Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Zaczytany-w-Ksiazkach
Najnowsze recenzje
1
...
6 7 8
...
65
  • [awatar]
    Zaczytany-w-Ksiazkach
    Małgorzata Sambor-Cao – kobieta zafascynowana kulturą laty­noam­eryk­ańsk­ą, matka, a teraz także pisarka. * • Autorka szukała recenzentów tej książki. Postanowiłem się zgłosić, gdyż dawno nie czytałem dzieła, które dotyczy gangsterów. Czy warto było sięgnąć po ten debiut? • Michael van Horn jest bardzo bogatym człowiekiem, którego życie głównie opiera się na przyjemnościach. Niedługo to właśnie on przejmie firmy ojca. Michael jest trochę wrażliwą osobą, co przysparza jemu kłopotów. Jego wrogiem staje się potężny gang, który szybko pozbywa się tych, co wchodzą mu w drogę. • Małgorzata Sambor-Cao posługuje się lekkim i prostym językiem. Na początku akcja biegnie dość spokojnie, lecz mniej więcej od sied­emdz­iesi­ątej­ strony przyspiesza. Dzieją się wtedy takie rzeczy, o których łatwo się nie zapomni. „Sapere Aude” to utwór bardzo brutalny. Było kilka stron, które były aż tak bardzo mocne, że czytałem je, chodząc, bo w innym wypadku nie wytrzymałbym. • Zabrakło mi w książce dokładniejszego pokazania gangów i ich sposobu działania. Moim zdaniem ten temat został trochę spłycony, powierzchownie pokazany. Nie dowiedziałem się niczego nowego, bo raczej oczywiste jest to, że działają one brutalnie i „po cichu”. • Michael van Horn to postać, która na początku bardzo mnie irytowała. Wobec niektórych osób zachowywał się z wyższością typową dla ludzi bardzo bogatych. Dopiero po czasie i pewnych wydarzeniach zmienił się mój punkt widzenia. Na przestrzeni lat w ogóle się on nie zmienił. Bardzo dobrze została wykreowana postać pewnego mężczyzny, który jest niezwykle brutalny. Autorka w bardzo dobry sposób pokazała to, co działo się w jego głowie. Ta postać spodobała mi się najbardziej, gdyż jest bardzo „żywa” i prawdziwa. • Spodziewałem się, że z „Sapere Aude” dowiem się więcej na temat Meksykanów – między innymi o ich stosunku do gangów. Niestety ten temat również nie został bardziej rozwinięty. Pani Małgorzata oszczędziła nam długich opisów miejsc i wyglądu Meksyku, co nie było dobrym rozwiązaniem, ponieważ wydaje mi się, że większość czytelników będzie chciało opisy, aby lepiej sobie wyobrazić ten kraj. • Zostałem zaskoczony, gdyż oczekiwałem czegoś zupełnie innego. Po przeczytaniu opisu znajdującego się na okładce, spodziewałem się czegoś lżejszego, mniej okrutnego. Nastawiałem się bardziej na jakieś pościgi, strzelaniny w centrum miasta. Dostałem coś, co jest o wiele lepsze. • Powieść wywarła na mnie ogrom różnych uczuć i emocji – między innymi: radość, smutek, gniew, żal, które w pewnym momencie kumulują się i tworzą mieszankę wybuchową. • W książce najbardziej spodobała mi się kreacja pewnej postaci, o której nic wam nie mogę powiedzieć, gdyż poleciałby spoiler. Cieszę się, że sięgnąłem po „Sapere Aude”, gdyż jest to jeden z lepszych debiutów literackich jakie miałem okazję czytać. • Zakończenie było intrygujący i sprawiło, że na pewno sięgnę po kolejne części. • Książkę zakupić można TUTAJ. • Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję Autorce. • Tytuł: „Sapere Aude” • Autor: Małgorzata Sambor-Cao • Wydawnictwo: Agencja Wydawniczo-Reklamowa Małgorzata Sambor-Cao • Przygotowanie graficzne okładki: Anna Zajkowska • Ilustracje na okładce: Ernest Szybowski • Wydanie: I • Oprawa: miękka • Liczba stron: 262 • Data wydania: 30.09.2014 • ISBN: 978-83-938012-0-6 • Źródło – okładka utworu.
  • [awatar]
    Zaczytany-w-Ksiazkach
    Marta Guzowska – pisarka i archeolożka z tytułem doktora. Wielbicielka Chandlera i Pamuka, wspó­łzał­ożyc­ielk­a grupy pisarskiej Zbrodnicze Siostrzyczki. Ofiara Polikseny została uhonorowana nagrodą Wielkiego Kalibru.* • „– Masz lekko zawijającą się górną krawędź oczodołu – powiedziałem. • – To największy komplement, na jaki cię stać? – spytała cicho.” • Sięgnąłem po ten utwór, ponieważ inna książka tej autorki („Chciwość”) spodobała mi się. Postanowiłem sprawdzić, czy na początku swej pisarskiej kariery autorka dobrze pisała. • Archeologią nigdy się nie interesowałem. Uważałem ją za nudną. W wyobraźni widziałem znudzonych życiem ludzi, którzy swymi przyrządami grzebali w ziemi, coby znaleźć jakiś cenny okaz, a okazywało się, iż znajdowali współczesne i nic nieznaczące przedmioty. Książka przybliżyła mi trochę ten zawód i sprawiła, że spojrzałem na niego z trochę innej strony. • Pola Mor i jej ekipa pracują w Turcji. Odkrywają szkielet, który może być Polikseną. Antropolog Mario Ybl natrafia na inne kości, które zaczynają komplikować sytuację. Czy rzeczywiście Poliksena istniała naprawdę? A może ktoś z naukowców morduje? • „Jeśli ktoś wam powie, że archeologia jest pasjonująca, możecie go od razu wyśmiać. Ciekawe to są filmy z Indianą Jonesem i Larą Croft. Te ostatnie nawet ciekawsze, ze względu na walory estetyczne Angeliny Jolie w krótkich spodenkach. Archeologia jest nudna, aż się flaki przewracają.” • Dzieło zostało napisane lekkim językiem. Autorka serwuje nam mnóstwo dokładnych i plastycznych opisów, dzięki którym łatwo można wyobrazić sobie otoczenie oraz postacie. Niektóre są dość brutalne. Zrobiła bardzo dobry research i przemyślała fabułę. Mamy do czynienia z pierwszoosobową narracją, która pozwala czytelnikowi poznać myśli głównego bohatera, a tym samym przybliżyć jego postać. Pani Guzowska wodziła mnie za nos. Książka często trzyma w napięciu i zaskakuje. Otoczona jest aurą tajemniczości. • Wadą powieści jest niep­rzet­łuma­czen­ie zdań, które występują w języku tureckim czy łacińskim. Znaczenia niektórych można było się domyślić, ale nie wszystkich. Zarzut ten kieruję bardziej w stronę redaktorów książki, aniżeli pani Marty Guzowskiej. W niektórych momentach akcja zwalniała, co przyczyniało się do nudzenia się podczas lektury. Denerwowały mnie również dziecinne sprzeczki między niektórymi bohaterami. • Bardzo polubiłem Mario Ybla, gdyż jest on wyrazisty, ma specyficzne poczucie humoru. W jego obecności śmiech to gwarancja. Troszkę irytuje, ale mnie to aż tak bardzo nie przeszkadzało. Cechuje się on również bezp­ośre­dnio­ścią­, nietaktownością, zmiennością oraz szczerością. Choruje na nyktofobię. • Utwór porusza problem alkoholizmu. • „Polowanie to nie jest sport dla zabijania. To nie gra komputerowa. Bardziej przypomina średniowieczny turniej rycerski. Nie można polować, jeśli nie szanuje się życia zwierzęcia. To równa walka.” • Występuje niezbyt rozwinięty wątek miłosny, • Zakończenie zaskoczyło mnie i wbiło w fotel. Nie spodziewałem się takiego rozwiązania akcji. Na pewno sięgnę po kolejne części. • Autorka wprowadziła na polski rynek wydawniczy nowość, a mianowicie kryminał archeologiczny. Jestem usat­ysfa­kcjo­nowa­ny lekturą tejże książki. • Utwór polecam miłośnikom kryminałów oraz osobom, które lubią czasem sięgnąć po coś oryginalnego. • Tytuł: „Ofiara Polikseny” • Autor: Marta Guzowska • Wydawnictwo: W.A.B. • Cykl: Mario Ybl (tom I) • Seria: Mroczna Seria • Korekta: Zuzanna Kowalska, Katarzyna Humeniuk • Projekt okładki: Anna Sadowska • Wydanie: III • Oprawa: miękka • Liczba stron: 427 • Data wydania: 11.01.2012 • ISBN: 978-83-280-2066-5 • Źródło – okładka książki.
  • [awatar]
    Zaczytany-w-Ksiazkach
    Fiona Barton pracowała jako dziennikarka w „Daily Mail”, „Daily Telegraph”, „Mail on Sunday”, gdzie wygrała prestiżową nagrodę dla reportera roku British Press Awards. Wdowa jest jej pierwszą powieścią. Mieszka we Francji.* • Często wydaje się ludziom, że bardzo dobrze znają swoją drugą połówkę. Ufają ukochanej osobie bezgranicznie. Lektura tej książki na pewno zmieni zdanie wielu osób. • Jean w bardzo młodym wieku wyszła za Glena. Jest bardzo wierną żoną, ponieważ wesprzeć w naprawdę trudnych chwilach. Jedną z nich było oskarżenie go o morderstwo dziewczynki. Glen zginął, a jego żona codziennie musi zmagać się z wieloma dziennikarzami, którzy chcą znać prawdę. Co zrobi Jean? • Akcja utworu dzieje się w różnych miejscach oraz czasach. Zgrabnie przeplatają się starsze wydarzenia z tymi nowszymi. • W większości kryminałów czy thrillerów mordercy albo osoby podejrzane o zabójstwo były najważniejsze. Autorzy skupiali się przede wszystkim na ich psychice, postępowaniu itp. Fiona Barton złamała ten schemat (i dobrze!), bo świetnie pokazuje nam psychikę Jean. Mamy okazję wejść do jej umysłu, poznać część jej sekretów oraz tajemnic i przekonać się, iż ta na pierwszy rzut oka cicha, uległa i spokojna kobieta może zaskoczyć. • Autorka pokazuje jak ogromny wpływ może mieć jedna osoba na drugą. Ktoś bliski może tak mocno manipulować swoją drugą połówką, że nadal ciężko jest mi to wszystko pojąć. • Dzieło zostało napisane lekkim i prostym językiem. Na początku dowiadujemy się co było inspiracją do napisania powieści. Czasem zdarzyło się, że utwór mocno trzymał mnie w napięciu. Było tak przede wszystkim po koniec, który był dla mnie bardzo zaskakujący. Początek i środek książki czytało mi się dobrze i z ciekawością zagłębiałem się w fabułę, aczkolwiek nie towarzyszyło mi uczucie zagrożenia czy czegoś w rodzaju adrenaliny. Nie byłem, mówiąc kolokwialnie, podjarany. Krótko mówiąc, było okej, ale bez fajerwerków. • Plusem „Wdowy” jest duża czcionka, która ułatwia szybsze czytanie i sprawia, że oczy tak szybko się nie męczą, dlatego mogłem zarwać noc. • Pani Barton miała oryginalny pomysł, który wykonała prześwietnie. Fabuła rozwija się w sposób spójny i logiczny. Przebiega dość szybko. Moim zdaniem najważniejsza w tej książce jest relacja między Jean a Glenem. • W książce jest aż cztery narratorów. Są nimi Wdowa, która jest bardzo tajemniczą i wyciszoną postacią. Irytowało mnie to, że na początku tak mało o niej wiedziałem, mimo iż to tytułowa, a więc główna postać. Z każdym kolejnym rozdziałem, w którym ma ona prawo głosu, tworzył mi się pełniejszy obraz jej osobowości, choć wszystkiego i tak nie wiem. Reporterka to też ważny bohater, ponieważ dzięki niej dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy i o sprawie z przeszłości, i o teraźniejszości. Jako osoba z mediów ma znajomości tu i tam. Matka to złożona postać i o niej nie za dużo mogę powiedzieć. Jedno jest pewne: każdy sam musi ocenić czy to pozytywna osoba, gdyż z jednej strony ona rozpacza z powodu zniknięcia córki, ale z drugiej… Detektyw jest typowym policjantem. Pragnie szybko rozwiązać sprawę, coby media nie pogrążyły go oraz zespołu. • Jestem usat­ysfa­kcjo­nowa­ny lekturą tej powieści. Dostałem kawał dobrego thrillera psyc­holo­gicz­nego­. • Podsumowując, jeśli szukasz książki, w której akcja będzie pędzić na łeb, na szyję i nie będzie chwili, aby złapać oddech, omiń tę pozycję, bo w niej najważniejsza jest psychologia postaci i relacje między bohaterami, które de facto są ciekawe. W sumie wskazuje trochę na to nazwa gatunku (thriller psychologiczny). • Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca. • Tytuł: „Wdowa” • Tytuł oryginału: „The Widow” • Autor: Fiona Barton • Wydawnictwo: Czarna Owca • Przełożyła: Aga Ostrowska • Korekta: Maciej Korbasiński, Piotr Królak • Projekt okładki: R. Shailer • Adaptacja okładki: Magdalena Zawadzka • Wydanie: I • Oprawa: miękka • Liczba stron: 451 • Data wydania: 14.09.2016 • ISBN: 978-83-8015-200-7 • Źródło – okładka książki.
  • [awatar]
    Zaczytany-w-Ksiazkach
    Kimberly McCreight – amerykańska autorka, nominowana do Edgard Award i Alex Award za Zrozumieć Amelię. Mieszka w Park Slope na Brooklynie z mężem i dwiema córkami.* • To było moje pierwsze spotkanie z thrillerem młodzieżowym. Sięgnąłem po tę książkę, ponieważ zaciekawił mnie opis. • Wylie dostaje SMS-a od przyjaciółki, w którym prosi ona o pomoc. Są one pokłócone, jednak postanawia udzielić jej pomocy. Jest jeden, mały problem… Cassie nie podaje jej konkretnego miejsca, tylko wskazówki. Wylie wyrusza w podróż z Jasperem, chłopakiem Cassie, która zmienia się w niebezpieczną misję. Jak się to zakończy? • Autorka posługuje się lekkim, prostym, młodzieżowym językiem, dzięki czemu utwór czyta się bardzo szybko. Do połowy akcja była szybka, z ciekawością zagłębiałem się w historię. Potem się to rozjechało – wszystko zwolniło, czytałem z mniejszym zapałem. Autorka wpadła na oryginalny pomysł, który został dobrze wykonany. Przyczepić się muszę do tego, że jak na powieść młodzieżową jest w książce dużo przemocy. Powinna ona uczyć jakichś ważnych wartości, a nie pokazywać momenty, w których leje się krew. • Moim zdaniem nie do końca można tę książkę nazwać thrillerem młodzieżowym, gdyż thrillera nie za dużo tu mamy. Nie towarzyszyło mi uczucie zagrożenia i grozy. Akcja nie trzymała mnie mocno w napięciu, nie zostałem wbity w fotel. Lepiej Outliersów nazwać dobrą powieścią młodzieżową. • Odczuwałem emocje bohaterów, co jest ogromnym plusem. Raz było mi smutno i źle, zaś innym razem radośnie. • Główną bohaterką jest oczywiście Wylie – nastolatka, która straciła bliską osobę. Z łatwością z góry ocenia osoby, których nie zna, co jest irytujące. Czasem zachowuje się jak małe dziecko, a czasami jak nieco dorosła, silna kobieta. • Dzieło pokazuje siłę przyjaźni. Ludzie, którzy są skłóceni, potrafią pomagać sobie nawzajem i nawet poświęcić swoje życie. Poza tym poruszony został temat utraty bardzo bliskiej osoby. • Często byłem zaskakiwany. Gdy myślałem, że znam zakończenie, autorka dawała mi pstryczka w nos, pojawiały się nowe okoliczności, przez które moje plany legły w gruzach. Zakończenia się w ogóle nie spodziewałem. • Jest to bardzo dobry wstęp do serii, która ma szansie podbić światowy rynek książki. • Jestem usat­ysfa­kcjo­nowa­ny lekturą tej książki. Znie­cier­pliw­iony­ czekam na kolejny tom. Najbardziej spodobał mi się pomysł oraz jego wykonanie. • Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca. • Tytuł: „Outliersi” • Tytuł oryginału: „The Outliers” • Autor: Kimberly McCreight • Wydawnictwo: Czarna Owca • Przełożył: Piotr Kaliński • Korekta: Maciej Korbasiński • Projekt okładki: Sarah Nichole Kaufman • Wydanie: I • Oprawa: miękka (ze skrzydełkami) • Liczba stron: 380 • Data wydania: 11.01.2017 • ISBN: 978-83-8015-354-7
  • [awatar]
    Zaczytany-w-Ksiazkach
    Joanne Kathleen Rowling – brytyjska pisarka, autorka serii Harry Potter. Z wykształcenia filolog klasyczny.* • To już ostatni dodatek spośród trzech, które sobie kupiłem. Sięgnąłem po niego, gdyż zawsze mnie ciekawiło jakie baśnie znajdują się w tym zbiorze. Ciekawość zaspokoiłem, a nawet się w nich zakochałem. • „Baśnie Barda Beedle'a” to składający się z pięciu baśni zbiór. Każdy utwór różni się od siebie. Łączy je jedynie to, iż są pełne magii. Bawią, uczą i wychowują – tak można w skrócie je opisać. Każdy czarodziej zna tę książkę. • Autorka posługuje się prostym, lekkim językiem, ponieważ książka przeznaczona jest dla młodszych czytelników, aczkolwiek osobom starszym również powinna się ona spodobać. Morał każdej baśni jest wyraźnie zaznaczony. Do każdego utworu jest komentarz Albusa Dumbledore'a. • Najbardziej spodobała mi się Opowieść o trzech braciach, ponieważ znałem ją z filmu (który obejrzałem wiele razy). Już wtedy mi się bardzo spodobała, ponieważ wzruszyła mnie trochę oraz zaskoczyła zakończeniem. Poza tym zachwyciła mnie animacja z filmu, która dobitnie oddaje klimat tejże baśni. • Włochate serce czarodzieja dostarczyło mi trochę mocniejszych wrażeń i także zaskoczyło. Jest ona dość makabryczna, dlatego osoby powyżej ośmiu lat powinny po nią sięgnąć (choć to oczywiście uogólnienie, bo osoby młodsze mogą lubić mroczne klimaty i nie przestraszy ich zakończenie). • Joanne Kathleen Rowling pokazała się z trochę innej strony, ponieważ pokazała, że zarówno dłuższe formy (np. Harry Potter) i krótsze (baśnie) wychodzą jej tak samo świetnie. Bardzo dobrze budowała klimat – czasem mroczny, a czasem radosny. Baśnie Barda Beedle'a czyta się bardzo szybko, wręcz pochłania niczym tort czekoladowy. Szkoda, że dzieło to nie zostało wydane kilkanaście lat wcześniej, gdyż wolałbym je czytać, a nie mugolskie baśnie. Moim zdaniem utwór ten mógłby być lekturą w podstawówce. Na pewno wiele osób zachęciłby do czytania. • Dochód uzyskany ze sprzedaży książki zostanie przekazany Fundacji Lumos. • Spośród trzech dodatków, które ukazały się w ostatnim czasie („Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”, „Quidditch przez wieki” oraz „Baśnie Barda Beedle'a”) właśnie te ostatnie polecam wam najbardziej przeczytać. Te dwa poprzednie utwory są bardziej jak podręczniki, które informują czytelnika o wielu ciekawych rzeczach dotyczących świata wykreowanego przez J.K. Rowling. Baśnie są przede wszystkim dla rozrywki. • Tytuł: „Baśnie Barda Beedle'a” • Tytuł oryginału: „The Tales of Beedle The Bard” • Autor: J.K. Rowling • Wydawnictwo: Media Rodzina • Przełożył: Andrzej Polkowski • Wydanie: II • Oprawa: twarda • Liczba stron: 135 • Rok wydania: 2017 • ISBN: 978-83-8008-297-7 • Źródło – Wikipedia.
W trakcie czytania
Brak pozycji
Należy do grup

grejfrutoowa
Irulan
ksiazkomania
anaj_27
PapierowyMorderca
JacekK

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo