Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Czytam, czytam, czytam..
Najnowsze recenzje
-
"O rety", od czego zacząć... Można by przyczepić się do bardzo wielu rzeczy w tej powieści i jeśli ktoś będzie chciał, to znajdzie swój powód, albo dwa. Ja nie przyczepię się do niczego. Treść zdecydowanie lepiej potraktować z przymrużeniem oka, a nie będzie się chciało wypuścić książki z rąk nawet na sekundę. Niestety szum wokół powieści jest mocno przesadzony, sięgnęłam podniecona zasłyszaną plotką i medialną opinią, ale jak się okazało chyba nie jestem zbyt pruderyjna, po prostu. Za to z rumieńcem na twarzy czekam na kolejne części! Polecam zdecydowanie - relaks i ślęczenie z książką po nocy murowane ;-)
-
Książka będzie się podobać fanom Makłowicza, do których również osobiście się zaliczam. Przepisy może niekoniecznie do domowej realizacji, ale za to oprawa historyczna i humorystyczna świetna. Strony pachną pieczystym, cebulą i skwarkami, aż ślinka cieknie. Polecam!
-
Świetna tryskająca humorem książka, nie należy jej do końca traktować jako "czysty" poradnik... Raczej jak opowieść o psach wszelkiej maści, usposobienia i pochodzenia. Niesamowita wiedza autorki o psach ( choć specjalizuje się w kulinariach!), historyczna, behawiorystyczna i psychologiczna - jeżeli można tak nazwać wszelkie psie pomysły i maniery. Trafia w sedno charakterystyki dla każdej z opisanej rasy, co potwierdzi każdy dumny właściciel patrząc na swojego pupila bardziej obiektywnie. Polecam to wydanie, gdyż posiada wprowadzenie napisane przez Joannę Chmielewską - jedyne w swoim rodzaju!
-
Wróbelek Elemelek prawił nie raz jeden, ja jednak lubię ten fragment: "Rzekł wróbelek Elemelek: • Świata już zwiedziłem wiele. • Byłem w Łodzi i w Poznaniu, • W Pacanowie, na Żeraniu, • Odwiedziłem Zgierz i Zabrze, • Kozią Wólkę też – a jakże.. " :-) • Klasyk !
-
Świetnie się powieść zaczęła. Ciekawe wątki, ciekawe problemy i ... nic się nie wydarzyło. Myślałam, że akcja się rozwinie, czymś nas autor zaskoczy, a tu nic. Jeden problem, mało ciekawy przez 700 stron urósł do rozmiarów nudnego wołu, maglowany w kółko na okrągło, jak gdyby autor zapomniał, że już kilka razy o tym pisał i należałoby coś w końcu postanowić. Jestem na kilkadziesiąt stron przed końcem i STRASZNIE nie chce mi się czytać dalej. Pewnie z czasem zakończę czytanie, ale nie spodziewam się cudownego zwrotu akcji.
Należy do grup