając się na wyborem tej książki, właśnie tego się obawia. Sylvain Reynard podjął bardzo niebezpieczną próbę odciągnięcia od motywu wampirów i miłości właśnie takich skojarzeń, a to, co zaprezentował w swojej książce, za pewnie przekroczyło nie tylko moje oczekiwania. Bardzo spodobał mi się styl autora. Idealnie dopasował on go do swoich bohaterów oraz miejsca akcji. Myślę, że chcąc go opisać, użyłabym słowa wyrafinowany, który moim zdaniem idealnie odzwierciedla to, z czym mogłam spotkać się czytając Raven. • Co tu więcej mówić, książka posiada bardzo interesujących bohaterów oraz niezwykle ciekawą i wciągająca fabułę. Nic nie jest tutaj przesłodzone, lecz napisane w sposób bardzo życiowy. Widać, że autor doskonale przemyślał sobie całą fabułę i dopracował w każdym możliwym calu. Sama już wiem, że koniecznie będę musiała zapoznać się z drugim tomem serii, gdyż zakończenie, jakie zaserwował nam Sylvain Reynard, niezwykle mnie zaciekawiło. Moje spotkanie z wampirami, po dość długim czasie rozłąki, mogę uznać za jak najbardziej udane!
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    RECENZJA DOSTĘPNA RÓWNIEŻ NA BLOGU: [Link] • Jane ma wybór - albo przez całe wakacje byczyć się samotnie w domu, przez cały czas oglądając "Doktora Who" oraz pisząc fanficki, albo udać się na nudny bezpłatny staż na uczelni jej matki i tam spędzać niekończące się miesiące w jej towarzystwie. To pierwsze jednak (biorąc pod uwagę zdanie matki Jane) wcale nie wchodzi w grę, dziewczyna natomiast nie ma ochoty na żaden staż. Pozostaje jej więc poszukać czegoś na własną rękę - zostaje więc nianią! Z pozoru całkiem przyjemna praca bardzo szybko okazuje się nie być aż tak kolorowa, jak Jane myślała, gdy tylko dowiaduje się, że będzie miała pod opieką trzy siostry znajomego chłopaka z przeszłości - Teo, którego najlepszy przyjaciel, tak przy okazji, śmiertelnie jej nienawidzi. Gdy jednak nie ma się wybory, w przypadku wyboru wakacyjnego zajęcia, zrobi się wszystko, aby sięgnąć jednak po jak najmniejsze zło. Teo jednak wcale nie jest taki zły, za jakiego miała go Jane, a gdy tylko jego przyjaciel Ravi wyjeżdża do rodziny, okazuje się, że dwójka znajomych z dawnych lat może się całkiem nieźle dogadywać... • Moje drugie spotkanie z twórczością Sandy Hall jak najbardziej mogę uznać za udane. Wcześniej czytając Musimy coś zmienić, choć bardzo spodobał mi się nietradycyjny sposób przedstawienia fabuły, mimo wszystko nie zachwyciłam się tą powieścią za bardzo i obawiałam się, że każda kolejna książka autorki okaże się być podobna. Przeżyłam jednak bardzo miłe zaskoczenie, bo Daj mi odpowiedź jest nie tylko wciągająca, lecz również przedstawia zwyczajne życiowe rozterki głównych bohaterów w naprawdę interesujący sposób. • Tym razem powieść Sandy Hall została przedstawiona w znany nam wszystkim sposób - historia opowiedziana z perspektywy głównego lub głównych bohaterów. Większą cześć historii poznajemy za pośrednictwem Jane - wielkiej fanki seriali (w szczególności "Doktora Who"), twórczyni fanfików oraz zwyczajnej dziewczyny. Od samego początku bardzo spodobała mi się jej postać i w na prawdę wielu przypadkach się z nią identyfikowałam. Doskonale rozumiem problem, jakim jest wybór studiów, przed którym stoi Jane. Sama również do teraz nie wiem, co chciałabym studiować, gdyż tak jak główna bohaterka uważam, że studiowanie czegoś, co cię w ogóle nie interesuje jest całkowitą stratą czasu. Czytając więc, jak dziewczyna sprzeczała się na ten temat z matką oraz poznając jej tok myślenia czułam się, jakbym oglądała samą siebie. • Drugim głównym bohaterem jest niejaki Teo - zwyczajny nastolatek z oczywistymi w tym wieku problemami. Choć para ta w dzieciństwie spędzała ze sobą bardzo dużo czasu, później ich drogi się rozeszły i stali się dla siebie wręcz obojętni. Gdy jednak znów dane im było spędzać razem czas, bardzo szybko zauważyli, jaka więź zaczyna się pomiędzy nimi tworzyć. • Tak, jak mówiłam na początku, tym razem Sandy Hall o wiele bardziej się postarała przy pracy nad swoją książką. Całą sytuację przedstawiła w bardzo ciekawy sposób - aż po prostu chciało się tą książkę czytać. Bohaterowie przez nią wykreowani również od samego początku przyciągają uwagę czytelnika i przyjemnie spędza się czas w ich towarzystwie. Autorka pisząc Daj mi odpowiedź miała na celu stożenie przyjemniej książki z życiowymi, codziennymi problemami wielu młodych ludzi i właśnie to udało jej się tu osiągnąć. • Sama jestem jak najbardziej zadowolona z lektury Daj mi odpowiedź i cieszę się, że jeszcze do końca nie skreśliłam tej autorki. Książkę czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie, a gdy już ją skończyłam nawet żałowałam, że to już koniec. Myślę, że w wolnej chwili jak najbardziej warto się z nią zapoznać, gdyż będzie to bardzo miła odskocznia od bardziej skomplikowanych i zajmujących wątków.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Halley i Scarlett są jak siostry, chociaż nie łączą je żadne więzy krwi. Odkąd Scarlett kilkanaście lat temu wprowadziła się na ulicę Halley, dziewczyny są niczym papużki nierozłączki. Nawzajem uzupełniają wszystkie swoje wzajemne braki, by razem stać się całością. Do tej pory całkiem dobrze im to wychodziło, jednakże całkiem nowe i niespodziewane okoliczności bardzo mocno zaczęły wystawiać ich przyjaźń na prawdziwą próbę. Scarlett dowiaduje się, że jej chłopak zginął w nieszczęśliwym wypadku, a na domiar złego okazuje się, że dziewczyna zaszła z nim w ciążę. Halley natomiast została zmuszona do przejęcia roli "tej silnej i twardej" w ich grupie, jednakże wcale nie polepsza tego fakt, iż bohaterka zakochała się w całkiem niewłaściwym chłopaku, którego kompletnie nie akceptuje jej matka. Czy dziewczyny poradzą sobie z coraz szybciej zbliżającymi się nowymi obowiązkami i pokonają wszystkie przeciwności, które w tak licznych ilościach stanęły im na drodze? • Ktoś taki jak ty to moje drugie podejście do twórczości Sarah Dessen. Wcześniejsze spotkanie z Kołysanką (recenzja klik), choć nie należało do nieudanych i tak pozostawiało za sobą trochę do życzenia. Byłam jednak bardzo ciekawa, czy kolejne powieści autorki okażą się mimo wszystko trochę lepsze, dlatego więc nic dziwnego, że w końcu zdecydowałam się na zapoznanie z historią Halley i Scarlett. • Głównymi bohaterkami powieści są właśnie Halley i Scarlett, jednakże całą historię poznajemy za pośrednictwem tej pierwszej. To ona opowiada nam co wydarzyło się w życiu jej i jej najlepszej przyjaciółki dzieląc się jednocześnie z nami intymnymi elementami swojego życia. Dowiadujemy się, jak doszło do tego, że tak spokojna i raczej mało towarzyska dziewczyna zakochała się w przystojnym lecz zbuntowanym chłopaku, jakim jest Macon oraz jak dwójka najlepszych przyjaciółek stara się poradzić z przyszłym przybyciem dziecka. Czytając nie raz byłam dla nich pełna podziwu właśnie za to, że mimo tak młodego wieku postanowiły wychować dziecko Scarlett jak najlepiej (warto dodać, że mimo sprzeciwu ze strony dorosłych). Dziewczyny postanowiły, że zrobią wszystko, aby jak najlepiej przygotować się na nadejście dziecka oraz w przyszłości, by wychować je jak najlepiej. Nie jeden dorosły w takiej sytuacji by się załamał, a bohaterki pokazały, że akurat w tym przypadku wiek nie zawsze pokazuje, jak bardzo jesteśmy dojrzali, czy też nie. • W książce możemy zaobserwować również, problemy, które zapewne dla wielu z nas okażą się znajome - niemożność porozumienia się z rodzicami, konflikt pokoleń, czy efekt zakochania się w niewłaściwej osobie. Ktoś taki jak ty to powieść, która wbrew pozorom może nas wiele nauczyć, pokazać nam inny punkt widzenia. Sama fabuła może nie jest jakoś wielce porywająca i może się wydawać nawet nudna, jednakże autorka przedstawiła ją w ciekawy i wciągający sposób, przez co nim się obejrzymy, już jesteśmy po lekturze. Całość czytało mi się bardzo przyjemnie, nie musiałam zmuszać się do zajrzenia do książki, a towarzystwo Halley i Scarlett uważam za bardzo przyjemne. • Mając teraz dla porównania drugą powieść Sarah Dessen mogę śmiało powiedzieć, że autorka ma potencjał i zdecydowanie nie warto skreślać jej już po jednej książce. Jej powieści nie mają być wielce zajmujące ani zmuszające czytelnika do nadmiernego dedukowania, lecz przyjemne dla oka, miejscami zabawne i przedstawiające po prostu problemy z życia wzięte. To wszystko możemy znaleźć właśnie w książce Ktoś taki jak ty. • Cieszę się, że dałam autorce szansę na obronę i poprawę swoich pisarskich umiejętności. Sarah Dessen przekonała mnie do swojego stylu i zachęciła do dalszego zapoznania się z innymi jej dziełami. W Ktoś taki jak ty przedstawiła życiowe problemy przedstawione w bardzo ciekawy sposób. Choć książka raczej na długo nie zostanie w mojej pamięci, w wolnej chwili na pewno do niej powrócę. Wam natomiast polecam zapoznanie się z nią, gdy tylko będziecie mieli ochotę na coś lekkiego i życiowego.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Recenzja dostępna również na blogu: [Link] • Osobliwy dom pani Peregrine intrygował mnie już od samego początku. Fantastyczna, lekko przerażająca, ale mimo wszystko przepiękna okładka, jeszcze bardziej tylko zachęcała mnie do sięgnięcia po książkę, jednakże, gdy zajrzałam do jej środka dosłownie przepadłam... Wiedziałam, że to będzie genialna książka i wiecie co... nie myliłam się ani trochę! • Powieść ta opowiada historię młodego chłopaka Jacoba Portmana - zwykłego, niczym nie wyróżniającego nastolatka, który wbrew temu, co sam myślał, miał coś, a raczej kogoś, kto czynił go jednak niesamowitym - dziadka Abrahama Portmana. Odkąd tylko sięgał pamięciom dziadek opowiadał mu przeróżne historie o osobliwych dzieciach, z którymi się wychowywał w czasie wybuchu wojny po ucieczce z Polski. Razem z nimi mieszkał w przepięknym sierocińcu, którego dyrektorką była tajemnicza dama Alma Peregrine. Co jednak może być niesamowitego w starym sierocińcu z grupką dzieci z różnych zakątków kraju, zapytacie. Nie były to bowiem zwyczajne dzieci - jeden chłopiec na przykład był całkiem niewidzialny, a o jego obecności dowiadywało się tylko wtedy, gdy się odezwał, lub gdy wyzwany przez panią Peregrine, założył ubrania, inna dziewczyna natomiast, gdyby nie nosiła koszmarnie ciężkich butów, od razu by odleciała, a jeszcze inna była tak malutka, że spokojnie zmieściła się w szklanej butelce. Nie ma się więc co dziwić, że historie dziadka Portmana niezwykle podobały się młodemu Jacobowi, z czasem jednak chłopak doszedł do wniosku, że takie osobliwości z całą pewnością nie mogą mieć miejsca na świecie w jakim żył i koniec końców opowieści dziadka Portmana stały się tylko dziwnymi historyjkami starca. Gdy jednak w wieku szesnastu lat Jacob znajduje zakrwawione ciało nieżyjącego już dziadka w przydomowym lesie, oraz widzi tajemniczą i niezwykle przerażającą postać, którą dotąd znał tylko z opowieści dziadka, zaczyna do niego docierać, że chyba te szalone historie mogły jednak być prawdziwe. • Sama uwielbiam bardzo takie przedziwne i tajemnicze historie z nutką grozy, dlatego nic dziwnego, że od samego początku spodobała mi się idea ów osobliwych dzieci. W fabułę wciągnęłam się już od pierwszych stron i nawet nie mam pojęcia, kiedy książka tak szybko mi się skończyła. Dodatkowo te niezwykłe zdjęcia, które znalazły się w środku i którymi możemy cieszyć oczy podczas czytania, jeszcze bardziej czynią Osobliwy dom pani Peregrine niezwykle fascynującą. Najlepsze w nich jest to, że są to autentyczne fotografie - nie jakieś przerobione za sprawą nowoczesnej techniki, tylko zebrane stare fotografie, które prezentują prawdziwe życie. No powiedzcie, czyż to nie jest niesamowite?! Nie muszę więc chyba już mówić, że po prostu zakochałam się w tej książce - zarówno jeśli chodzi o jej treść, jak i efekty wizualne. • Ransom Riggs ma na prawdę ciekawy styl - pisze lekko i zrozumiale, jednakże widać, że wszystko co pisze jest doskonale przemyślane i w wielu miejscach zachęca do chwili zadumy. Już od pierwszego zdania potrafi on zachęcić czytelnika do dalszej lektury, przez co wprost nie idzie się oderwać od książki. To, co pisze, cały czas trzyma w napięciu. Nie ma tu ani chwili na nudę, ani odpoczynek. Po prostu ciągle coś się dzieje, a nie jest to w żadnym stopniu przesadzone. Ransom Riggs ma wyjątkowy dar oczarowania swoich czytelników. W tym miejscu mogę śmiało stwierdzić, że zdecydowanie trafił on do grona moich ulubionych autorów i obowiązkowo przeczytam wszystko, co tylko wyjdzie z pod jego pióra. • Co tu więcej mówić, Osobliwy dom pani Peregrine to książka, którą po prostu trzeba przeczytać! Jest ona kierowana głównie do młodzieży, ale jestem przekonana, że z całą pewnością zauroczyłaby sobą każdego dorosłego. Dzięki niej możemy przenieść się do niesamowitego świata, który może mieć miejsce również w naszym. Książka pozwala nam przenieść się na chwilę do świata osobliwych dzieci, równocześnie razem z Jacobem poznając ich fantastyczną historię. To podróż, którą zdecydowanie warto odbyć.Z całą pewnością nie będziecie jej żałować! • Sama z wielką niecierpliwością czekam na moment, kiedy będę mogła zapoznać się z kolejną częścią cyklu, która mam nadzieję, będzie równie niesamowita jak jej poprzedniczka. Obowiązkowo również muszę zapoznać się z ekranizacją książki, która w Polsce ma mieć swoją premierę 7 października bieżącego roku i której reżyserem został niesamowity i niepowtarzalny Tim Burton. Mam więc nadzieję, że będzie to coś tak fantastycznego, że na bardzo długo zostanie w pamięci niejednego z nas.
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
42
  • Idealni rodzice
    Davis, L. G.
  • Tajemnica domu w Bielinach
    Miszczuk, Katarzyna Berenika
  • Terapeutka
    Paris, B. A.
  • Verity
    Hoover, Colleen
  • Musisz mi uwierzyć
    Kent, Minka
  • Idealna rodzina
    Jewell, Lisa
Należy do grup

grejfrutoowa
ilona3
Betik

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo