Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
wiesia_czyta
Najnowsze recenzje
1 2 3 4 5
...
23
  • [awatar]
    wiesia_czyta
    Intrygujący tytuł – czy rzeczywiście chodzi o córkę Tego Rembrandta. Okazuje się, że tak. Książka jest jednak fikcyjną opowieścią o Cornelii, nieślubnej córce wielkiego malarza z jego związku z służącą Hendrickje Stoffels. Czyli istniała naprawdę, jest nawet uwieczniona na obrazie „Żydowska narzeczona”. • Amerykańska pisarka w swej powieści oddaje głos Cornelii, to ona jest narratorką i opowiada nam o życiu u boku, zdziwaczałego już trochę pod koniec życia, ojca. Po śmierci matki dziewczyna musiała szybko wydorośleć i przejąć jej obowiązki, troszczyć się o utrzymanie domu, opiekować się ojcem, który z wiekiem zaczyna malować inaczej niż oczekiwaliby potencjalni kupcy jego obrazów. Stąd też rodzinie zaczyna brakować środków do życia. Wsparciem dla Cornelii jest przyrodni brat Titus, ale gdy ożeni się i opuści dom, zostaje sama ze swymi problemami i ulubionym kotem Tijgerem. Brat nazywa ją Smuteczkiem, co ładnie charakteryzuje jej usposobienie, ale jest też wyrazem braterskiej miłości pięknie pokazanej przez pisarkę. • Śledzimy zdarzenia z teraźniejszości i przeszłości. Sceny z dzieciństwa córki Rembrandta są pokazane poprzez jego obrazy i wydarzenia związane z nimi.Można odnaleźć reprodukcje i czytając, konfrontować z nimi tekst. Powieść zachęca oczywiście do przyjrzenia się innym dziełom wielkiego malarza.Daje możliwość wyobrażenia sobie sied­emna­stow­iecz­nego Amsterdamu, po zaułkach którego wędruje Cornelia, śpiesząc na spotkanie z ukochanym Carelem. To miasto z kanałami, po których pływają kaczki i do których wylewa się nieczystości, z dzielnicami, gdzie stoją piękne domy bogaczy i siedliskami biednych. Wciąż słychać dzwony Westerkerk najczęściej oznaczające kolejną śmierć na skutek zarazy. • Myślę, że Lynn Cullen udało się zainteresować czytelnika Rembrandtem i jego rodziną. W posłowiu pisarka przedstawia historyczne realia swej powieści, podaje też spis postaci i ważniejszych prac malarza. Załączony jest słowniczek wyjaśniający znaczenia wyrazów użytych w pisowni oryginalnej. • Culen napisała w posłowiu, że Cornelia znika z kart historii w 1678 roku i jej życie trwa już tylko w tej właśnie książce. Myślę, że warto ją poznać.
  • [awatar]
    wiesia_czyta
    Dziennikarz muzyczny, Ryszard Wolański, „skomponował” swą opowieść o Henryku Warsie z uwertury czyli wstępu, trzech części, repryzy czyli śpiewnika oraz cody czyli aneksów. Bardzo ciekawie pokazał życie i karierę muzyczną tego utalentowanego kompozytora, którego piosenki były przebojami przedwojennych filmów. Na pewno wielu zna, a może i nuci: „Umówiłem się z nią na dziewiątą”, „Miłość ci wszystko wybaczy” czy „Ach jak przyjemnie”. • Możemy obejrzeć zamieszczone w książce plakaty i zdjęcia gwiazd ekranu i rewii. Są też biogramy, które pokazują nie tylko tych najbardziej znanych aktorów, reżyserów, autorów tekstów czy piosenkarzy, jak Hanka Ordonówna, Julian Tuwim, Marian Hemar, ale i tych, o których dziś niewielu pamięta: Marian Waszyński, Emanuel Schlechter, Tadeusz Faliszewski.Wojenne losy Henryka Warsa pozwalają zrozumieć lepiej dramaty artystów, którzy w tamtych trudnych latach przemierzali z koncertami tereny Związku Radzieckiego, a potem towarzyszyli X Dywizji Andersa. Autor książki pisze też o losie gwiazd filmów i kabaretów międzywojennej Warszawy po ukończeniu II wojny światowej. • Trzecią część poświęca Varsowi w Hollywood, jego współpracy z wytwórniami Columbia i Uniwersal, trudnościom życia w obcym, początkowo raczej nieprzyjaznym, środowisku, pierwszym sukcesom w komponowaniu muzyki do filmów i seriali amerykańskich. • Ryszard Wolański cytuje wypowiedzi różnych osób znających kompozytora, fragmenty wywiadów, jakich udzielił; sam spotkał go tylko raz, po wojnie, na krótko.Często powołuje się na zdanie drugiej żony Warsa, Elżbiety, która wspomina głównie ich amerykańskie lata. Pisze o kontaktach z rodziną, z dziećmi z pierwszego małżeństwa, pobycie w domu Varsów, swoim filmie pt. „Bo wszystko w nim grało”. Sporo miejsca poświęca też jedynemu po wojnie pobytowi Warsa z żoną w Warszawie w 1967 roku. • W trakcie lektury czytelnik wyczuwa wielkie uznanie, jakie Wolański żywi dla Henryka Warsa, dla jego komp­ozyt­orsk­iego­ talentu, i nie tylko, bo zamieszcza w książce także bardzo udane karykatury jego autorstwa i reprodukcje obrazów, które malował.W repryzie pisze o „życiu” piosenek Warsa, ich nowych wersjach śpiewanych m.in. przez Katarzynę Groniec, Hannę Banaszak czy Czarno – Czarnych, o promocji muzyki tego twórcy na VIII Festiwalu Muzyki Filmowej w Łodzi w 2005 roku. Dołącza śpiewnik z wykazem 26 piosenek, z informacjami o autorze tekstu, filmie lub rewii, skąd pochodzą i roku powstania.Te piosenki są na dołączonej do książki płycie. Autor zwraca się do czytelnika (słuchacza), aby „uważał, by płyta się nie zawieruszyła i słuchał Warsowych piosenek przed i po czytaniu książki albo je śpiewał”. Warto sobie wziąć do serca ten apel! • Zabawnym uzupełnieniem jest tekst z Internetu na temat piosenki „Umówiłem się z nią na dziewiątą”, w którym internauta pisze o niezbyt logicznym tekście, bo nie da się od 21.00 do północy zmieścić „kina, kawiarni i spaceru”. No ale to „wina” autora tekstu, muzyka jest przecież bez zarzutu. • Książka o Henryku Warsie jest bardzo ładnie i starannie wydana i wpisuje się, myślę, w pragnienia jej autora, który w zakończeniu cieszy się z proroczych słów Ludwika Starskiego zawartych w tekście do muzyki Warsa „Już nie zapomnisz mnie”. • Polecam czytanie, słuchanie… no i może śpiewanie.
  • [awatar]
    wiesia_czyta
    Książka Barbary Włodarczyk zawiera siedemnaście reportaży, które wcześniej były emitowane w TVP 1 w ramach cyklu „Szerokie tory”. Są to więc zapisy reportaży telewizyjnych, wszystkie według schematu-jeden dzień z życia bohatera, któremu towarzyszą dziennikarka, operator i dźwiękowiec. • Kim są bohaterowie? To bardzo różne postaci: Lida z poti­omki­nows­kiej­ wioski Mansurowo, z której pochodzą przodkowie Miedwiediewa, kreatorka mody Julia Dalakian z Moskwy, Karina, dziewczynka ze szkoły kadetek, Wasia z Dworca Jarosławskiego, sobowtór Lenina pracujący na Placu Czerwonym, neofaszysta Tasak i inni.Poznajemy nocną Moskwę, gdzie toczy się życie jak w dzień i bogaci korzystają z wielkich możliwości stolicy. Mamy też okazję „zajrzeć” do największego w Europie domu starców i inwalidów, w którym przebywa ponad 600 osób.Wśród bohaterów reportaży znajdzie się opozycjonistka Żenia Czirikowa organizująca wiece przeciw Putinowi i Matuszka Marija, która przewodzi sekcie Putina i czci go jako nowe wcielenie św. Pawła. • Barbara Włodarczyk towarzyszy swym bohaterom, stara się ich zrozumieć, zadaje pytania, docieka ich racji. Nie zawsze jest to łatwe, bo jak tu spokojnie przyjmować hasła głoszone przez członków rasistowskiej Partii Narodowo-Nacj­onal­isty­czne­j. Autorka przekazuje czytelnikowi swoje emocje (często czuje ciarki na plecach).Poprzez przedstawiane postaci pokazuje różnorodny obraz Rosji, kraju pełnego kontrastów i sprzeczności. • Nie znam telewizyjnych reportaży Włodarczyk, ale myślę, że mogą być bardzo ciekawe. Będę chciała na pewno je zobaczyć. Natomiast ich zapisana wersja nie zachwyciła mnie. Owszem, czyta się dobrze, ale potem nie zostaje za wiele w pamięci. Jeden dzień nie daje możliwości bliższego poznania bohaterów. Na dłużej zapamiętam może Jeana, czarnoskórego radnego z Głubinki, który po prostu pomaga ludziom. No ale on przecież pochodzi z Afryki. • Dla mnie o Rosji najciekawiej pisze Jacek Hugo-Bader i Mariusz Wilk, ich książki podobają mi się najbardziej. Myślę jednak, że dla znających telewizyjne reportaże Barbary Włodarczyk interesująca może być konfrontacja z ich literacką wersją.
  • [awatar]
    wiesia_czyta
    „Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma”- przypomniały mi się słowa tej piosenki śpiewanej przez Marylę Rodowicz, gdy czytałam książkę Jacka Milewskiego „Dym się rozwiewa”. Co to znaczy „prawdziwy Cygan”? Czy to ten festiwalowy z „oreore…”, czy oszust i złodziej? • Autor w dwunastu opowiadaniach stara się przełamać stereotypowy obraz Cygana. Pokazuje zwyczajne życie tej społeczności, ludzi mieszkających obok Polaków, jednak starających się zachować swe odrębne obyczaje, prze­strz­egaj­ącyc­h „zakonu”, uznających zwierzchnictwo swego Sero Roma.Milewski zna dobrze Cyganów, uczy ich dzieci, jest zapraszany na rodzinne uroczystości, pomaga im. Widać, że stara się ich rozumieć, choć nieraz buntuje się przeciw niektórym obyczajom, takim chociażby jak wydawanie za mąż trzy­nast­olet­nich­ dziewczynek. • Czytelnik ma możliwość poznania i innych obyczajów oraz wierzeń cygańskich.Ciekawie opowiada o nich dziewięcioletni CzarliGodo, który prowadzi pamiętnik i stopniowo z jego zapisków znikają błędy językowe.Narratorem większości opowiadań jest jednak autor. W pierwszej lub trzeciej osobie wprowadza nas w świat ludzi, których zmuszono do osiadłego trybu życia i zakazano wędrowania z taborami. Z rozmów Milewskiego ze starszymi Cyganami, bo tylko oni pamiętają jeszcze tamten czas, wynika, że nie było to wyłącznie barwne, kolorowe życie. • Cyganka Zofija w tytułowym opowiadaniu mówi: „Nie tak było, jak śpiewają teraz w piosenkach na tych festiwalach. Że nic, tylko tańczyli Cygany po lasach. Bolało nieraz życie, to taborowe, oj bolało”.A jej rozmówca dodaje: „Tamten świat zniknął, jak ognisko, na które chluśnięto nagle wodę z wiadra. A teraz właśnie kończy się rozwiewać po nim dym”.Tymi słowami autor podkreśla, że mimo odrębności kulturowej Cyganie powoli wtapiają się w społeczność, wśród której żyją. Zwłaszcza młodzi nie bardzo już chcą wyróżniać się, np. strojem. W swej książce chce jednak zachować to, co wyróżnia ich w sensie pozytywnym- bardzo silne więzi rodzinne, wierność tradycji, szacunek dla starszych. • Jest to wiarygodny przekaz, bo Milewski zna język cygański, co pozwoliło mu na większe zbliżenie się do tych ludzi, którzy uznali go za prawie swojego.Czytelnik ma możliwość zapoznania się z niektórymi słowami i zwrotami cygańskimi. Tak więc my „gadziowie” (obcy) dzięki książce „Dym się rozwiewa” poznajemy bliżej Cyganów, może żyjących gdzieś obok nas, po sąsiedzku. • Warto przeczytać o Chitruso, Bogini, Dżasminie, Bachciarce, Dżastinie i innych, by mogło spełnić się pragnienie Czarliego: „Chciałbym tak zrobić, żeby Polacy nie patrzyli na nas i myśleli: złodzieje, oszuści i kłamcy”.
  • [awatar]
    wiesia_czyta
    „Brzechwa dzieciom” - kto tego nie zna! A „Brzechwa nie dla dzieci” – o, to coś nowego! Rzeczywiście, Urbanek pokazuje inne, myślę, że dla wielu mało znane, oblicza bajkopisarza. Bardzo starannie i dokładnie przybliża sylwetkę poety, który chciał zdobyć popularność wierszami dla dorosłych, wzorem swego kuzyna Bolesława Leśmiana. • Te jednak nie cieszyły się uznaniem krytyków, a i czytelników też nieszczególnie. Przyznam, że i mnie nie bardzo przypadły do gustu, sądząc po tych obszernych fragmentach zamieszczonych w książce. Dziwne wydaje się jednak, że i wiersze dla dzieci uważano za zbyt skomplikowane i niepedagogiczne. Te przedwojenne zarzuty powrócą w jeszcze większym natężeniu po wojnie, gdy okaże się, że nie przystają do wymogów nowego ustroju. Bywało więc, że poeta musiał wnosić poprawki, by nie raziła „arystokratyczna aspołeczność kaczki dziwaczki”. • Urbanek przytacza w swej książce opinie krytyków, przyjaciół, poetów i przeciwników Brzechwy. Nie osądza jego postawy po 1945 roku, pisze tylko: „Był oportunistą, ale czy także kolaborantem, jak chcą jego krytycy”? Nie wypowiada się jednoznacznie, choć wydaje się, że pisze o nim raczej z sympatią. Cytuje po prostu fragmenty wierszy sławiących nowy ustrój, Stalina czy partię.Jednocześnie podkreśla mocno zasługi Brzechwy jako twórcy, prezesa i działacza ZAiKS-u, Pen Clubu czy ZLP. W opiniach tych, którzy go znali, powtarzają się słowa o dobrym człowieku, który pomagał potrzebującym. Pięknie wspomina poetę Tadeusz Konwicki: „w mojej pamięci jest słoneczny…To był wspaniały, strasznie sympatyczny człowiek”. I gdy się czyta książkę Urbanka, to rzeczywiście taki właśnie jawi się obraz Brzechwy. • Nie sądzę, aby po przeczytaniu tej biografii ktoś przestał darzyć go sympatią, choć oczywiście nie brak u nas jego przeciwników, co pokazuje autor w dwóch końcowych rozdziałach. Pisze w nich o burzy, jaka rozpętała się, gdy chciano nadać imię Brzechwy szkole w Dmosinie. Przytacza też historię swego ironicznego felietonu „Precz z Brzechwą” potraktowanego na serio, który wywołał falę nienawistnych komentarzy w Internecie. • Jest też w książce interesujący wywiad z córką poety o jej trudnych relacjach z ojcem. Całość bardzo interesująca, wzbogacona zdjęciami, anegdotami, fragmentami szopek noworocznych, których współtwórcą był przed i po wojnie Brzechwa, tekstów pisanych dla kabaretów. Na pewno daje to możliwość pełniejszego spojrzenia na poetę, który jednak pozostanie dla większości wspaniałym twórcą niezapomnianych postaci Pana Kleksa, kokoszki smakoszki, samochwały, lisa Witalisa i wielu, wielu innych.
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
19
  • Kto to pani zrobił?
    Passent, Agata
  • Londyn NW
    Smith, Zadie
  • Judasz
    Oz, Amos
  • Uciekinierka
    Munro, Alice
  • Małe lisy
    Bargielska, Justyna
  • Opowieść o miłości i mroku
    Oz, Amos
Krystyna

Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
Dotacje na innowacje - Inwestujemy w Waszą przyszłość
foo