Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Weronika_Ignaciuk
Najnowsze recenzje
1 2 3 4 5
  • [awatar]
    Weronika_Ignaciuk
    Po tym jak “Za sceną” wywarło na mnie tak pozytywne wrażenie, postanowiłam przeczytać kolejne części serii “Ich noce”. To spowodowało, że niedawno zakończyłam lekturę “Ostrej gry” Olivii Cunning. Książkę czytałam w “trochę dziwny sposób”. Jeśli zaglądacie częściej na mojego bloga to wiecie, że gdy byłam w połowie “Ostrej gry”, porzuciłam tę pozycję i przeczytałam trzecią i czwartą część tego cyklu. Na szczęście kilka dni temu powróciłam do “Ostrej gry” i dzięki temu możecie poznać moją opinię na temat tej pozycji :) • Na początku książki jesteśmy świadkami zerwania Seda i Jess. O tym rozstaniu wiedzieliśmy już z poprzedniego tomu, jednak ten opis sprawia, że na późniejszy rozwój sytuacji patrzymy obiektywnie, mając pełną jasność sytuacji. Dzięki temu lepiej się czyta o późniejszych wydarzeniach, łatwiej zrozumieć bohaterów. Z drugiej strony, fakt, że reszta członków zespołu nie jest tak dobrze poinformowana, może lekko irytować. • Ten tom, pisany z punku widzenia wokalisty Sinnersów i jego dawnej/obecnej/przyszłej dziewczyny nie zrobił na mnie tak wielkiego wrażenia jak “Za sceną” Nie wiem czym było to spowodowane. Szczerze pisząc, na początku miałam wrażenie, jakbym czytała książkę całkiem innej autorki. Dopiero po chwili do mnie dotarło, że jest to spowodowane pewnym zabiegiem zastosowanym przez panią Cunning. Każda część jest napisana w punktu widzenia innego członka zespołu - to jest wiadome. Jednak sposób przekazu treści i ogólne wrażenie jest zależne od tego, kto jest akurat “głównym” bohaterem. Z każdą kolejnym tomem to zjawisko jest coraz wyraźniejsze. Wiem, co piszę, ponieważ przeczytałam już cztery tomy “Ich nocy”. Ta część była niestety dość marudna i irytująca. • Bohaterzy, których pokochałam w “Za sceną”, nadal mogli się cieszyć moją sympatią. No, może z małym wyjątkiem - Sed zaczął mnie irytować. Jego czas dzielił się pomiędzy występy, seks z Jess, myśleniem o tym że ją kocha, irytacji, że dziewczyna nie chce mu się podporządkować i rozpacz, że im nie wychodzi. Czy wy byście się w takim wypadku nie zdenerwowali? Ja nie mogłam tego przeżyć i to właśnie ta sytuacja sprawiła, że nie przeczytałam tej książki “na raz”. • • Chociaż najważniejsze i najbardziej pocieszające dla mnie było to, że chłopcy z zespołu są tak samo zabawni jak w poprzedniej części :D • Sceny erotyczne w tym tomie powiewały chwilami nudą. Już po kilku pierwszych rozdziałach, gdy poznaliśmy preferencję Jessiki i Seda, wszystko stało się przewidywalne. Chwilami miałam nawet ochotę pomijać te fragmenty, jednak z racji, że zamierzałam przeczytać całość, jakoś przeżyłam te ciągnące się opisy. • W “Ostrej grze” dzieje się bardzo wiele. Nie wiem czy autorce ktoś zarzucił, że w pierwszej części “Ich nocy” było za mało akcji, ale w drugiej Olivia Cunning naprawdę zaszalała. Na szczęście wszystko jest spójnie połączone, wiadomo co i dlaczego. Jednak według mnie tych wszystkich wypadków było po prostu za wiele. Można to było rozłożyć na następne części albo z czegoś zrezygnować. Nie będę tutaj pisać dokładnie co się działo, ponieważ nie chcę zdradzić wam fabuły. • Język jest prosty i zrozumiały. To jest oczywiście duży plus. W książce można natknąć się na przekleństwa lub jakieś niecenzuralne wyrażenia, jednak język sam w sobie nie jest wulgarny. • Komu polecam tę pozycję? Oczywiście, na pewno dorosłym czytelnikom. Szczególnie polecam ją osobom, które lubią, gdy w powieściach erotycznych jest coś więcej niż tylko seks. Jest to lektura dla wszystkich, którzy sięgając po książkę szukają chwili relaksu i wytchnienia.
  • [awatar]
    Weronika_Ignaciuk
    Nie uwierzycie, ale nawet Facebook może być użyteczny ;) Już kilka razy pisałam, że postanowiłam bliżej zapoznać się z twórczością rodzimych pisarzy. Dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy na fp bloga dostałam zaproszenie do strony pani Martyny Kubackiej, autorki książki pt. “Bezczelna”. Opis oraz okładka przyciągnęły mnie, nie mogłam przestać myśleć o tej książce. Postanowiłam napisać do autorki z prośbą o egzemplarz recenzencki. Nawet nie wiecie jak wielka była moja radość, gdy otrzymałam pozytywną odpowiedź. Gdy “Bezczelna” do mnie dotarła, wręcz rzuciłam się na nią. I przeczytałam całą w jeden dzień :) • Główną bohaterką książki jest dziewiętnastoletnia Magda. Dziewczyna jest bezczelna i to w pełnym tego słowa znaczeniu. Nigdy nie przebiera w słowach, nie przejmuje się uczuciami innych, a ostatnie słowo zawsze należy do niej. Na pierwszy rzut oka wszyscy myślą, że jest ona po prostu arogancka i nie zastanawiają się co spowodowało taki stan rzeczy. A upatrywać się go należy w przeszłości Magdy. • • Dziewczyna dopiero co ukończyła edukację w liceum i szuka pracy. Z jej charakterem nie jest to proste zadanie. Jednak szczęśliwy traf sprawił, że udaje jej się dostać pracę w firmie informatycznej. Tam jej przełożonym jest Przemek - miły facet, który zawsze stara się jej pomóc. Pech chce, że pewne zdarzenie, które będzie miało miejsce w dyskotece, zmieni nastawienie Magdy do szefa. A może jednak nie do niego…? • Od pierwszych stron zapałałam sympatią do głównej bohaterki. Magda była w pełni sobą, nienawidziła udawać kogoś innego. Mimo że często przez to pakowała się w kłopoty, wiernie trwała przy swoim. Podobało mi się, że pod jej zachowaniem kryło się coś więcej, że nie była po prostu wredna. Nie wiem nawet jak to opisać, ale Magda jest postacią, którą się po prostu lubi. • Pozostali bohaterowie również byli bardzo ciekawi. Autorce udało się wykreować postaci w sposób autentyczny i wiarygodny. W czasie lektury stopniowo poznawałam poszczególnych bohaterów i co chwilę odkrywałam w nich coś nowego. • Jedyną wadą może być to, że Magda troszkę przyćmiewała resztę. • Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Cała historia jest spójna i logiczna. Na początku, obawiałam się, że będzie to jedna z tych pozycji, w których po przeczytaniu kilku stron można powiedzieć co będzie dalej. Na szczęście się pomyliłam. W książce można było zauważyć kilka szablonowych posunięć, jednak wiele rzeczy mnie zaskoczyło. To jest ogromny plus tej pozycji. • Kolejną zaletą “Bezczelnej” jest język. Jest to książka skierowana głównie do młodzieży, a to z kolei sprawia, że język jest prosty i zrozumiały dla każdego. • Ciekawym zabiegiem zastosowanym przez autorkę było to, że główna bohaterka czasami zwracała się bezpośrednio do czytelnika. Dla mnie było to dość zaskakujące, lecz wcale nie przeszkadzało mi w lekturze. • Komu polecam tę książkę? Na pewno przedstawicielom młodego pokolenia. Jest to lektura, która umili każdą wolną chwilę. Idealnie nadaje się na chłodny wieczór lub dłuższą podróż. “Bezczelna” rozweseli czytelnika i pozwoli na chwilę zapomnieć o codziennych problemach.
  • [awatar]
    Weronika_Ignaciuk
    Główną bohaterką książki jest Rebeka Staton. Trudna sytuacja życiowa sprawiła, że musi porzucić marzenia o studiach i pracować jako tancerka w nocnym klubie. Mimo że jest to zajęcia dobrze płatne, dziewczyna wiecznie jest pod kreską, gdyż większość pieniędzy wysyła matce - alkoholiczce. Jedyną jasną plamką w jej dość ponurym życiu jest jej współlokator i przyjaciel - Trey. • • Niestety wybuchowy charakter Rebeki sprawia, że dziewczyna po wielu kłótniach z szefową i pewnym incydencie z udziałem Seda - przystojnego menażera zespołu Sweet Bad Sinful, traci pracę. W dodatku szefowa odmawia jej wypłacenia pieniędzy za ostatni miesiąc. Na ratunek Rebece przybywa przystojny i pociągający Sedrick Mills. Proponuje on dziewczynie, aby została tancerką zespołu i towarzyszyła Sweet Bad Sinful w trasie koncertowej. • Muszę się przyznać, że od pierwszych stron polubiłam główną bohaterkę. Niestety okazało się, że jest to jedna z tych postaci, które potrafią być bardzo irytujące. Rozchwiana emocjonalnie, wybuchowa Rebeka bardzo mnie irytowała. Jej zachowania często było infantylne, nieodpowiedzialne i niesłychanie niedojrzałe. Chwilami miałam wrażenie, że Rebeka ma pewne kłopoty natury psychologicznej. Koniec końców muszę zaliczyć ją do grona postaci, które nie zachwycają i zdecydowanie rozczarowują. • Reszta bohaterów była wykreowana dość standardowo. Mimo że idealnie wpisywali się w schemat powieści erotycznych to nie było w nich “tego czegoś”, brakowało mi u nich pewnej cechy czy zachowania, które wyróżniłoby bohaterów “Na szczycie” z całego grona innych postaci tego gatunku. • W fabule książki można zauważyć pewne luki i nieścisłości. Chwilami wydarzenia wydają się być wręcz absurdalne. Wiem, że w książce została opisana fikcja literacka, jednak “Na szczycie” nie należy do gatunku fantasy, więc spodziewałam się po tej książce większego “prawdopodobieństwa”. Niestety się przeliczyłam. • Język jest bardzo prosty i nie ma żadnych problemów ze zrozumieniem tekstu. To jest akurat wielka zaleta. Jednak w kwestii językowej jest również pewien minus. Autorka zastosowała w książce język zbyt potoczny. Wiem, że to może dziwnie zabrzmieć, jednak po przeczytaniu tej pozycji na pewno się przekonacie co mam na myśli. Chwilami odnosiłam takie wrażenie, jakby pani Haner po prostu spisała swoje myśli i ich nie “obrobiła” przed wydaniem. • W “Na szczycie” zauważyłam liczne podobieństwa do “Ich nocy” Olivii Cunning. Imiona, nazwiska, pewne zachowania i cechy charakteru, które były takie same jak bohaterów “Sinners on Tour” wytrącały mnie z równowagi w czasie czytania i sprawiały, że nie mogłam do końca skupić się na fabule, gdyż moje myśli co chwilę krążyły wokół książek pani Cunning. • Komu polecam tę książkę? Trudno mi to jednoznacznie stwierdzić. Sądzę, że osoby, które lubią powieści erotyczne na pewno spędzą z nią miłe i zabawne chwile. Wydaje mi się, że sporej części tego gatunku "Na szczycie" przypadnie do gustu. Na pewno nie polecam jej osobą, które dopiero zaczynają swoją przygodę z literaturą erotyczną oraz odradzam tym, którzy czytali książki Olivii Cunning.
  • [awatar]
    Weronika_Ignaciuk
    W ostatnim czasie coraz częściej sięgam po książki wydawnictwa Novea Res. Możliwe, że przyciąga mnie do niego fakt, że otwiera ono nowe perspektywy przed młodymi, mniej znanym twórcami. To sprawia, że sięgając po dzieła tego wydawnictwa zawsze myślę o tym, że mam szansę odkryć nowego wybitnego pisarza światowego formatu. Za każdym razem liczę na kolejną perełkę, nieoszlifowany diament. • • Tym razem moją uwagę zwrówciła ksiażka Doroty Majsterkiewicz pt. “Dar”. Świetna okładka w połączeniu z intrygującym opisem sprawiła, że od pierwszej chwili wiedziałam, że muszę ją przeczytać. • Główną bohaterką książki jest Nadie Grant. Dziewczyna od lat zmaga się z ciążącym na niej przekleństwem. Każdy, kto spojrzy jej w oczy, staje w płomieniach i nie zostaje po nim żaden ślad. Mimo to Nadie chce spróbować wieść w miarę normalne życie. Dlatego postawia pójść na studia architektoniczne. Już na pierwszych zajęciach jej uwagę zwraca tajemniczy Chris. Chłopak nie dość, że ją obserwuje to jeszcze wypytuje o nią. Zauroczona Nadie przypadkowo patrzy chłopakowi w oczy… • Od początku zapałałam nutką sympatii do głównej bohaterki. Na pewno jej nie pokochałam i nie zaliczam o grona ulubionych postaci, jednak sądzę, że zawsze będę ją mile wspominać. Co do sposobu skonstruowania postaci to mam pewne zastrzeżenia. Główna bohaterka chwilami jest bardzo naiwna i infantylna. Nie umiem zrozumieć jak osoba w jej wieku, bedąca studentem, może chwilami zachowywać się tak dziecinnie i nieodpowiedzialnie. • Nadie jest postacią z wielkim potencjałem. Sądzę, że można rozwinąć jej charakter, uwydatnić pewne cechy. Według mnie jest to postać niedopracowana i skonstruowana dość pobieżnie. • Resztę bohaterów niestety spotkał ten sam los co pannę Grant. Wiele z nich ma potencjał, jednak wykorzystany w bardzo małym stopniu. • W fabule książki można zauważyć kilka luk i nieścisłości. Czasami bohaterowie zamieniają ze sobą tylko kilka słów, a w następnym zdaniu jest napisane, że minęło sporo czasu, mimo że sposób prowadzenia rozmowy w żaden sposób tego nie zasygnalizował. • Dużym plusem dla tej książki jest sam pomysł na fabułę. Zaintrygował mnie od samego początku. W trakcie czytanie wiele razy łapałam się na myśleniu o tym, że jeszcze nie czytałam takiej książki. Po wielu latach nałogowego czytania rzadko ma się takie wrażenie w czasie lektury. • Język jest prosty i zrozumiały. Chwilami aż nazbyt prosty, ponieważ sprawia wrażenie jakby książkę napisała nastolatka. Mimo to wydaje mi się, że dla wielu moli książkowych nie będzie to wadą. Sądzę, że młodym czytelnikom język powinien się spodobać. Natomiast starszych może lekko irytować. • Komu polecam tę książkę? Na pewno jest to idealna lektura dla osób, które dopiero co zaczęły swoją przygodę z czytelnictwem. Również ludziom interesującym się fantastyką powinna się spodobać. Sądzę, że “Dar” przypadnie do gustu czytelnikom zafascynowanym mitologią grecką, a co za tym idzie także fanom książek Ricka Riordana.
  • [awatar]
    Weronika_Ignaciuk
    Głównymi bohaterkami książki są Kelly Harris - mieszkająca w Paryżu światowej klasy modelka oraz Diana Stevens - znana malarka z Nowego Jorku. Na pierwszy rzut oka tych kobiet kompletnie nic nie łączy. Jednak nic bardziej mylnego. Obie niedawno zostały wdowami, a ich mężowie pracowali dla Kingsley International Group. Okazuje się, że Mark i Richard nie są jedynymi naukowcami z KIG, którzy zostali zamordowani. Po tym jak ktoś próbuje zabić również Diane i Kelly, kobiety postanawiają rozwiązać zagadkę i dowiedzieć się, kto stoi za tymi zbrodniami. • Polubiłam główne bohaterki. Mimo różnic charakterów musiały się dogadać i zacząć współpracować. Rozbieżność temperamentów nie ułatwiała im tego, wręcz przeciwnie - utrudniała już i tak skomplikowaną sytuację. • • Kelly, która nosi w sercu wielką ranę, ma trudności z nawiązaniem nowej znajomości. Natomiast Diana ma duszę artystki - jest otwarta i wierzy w rzeczy, które dla Kelly są absurdalne. Już samo to sprawia, że tworzą niezwykły zespół. Ich zachowanie chwilami mnie irytowało, jednak w ogólnym rozrachunku sposób wykreowania głównych bohaterek jest plusem dla tej książki. • Co do reszty postaci to muszę przyznać, że nie jestem zadowolona ze sposobu, w jaki autor ich wykreował. Wszyscy są do siebie bardzo podobni. Dominującymi cechami są u nich fałszywość i strach. Na palcach jednej ręki można policzyć osoby, które nie wpisują się w ten schemat. • Fabuła książki jest ciekawa. Cały czas się coś dzieje, nie ma nudnych przestojów, akcja jest wartka. To wszystko sprawia, że ciężko oderwać się od lektury. W fabule nie ma żadnych nieścisłości czy luk. Sporą wadą natomiast to, że już w połowie książki dowiadujemy się kto stoi za tymi wszystkimi morderstwami. Trochę mnie to zaskoczyło i rozczarowało, ponieważ spodziewałam się, że dopiero na ostatnich stronach książki Diana i Kelly rozwiążą tą zagadkę. Do tego wiele sytuacji było bardzo naciąganych i mało prawdopodobnych. • Wydarzenia opisane w książce są poprzetykane retrospekcjami, w których możemy poznać przeszłość Diany, Kelly i ich mężów. Według mnie w lekturze to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, gdyż ten nierówny rytm był bardzo ciekawy i intrygujący. • Język książki jest zrozumiały. Chwilami pojawiają się w tekście jakieś trudniejsze słówka, jednak nie ma w tym nic dziwnego, gdyż wielu bohaterów to naukowcy. Gdy omawiają działania niektórych wynalazków używają przy tym specjalistycznego słownictwa. Jednak nie przeszkadza to w zrozumieniu tekstu. • Komu polecam tę książkę? Na pewno fanom intryg i zagadek. Według mnie spodoba się ona ludziom o otwartym umyśle, którzy lubią tajemnice. Raczej nie jest to pozycja dla czytelników, którzy się łatwo rozpraszają, ponieważ w książce jest wiele wątków, które trzeba ze sobą połączyć. “Czy boisz się ciemności?” jest idealną pozycją na wolne popołudnie lub wieczór. Książkę czyta się łatwo, szybko i przyjemnie.
Ostatnio ocenione
  • Nowe oblicze Greya
    James, E. L.
  • Harry Potter i insygnia śmierci
    Rowling, Joanne Kathleen
  • Pięćdziesiąt twarzy Greya
    James, E. L.
Należy do grup

grejfrutoowa

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo